Wydaje się to być dobra okazja dla fanów bez dostępu do karty płatniczej umożliwiającej zakupy w sieci. Wyposażeni w taką kartę zapłacą mniej kupując DVD w Australii, skąd zapewne płytki oferowane przez AnimeStore pochodzą. Cena pierwszej lepszej płytki z ofery australijskiego EzyDVD wynosi w przeliczeniu na złotówki ok. 68,95 zł + koszty przeszyłki. Sklep mieści się pod adresem www.ezydvd.com.au.

mi tam już zdążyli podpaść nie posiadając w ofercie Dragon half'a ;)

Dodam jeszcze, że koszty przesyłki z Australii do Polski to dla dwóch płytek ok. 20 zł. Po prostu taniocha. :-)

Ja zdecydowanie bardziej wole się zaopatrywać w Belgii. Przesyłka oczywiście może być tania , na przykład z Hongkongu , gdzie w ramamch promocji było to "zaledwie" 9$ za DHL (+ stan przedzawałowy spowodowany lękiem przed naliczeniem cła)... Ale przeważnie czeka się na nią dość długo. Z doświadczenia wiem , że jeśli ma to kosztować w granicach 20 złotych - czyli mniej więcej 7$ - to człowiek czeka 2 tygodnie (dostawa ze Stanów). We wspomnianym Belgijkim sklepie płaci się mniej więcej 7 euro (zresztą w tej walucie sklep się rozlicza) i czeka się 3 DNI. Podaję jedną z DROŻSZYCH form wysłki bo to jest ekspress... Podchodzą do człowieka bardzo uczciwie , bo nie podają opłat ściągając cyfry z sufitu , tylko mają tabelę ile kosztuje wysyłka rzeczy o danej wadze. W innych sklepach czegoś takiego nie ma.

Jesli chodzi o anime to bardzo tanio, owszem w Australi ceny sa nizsze, ale doliczajac to koszty przesylki wychodzi na to samo, albo ciut drozej, ale mamy pewnosc ze sie przesylka dojdzie. Juz raz zrobilem sie ze wspomnianego sklepu z Autralii, przesylka zginela, gdzies na poczte, wiec zamiast czekac, dwa tygodnie, czekalem miesiac. I bardzo dobrze ze w koncu mozna u nas kupic anime na dvd za prawie 90, a nie jak na gieldzie komputerowej za 120

Jeżeli te płytki są rzeczywiście z Australii... to mają tam nieduży wybór, zreszta równie skromny jak w sklepach europejskich. Tylko DB i SM jest tam dużo. A ceny w Australii są rzeczywiście niskie.
Przykładowo film "Galaxy Quest" był w australii dwa razy tańszy niż w USA. No ale to się tyczy tylko tytułów obecnych w Austarlii...