To nie jest 'sezon' (w domyśle telewizyjny) tylko 'new original video anime' (nawet na stronie projektu opisali to jako OAV). Całe cztery odcinki pomiędzy 21.07.2011, a 25.01.2012.

uee, a już miałem nadzieję...chociaż i tak czekam z niecierpliwością :3

Już Higurashi~ Rei było wystarczająco słabe, obawiam się, że kolejne części zabiją cały klimat dwóch pierwszych serii. Popularność swoją drogą, ale żeby na siłę ciągnąć coś, co było świetne nie jest zbyt dobrym pomysłem.

Wszystkich nowelek i mang nie przenieśli na anime, a coś takiego mogłoby być dobrym pomysłem... Ot taki dodatek dla fanów serii. Chronologicznie można nawet przed Kaia wepchnąć.
Ale jeżeli to ma być coś w stylu Rei'a to dziękuję, do widzenia.

Ja chcieć 2sezon Umineko no naku koro ni

do want, o ile się na lepsze poprawią, bo pierwszy sezon to marność
(chociaż warto by wiedzieć o co w nim chodziło)

Dwa pierwsze sezony to prawdziwe perełki, nie powiesz. Jeśli tylko obejrzałeś serię do końca to powinieneś zrozumieć. Rei z kolei...cóż, wg mnie mogli sobie spokojnie darować. Jedyny motyw, który lubię z tej serii to Rika ciskająca krzesłem :D

mówiłem o Umineko akurat, Higurashi to moja ulubiona seria :D

To faktycznie było świetne. Uwielbiam w anime takie sceny jak słodkie dziewczynki wyglądające na spokojne i opanowane potrafią tak się zachować.

Japończycy nie znają umiaru. To pogrąża wiele niezłych tytułów. Często historie wchodzą w ślepą uliczkę. Wiele serii powinno składać się tylko z jednej serii, baaa często najwyżej 13 odcinkowej. Nie raz już widziałem, jak chałowo przeciągają fabułę, kręcą między postaciami nieludzkie historie... Wszystko dla kasy. Kiedyś serie anime były krótsze. Animatorzy bardziej się przykładali do swojej pracy. Nie było takich możliwości jak dziś, a jednak rysunki były detaliczne, plastyczne i zdecydowanie miłe dla oka. Nie można było sobie pozwolić na takie buble jakie się dziś wydaje. Praca ręczna kosztowała. Serie były krótsze, ale o wiele lepiej rozplanowane fabularnie. Minęły złote czasy anime 90's.

"a jednak rysunki były detaliczne,"

Ja akurat wolę hurtowe ;]

rok 1995
Sailorki - łącznie 5x26 odc. (w tym wspaniała seria R, bardzo miła dla oka i świetna fabularnie)
Wedding Peach - schemat po Sailorkach, 51 odc. (chała)
Fushigi Yuugi - 52 odc.
Slayers - 3x26 i filmy
Evangelion - 26 odc.
rok 1996
Ruroni Kenshin - 94 odc.
Gegege no Kitaro - 114 odc.
Detektyw Conan - 613 odc.+ (i pierdyliardy filmów)
Escaflowne - 26 odc.
Hana Kimi - 51 odc.
Utena - 39 odc.
Tenchi muyo - 4x26 odc. +OAV+filmy+2x13odc. spin-off Sasami
Dragon Ball Z - 291 odc. (lata 1989-1996)
Dragon Ball GT - 64 odc. (WCAAAALE NIE DLA ZYSKU)

Teraz większość serii ma 11-13 odcinków.

Ale wybrałaś sprytnie. To ja też mogę powiedzieć, że teraz się prawie w ogóle OAVek nie wydaje. I co?? Pewnie mi znajdziesz jakieś szroty i powiesz, ze się wydaje.

Wybrałam najpopularniejsze u nas (i nie tylko) serie z tamtych czasów - czyli te złote czasy anime lat 90. Jak nie te serie to ja nie wiem co wtedy oglądałeś.

Masz sznurek , na dole w każdym chartfagu masz przegląd OAV/OAD/ONA. W związku z tym, że jesteś równie zmyślny co ser pleśniowy rzucę ci skrót z wiosennego sezonu 2011: Black Lagoon OAV #04/#05, Gundam Unicorn #03, Norageki, xxxHolic Rou, hack Quantum #03, Saiyuki Gaiden i 23 inne pozycje. Same szroty jak jasna cholera. Nic się prawie OAVek nie wydaje. WCAAALE.

