Niusy Teksty Galerie Plikownia |
„Death Note” — notatnik śmierciZaznaczmy to od razu — ta recenzja nie jest dla ortodoksyjnych fanów czy też innych maniaków cytujących mangowe dialogi wspak i na wyrywki. Stanowi raczej zachętę dla tych fanów mangi, którzy jeszcze nie spotkali się z tym tytułem lub „cośtam” o nim słyszeli. Warto jednak dowiedzieć się czegoś więcej o jednym z największych hitów rynku mangi ostatnich lat… (uwaga: spoilery!) “How to use it” Tokio, słoneczne popołudnie. Wychodząc ze szkoły, nastoletni Light Yagami, wybitnie inteligentny syn inspektora policji i obiekt westchnień setek (jeśli nie tysięcy) japońskich nastolatek, znajduje na ziemi notatnik. No wiecie, notatnik — taki zeszycik, w którym zapisuje się różne głupstwa, począwszy od tego, co zjadło się na śniadanie, przez wymiary ulubionej koleżanki, po pomysły na osiągniecie światowego sukcesu. Notatnik znaleziony przez naszego bohatera to jednak nie taki zwykły skoroszyt. Dziwny napis znajdujący się na jego okładce: „Notatnik śmierci” (Death Note) intryguje Lighta. Zaciekawiony chłopak zabiera więc notatnik. Wkrótce okaże się, iż w jego ręce wpadła rzecz niezwykła, której właściciel dysponuje ogromną władzą… Tokijska ulica, kilka dni później. Motocyklista nachalnie zaczepia młodą dziewczynę. Light wyciąga znaleziony notatnik. Notuje. Po 40 sekundach… krzyk, pisk opon — to motocyklista ginie potrącony przez ciężarówkę. W tym momencie do Lighta dociera, co trzyma w rękach — w jego posiadaniu znalazł się bowiem klucz do panowania nad życiem i śmiercią, a on sam zyskuje niewyobrażalną, wręcz boską władzę. Pozostaje pytanie — jak ją wykorzysta? “The human whose name is written in this note shall die” Akcja tej mangi utrzymana jest w szybkim, żywiołowym tempie. W tomie pierwszym bliżej poznajemy Lighta, który stopniowo odkrywa możliwości znalezionego notatnika. W towarzystwie i pod baczną obserwacją pierwotnego właściciela notatnika śmierci, shinigami, czyli boga śmierci, Light, owładnięty misją oczyszczania świata ze zła, zabija kolejnych kryminalistów. Na początek idzie „drobnica” — Light eliminuje rzezimieszków, których nie zdołano złapać i ukarać, później, już seriami, zabija zarówno tych przeciętnych jak i tych groźnych przestępców. Gdy jego działalność przybiera coraz większe rozmiary, rosnąca liczba zgonów staje się obiektem zainteresowania policji, która postanawia dopaść tajemniczego zbawiciela ludzkości, jakim pragnie mienić się Light. Wkrótce życie zaczynają tracić nie tylko przestępcy, ale i policjanci czy też zupełnie postronne osoby. W tym czasie na czele śledztwa staje równie przebiegły co tajemniczy L. Tak zaczyna się niebezpieczna rywalizacja między głównymi bohaterami, w której uczestniczyć będzie także cała masa innych, równie ciekawych postaci. Kto wyjdzie zwycięsko z tej śmiertelnej rozgrywki? “The human who uses this note can neither go to Heaven nor to Hell” Kolejne tomy to coraz to większa dawka adrenaliny, za co autorom należą się gorące brawa. Krok po kroku odkrywają oni przed nami mechanizmy ludzkich działań, a rywalizacja głównych bohaterów nabiera rumieńców z każdą stroną mangi. Brawurowo ukazano tu także skomplikowaną psychikę postaci, zwłaszcza Lighta, który pod maską miłego chłopaka z sąsiedztwa, skrywa twarz śmiertelnie znudzonego małolata szukającego coraz to nowych wrażeń, w czego osiągnięciu wybitnie pomaga mu posiadanie notatnika. Wprost cisną się na usta pytania o to, gdzie leżą granice ludzkich działań, jak daleko wolno nam się posunąć w realizacji naszych planów i celów? Czy Lightowi uda się uniknąć kary? Czy L dopadnie Lighta? I jaką rolę w tym wszystkim odgrywają bogowie śmierci — shinigami? Myliłby się ten, kto sądzi, iż „Death Note” to dobra rozrywkowa lektura na góra dwa wieczory. Choć pierwsze tomy łatwo „przełknąć” kolejne wymagają już powolnego „przetrawiania” — akcja zagęszcza się i komplikuje, pojawiają się nowe postacie (czy ukryty morderca winien mieć dziewczynę? Pewnie, najlepiej koleżankę z branży :P), a główni bohaterowie w pogoni za tytułem „najsprytniejszego” wymyślają coraz bardziej skomplikowane pomysły na przechytrzenie się nawzajem. Co bardziej zmęczonym czytelnikom momentami ciężko więc będzie nadążyć za scenariuszem, a niektórymi monologami bohaterów z pewnością można by obdzielić kilka bardziej ubogich w słowa komiksów. Warto jednak wytrzymać do ostatnich