ooo... niedaleko mieszkam to sie wpadnie na rowerku zobaczyc :D

U mnie sytuacja wygląda podobnie - też się bujnę ;d
Edit: Udałem się i obejrzałem część można by rzec "oficjalną", bardzo fajną zresztą. Sam za drzewka się nie zabierałem, bo pewnie by im się coś przykrego stało (zazwyczaj wprowadzam niezamierzoną, niecelową destrukcję).

Też luknę. W końcu to niecałe 4 kilometry od mojej chałupy :) ...

Oby tylko pogoda dopisała.

i znów jest coś, kiedy mam zjazd na uczelni, no żesz szlag to! :(

Bardzo fajna inicjatywa :) Oby takich więcej.

Postaram się zajrzeć

O, akurat w moje urodziny :)
Szkoda tylko, że nie uda mi się wpaść.

najlepszego :D

dawaj Olazu... daleko nie masz przeciez xD

O, to wreszcie wiem, kiedy masz urodziny ;)
Zaprosiłabym Cię do nas na to sadzenie, żebyśmy się wybrali razem, ale, kurczę, Res ma akurat zaraz egzaminy i będzie cały weekend zakuwał, a ja będę mu tylko posiłki dostarczać i chodzić na paluszkach >:

OMG OMG OMG jako Sakuratard muszę tam być!!! ;O

TRC forever!

To ja przyjadę jak już będzie kwitła ;P

dobry pomysł.

Już takie sakurki widziałam,ale jeżeli zacznie rosnąć i będzie kwitła wybiorę się na hanami.

będę XD
nie odpuszczę tego ^^"

mam pytanie, czy nie można napisać normalnie "wiśnia" albo "japońska wiśnia" tylko wprowadza się słowo z innego języka?:>

W tym jest ukryty cel, który zrozumie tylko prawdziwy Nihon - jin, mieszkający w Tokyo, w tomu z tatami i jedzący raisu.

Super pomysł! Za rok zapewne się grupowo wybierzemy z kocykiem na piknik!
Już nie mogę się doczekać przyszłego roku!

Szczęściarze! Czemu ja mieszkam w zupełnie inną stronę? (Rzeszów, btw...) Kiedyś muszę się tam wybrać. Kocham zapach kwitnących drzew, i te kwiaty... Piękne. ^^

O, ktoś z Rzeszowa. *_* Pocierpmy razem... Ale kiedyś się na pewno tam wybiorę, nie ma bata!

Wieeem, widziałam że jesteś z Rzeszowa w komentarzu do tego tam niusa co ludzie czytali "Jaoizm polski" xDDD Kwiczałam przy tym... Ze śmiechu, ofc.

ty sie nie martw, ja mieszkam 60 km od rzeszowa ;3
ale chętnie bym przyszła, niestety, jak się mieszka na zadupiach...

Z waszego zadupia są ludzie, którzy pojawiają się na prawie wszystkich konwentach, i na wielu innych imprezach, so stop whining ;p

Ale nie wszyscy mają kasę/zezwolenie na tego typu wycieczki...

A dla mnie niestety za daleko TT

A ja zaraz obok mam działkę, a mieszkam 200m dalej, więc będę na pewno ^^

To już się zabieram za szycie yukaty 8'D xD

co prawda na 13 nie dotre, ale jeśli potrwa nieco dłużej to sie zjawie^^

Coś mi się nie widzi, aby ptrzymetrowe drzewka posadzone w czerwcu miały wielką szansę na przyjęcie się : /
I żeby nie było, że nie mam pojęcia, o czym mówię, to o hodowli drzew mam sporą wiedzę. Przede wszystkim drzewo już tętni życiem, krążą w nim soki, ma liście, a jeżeli nie ma, to na pewno zaraz pąki zaczną pękać. O ile to by nie przeszkadzało dla dwuletniej sadzonki, to trzyletnie drzewo może przeżyć niezły szok. No i już widzę ten pięknie rozwinięty system korzeniowy, sciśnięty w niewielkim, płuciennym worku.
Naprawdę, dobrze będzie, jak chociaż połowa z nich się przyjmie.
Aha, z tymi kwiatami za rok też tak bardzo się nie napalajcie. Owszem, będą, ale zanim drzewko (co ja gadam, trzy metry przy takim gatunku to już drzewo)się przyjmie, kwitnienia nie będą tak widowiskowe.

Ze szczerego serca mówię, że rozsądniej byłoby kupić młodsze okazy (tak do dwóch metrów) i mieć większa pewność, że wszystko będzie z nimi dobrze, ale trochę na kwitnienie poczekać.

No, ale nowym nabytkom warszawy z góry życzę dobrej transpiracji i równomiernych przyrostów, żeby się żadne hubiaki pospolite albo czyrenie ich nie czepiały, a przede wszystkim aby ludzie im w aklimatyzacji nie przeszkadzali (o tak, małe dzieci lubią chodzić po drzewach...)
I pamiętajcie, żeby nie podwijac korzeni, a szyja korzeniowa żeby była tak z 10cm pod ziemią!

Nie to bym się czepiał, ale Sakury mamy już w Warszawie, na tyłach UW od ok 10 lat wg informacji na tablicy pamiątkowej (jeżeli dobrze pamiętam) :P hehe... i już także kilka latek minęło jak ludzie się tam spotykają (co roku) na hanami.

Taki mały update z mojej strony.

Nie ma się czego czepiać — nigdzie nie napisałem, że to pierwsze czy też jedyne drzewa wiśni japońskiej w Warszawie.

Hmm... oglądać kwitnące wiśnie wolno, wcinać jakieś jedzenie też wolno, ale picie alkoholu w miejscu publicznym odpada.

Chodzę do Sakury i chciałam jutro być, ale jak na złość nie mam akurat jutro czasu :/

fucken shitxD Nie zdążyłam niestety sobie popatrzec:(, ani posadzic też.