Przeczytałem Forfiter Works o.O

No tak, ale co tak naprawdę można nowego w Higurashi pokazać, po tym co zaserwowała druga seria, wyjaśniając konstrukcję świata i cały ten galimatias...czy to co zrobią, to kolejne krótkie, zamknięte historie jak w pierwszej serii? Wyjaśniające co najwyżej jakieś drobne tajemnice? Jestem fanką Higurashi, ale naprawdę, bardzo sceptycznie do tego podchodzę, dla mnie to już zamknięta historia. No ale ok, w sumie nikt do oglądania nie będzie zmuszał.

Dotrwałem do 9 odcinka, dalej nie dałem rady. Mie to w ogóle nie straszyło, żadnych dreszczy, wysypki na udach i udaru mózgu. W ogóle mnie nie straszą anime, w których postaci są dziećmi, lub potraktowane są dziecinnie. Nie rusza mnie również przesadny rozlew krwi. Samo podejście do tematu, w którym akcja ma powodować strach, a nie narastająca groza jest gówno warte. Dla mnie to anime jest po prostu cienkie.

W ogóle jestem zdziwiony tym co się dzieje w ocanech na Tanuki i komentarzach ludzi. Wychwalają czasem pod niebiosa takie badziewie, że aż żal. Z kolei niektóre tytuły całkiem niezłe, dostają mizerne oceny. W sumie taka moja mała dygresja. Niech sobie każdy ogląda co chce. Na te oceny już nie patrzę. Ludzi rajcują tandetne historyjki szkolno-miłosne pozbawione tła, sensownej fabuły, dobrej muzyki, sprawnej animacji, charakteru postaci... itd.

Zgadzam się. Ja obejrzałem 12 odcinków i nudy na pudy. Ani to straszne, ani ciekawe. Ale bachorki robiące rzeźnię przyciągają widownię widać.

Co do reszty również się zgadzam. Większość fanów anime łyka to co inni mówią żeby łykać, a mało kto szuka jakichś mniej popularnych, ale naprawdę dobrych serii (sporo jest takich wśród staroci, tym bardziej, że to co da się zassać jest warte uwagi, kiepskich starych serii z reguły nikt nie tłumaczy). Tak samo jest jeśli chodzi o nowości, jak czytam co ludzie planują oglądać to przeważnie haermówki/ecchi/shouneny, a nikt (poza mną) nie wspomina o drugim sezonie Kaijiego.

Proszę bardzo, ja czekam na drugi sezon Kaijiego z wypiekami na gębie. A jednocześnie nie pogardzę jakimiś shounenami :P

Sam jestem fanem shounenów i w tym sezonie na pewno będę oglądał Gintamę (a i Toriko może obadam). Ale są shouneny i Shouneny przez wielkie "S". Znów wpływ na ich wybór ma w dużej mierze sztuka sugestii i wmawianie ludziom co jest aktualnie warte obejrzenia. Co bardziej konformistyczni bądź niepotrafiący samodzielnie myśleć ludzie łykają co im mówią, a jak jest spora grupa osób to automatycznie dołączają do niej następne. "One Piece jest epicki" i bachorki bezkrytycznie ulegają tej opinii, choć dzieje się tam wciąż to samo. O Dragon Ballu zdążyli już zapomnieć, bo wyszedł z mody i ogólnie fajny był, ale jak się było dzieckiem. Takie opinie przeważnie czytam. Podczas gdy w mojej ocenie Dragon Ball potrzebował znacznie więcej czasu na "przeskoczenie rekina" i w rzeczywistości nigdy nie stał się przeciętnym shounenem, mało tego, to on wyznaczał standardy dla przyszłych jego klonów (w tym i One Piece'a). To samo tyczy się Naruto czy Bleach'a. Z jakichś jednak powodów ludzie nie porzucają oglądania choć spadek jakości pod każdym względem rzuca się w oczy. Recycling scen jest tam powszechny, ale wystarczy, że autor wymieni złego i wszyscy fani się cieszą, bo znowu jest "epic".

Są jednak serie shounen, które takim brakiem wyrafinowania się nie wykazują, a mimo to mało kto je ogląda. Hunter x Hunter, Yuu Yuu Hakusho, Detektyw Conan (który choć schematyczny nie jest głupi, ale tak to już jest, że serie wymagające choć odrobinę myślenia z miejsca skazane są na porażkę), Gintama (które staje się powoli coraz bardziej popularne i niedługo może nie będzie pasowało do tej grupy), Desert Punk, Trigun, Ninku, Cross Game, Hikaru no Go, itd. +cała masa mang, którym pod wieloma względami bliżej to seinenów niż shounenów.

to już zależy jak Ty sam podchodzisz do anime, jeżeli szukasz jakiejś serii, która z mózgu robi sieczkę to po Higurashi sięgać nie warto
ja obejrzałem, bo szukałem rozrywki, która po prostu nie wymaga głębszego zastanawiania się nad sensem, która służy po prostu do zrelaksowania się po ciężkim dniu, a nie ma nic bardziej relaksującego niż moe dziewczynki zabijające się nawzajem.
teraz za to szukam czegoś lepszego i jadę sobie od 2000 roku w dół, obecnie Lain, później Lady Oscar, a co później to się zobaczy

Obejrzałem Higurashi bo miał to być świetny horror i faktycznie takim się okazał (choć irytowało mnie to ciągłe zaczynanie w nowych światach).