stron, aby dowiedzieć się, co stanie się z Lightem i resztą. “The instrument to write with can be anything” Jeśli chodzi o rysunek, to za rekomendację niech posłuży fakt, iż kolejne strony popełnił Takeshi Obata, twórca innej popularnej mangi — „Hikaru no Go”, za którą otrzymał on nagrodę Shogakukan Manga Award. Ten wybitny mangaka znany jest nie tylko z precyzji i dokładności rysunków, ale także ze swego uwielbienia dla mody i ubioru. Kolejne karty mangi to realistycznie odwzorowane pomieszczenia i obiekty, tworzone z chorobliwą wręcz dbałością o szczegóły. To samo zresztą dotyczy postaci — dokładnie odwzorowane, a jednocześnie bardzo naturalne, wypełniają kolejne strony posuwając akcję do przodu. Za scenariusz odpowiada człowiek ukrywający się pod pseudonimem Tsugumi Ohba, który ponoć swoje scenariusze pisze w takiej samej pozycji w jakiej widzimy L’a w trakcie przemyśleń, czyli z podkurczonymi nogami :). Scenariusz jest porywający — na kartach dwunastu tomów zwroty akcji i zaskakujące rozwiązania mnożą się jak grzyby po deszczu. Gdy już nam się wydaje, że wiemy, co się zaraz stanie, nasze rozumowanie okazuje się błędne, a my od nowa próbujemy zgłębić czeluście umysłów głównych bohaterów. Trzeba więc wyraźnie zaznaczyć — świetna kreska w połączeniu z doskonałym scenariuszem mangi stanowią niesamowicie smakowity mangowy koktajl, po który warto sięgnąć. “Even the original owners of the Death Note, gods of death, Manga „Death Note” rozpoczęła swoją karierę w 2003 roku od japońskiego magazynu „Weekly Shonen Jump” i szybko stanęła na szczycie mangowych list przebojów. Stopniowo zaczęły pojawiać się zagraniczne wydania, w tym i polskie — na dzień dzisiejszy w Polsce ukazało się osiem tomów mangi. Pojawiły się także liczne fanarty i fanfiki, których pierwszoplanowymi postaciami są L i Light, jak również pierwsze dōjinshi inspirowane tą serią. Pora na krótkie podsumowanie. Jeśli cierpicie powodu braku dobrze narysowanej, intrygującej fabularnie mangi, która unika prostych i jednoznacznych odpowiedzi, sięgnijcie po „Death Note”, a na pewno się nie zawiedziecie. Manga ta stanowi bowiem pożywkę intelektualną najwyższej klasy, wymaga od swojego czytelnika zaangażowania i stałej uwagi, aby nie zagubił się on w gąszczu intryg. Jeśli jednak szukacie lektury łatwej, miłej i przyjemnej — czym prędzej zapomnijcie o tej recenzji… Dodaj do: Zobacz takżePowiązane tematy: Death Note. Nasze publikacje:
Inne serwisy: Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. 6,89/10 (9 głosów)KomentarzeIlość komentarzy: 33 dodaj [2] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
[3] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
[5] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
[6] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
[7] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
Powiedziałbym raczej, że siada historia. Kira dzwoniący do prezydenta to kpina, spadek formy u Lighta jakoś nie wytłumaczalny. Do tomu 7 umiał się zachować i przewidzieć sytuację, potem N robił go jak chciał. W moim odczuciu wydawca wziął autorów na dywanik i powiedział, że Kira nie może wygrać, dlatego to pociągnęli dalej. [10] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
[12] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
Niestety.. z Death Note bylo tak jak z Dragon Ball... byl ciagniety na sile... mial sie konczyc, gdy ginie L i Kira wygrywa... niestety wydawcy niepozwolili uciac lba kurze znoszacej zlote jaja... Smocze Kule i pewnie wiele innych serii tak ucierpialo... chociaz do DB dowalili jeszcze to nieszczesne GT... [13] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
[4] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
[30] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
[8] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
[11] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
[17] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
[18] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
[19] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
[20] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
[23] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
Jeśli się na siłę nie zachęca samą fabułą to można. Po prostu trzeba na chwilę przestać być fanem i skupić się nad cechami - ale bez dobitnego udowadniania, z popieraniem tego wybranymi cytatami (to tylko przejaskrawienie, nie zarzut) [21] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
