Actor sequitur forum rei... zastanawia mnie skąd ta głęboka wiara w sądy amerykańskie.

Oni lubią dowalać kosmiczne kwoty podając idiotyczne uzasadnienia (w stylu "bo nie napisaliście, że kota nie można wkładać do mikrofalówki"), więc nawet jeśli tylko Amerykanin i Japończyk zostaną skazani będą spłacali Crunchyroll i TV Tokyo do końca życia. Chociaż spodziewam się raczej ugody, bo wiadomo, że kasy jaką by chcieli i tak nie ściągną z ludzi. Chodzi tylko o zastraszenie potencjalnych naśladowców.

BTW, ktoś wie czy przypadkiem Crunchyroll nie było kiedyś piracką stronką?

Było. W tym kontekście sprawa budzi lekki uśmiech.

To trochę jak z redakcją CD-Action, w której ponoć tak naprawdę tylko jedna osoba ( i to nie naczelnik) w pełni stosuje się do ich rzekomego antypiractwa. Tak przynajmniej twierdzi EGM.

Żeby było jeszcze zabawniej, naczelnik sam kiedyś sprzedawał gry na bazarze.

Awesome :D
Dobrze, że przestałem to kupować. (chociaż na stronę z przyzwyczajenia wchodzę, aby pozałamywać ręce nad newsami i durnymi userami) Ba, dobrze, że w ogóle przestałem kupować prasę o grach.

Poleci mi ktoś jakiś fajny serwis o grach ?

>Poleci mi ktoś jakiś fajny serwis o grach ?
Nie ma, sorry. :-/

Spoko, wreszcie przestałem być uzależniony od ocen gier :P

IGN, GameSpot, GamesRadar, 1UP.com, itd.

Rock, Paper, Shotgun. Z polskich - technopolis.

Bo kiedys to bylo 100% legalne, yo.

Za to kolesie z PSX-Extreme sprzedawali spod lady piraty kiedy to juz nie bylo legalne dawno, a nawet kiedy juz mieli ta ich gazetke i sprzedawali na ladzie (np. taki FFVII po angielsku tydzien po premierze kosztowal mnie u nich 90 zl).

albo z redakcją pewnego serwisu z recenzjami, która banowała za pytanie "gdzie można ściągnąć/obejrzeć", a jednocześnie skądś musiała brać najświeższe tytuły do recenzji..

A to oni nie siedzą w Japonii i nie oglądają na bieżąco animu w tamtejszej telewizji? Och...

Mówi się anime, a nie animu gdyż takie słowo nie istnieje.

Jak nie istnieje skoro właśnie go użyłeś? Animu > anime.

Animu używają jedynie idioci i trolle. Każdy normalny fan anime używa słowa anime na anime.
Uczyłem tego użytkownika o nicku Sir_Ace, ale on jest odporny na wiedzę.

A nie, bo japońscy fani używają na anime słowa "manga". I co ty na to, szeryfie?

BTW: animu, animu, animu.

Ale po co kłamiesz ?
Anime to anime, a manga to komiks.

Doinformuj się, mistrzu. "Anime" jest słowem używanym w Japonii na każdy film animowany, z filmami Disney'a i kreskówkami Hanny Barbery włącznie.

U nas (na zachodzie) przyjęło się, dla uproszczenia, mówić "anime" na japońskie filmy animowane, bo "japoński film animowany" jest trochę długie.

Podobnie słowo "manga" oznacza po prostu komiks i, nota bene, jest w Japonii używane zamiennie z "komikkusu" zarówno do określenia komiksów rdzennych (które my dla uproszczenia nazywamy mangą), jak i zagranicznych.

A poza tym wszystkim, tak właśnie, używa się w Japonii słowa "manga" na anime. Trochę dziwne, ale tak jest i z faktami za bardzo nie możesz się sprzeczać.

PS. Animu, animu, animu.

Człowieku bredzisz jak najęty, a w dodatku to wszystko pustosłowie.

Wiadomo, że w Japonii anime to wszystkie filmy animowane.
Jednak w innych krajach słowo anime stosuje się dla odróżnienia japońskich filmów animowanych od innych.

Co do słowa manga to piszesz bzdury gdyż już ci wyjaśniałem, ze manga to komiks i w Japonii nie mówią manga na anime.

Haha. Weź sobie obejrzyj Otaku no Video albo Nadesico. W obu bohaterowie, odnosząc się do innego anime, mówią "manga".

