A tobie tylko Evo w glowie. Fetyszyta.

a ty śpisz z laptopem zbolu

I /b/ oraz /s/ przegladam, ale to nic nie znaczy.

Powiesz, że kitty nie jest zacna? powiesz? Nie masz ci kitty nad wersję z Ultimate. Evo na drugim miejscu :P

No tak, Kittie jest uber dupa.

Mnie tam nie przeszkadza, że anime nie jest produkowane z prędkością światła, jak to ma miejsce w przypadku amerykańskich produkcji, często bardzo słabych pod względem fabularnym i graficznym.

Ja po prostu kocham animacje tradycyjna. A zgranie komputerowego kolorowania z recznymi tlami to tak ciezko, chociaz nie jest to nie do zrobienia. Na anime moge czekac. Wazne, by bylo dobre.

popieram w calosci ale czy ta animowana wersja przygod yukari hayasaki i jej przyjaciol czyli paradise kiss musi tak dlugo powstawac??

dziaaa, chcemy Parakissa *o*

byc moze musi. Nie wszystko jest kwestia animacji. Nieraz nie starcza funduszy etc... produkcja sie opoznia... ech... Cierpliwosci:) w koncu wyjdzie;)

Mam podobna opinie. Tradition rulz, computers (przynajmniej w anime) suxx :P

hehe suxxx wtedy, gdy jest mieszanina traditional i computer animation:) Ale SFX jeszcze da rade, nie? :)

niech nawet japonczycy nie mysla o skomputeryzowaniu anime.Przeciez anime jest własnie dlatego popularne bo jest robione recznie a takie shreki itp to dopiero zenada.I Co to za przykłady idiotycznych bajek amerykanskich.Kiedys obejrzałem x-men ewolution i to było obrzydliwe.Niech lepiej sie dowalaja do swoich bajek a nie do cudzych anime.Głupi amerykanie.

Nie chodzi o komputerową grafikę (zresztą i tak jest już wykorzystywana w dużej części nowych anime jakbyś nie zdążył zauważyć) tylko o komputeryzacje produkcji (na czym to może polegać nie wiem bo znawcą nie jestem). Czytaj ze zrozumieniem plz.
"oglądałem x-men ewolution i to było obrzydliwe"
Nie znasz się :P

Tez nie mam za bardzo pojecia az tak w animacji nie siedze, bo nie mam na to czasu. Ale co do X-Men Evolution - zgadzam sie:)

Sign me up.

Hm. W takim wypadku trzeba by się było zapytać, czemu moim prywatnym zdaniem(a jestem fanem animacji w ogóle), anime jest dużo lepsze. Może po prostu jak się to dłużej rysuje to jest też więcej czasu na przemyślenie wszystkiego. ja tam jestem aby pozostało tak jak jest.

Zdecydowanie nie popieram tych amerykańskich inwestorów xD

Yogh oczywiście powycinał fragmenty, które mu pasowały. O sprawie technologii mówi jeden (niezbyt długi) z 17 akapitów. Nie wspomniał nic o słabym marketingu firm japońskiech, którym zajmują się japońskie studia telewizyjne (a nie profesjonaliści z krajów docelowych). Nie wspomniał ni słowem o tym, że większość produkcji dedykowana jest wyłacznie na rynek własny (bo trzeba zabić trochę róznic kulturalnych i dodać motywów nie koniecznie do japonii pasujących by przebić się na inne rynki). Nie mówił, że całę serie sprzedawane są zagranicznym stacjom telewizyjnym za półdarmo (nawet polskie gówienko Hyper może sobie pozwolić na te lepsze produkcje i ciągłe ich wznawianie), a nawet na własny rynek sprzedaje się odcinki za konkretną cenę, a nie udział w zyskach (a tu szczególnie w japonii możnaby kosić niezłe pieniądze na figurkach i licencjach na gry komputerowe). No i nie wspomniał nic o rzeczy, która mnie się osobiście bardzo podoba, czyli fakcie, że japończyków bardziej obchodzi proces produkcji (czyli teoretycznie jakość) niż zysk (co jest odrobinę niepojete w dzisiejszych czasach, ale zasdniczo budzi uznanie).

