Jak największy, jak na yatta można kupić plakaty A0.

waneko znowu fail

od wczoraj nie mogę przestać się uśmiechać : ) takie święta to ja lubię! to do maja~

Na wypasie. Pamiętam, że się uparłem, żeby sobie kupić przynajmniej zerowy tomik, ale nie uśmiechało mi się bulić pięciu dych. Pozostaje poczekać.

To świetnie!
Teraz tylko na niego czekać :)

Obawiam się, że jak nie będzie tam bishonenów i gejostwa to sprzedaż może być niska...

Akurat w tej mandze są prawie sami bishe.

Oj, już nie biadol pan :)

Najgorzej,że mniej w portfelu xDDD .

Akurat ta manga jest strasznie gejowska. Dlatego sądzę, że się sprzeda.

Bardzo mnie ta wiadomosc cieszy

Kicha, słabe to strasznie. Taki typowy produkt dla dzieci mango.

Obecnie najlepszą wydawaną serią jest Pluto. Dlaczego nie są wydawane podobne tytuły??? JPF wydaje Soul Eatera i Doubta (jedno i drugie dla szesnastolatków) , Waneko słabe kilkutomówki.

Dlaczego nie można wydać czegoś naprawdę dobrego i mało znanego, a przy tym krótkiego? Dlaczego nie Otoyomegatari, dlaczego nie Saint Young Men? To są komiksy, na które warto wydać pieniądze, a nie Dogs, które przeczytasz raz i sprzedasz na allegro; nie Kagen no Tsuki, które jest bełkotem. Hatsukoi Limited? DLACZEGO zadowalacie się miernością?

Idę płakać w kącie :(

>Dlaczego nie można wydać czegoś naprawdę dobrego i mało znanego, a przy tym krótkiego?

Bo nikt tego nie kupuje, Naniu. I rzeczone Pluto doskonale to potwierdza.

Idź płakać dalej, biedna Nianiu ; (

Niestety,ale powód niskiej sprzedaży prawdziwych dzieł mangowych to : 1) cena (w przypadku Hanami), 2)słaba reklama, a nawet jej brak i 3) powód który jest dla mnie oczywisty to nie atrakcyjna forma w jakiej są wydane te mangi.
Dobrze sprzedawane mangi, czyli tasiemce i itd. mają prostą w zrozumieniu fabułę, kreskę i logikę postępowania bohatera głównego. W dziełach z "wysokiej półki" że tak nazwę,jest to podane bardziej wszytko podane dokładniej i sprecyzowane, co raczej powoduje,że młodzież traktuje jak nudną lekturę do przeczytania.
Mówiąc krótko trzeba "dorosnąć" aby docenić prawdziwe dzieła mangowe.

Po prostu potrzeba na to czasu. Obecnie najwięcej czytelników mangi stanowi młodzież, więc sprowadzają serie dla nich skierowane. Gdy owa grupa podrośnie i zapragnie bardziej ambitnych tytułów, to wydawnictwa RÓWNIEŻ się na takich skupią. Nie mówiąc już o tym, że w tym samym czasie, jak obecna grupa zyska lat, to pojawi się następne pokolenie gimbusów, itd. Tak więc CIERPLIWOŚCI. Nie wszystko na raz. Nasz rynek tak naprawdę dopiero od niedawna wydostał się z dziury beznadziejności, więc dajcie mu powolutku wspinać się coraz wyżej, by w przyszłości oferta była na jakimś poziomie.

Prawda ;). Cierpliwość najlepszym lekarstwem na to.

Chciałbym zauważyć, że obecne "pokolenie gimbusów" i tak rzadko kiedy cokolwiek kupuje, bo jest za darmo w sieci. Innymi słowy ogromną grupą klienteli nadal są osoby, które to zaczynały kupować mangi gdy wydawnictwa mangowe w Polsce raczkowały.

Obecnie rzadko kiedy potrafię znaleźć coś dla siebie, więc sięgam po starsze pozycje, które już dawno zostały wydane w całości, albo uśmiecham się w stronę importu z zagranicy. Imo oferta wydawnicza powinna być zbalansowana, właśnie dlatego, że polskie mangi już wychowało jedno pokolenie fanów i wydawnictwom mangowym powinno zależeć nie tylko na przyciąganiu nowej klienteli, ale także na utrzymaniu starej. Wydanie raz na jakiś czas ambitniejszej pozycji wiele nie zmieni, natomiast czekanie na mannę z nieba również nie sprawi, że wydawnictwo będzie wydawać ciekawsze tytuły. Między innymi dlatego narzekanie na ofertę danego wydawnictwa, a przy tym jakaś konstruktywna krytyka powinna dawać wystarczająco dużo feedbacku, by coś się mogło zmienić. "Cierpliwość" w tym przypadku nie popłaca.