Ale spoko, pewnie jesteś za młody stażem żeby w ogóle kojarzyć coś takiego jak Otaku no Video.

Jasne, purysta może się oburzyć, ale nie zmienia to faktu, że w Japonii popularnie funkcjonuje używanie słowa "manga" na określenie anime i jakkolwiek byś się tego nie wypierał, japońskich wymysłów nie zmienisz.

Podaj linki do poważnego źródła gdzie napisali, że na anime w Japonii mówią często manga.

Jeśli nie podasz to już lepiej nic nie pisz bo to po prostu stek bzdur.

Tak, bo jak w samym anime mówią "manga" na anime, to jest niepoważne źródło i scenarzysta nie wiedział co pisał. Pewnie gaijina dopuścili do roboty, niedopuszczalne!

To nie jest jedyny przypadek zresztą, ale jak chcesz poważne źródło, to proszę bardzo:

Klik.

A na okładce, nota bene, okładka Otaku no Video.

W wikipedii zresztą to samo piszą, ale każdy wie, że wikipedia kłamie, więc nie przytaczam.

Żałosne. Sądziłem, że jak coś piszesz to rozumiesz o czym. Niestety teraz już wiem, że tak nie jest.

0/10

-1/10

Wikipedia klamie, Wikipedia nas nie zlamie!

A ja używam animu. Jestem idiotą i trollem:(

Dobra, proponuję kompromis. "Kreskówka" albo "chińska pornobajka".

Jest jedno akceptowalne słowo, a jest nim anime. Kreskówki, bajki itp gówna to dobre są dla bachorów, a nie dla dorosłych fanów anime.

Czyli anime dobre dla bachorów można spokojnie nazwać kreskówką.

Oczywiście, że takie pokemony czy podobne gówna można nazywać bajką/kreskówką.

Ja tam używam na niektóre anime słowa bajka (w sensie krytyki) jeśli jest wyjątkowo debilne/bzdurne/ma ułomne postacie itp, a takich jest niewiele gdyż około 5-10 procent.

Jednak jeśli anime jest całkiem fajne to bardzo mi się nie podoba nazywanie je kreskówką/bajką bo to coś w rodzaju lekceważenia i wyśmiewania anime.

No bo TY jesteś ewenementem i musisz się z tym pogodzić, a nie starać się forsować swój tok rozumowania. Film animowany = kreskówka, anime = film animowany, a więc, jeżeli film animowany = x, tedy też anime = x i kreskówka = x, a skoro x = x, to równość jest prawdziwa.

Ja po prostu nie lubię naśmiewania się z ogółu anime. Co innego jak ktoś napisze konkretne i sensowne krytyczne argumenty za danym tytułem, ale jak cymbały uogólniają to wtedy co innego.

Odnośnie nazewnictwa to wystarczy przyjąć do wiadomości, że anime to japońskie filmy animowane i nie nazywać ich w inny sposób.

Chodzi o to żeby nie stosować określeń, które można uznać za udziecinniające anime. Bo dla 90 procent ludzi kreskówki kojarzą się z czymś dla dzieci. Dlatego używanie na anime nazwy kreskówka jest głupotą (już nie mówiąc o słowie bajka) gdyż większość anime to produkcje dla młodzieży i to bardzo często dla starszej młodzieży (choćby +17).

Ale dla mnie hasło "kreskówka" jest kompletnie neutralne i poza określeniem istoty rzeczy nie niesie żadnych emocji... Po prostu zluzuj.

Gdyby redakcja musiała odpowiadać każdemu takiemu osobnikowi "google it", to by nie miała czasu na sen.

Nawet chyba byli pozwani przez Funimation i Bandai Entertainment. Dzisiaj od ostatniej firmy mają m.in. cztery Gundamy, a sam Sunrise na ich serwisie reklamuje Unicorna :D

Szkoda, że news nie wspomina o najważniejszym - bezczelności złodziejów. Pozwani użytkownicy podobno wielokrotnie wgrywali odcinki na nowo mimo ostrzezeń. Warto przy tym dodać, że nie licząc Węgier (gdzie jest tylko Shippuuden) wszystkie wymienione serie są dostępne dla użytkowników godzinę po emisji w Japonii. W tym wypadku jestem za odpowiednim surowym skazaniem sukinsynów, do czego pewnie niestety nie dojdzie.

"Jak przeważnie w tego typu przypadkach, firmy powołują się na wątpliwe dane, twierdząc, że gdyby nie ci wstrętni piraci ich zyski byłyby znacznie większe (brak potencjalnych zysków określają jako straty, choć nikt nie wie jak są one duże lub czy w ogóle ma to jakiekolwiek podstawy)."