A jakim trzeba być zjebem żeby jako rozrywkę traktować zabijanie fajnych dziewczyn ? I to nieważne że to tylko anime.

Jak chcesz relaksu to obejrzyj hentaja.

jakim trzeba być zjebem, żeby uważać elfen lied i higurashi za "arcydzieło" i coś "guembokiego"?

Dla ciebie może być cienkie Higurashi, ale jesteś wyjątkiem (mniej niż 10 procent fanów) tak je oceniając.

Miało świetny klimat grozy, genialne i brutalne sceny i trzymało w napięci.

To że bohaterowie nie byli dorośli to żadna wada lecz zaleta bo brutalne sceny na dzieciach bardziej się podobają.

A co do TANUKI to niektóre recenzje są dobre, a inne denne. Wszystko zależy od gustu. Jednak Higurashi bez wątpienia zasługuje na najwyższe oceny.

HΛЯPΛGŌN najlepiej podawaj jakieś przykłady tych słabych anime według ciebie bo inaczej nie mam jak cię skomentować.

Warto obejrzeć całą serię, by ocenić. Cała akcja nie polega na bezsensownym mordowaniu. Zresztą, by mieć pełen ogląd, to warto zobaczyć również Umineko no naku koro ni.

Myślę, że to kwestia indywidualnych gustów. Mnie osobiście Higurashi bardzo wciągnęło, oglądając czułem narastające napięcie i szczerze mówiąc nutkę grozy, a rzadko mi się to zdarza. Poza tym zauważyłem kilka problemów natury psychologicznej, co spowodowało, że cała seria bardzo mi przypadła do gustu. Jest się nad czym zastanowić, chociaż wiadomo, że część rzeczy jest uproszczona, gdyż nie może nas bardziej odciągać. Już sama fabuła i przypuszczenia powodują dostateczny mętlik w głowie.

Rei traktowałem jaką luźną wariację, ale mam nadzieję, że OVA, które wyjdzie będzie porównywalne poziomem co do pierwszych dwóch serii.

Ale po co mam się męczyć, skoro 9 odcinków wywołało u mnie negatywne wrażenie? Czym oni niby chcą mnie zaskoczyć? To już o wiele bardziej spodobało mi się Shiki. Natomiast co do straconych szans - dobrze mi się oglądało Umineko No Naku Koroni, ale niestety gdzieś od 12 odcinka zaczęli przesadzać. za dużo tych wiedźm, grzechów i innego patałajstwa. A poważnie, pierwsze odcinki trzymały mnie w napięciu. Współczesne anime albo są całkowicie zjebane, albo pierdzielą się gdzieś tak od połowy. Dobre tytuły to takie, do których ma się ochotę wrócić do najmniej 2 razy. Nie sądzę, aby Ci co tak chętnie wystawiają te wysokie noty mieli tendencję do powrotów. Wolą szybko zaliczyć kolejną haremówkę, albo inny pseudohorror. Ja się po prostu cieszę, że swoje hobby zacząłem od takich tytułów jak Lodoss, Iria, Armitage, Gun Smith Cats, czy potem Escaflowne, Lain, Cowboy Bebop. A co mamy dzisiaj? ZDZIECINNINIE, MAJTKI I DUŻO KRWI. Podziękował. Poszedł.

Nie oglądaj anime jak wszystko ci się nie podoba. Jest wiele fajnych pozycji jak na przykład "Fortune Arterial".

To wcale nie muszą być arcydzieła jak Shiki czy Higurashi żeby się spodobały.

Po drugie zdziecinnienie to odwrotność dużej ilości krwi.

Zresztą anime mają swoje kategorie wiekowe więc jak nie chcesz oglądać dziecinnych to przestaw się na coś dla starszych widzów tylko nie pisz bzdur że dla starszych widzów (+17) są dziecinne.

Ojj tomuś, tomuś. Shiki to żadne arcydzieło. Jest to po prostu dobra seria z zachowaniem postaci w ich rzeczywistym wieku. Bez majtek, głupawek i nielogiczności.