>Chciałbym zauważyć, że obecne "pokolenie gimbusów" i tak rzadko kiedy cokolwiek kupuje, bo jest za darmo w sieci. Innymi słowy ogromną grupą klienteli nadal są osoby, które to zaczynały kupować mangi gdy wydawnictwa mangowe w Polsce raczkowały.

Jak w takim razie wytłumaczysz wysoką sprzedaż tytułów młodzieżowych? Czyżby to starsi czytelnicy się w nich lubowali? Choć poniekąd to chyba prawda i każdy ma którąś z młodzieżówek.

Co rozumiesz pod pojęciem ambitna manga? Jakie chciałbyś tytuły? Bo wybacz ale przy każdym tytule pojawia się grupa niezadowolonych dla których akurat ten tytuł zbyt ambitny nie jest. Wystarczy poczytać którekolwiek forum. Jednym nie odpowiada Shirow innym klasyczne shojo, komuś innemu Dogs czy Battle Royale, a i przeciwko Junji Ito już padały głosy niezadowolenia (czy raczej niespecjalnego entuzjazmu). I to nie powinno dziwić bo gusta są różne a nie znam tytułów, które oferują wszystko dla wszystkich.

Nie jestem przeciwny zachęcaniu wydawnictw do tytułów dla starszych ale nie zaklinajmy rzeczywistości. Największą popularnością cieszą się tytuły młodzieżowe i to się nie zmieni. Najszerszą grupę odbiorców zawsze będą miały te mniej skomplikowane tytuły.

PS. Co do ściągania z sieci... gdyby nie to nie zacząłbym w ogóle kupować.

"Jak w takim razie wytłumaczysz wysoką sprzedaż tytułów młodzieżowych? Czyżby to starsi czytelnicy się w nich lubowali? Choć poniekąd to chyba prawda i każdy ma którąś z młodzieżówek."

Poniekąd starsze osoby też lubią prostą i niewymagającą rozrywkę, dlatego też często kupują jakieś naruta, czy inne blicze. Poza tym też bardzo często zaczynali niektóre serie kupować gdy byli młodsi, a że jeszcze wychodzą, to z zasady dalej kupują. Są też i tacy, którzy np. kupują po to, by ich dzieci miały co poczytać w przyszłości i coraz częściej się spotykam właśnie z tą ostatnią opcją.

"Co rozumiesz pod pojęciem ambitna manga? Jakie chciałbyś tytuły?(...)"

Przez tytuły ambitne, rozumiem takie, które zmuszają czytelnika do refleksji, które poruszają niezbyt codzienne tematy, a także te przedstawiające po prostu coś innego niż zwyczajna ślepa napierdalanka. Podoba mi się spora część mang wydawanych przez Hanami (z Pluto na czele), z innych wydanych w Polsce mamy np. Heat, Crying Freeman, Battle Angel Alita, Eden, GTO, Battle Royal i wiele innych. Z obecnie wydawanych jest już nieco gorzej, bo mamy Battle Royal i Pluto, poza tym czekam na Gyo i tyle. To jest nędza w moim odczuciu. Na szczęście jest jeszcze trochę tytułów, które muszę sobie skompletować do końca, ale i to się powolutku kończy.

"Nie jestem przeciwny zachęcaniu wydawnictw do tytułów dla starszych ale nie zaklinajmy rzeczywistości. Największą popularnością cieszą się tytuły młodzieżowe i to się nie zmieni. Najszerszą grupę odbiorców zawsze będą miały te mniej skomplikowane tytuły."

Nie no jasne, że największą popularnością cieszą się tytuły skierowane do młodzieży, ale jak nie będzie głosów sprzeciwu, to TYLKO takie tytuły będą wydawane i to się może naprawdę źle skończyć dla starszego fana. Ja coraz częściej zaczynam sprowadzać mangi z zagranicy, bo niby wychodzi trochę drożej, niż jakby były wydane w Polsce, ale oferta jest znacznie większa i mogę ją do siebie dostosować. Oczywiście wszystko tutaj się sprowadza do tego, że nasz rynek zamiast się rozwijać wręcz się kurczy, a to z kolei nie wróży wcale tak dobrze na przyszłość.