Czytaj ze zrozumieniem. Obydwie firmie domagają się pokrycia strat, ale nie podali żadnych wątpliwych danych na ich temat (jedynie liczbę streamów). Twoje porównanie jest więc niesprawiedliwe. Sam przedstawiciel mówi, że to jedyny sposób o uniemożliwienie dalszej działalności pozwanych (zastraszenie :).

Jeśli wolisz możesz nazywać to spekulacjami, ale w takim przypadku nie mieliby żadnych podstaw do pozwu, bo przecież byłoby to tylko gdybanie. Jakieś dane (tudzież symulacje, czyli dane wirtualne) istnieć muszą.

"Warto przy tym dodać, że nie licząc Węgier (gdzie jest tylko Shippuuden) wszystkie wymienione serie są dostępne dla użytkowników godzinę po emisji w Japonii."
OK, ale co im tak naprawdę da tego rodzaju pozew? I tak te same osoby, którym nie chce się rejestrować na CR znajdą jakąś kreskówkę.pl czy inne dailymotion gdzie wystarczy jedno kliknięcie by oglądać. Żeby cała akcja była skuteczna najpierw należałoby wyplenić nie płotki, ale grube ryby, które na tego rodzaju uploadach zgarniają grubą kasę. Widać Crunchyroll stara się stłamsić potencjalną konkurencję w zarodku, w końcu oni również z piratów zamienili się w monopolistów na rynku streamingu anime na świecie. Doskonały przykład ironii losu i hipokryzji. Choć tych trochę większych graczy już nie rusza i posługuje się jedynie straszakami na cel obierając sobie słabiaków.

"Jeśli wolisz możesz nazywać to spekulacjami, ale w takim przypadku nie mieliby żadnych podstaw do pozwu, bo przecież byłoby to tylko gdybanie. Jakieś dane (tudzież symulacje, czyli dane wirtualne) istnieć muszą."

Nie muszą. Dowodem są reklamy wyświetlanie na stronie streamingu, co jest równoznaczne, że ktoś na tym zarabia. Proste porównanie: nieważne, czy ukradniesz 10 złotych, czy 100 tysięcy - kradzież jest kradzieżą i możesz być o to pozwany, jeśli jest jakiś dowód.

Oczywiście Youtube jest zabezpieczony przed tym regulaminem, przez który cała odpowiedzialność spada na użytkowników.

"OK, ale co im tak naprawdę da tego rodzaju pozew? "

Brak nielegalnego streamingu na najpopularniejszym serwisie video na świecie (na którym chyba Crunchyroll ma nawet konto). Zawsze to coś.

Co do pozostałych serwisach sprawa jest bardziej skomplikowana - nie zamieszczają oni plików na swoich serwerach - tylko niejako podlinkowują do innych serwisów (megavideo czy co tam teraz jest popularne). Masa jest takich serwisów i najprawdopodobniej nigdy nie będą żadną konkurencją, bo to tylko zwykłe strony. Tymczasem Crunchyroll od początku był zwykłą firmą, skierowaną na streaming z własnych serwerów. Na szczęście znaleźli poważnego inwestora, przestali być zwykłymi złodziejami i przeszli na legalną formę dystrybucji. Nawet im Bandai grzechy wybaczył ;)

"Doskonały przykład ironii losu i hipokryzji."

Może ironii tak, ale hipokryzji nie. Crunchyroll musiałby nadal kraść, aby być hipokrytą.

"Proste porównanie: nieważne, czy ukradniesz 10 złotych, czy 100 tysięcy - kradzież jest kradzieżą i możesz być o to pozwany, jeśli jest jakiś dowód."

Tyle że naruszenie praw autorskich to nie kradzież. Nie wiem jak w Japonii, czy w Stanach, ale w Polsce za npa można się domagać m.in. naprawienia szkody – i stąd się biorą te wysokie sumy. A żeby żądać naprawienia szkody, to oczywistym jest, że trzeba ją najpierw wykazać.

"jak kraść, to miliony" xD
A tak swoją drogą, przypomniałeś mi że jutro kumulacja xD

Ano. Kumulacja głupoty ludzkiej (ale ze mnie hipokryta).

No jasne, ze to nie kradziez. To ludobojstwo.

A w ogole to wystarczy nie byc bucem i na tubie dawac tylko fragmenty.