Oh my godness... dalej nie rozumiemy mentalnosci Japonczykow, cio? Oni to, co robia, robia dobrze bo tak maja robic i to jest w ich naturze. Po prostu. A zyski same przyjda. Sam rynek japonski jest wystarczajacy dla ich rodzimych produkcji. Pazerstwo, tak jak w Polsce czy gdzies indziej wcale tam sie szerzyc nie musi. Pozdrawiam.

Cóż, dla mnie własnie clue całego artykułu zawarło się w innym podejściu do tworzenia nimacji. Bardziej "biznesowe" gadanie zostawiłbym tym, których to naprawdę intresuje, zaś szarego oglądacza własnie proce produkcji obchodzi najbardziej, gdyż jest dlań najbadziej zrozumiały niż wszelkie statystyki i inne wykresiki biznesowe.

A poza tym widziałem ze to wywoła najiecej kontrowersji :P

Oj biedni ci japonczycy.Niedosyc tego ze mają tak mało z tego zysku to jeszcze głupie telewizje amerykanskie wykupują od nich anime tak tanio i dokonuja własnych przeróbek a nastepnie tępe polskie stacje(np polsat=yugioh) emitują je w tych przerobionych formach.Nie dotyczy hypera.Skoro to jest tak tanie to niech biora prosto od japonczyków.

Dziwi mnie opinia, jakoby wszelkie anime powstawalo 'recznie' ...
Znakomita wiekszosc produkcji jest w chwili obecnej produkowana na komuterach, moze nie w calosci, ale proces jest przynajmniej wspomagany. Trudno sobie chyba wyobrazic by w epoce super szybkich kalkulatorow rysowano recznie wszystkie plany animacji [postacie, tla, "niebo", efekty i inne] i filmowano to na zasadzie fizycznego nakladania warstw na siebie... Cyfrowa mozliwosc realizacji takich zadan oferowala technika telewizyjna juz w latach 80 ubieglego stulecia, a jak wiemy Japonia do krajow zacofanych technicznie raczej nie nalezy ^__^.
Mysle ze nie grozi nam 'masowka' w anime, a przynajmniej nie w takiej skali jak po drugiej stronie pacyfiku. Japonczycy jednak bardzo duza wage przykladaja do jakosci swoich produkcji. I choc zdazaja sie tytuly 'produkowane', jak np "Naruto" [chyba najgorsza animacja z nowych tytulow] to juz np, Trinity Blood po prostu urzeka, a dam sobie obciac to i owo ze polowa co najmniej jest robiona na komputerach i to w zaawansowanych programach do 3D.
Odrobinke sie w temacie orientuje wiec powiem tylko tyle ze stosowane w takim programie odpowiednie shadery pozwalaja nie tylko na nadanie 'realistycznego' wygladu jakiemus obiektowi, np architektonicznemu. Spokojnie pozwalaja na nadanie 'mangowego' charakteru w pelni trojwymiarowemu modelowi postaci. Dodajcie do tego naprawde dobre algorytmy kinematyki i odcinek anime mozna zrobic w ciagu powiedzmy tygodnia [jedna osoba, z talenem i doswiadczeniem]. Co wiecej zaleta takiego rozwiazania jest mozliwosc wykorzystania juz stworzonych modeli do realizacji kolejnych odcinkow ... wiec naprawde nie wierze aby japonczycy, ktorzy oprocz tradycji szanuja rowniez pojecie efektywnosci i kosztow 'nie wpadli' na taki pomysl. Powiem wiecej, doszli do takiej perfekcji, ze obecnie trudno jest zauwazyc 'sztucznosc' scen czy ujec, wychodzi ona jedynie czasami.

Ale Ghibli na przyklad ogranicza do minimum uzycie komputera. Np w Mononoke byla to jedynie nocna postac Shishigami, ktora byla zrobiona kompowo. Reszta - wszystko recznie i tradycyjnie!

a tla ?
Nie wspomne o 'skladaniu' tego wszystkiego na dobrym sofcie ...
sorry ^___^

Nie twierdze ze cale Mononoke bylo robione na kompach, ale z cala pewnascia uzywano komputera chociazby do montazu i ogolnie rozumianego postprocesingu ....