"PS. Co do ściągania z sieci... gdyby nie to nie zacząłbym w ogóle kupować."

Wiesz wszystko super, też czytam skany, ale jak mam możliwość to kupuję to co czytam, podczas gdy u przeciętnego polskiego fana czytającego skanlacje rzadko kiedy do tego dochodzi. Gdyby wszyscy czytający Naruto ze skanów potem je kupowali, to JPF byłby o wieeeeele bogatszy.

>Są też i tacy, którzy np. kupują po to, by ich dzieci miały co poczytać w przyszłości i coraz częściej się spotykam właśnie z tą ostatnią opcją.

Istnieje też grupa której zmieniają się priorytety, "wyrastają z tego" bądź zwyczajnie brak im kasy, bo to jednak dosyć drogie hobby. Wydaje mi się, że więcej młodych czytelników napływa niż utrzymuje się starszych. Do tego dochodzi pewne "przeżywanie" serii i społeczności jaka się wokół nich wytwarza. Tytułom dla starszych tego brakuje a przecież polecanie to najlepsza forum promocji. Moim zdaniem to jest właśnie przyczyna słabej sprzedaży wielu tytułów. Brak społeczności.

>Podoba mi się spora część mang wydawanych przez Hanami (z Pluto na czele), z innych wydanych w Polsce mamy np. Heat, Crying Freeman, Battle Angel Alita, Eden, GTO, Battle Royal i wiele innych.

W moim odczuciu to również dobre tytuły (na ile je znam), ale przecież w dyskusjach pojawiały się zarzuty, że opierają się na przemocy czy seksie jako czynniku podnoszącym kategorie wiekową (głównie przy Battle Royale ale chyba i tytułów Ryoichi Ikegami).

Co do walki o tytuły dla starszych, to chyba aż tak źle nie jest. Co jakiś czas coś się pojawia, a nie można przecież winić wydawnictw za to, że "Pluto za wolno schodzi z rynku i trzeba wydłużyć czas miedzy premierami kolejnych tomów" czy też "Miecz nieśmiertelnego się za słabo sprzedawał i nawet roczne odstępy nic nie dają, więc trzeba serie porzucić". No kogo za to winić?

Kupowanie za granicą nabiera popularności jak widzę, tylko skoro to wam odpowiada to po co wciągać wydawnictwa w ryzykowne pozycje? Moim zdaniem czymś takim była np. próba przegłosowania Vinland Sagi w wydawnictwie Kotori. Wydawnictwo nowe, nie wiadmomo jak byłoby z jakością i tłumaczeniem a ludzie oczekują serii długiej, niezakończonej dla dosyć ograniczonego grona czytelników (brutalność; nie za dużo wątków pobocznych; średnio interesujący bohaterowie, ciężko się z kimś utożsamić itd).

Co do skanów, nigdy nie będzie tak, że każdy kto czyta kupuje (w innych epokach pożyczano) ale tworzy to społeczność, popularność, dzięki czemu część jednak zachęca do kupna (kto ma ochotę i go stać).

Btw. GTO dla mnie zabiło tłumaczenie, kupiłem 8 tomów naraz i o ile po pierwszych 5 byłem przekonany, że muszę mieć całość jak najszybciej, tak po 8 ochota mi całkowicie przeszła. Te moje życiowe dramaty to tak na marginesie tylko ;)

"Istnieje też grupa której zmieniają się priorytety, "wyrastają z tego bądź zwyczajnie brak im kasy, bo to jednak dosyć drogie hobby."

Wyrastanie z czytania mang, też po części ma związek z tym, że jak wychodzą głównie serie skierowane do młodzieży, to raczej nie ma się temu dziwić, nie? Brak kasy, to akurat najczęstszy powód, dla którego dzieciaki nie kupują, choć często jest to powód dość trywialny w momencie, w którym kupują sobie markowe ciuchy, najnowsze telefony, czy fajki i alkohol. Oczywiście jak ktoś założy rodzinę, a specjalnie dobrze nie zarabia, to poprzez zmianę priorytetów, nie wydaje kasy na dodatki, tylko skupia się na tym co ważne. Powodów jest naprawdę multum i nie ma co szukać kolejnych. Faktem jest, że mangi młodzieżowe sprzedają się najlepiej.