Bardziej wyrobiony widz kuma takie rzeczy jak - wymuszony humor, nagłe zmiany klimatu (horror, a za chwilę głupawka), słabe rysunki, mizerne animacje, mizerny poziom muzyczny, schematyczność, banał, nuda, jakieś wyszukane i nietrzymające się kupy motywy okołochrześcijańskie, ciągły fanserwis, nierówność prowadzenia fabuły (raz dużo wszystkiego, raz paskudne dłużyzny), bezsensowne zakończenia... itd.

Może ja na prawdę jestem już za stary na nowe anime i żyję sobie w świecie staroci wyczytanych gdzieś w Secret Service. Ale zauważyłem, że nie tylko w anime dzieje się źle. Wystarczy zobaczyć co odwalają u Disneya. Nie robi się już tak dobrze zrealizowanych animacji jak Król Lew, Księga Dżungli, Pocahontas, Alladyn... itp. Stare, poczciwe rysunki wyparły produkcje 3D (najlepiej z okularami 3D). Teraz stawia się na dużo szybkich i "śmiesznych" dialogów. Moim zdaniem to paskudny błąd. Już dawno odeszło się od starych kreskówek, gdzie słowa były muzyką. Widocznie już się to nie opłaca. Lepiej zarzucić dużo tekstów, których dziecko nie zrozumie. Dla nieco starszych "pouczająca" Hannah Montana. Cała animacja na świecie idzie w złym kierunku. Różne gagi w anime były takie nieprzymuszone, lekko podane, same z siebie. Mimika postaci bogatsza. Piosenki do anime bardziej melodyjne. Większość obecnych tytułów jest po prostu słaba. Ludzie będą dobrze oceniać, bo albo nie mają punktu odniesienia (młodsi), albo przywykli już do tego i systematycznie zaniżają swoją skalę oceniania (starsi). Tylko takie wapno mentalne jak ja szuka dziury w całym (czyt: czegoś więcej).

Dla ciebie Shiki to może nie jest arcydzieło, ale wiadomo, że to tylko twoja opinia.
Zresztą określenie "dobra seria" tyczy się większości serii TV.

Po za tym dobry humor ma być śmieszny (nie ważne jakim sposobem osiągnięty). Nagłe zmiany klimaty to właśnie coś co lubię czyli takie przejścia z komedii do dramatu, horroru. Resztę twoich narzekań też można łatwo skomentować.

"Większość obecnych tytułów jest po prostu słaba".

Odpuść sobie oglądanie anime raz na zawsze.

Nie - dobra seria dotyczy dobrych serii. A większość to tanizna produkowana hurtowo. Jak Ci z tym dobrze, to dobrze. Przynajmniej masz o jeden problem w życiu mniej :) Ja Ci nie zabraniam niczego oglądać, wiec i Ty mi nie mów, abym zaprzestał. Pośród tego gówna czasem trafi się coś dobrego. Mam prawo wyrazić swoje niezadowolenie. A co ludzie oglądają to nie moja broszka.

a tak z czystej ciekawości, bez złośliwości- jakie serie z ostatnich 2 lat są według Ciebie warte uwagi?

To, że anime zazwyczaj nie są wysokobudżetowe, mają wiele schematów nie oznacza, że są słabe. Dociera ?

Zresztą jeśli ty nazywasz gównem większość anime to już nie świadczy o niezadowoleniu lecz o twoim kalectwie umysłowym.

Irytujące są osoby oglądające anime, a zarazem narzekające na większość produkcji (właśnie dlatego część recenzentów na tanuki jest żałosnych).

Takim zawsze radzę przerzucić się na coś innego niż anime.

Cóż, u mnie zaś odwrotnie- Higurashi trzymało mnie w napięciu, natomiast Umineko ma swoisty klimat, który wciąga -przypadł mi do gustu. Dlatego bardzo lubię obie te serie. Na pewno jedno i drugie jest równo pokręcone, co nie każdemu może się podobać (jednak to kwestia budowania uczucia braku jakiegokolwiek punktu oparcia i rozumowania, bez tego by się nie obyło), ponadto historie są ze sobą połączone (chociaż trzeba zobaczyć końcówkę Hnnkn Kai i końcówkę z Hnnkn Rei, by stwierdzić, że są powiązane z Umineko).

Wiem, że wrócę jeszcze do Higurashi, które dla mnie osobiście jest psychologiczną pożywką. Myślę, że warto byś skończył chociaż pierwszą serię. Te późniejsze odcinki są dość zaskakujące i właściwie niczego nie można być pewnym aż do końca.

A mordercą tym razem jest...filler!

Chętnie obejrzę :-))