Masówka to już jest - przynajmniej moim zdaniem ogromna większość anime jest zwyczajnie gówno warta. Historia tocząca się według ściśle okleślonego schematu + postacie ze ściśle schematycznymi postaciami + schnmatyczne stosunki między nimi = no i mamy większość tytułów.

Japończycy leją na jakość i nowatorstwo - po prostu tworzą produkty wśród których jeden niespecjalnie różni się od drugiego, bo i tak się odkują.

Taaa, ja też nie cenię sobie juz tak nowych anime jak tych sprzed lat... No no, nie wiem. Japończycy nie leja na jakość właśnie, znów podam się na przykład Miyazakiego, jak wcisnąć stopklatkę w jakimkolwiek momencie nie zobaczymy "pięknych" pikseli, a ruch ręki prawdziwego człowieka i to jest jedna z rzeczy, dla której tak bardzo to wszyscy kochamy, nee?

aye aye! farba rzadzi:DDD

Hę?

mniemam, ze chodzilo Ci o fakt, ze obraz jest naturalny i nie widac obrobki komputerowej, eh?

Brawo! Bystra z ciebie osóbka - -'

Ale z ciebie juz nie,bo nie zrozumiales mojego aye.:P

Mów do mnie jeszcze

To niech oni sobie porównają coś od Ghibli i takiego Shreka i jak nie widać różnicy to ja jestem baletnica i do tego robię pika pika. Szlag mnie trafił prawie, to jest nienormalne po prostu, niech sobie porównają jakość filmów z europy i stanów i tych z japonii do jasnej cholery :/

Znwczy ze ktore gorsze/lepsze? Bo nie animacja 3d juz uszami wylazi...^^ A Ghibli rzadzi i tyle.

Shrek podobał mi się bardziej od Spirited Away - owszem filmik może i sympatyczny, ale jakoś historie dzieci nie specjalnie do mnie przemawiają... A co do porównania... Jak dla mnie to japońskie tytuły są symbolem szmiry i wtórności. Amerykanie jak chcą potrafią stworzyć coś naprawdę udanego. Japończycy natomiast mają to gdzieś. I tak zarobią na chrupkach i naklejkach.

A co do shreka, to też go lubię, i to nawet bardziej właśnie niż te nowe serie i filmy z Japonii, w których brakuje mi czegoś...

Uoj rany, to nie widziales najnowszego releasu Bambi! Scena zywcem zerznieta z Krola Lwa^^ A tak poza tym, to amerykanskie produkcje tylko niektore sa naprawde dobre. Zreszta i tak wydaje mi sie, ze do nas trafia po prostu szmira taka, ktora sie szybko sprzeda. Bo np taki Wolf's Rain czy GTO albo FMA - to produkcje w miare nowe a bardzo dobre. Zauwazcie, ze przeciez mnostwo z anime ktore trafia na rynek amerykanski a potem polski sa przeznaczone dla dzieci stad ten schemat! Wyobrazacie sobie, ze TVP pusci Gitsa o dwunastej w jakies swieta? XD A tak na marginesie - to po cholere ogladasz anime, jak potem na nia psioczysz?:)

Co do udanych produkcji - sure, tworza kompowa grafike a to o niebo mniej czasu pochlania niz tradycyjna animacja. Shrek byl dobry, nawet Brother Bear byl niezly. Ale jednak z wiekszym rozrzewnieniem siegne po Neko no ongaeshi, niz po Shreka. Just like that. Mysle, ze Japonczycy maja w sobie duzo potencjalu, tylko fakt, ze takie a nie inne produkcje sa skupywane przez USA a potem Europe, no... daje do myslenia. Pozdrawiam.