"W moim odczuciu to również dobre tytuły (na ile je znam), ale przecież w dyskusjach pojawiały się zarzuty, że opierają się na przemocy czy seksie jako czynniku podnoszącym kategorie wiekową (głównie przy Battle Royale ale chyba i tytułów Ryoichi Ikegami)."

Prawda jest taka, że przemoc i seksualność (na pewnym poziomie) jest obecna w większości wydawanych u nas mang. W momencie gdy się patrzy ponad te dwa aspekty można dostrzec wiele ciekawych rzeczy. Ikegami ma to do siebie, że choć jego mangi kipią seksem, to jest to wciąż tło dla fabuły, które w pewnym sensie podkreśla realia opisywanych czasów. Zresztą jako fan twórczości Grahama Mastertona, jestem już do takich rzeczy przyzwyczajony, bo u niego jest bardzo podobnie. Natomiast Battle Royal nie miałoby sensu gdyby nie brutalność, a seks jest tam drugorzędny i głównie służy do opisania motywów kierujących jedną z postaci, ale i nie tylko.

"(...)No kogo za to winić?"

W moim odczuciu każdego po trochu, choć głównie fanów. Wydawnictwa dlatego, że wydając serię dla starszego fana zaniedbują w ogromnym stopniu jakąkolwiek formę reklamy, czy chociażby informowania fana dlaczego powinien spróbować przeczytać właśnie tą pozycję. Zauważ, że na zachodzie jak wychodzi jakaś nowa manga, to w dużej większości przypadków można liczyć na przeczytanie jednego/dwóch rozdziałów na stronie (choć wiem, że ma to związek z wykupywaną licencją), w prasie mangowej i nie tylko oraz w sieci pojawiają się reklamy danego tytułu, dostarczają wręcz do redakcji egzemplarze recenzenckie, żeby pojawiła się recenzja i skłoniła do przeczytania. Takie rzeczy pojawiały się przy Dragon Ballu i Naruto, przy One Piece i Bleachu chyba też, ale powiedzmy sobie szczerze, żaden z tych tytułów nie potrzebował dodatkowej reklamy, bo są znane szerszemu gronu odbiorców, natomiast tytuły skierowane do starszego czytelnika już niekoniecznie.

Natomiast czytelnika dlatego, że często nie chce dać szansy jakiemuś nowemu tytułowi i woli się skupić tylko na tym co już zna.

"Kupowanie za granicą nabiera popularności jak widzę, tylko skoro to wam odpowiada to po co wciągać wydawnictwa w ryzykowne pozycje?"

Bo mimo wszystko nie wszystko da się sprowadzić w sensownej cenie, gdzie wysyłka kosztuje więcej niż sam towar. Ponadto załóżmy, że wszyscy zamiast kupować w Polsce zaczęliby kupować zagranicą, to już w ogóle by nic nie było. Poza tym dochodzi kwestia tego, że są osoby, które chciałyby przeczytać coś w rodzimym języku, w szczególności jeśli nie znają za dobrze innych języków.

"Co do skanów, nigdy nie będzie tak, że każdy kto czyta kupuje (w innych epokach pożyczano) ale tworzy to społeczność, popularność, dzięki czemu część jednak zachęca do kupna (kto ma ochotę i go stać)."

Aczkolwiek nic by się nie stało, gdyby nie było podejścia na zasadzie, że w necie jest za darmo, a ja sobie przepieprzę kieszonkowe na inne pierdoły. Jeśli ktoś ma możliwość kupowania mang, które czyta ze skanów, to powinien to robić, a nie traktować to jako darmową rozrywkę, która im się z jakiegoś powodu należy.

Co do GTO, to właśnie tłumaczenie jest jednym z powodów, dla których warto się zapoznać z serią, przynajmniej dla mnie. Właśnie dlatego, że to nie jest typowe tłumaczenie, tylko wręcz lokalizacja dostosowana do polskich realiów. Oczywiście nie w jakiś specjalnie nachalny sposób, ale na tyle subtelna, by nie zniszczyła przekazu idącego za mangą. Oczywiście każdy może mieć własne odczucia na ten temat, ale w moim przypadku, to właśnie tłumaczenie mnie skłoniło do przeczytania mangi w pierwszej kolejności, ale cóż de gustibus est non disputandum.

To GTO ma jakiś przekaz? Nie wiem, bo skończyłam na ósmym tomie.

Ma i to dość konkretny. Większość mang Fujisawy skupia się na jakimś problemie społecznym, z którym bohater tudzież bohaterowie starają się sobie poradzić. Często przy użyciu niezbyt konwencjonalnych środków.