O kurde, pojechali xD

Jak za dzieciaka ( czy raczej takiego większego gówniarza) pierwszy raz zobaczyłem ten spot , to myślałem, że reklamują GTA xD ( ta scena z samochodem)

"lub czy w ogóle ma to jakiekolwiek podstawy"

Nie no na jakiej podstawie mogą sądzić ,że przynosi to im jakieś straty kiedy x osób ( w dziesiątkach tysięcy wyświetleń ) ogląda coś do czego oni mają prawa na innych stronach ,z których oni nie mają najmniejszego zysku.

Skoro pozew został złożony w sądzie USA, to pozew może zaszkodzić tylko obywatelom tego kraju. Raczej ludzie mieszkający poza granicami nie mają się specjalnie czego obawiać.

Skoro został akurat tak złożony to może wszyscy pozwani użytkownicy są amerykanami.

"Wg informacji uzyskanych od administratorów YouTube'a, pozwani zamieszkują USA, Japonię, Kanadę, Danię i Węgry."
Wg newsa cos nie bardzo ;)

A nuż obywatelstwo mają amerykańskie?;-)

ACH CI AMERYKAŃSCY PIRACI
Oh noes...

Jesli to naprawde byli piraci to pewnie somalijscy, ewentualnie z Filipin i okolic.

Co może zrobić amerykański sąd Węgrowi? Za piractwo chyba jeszcze nie nie przewiduje się ekstradycji. Tym bardziej własnych obywateli się nie oddaje obcemu krajowi pod sąd.

No właśnie też mnie to zastanawia... jedyne co mi przychodzi do głowy to argumentacja, że skoro wrzucali na YouTube'a to miejsce popełnienia przestępstwa było w USA, a więc właściwymi są prawo i sądy odpowiedniego stanu. Ale to IMHO naciągane trochę.

ciekaw jestem wysokości finansowych tych strat...

Mhm, mhm. I tak się skończy na ugodzie. Albo czym podobnym. Bo ja się nie znam.

A to ciekawe :D Naruciaki na youtubie im przeszkadzają, a na innych serwisach już nie... (mam namyśli serwisy typu megavideo, dailymotiony itp.) To dopiero hipokryzja. Ciekawe jakim cudem się nie jeszcze nie wzięli za horrible subs, które to ciągnie całą parą z crunchyrolla wszystkie anime jak leci... przez nich to dopiero mają straty... Ale to i tak nic podług nyaatorrents... A nie, sorry, 13 użytkowników z youtuba zrobiło większe straty! ło matko...
Pokazówka jak nic. Chcą pokazać kto tu rządzi. Jak napisali ludzie wyżej, amerykański sąd może naskoczyć tym z poza ameryki. Poza tym dyskusyjne jest liczenie każdej nielegalnej kopii jako straty. Nie ma pewności że ten kto spiracił, zakupiłby daną treść legalnie.

Jaka pokazówka? Bronią swoich praw i tyle, a że youtube jest najpopularniejszym tego typu serwisem to uderzają w nich, co w tym dziwnego?
Dają animce za darmo i legalnie i jeszcze kurwa w dupach ludziom źle bo CR nie chce, żeby ktoś dawał ich anime na innych stronach, no ja pierdolę.

Komentarz do niusa też z dupy. Ciekawe, czy autor niusa miałby takie samo zdanie, gdyby to jego animacje ktoś rozprowadzał bez pozwolenia?

Dają animce za darmo i legalnie...

Nie wszystkie serie są za darmo na CR i nie wszystkie są dostępne w każdym kraju.
Jeżeli jakieś anime ma ograniczenie tylko do US lub kilku innych krajów, jak np. Bleach to się nie dziwie że ludzie szukają innych źródeł by je oglądać.

Nie kupię subskrypcji na CR tylko po to żeby obejrzeć Naruto w lepszej jakości (w SD Jest za darmo), kiedy np. Cardfight nadal będę musiała ściągać nielegalnie - bo nie jest dostępne dla polski.

To kup DVD.

Zauważ, że taki typowy fan naruto, użytkownik CR, nie ma pojęcia o torrentach bo albo nie ma pojęcia co to komputer albo nie interesują go inne serie. CR traci właśnie na tych najbardziej (bądźmy szczerzy, kto zdrowy na umyśle ogląa naruto i to lubi?)