Większosć anime ma jedną poważną wadę - strasznie bierna animacja. Nie widać płynności ruchów, wszystko takie zastygłe. Nawet ilość kolorów bardzo uboga (że o detalach środowiska nie wspomnę). Do tego mocny kontrast, jaskrawe kolory, mnóstwo rozbłysków... itp. To taka papka, od kórej można dostać oczopląsu. Producenci powinni się bardziej przyłożyć. Nieco starsze produkcje Disneya (Król Lew, Pocahontas) mają to, co przydałoby się w animacjach japońskich.

No, przydaloby sie. Ja najmilej wspominam WMT series (znowu Miyazaki i cala Ghiblowa kompanija przed zalozeniem Ghibli^^), czy tez produkcje Tokyo Movie Shinsha (ja kce lady Oscar!!!). Nowe animacje - faktycznie, moze troche zbyt duzo tych rozblyskow i tego wszystkiego... Ale wydaje mi sie, ze jakby tak pogrzebac, to znalazloby sie cos bardziej awkward^^ Pozdrawiam. (ach, gdyby tak sfilmowali Gyo...)

Ja ostatnio ogladajac walki w Gundam SEED Destiny dochodze do wniosku, ze z ta plynnoscia i dynamika nie jest zle :] Mimo ze seria jest fabularnie dosc wtorna to wszystkim ja polecam. Anime lubie miedzy innymi za to ze wystepujace w nich mecha sa jakies lepisiejsze niz w produkcjach zachodnich(lepiej przemyslane??), poza tym produkcji zachodznich z wielkimi robotami jest jak na lekarstwo :]

anime ma swój urok i nic tego nie zmieni , zadne tam shreki 1,2,3 i inne podobne gówna.Anime jest najlepsze własnie dlatego ze jest takie a nie inne,dla mnie sie najbardziej podobały te anime sprzed kilku lat(bez wielu efektów komputerowych np CINDERELLA MONOGATARI).Nie podoba sie wam cos w takim anime jakie jest to oglądajcie tą gówniatą animacje amerykanską i anime zostawcie w spokoju.

Nic dodac nic ujac;) Strzal w dziesiatke;)

raczej w łeb...swój łeb

A moge poznac powod czemu?

Bo jest to pierdolenie głupot, za które ja osobiście wieszałbym takiego mówcę gdzieś na najbliższym drzewie jako ostrzeżenie dla jemu podobnych. Ale strzał w łeb tez skuteczny, choć mniej widowiskowy (ale to także zalezy od rodzaju użytej amunicji)

ta osobka zauwazyla tylko fakt, ze obecnie zbyt duzo laduje sie grafiki kompowej do anime i tyle. I mysle, ze ma to sens. O produkcji zasada kompowa nie wspomniano.(nie ma to jak neologizmy:P)

nosz kurwać, wiedziałem ze znajda sie ludzie, którzy nie zrozumieją. I nie omieszkają oczywiście nazwać amerykanów idiotami, to nieodłączny element.

Nie chodzi o 3d, tak modne w dzisiejszych czasach. Nie chodzi cholera o komputerową animację widoczna gołym okiem. Chodzi o skomputeryzowanie produkcji- kolorowanie, postrodukcję takie rzeczy. Nikt nie krze robić z anime szreków czy jakichś nemo- chodzi o szybkość.

I biadolenie na tym, ze w ten sposób filmy traa "duszę", że lepsz jest to, co sie zrobiło ręcznie, to pierdolenie głupot, bo z takim podejsciem wciąż komunikowalibyśmy się za pomocą pony express a miast telewizji mielibyśmy kinematograf wielkości lodówki. Coś takiego jak "utrata duszy" jest niemożliwa, gdy produkcja miażdży pytę, i to mocno.