Jak w takim razie wytłumaczysz wysoką sprzedaż tytułów młodzieżowych? Czyżby to starsi czytelnicy się w nich lubowali?
Na bezrybiu i rak ryba. Z własnych obserwacji wiem, że sporo osób kupuje dany tytuł z nadzieją na coś lepszego w przyszłości ("jak nie kupię to wydawnictwo upadnie i nawet tego nie będzie"). Problem w tym, że taki JPF obiecuje to od lat i nic z tego nie wynika (bo te ochłapy w postaci Mega mangi mogą sobie...). Niech JPF zacznie wydawać Monstera, Dorohedoro albo 20th Century Boys i zobaczymy czy sprzedaż będzie tak słaba jak przewidują.

>Na bezrybiu i rak ryba.
Szkoda, że nie przekłada się to na sprzedaż tytułów, które się jednak ukazują i takie Hanami musi spowalniać proces wydawniczy czy wręcz ograniczać działalność. Inna sprawa, że to też podejście wielu starszych czytelników typu "kupię jak wyjdzie całość" oraz nawyki zakupowe typu kupowanie po kilka tomów gdy taki Naruto czy Bleach jest "must have" i wiąże się z podejściem typu "kiedy będzie w Matras?".

Czemu Mega Manga to w Twoim odczuciu ochłapy? Chodzi o dobór tytułów, długość serii bądź formę wydania?

Co do tytułów Urasawy to nie wiem czemu tak boją się
"zaryzykować". W końcu taki Heat nie był najkrótszy a nie ma popularności żadnego z tytułów Urasawy. W złą wole jednak nie wierze, a nie wiem nic o przewidywanych nakładach i zyskach.

Waneko nie raz zjebało sprawę, teraz Egmont. Wydawca rozpoczynając serię niejako obiecuje mi, że ją doprowadzi do końca. Mam zostać w połowie i dokupić w innym języku? To ja już wolę poczekać aż wyjdzie całość albo przynajmniej wybadać perspektywy dokończenia serii.

Pamiętam swego czasu żebranie Waneko na łamach Mangamiksu, "kupujcie bo niedługo i tego może zabraknąć", co z dzisiejszego punktu widzenia było żałosne. I ten ich płacz jak urwali Kindaichiego, że przecież czytelnicy biorąc udział w ankiecie zobowiązali się kupować :D

Serie, które obecnie kupuję po polsku: Pluto
Tutaj trochę blogaskowania: kupiłam pierwszy tom, potem dla pewności poczekałam na niusy dotyczące sprzedaży i możliwości dokończenia serii, ostatnio nadrobiłam zaległości. Dopiero teraz. Doceniam wkład Hanami w "ukulturalnienie" fanów mango, ale uważam, że zbyt wiele sobie życzy za swoje serie, gdzie tłumaczenie jest miejscami nieskładnym bełkotem i gdzie zdarzają się spore błędy nazw w języku polskim i romanizacji. Gdyby nie to, że angielska wersja jest jeszcze droższa, to kupowałabym po angielsku. Ale tak mam przynajmniej minimalne poczucie wspierania polskiego rynku, który jednak wybitnie mi nie podchodzi.

Serie, które obecnie kupuję po angielsku: 20th Century Boys, Cross Game. Oba wydaje Viz, którego właścicielem czy kimś tam są Japończycy, więc na 100% serie zostaną wydane w całości. Zresztą chyba już nawet zostały.

Kupowałabym jeszcze parę innych angielskich, niestety ceny są nieprzystępne. A polskie? Najbliżej mojego gustu byłoby Battle Royale, ale niestety nie jestem w stanie rozczytać tekstu w dymkach (budzi mój niesmak i obrzydzenie).

Jeśli chodzi o licencję na cokolwiek Urasawy, to Japończycy niespecjalnie chcą ją dać. W Niemczech Monster odniósł spektakularną klapę nota bene, a akcja przecież toczy się w tym kraju. To jest raczej opcja: przystań na nasze warunki albo licencji nie dostaniesz, lub raczej: no chyba śnisz. Dlatego Waneko wybiera serie, które Japończycy starają się opchnąć (czy Waneko poszłoby w Futari Ecchi, gdyby nie groszowa licencja?), JPF wybiera te serie, które da im amerykański Viz. Hanami, o ile mnie przeczucie nie myli, kumpluje się z Francuzami. Chyba dopiero jak TV TRWAM zacznie wydawać mangi to będziemy mogli powiedzieć cokolwiek o niezależności!