[22] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
[24] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
Bezsens byłby gdyby to ostrzeżenie było skierowane do osób ZNAJĄCYCH serię - dla nich nie ma spoilerów. Dla osób nie znających serię spoilery mogą (ale nie muszą) zepsuć oglądanie. Dlatego jest ostrzeżenie. Jest to zwyczajowa notka. [25] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
[26] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
Spoilery są czasami niezbędne - na przykład gdy recenzent zaoszczędza czas ludziom którzy będą siedzieć i marnować czas dla nędznego zakończenia lub spadku formy w połowie treści. Tym którzy ten czas stracili, spoilery na nic. Zresztą jak wcześniej wspominałem rozwiązanie z ostrzeżeniem przed spoilerami zostało wprowadzono sporo latek wcześniej i nie budziło zastrzeżeń - a wręcz pochwałę, gdyż od razu pozwalało na wybór: czytać recenzję czy nie. [27] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
Teoretycznie recke można pisać dla osób które Nie znają serii, w ramach zachęcenia lub dla znawców tematu żeby skonfrontować recke z tym co sie czytało lub obejrzało ale to sie rzadko trafia. :P Tu te spoilery, przynajmniej mnie strasznie kują w oczy, pomijając fakt że oglądanie anime skończyłem po śmierci Light'a i wrzuciłem do kosza z najgorszą możliwą notą ... Jakbym wcześniej CG nie widział może by mi sie spodobało, ale niestety, te dwa tytuły są zbyt do siebie podobne, zresztą DN jest strasznie nudne, może manga jest troche żywsza, nie wiem i próbować nie będe ... [29] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
W takich przypadkach adnotacja jest trochę bardziej dokładna "Szczegóły dotyczące zakończenia serii" czy coś w ten deseń - przynajmniej ja się z takimi dopiskami spotykałem. Ale pomijając, spoilery, jeśli zaznaczone, nie są złe, tutaj masz rację. Ale czy kierowanie tekstu dla osób nieznających serii, który ma teoretycznie zachęcać do zapoznania się z nią, żeby zaraz machnąć ostrzeżenie o spoilerach, ma sens? Nie zgadza mi się tutaj grupa docelowa~ [31] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
Rushi, na któregokolwiek boga, zastanów się: podejdźmy do tematu od dupy strony czyli od końca - bo tak łatwiej. Dla kogo są ostrzeżenia o spoilerach? Dla tych którzy NIE widzieli. Nie dla tych, którzy widzieli. Więc sens jest. [32] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
Ależ ja nie piję do ostrzeżenia o spoilerach, masz całkowitą rację w tej kwestii i jak najbardziej takie adnotacje popieram. Zastrzeżenia mam do tego, że autorka tekst, który zawiera spoilery, kieruje do osób nieznających serii. Ba, zaznacza konkretną grupę docelową. Więc jak taka osoba nieznająca serii (grupa docelowa!) bierze się za taki tekst i po trzech linijkach się dowiaduje, że będą w niej wyjawione szczegóły fabuły. I często tekst czytać przestaje. Skoro pisze dla niezaznajomionych z Death Note-m i chce ich zachęcić do obejrzenia, to po co zdradza fabułę? Chyba nie po to, żeby im zepsuć zabawę, przecież ostrzeżenie jest. A skoro nie dlatego, to wychodzi, że dla tej zaznaczonej grupy docelowej jest tak na prawdę pierwszy akapit, bo przecież kolejne już zasypałyby ich spoilerami. Wydaje mi się, że autorka tak na prawdę nie wiedziała, do kogo pisze ten tekst~ [9] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
"w szybkim, żywiołowym tempie." , "...śmierci, shinigami, czyli boga śmierci, Light, owładnięty..." , "Brawurowo ukazano tu także skomplikowaną psychikę postaci..." , "...czy ukryty morderca winien mieć dziewczynę?..." - trochę boli przy czytaniu. Ale swoją drogą dość użyteczny tekst - łatwo stwierdzić iż autor mangi jest pedantycznym sadystą napychającym treści zarówno w fabułę jak i w rysunek. Tytuł w sam raz dla zelotów lub masochistów [14] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
[15] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
[16] Re: „Death Note” — notatnik śmierci
Tyle ze jak nawpychasz za dużo treści i formy do komiksu to będzie straszył tym przesytem. Używając cukierniczej przenośni jak nawpieprzasz bakalii do keksa to wyjdzie z tego raczej batonik niż ciasto. | Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||
Współczuję ludziom, dla których DN jest "pożywką intelektualną najwyższej klasy". Serio.