W stanach (tak, tych znienawidzonych, ameryki północnej, gdzie są same głupie grubasy oglądające durne i prymitywne tomy i dżery, nie to co te światłe i szczupłe japończyki, co ogladają ambitne filmy i nigdy nie skalały sie niemądra myślą i czynem) postają uber mocarne produkcje, jak downtown, drawn togheter, family guy, futurama, już o wiadomym megas czy evolution nie wspominając i gdyby nie komputerowe wspomaganie, jeden odcinek powstawałby nie tydzień-dwa (co przy kreskówkach przewidzianych na więcej niz kilka odcinków ma znaczenie przeogromne i co wczesniej powodowało opóźnienia w pojawianiu się kolejnych epizodów genialnych simpsonów) lecz co, dajmy na to, miesiąc, a to prowadziłoby do:
1.zastanowienia się producentów, czy się opłaca finansować coś, co powstaje tak długo
2.Wkurwienia fanów "Dlaczgo czekamy tak długo"
3.powolnego tracenia chęci twórców do rysowania tego samego (bo wystaczyło przcież wrzucić "szkielet" postaci do kompa i później animować ją wedle woli niż wciąż rysować 12 klatek idącego kolesia co odcinek... ale nieeeeee, wtedy to nie ma duuuuszy)

Proste?

Poza tym, w większości produkcji japońskich da się własnie zauważyć pewne braki, typu urwany kawałek fazy ruchu czy wioczne nieznaczne zmiany kolorów (np. drugiego planu) itp. Gdyby animację reki składajacą się na conajmniej kilkanascie klatek zastępowałby skrypt z kompa, nawet byscie tego kurde nie zuważyli. Tak jest w Stand Alone Complex, tak jest np. w Samurai Champloo czy pełnometrażowym Bebopie (wspomaganie animacji) czy produkcjach studia IG.

Tyle że efekt ten jest stosowany przy megaprodukcjach, które wiaomo, ze sprzdazą się na zachodznei. Natomiat w seriach, co do których nie ma pewności, że "zejdą" u obcokrajowców, wciąż kitrasi się kilku animatorów którzy ślęczą nad jedną sceną dzien, miast zrobic ją w pół godziny (nieco koloryzowany, ale dobrze oddający kontrast przykład), chociaż skomputeryzowanie studia i przeszkolenie owych animatorów z obsługi odpowidnich programów przyniosłoby efekt i podniosło zyski.

Elementarne, drogi Łotsonie.

Okay. Nie wszyscy psiocza tu na amerykanska animacje. Pare z pozycji naprawde lubie. Jesli chodzi o to, co piszesz - spoko, to sie rozumie. Nie chodzi jednak o to, by twierdzic, ze klatka po klatce ma byc robiony film. Chodzi tutaj o fakt, by animacja nie swiecila zbytnio komputerami, by bylo w niej cos, w czym widac ludzka reke (np tla, tak teraz czesto kolorowane na kompie)

Animacja amerykanska poprawila sie w duzym stopniu, przyznaje i to nawet bardzo. Ale faktem tez jest, ze ostatnio duzo kladzie sie na animacje 3D.

Pewnie uzycie komputerow przy 'uplynnianiu' animacji tak, ze nie zauwazy sie nawet brakujacej klatki to dobry pomysl, why not. Dopoki nie widac tego na wylot jestem za!

Nie uwazam, by animacja wspomagana kompowo (o ile komp nie wycieka za bardzo z takiej produkcji) pozbawial anime duszy, bo dusza to nadal jest historia i bohaterowie, niekoniecznie sposob kolorowania, chociaz co do tyl tel... Osobiscie mam maly sentyment do takich telek napackanych farbami:)

Kwestia jest by z komputeryzacja nie przesadzac. Mnie np drazni polaczenie celuloidu i efektow z 3d animation studio. Albo jakis raster... szkurcze, gryzie sie to. Ale kiedy uzycia komputera nie widac, to czemuby nie? PS Czy mnie sie wydaje czy w Nippon jest mnostwo malych studiow animacyjnych?

