To co zrobił, to były małe arcydzieła.

Och wielkie dzięki, dawno nie płakałam po Konie, idę skulić się w kąciku, MOJE DREAM MACHINE GDZIE

Będę!

weźcie, niech ktoś to nagra

Tutaj taka próbka tego, jak może wyglądać prelekcja – artykuł p. Siedlińskiego poświęcony Konowi. Gdybym nadal był w Warszawie, chętnie bym się przeszedł, bo chociaż prelegent z wykształcenia jest filozofem, to naprawdę ma cholernie dużą i sensowną wiedzę na temat anime.

Bynajmniej nie chcę się czepiać, ale zabrzmiało to tak, jak gdyby bycie filozofem automatycznie wykluczało posiadanie wiedzy o anime ;)

Bynajmniej. Poza zatrważającą wiedzą z dziedziny filozofii i anime, p. Siedliński ma też ogromną wiedzę z matematyki i fizyki, którą lubi przytłaczać słuchaczy swoich wykładów z filozofii :). I chyba niewyczerpawalny zapas anegdotek na każdą okazę. Nasze ulubione części wykładów zaczynały się od takich zagajeń jak: „Nie wiem, czy państwo wiedzą, że plemię Unga-Bunga z Papui-Nowej Gwinei...”, „Miałem na studiach takiego znajomego...”, „Gdy w zeszłym roku byłem na konferencji naukowej w Szwajcarii...” – to zawsze był zwiastun dobrej anegdotki, którą warto zapamiętać i którą się dyskutowało po zajęciach, część z nich w późniejszym czasie przywołując podczas rozmów czy wykorzystując jako memy :).

Macie w takim razie wyjątkowe szczęście mając takiego człowieka za wykładowcę, posiadającego jednocześnie szeroką wiedzę na skrajnie różne tematy oraz potrafiącego sypać błyskotliwymi anegdotkami :) Tacy wykładowcy niestety nie należą do większości, a szkoda. I sam piszę to jako student filozofii właśnie ;)

*nie idzie, bo nie jest z Warszawy*
;_;