Mega Manga to odpowiedź JPF na OTAKU MAX MANGA - i jednego, i drugiego kupować nikt nie chce, aczkolwie powody są krańcowo różne.

"Mega Manga to odpowiedź JPF na OTAKU MAX MANGA - i jednego, i drugiego kupować nikt nie chce, aczkolwie powody są krańcowo różne."

No chyba nie bardzo. Otaku Max Manga, to kompilacja komiksów, jak np. wanekowy Mangamix, tylko że z użyciem prac polaków. Natomiast Mega Manga to seria mang od JPF-u wydawanych w lepszy sposób, ukazujących się raz na jakiś czas i przeważnie złożona z one-shotów.

A tak na marginesie: Captain Obvious saves the day! ;)

MM byłoby wydawane "w lepszy sposób", gdyby nie drukowali tego cyfrowo.

"Mega Manga to odpowiedź JPF na OTAKU MAX MANGA - i jednego, i drugiego kupować nikt nie chce, aczkolwie powody są krańcowo różne."

Nianiu, ty naprawdę jesteś taka głupia?

Mega Manga to jedyne wartościowe rzeczy jakie ukazują się nakładem JPF.

Nie zmienia to faktu, że nikt tego nie kupuje. Głupku.
Jeżeli jesteś tak głupi, że nie jesteś w stanie zrozumieć mojej subtelnej aluzji, napiszę inaczej: Otaku Max Manga nikt nie kupuje, bo to gówno. Mega Mangi nikt nie kupuje, bo za drogie.

Nie rozśmieszaj mnie. Za drogie? To ty chyba nawet nie wiesz ile kosztują amerykańskie czy frankofońskie serie. 50-60zł za ponad 600-stronnicowy komiks w większym fomacie to jest bardzo dobra cena.

W takim razie Mega Manga to gówno? Zdecyduj się. Jakiś powód musi być, że ludzie tego nie kupują.
Taki obeznany a taki zabawny.

Bo Mega Manga to nie Naruto, Kurosz czy Bleach trollu. W Polsce mangi dla starszych słabo się sprzedają.

To tak jak Otaku Max Manga. Otaku Max Manga też nie jest Naruto, Bleachem czy "Kuroszem" i dlatego się nie sprzedaje. A może powód jest inny- jest po prostu zwyczajnym gie? I tu nasza dyskusja zatacza krąg.

Mangi dla starszych słabo się sprzedają, bo ci albo wciąż są zdziecinniali i wolą oglądać rysowane majteczki. Tudzież znaleźli sobie partnerów i założyli rodziny. Albo zwyczajnie nie wychodzi nic dobrego dla starszych? I tu znowu wracamy do tego, co napisał wcześniej Guille.

Co miało na celu twoje czepianie się słówek?

Akurat PLUTO sprzedaje się świetnie (choć oczywiście właściciele Hanami chcieliby widzieć jeszcze większe zyski), szczególnie biorąc pod uwagę nakład tej mangi (jeszcze nigdy nie widziałem mang Hanami w żadnym toruńskim Empiku czy księgarni). A takie ciekawostki jak Muzyka Marie czy Ikigami wiadomo, że nie mogą konkurować z hitami Urasawy.

Jeśli chodzi o MM, nie podoba mi się przede wszystkim dobór tytułów (co przeważnie wiąże się też z ich długością). Póki co wydają same horrory, które z założenia powinny straszyć, a w praktyce śmieszą (przynajmniej mnie).

Od kiedy Klan Poe jest horrorem?

A Junji Ito to geniusz. No i trudno żeby komiksowy horror straszył.

Wyjątek potwierdza regułę. Reszta to horrory i dla mnie np. Ito nie jest geniuszem. Mój argument o braku urozmaicenia podtrzymuję.

Człowiek-fotel jest najlepszy

Super niania
Pół człowiek, pół opiekunka.

Jej, jaki miły prezent na święta *-*
Mieć mangę DOGS na własnej półce. Haine ........................ ♥

Sprawdziłem co to za manga. Czytam sobie i czytam, dochodzę do momentu, gdy pojawiają się bliźniaczki i zdaję sobie sprawę, że już tę mangę kiedyś czytałem. Tyle na temat "jakości" tego dzieła.

W końcu *-*

gejoza w seineowych barwacch ill pass