"uber mocarne produkcje, jak downtown, drawn togheter, family guy, futurama, już o wiadomym megas czy evolution"

o downtown, drawn toogether i family guy'u nie słyszałem, ale jeśli to na poziomie megasa jest to współczuje temu kto to musi ogladać

futurama - humor kiepskiej kategori, zabawne, grafika jak na amerykańskie kreskówki przystało badziewna

"Poza tym, w większości produkcji japońskich da się własnie zauważyć pewne braki, typu urwany kawałek fazy ruchu czy wioczne nieznaczne zmiany kolorów"

po za tym większosć amerykańskich kreskówek wali brzydotą tak, że najwyraźniej "byle co byle szybko". Tak jakby mieli jakiś niepisany konkurs kto narysuje najdrzydszą
a prawda, myśle, jest taka, że dzieciaki i tak będę oglądać to co będzie w tv, więc bardziej im się opłaca wypuścić badziew z obleśną grafiką złożoności flasha zrobioną w tydzień niż bawić się w animatorów :-)

with love and piss ;-)

o downtown, drawn toogether i family guy'u nie słyszałem

To co tez możesz wiedziec na temat amerykanskiej animacji?

ale jeśli to na poziomie megasa jest to współczuje temu kto to musi ogladać

A ile odcinków XLR oglądałeś i czy pojałeś, ze to jedna wielka zgrywa m.in. z okołomangowej tematyki?

futurama - humor kiepskiej kategori,

Oczywiscie. Więc powiedz mi, co uznajesz za absolutne wyżyny humoru, cabron.

zabawne

To ten humor w koncu dobry jest czy zły?

grafika jak na amerykańskie kreskówki przystało badziewna

Futuramy nie podałem jako przykładu genialnej kreski, ale jako kawał dobrej roboty scenarzystów.


po za tym większosć amerykańskich kreskówek wali brzydotą tak, że najwyraźniej "byle co byle szybko". Tak jakby mieli jakiś niepisany konkurs kto narysuje najdrzydszą

Hmmmm... Okej, wątek jest głównie o wspomaganiu animacji i jeśli chodzi o starsze amerykankie produkcje nie prezentują sie one najlepiej (podobnie jak japońskie) ale spytam z czystej ciekawości- czy film z zajebistym scenaruszem skreślisz od raz, bo czarnobiały?

a prawda, myśle, jest taka, że dzieciaki i tak będę oglądać to co będzie w tv, więc bardziej im się opłaca wypuścić badziew z obleśną grafiką złożoności flasha zrobioną w tydzień niż bawić się w animatorów :-)

Znawca rynku animacji USA, ekonom, grafik i medium w jednym. Czemu jeszcze nie zostałes prezydentem?

Nie chodzi o sam wygląd anime robionego przy współpracy z komputerem.
Im krótszy proces tworzenia anime tym więcej odcinków mogłoby powstać. Chyba wszystkie anime mają małą liczbę odcinków.
A każdy chciałby chyba, aby było ich więcej.Mała ilość wynika chyba ze zbyt długiego robienia odcinków, etc.

Mala ilosc? Srednio anime maja po ok 26 odcinkow (typowa seria), ale nierzadko zdarza sie, ze seria ma 40 i wiecej odcinkow. Rekordzisci ponad setke i wiecej. To nie proces produkcji - to popularnosc. Dla mnie na przyklad im krotsza seria i dobra tym lepiej. W dlugoodcinkowej serii traci sie czesto sens tego, co bylo zalozeniem anime i tak fajnie pozniej to juz nie jest. Wkracza sie w schematy itp. Dlatego jesli seria jest krotka a trafia do gustow bedzie lubiana. Pozdrawiam.

Greahtor ty przygłupie. Nie podoba ci sie komentarz to nie odpisuj.

Z cyklu "Wujek Dobra Rada":
Milczenie jest złotem tomuś. Byłbyś naprawde bardzo bogaty, gdybyś zaniechał wszelakiej komunikacji z kimś innym niż ze swym wewnętrznym, drugim ja.

:)

Jogurcik skoncz już !!!

Bo zawołasz starszego brata?

Bo oglądał ostatnio Jackie Chuna

nie mam brata i powiedziałęm ze masz skonczyc:)

To moze siostre. Kobiet nie bije, więc ma wieksze szanse na wygraną.

przestań pyskować.Cisza!!!

Pogrążasz się, zamilknij na wieki, dobrze ci radzę :D

ty tez sie zamknij dobrze ci radze.

-zieeeeew-