>bądźmy szczerzy, kto zdrowy na umyśle ogląa naruto i to lubi?
Każdy lubi co innego. Jedni uwielbiają popularne ostatnimi czasy kucyki, drudzy walczących biszów, trzeci śpiewające programy komputerowe, inni jeszcze coś innego. Obrażanie fanów Naruto w ten sposób nie ma sensu, może tylko wywołać niepotrzebną dramę.

'Obrażanie fanów Naruto w ten sposób nie ma sensu, może tylko wywołać niepotrzebną dramę.'
Ty chyba nie wiesz komu odpowiadasz.

Szkoda, że tak późno piszesz, bo nius zszedł z głównej, a mogła być zajawka na kilka dni.

Zastanawiające, że nie pozwali wszystkich, którzy obejrzeli te filmy.

Pytania do inteligentnych (do prawidłowej odpowiedzi wymagana inteligencja na poziomie 4 klasy szkoły podstawowej):

1. Jakie straty ponosi (lub jakie zyski osiąga) TV Tokyo w przypadku skopiowania ogólnie dostępnego i darmowego odcinka X anime Y?

2. Jakie straty ponosi (lub jakie zyski osiąga) TV Tokyo w przypadku gdy Jaś Kowalski pozyska odcinek X anime Y:
a) ściągając torrent
b) kupując używaną kopię na DVD

Nagrodą za prawidłowe odpowiedzi będzie atencyjna randka z Aralką.

Mniejsza oglądalność = mniejsze wpływy z reklam.

Chyba ściągałeś od 4 klasy podstawówki.

Nie wiem kim jest Aralka, więc powstrzymam się od podania prawidłowej odpowiedzi i dam wygrać komuś innemu.

Jej, nie ma to jak kopnąć w kupę śmieci aż się karaluchy rozlezą...

Mogą sobie pozywać o ile chcą , i za co chcą. System prawny pozwala im na to - ale trzeba przekonać też ten system że ma się rację. Skąd ten brak wiary w amerykański system sądowniczy? To państwo ma sporą historie sądownictwa, niezłą rzesze prawników oraz pokaźny przerób spraw z którym nasz system nie może się równać - choćby ze względu na różnicę w ilości ludności. Z drugiej strony - skąd ta bezgraniczna naiwność? Liczycie że TV Tokyo poprosi aby pozwani kupili sobie tylko po oryginale i gites? A gdzie efekt odstraszający i zapobiegający? Jak to sobie wyobrażacie - specjalny wydział TV Tokyo do upominania piratów na youtubie? Ganianie z każdym delikwentem do sądu, opłacanie prawników, koszty sądowe, marnowanie czasu na rozprawach ...

Ostatecznie - te wredne zyski - przecie i tak by nie kupili gdyby musieli płacić. Pardon - na gapę też busami czy pociągiem jeździcie? Przecie gdyby trzeba było płacić to poszlibyście na piechotę. A w hotelu też za friko sypiacie? Skoro pokój pusty i nikt za niego nie zapłaci to czemu ty miałbyś płacić? I tak by pusty stał.

a czemu by nie nagrać czyjś panel na konwencie , nauczyć się treści i jeździć na inne konwenty samemu prowadzić. Przecie nikt nie traci - zwłaszcza jeśli autor akurat na dany konwent nie jedzie czy tez nie będzie prowadził tego tematu.
Proszę ludzie, pomstujcie sobie na wysokości nawiązek, ale nie ściemniajcie że nikt nic nie traci. Bądźmy szczerzy.

Sęk w tym, że Sądy amerykańskie są... no właśnie, amerykańskie, a nie ogólnoświatowe.

Pozywanie przed Sąd amerykański Węgra (zakładając w tym momencie, że wyrok tego Sądu da się wobec niego w ogóle wyegzekwować, do czego mam pewne wątpliwości) skutkuje tak naprawdę nierównymi sytuacjami stron. Łamanie praw autorskich, łamaniem praw autorskich – nie mam zamiaru nikogo bronić, bo i to nic godnego pochwały – ale taki ktoś jest zmuszony albo do podróży za ocean, aby próbować zbić twierdzenia jakiejś korporacji, albo do wynajęcia tamże prawnika, który poprowadzi sprawę na odległość, albo do (co najbardziej prawdopodobne) odpuszczenia sprawy. Przypomina mi to jednak bardziej szantaż, aniżeli dążenie do rozstrzygnięcia sporu przez Sąd.

Wniosek jest prosty - sprawa dla ICJ.

Nie, to sprawa dlaaaaa.... FANDOMOWEJ POLICJI ! Cała trzynastka zaraz będzie miała statusy "śmierdzę ogórem".