Niusy Teksty Galerie Plikownia |
„The Machine Girl” – dʒæpə`ni:z kicz projektPottero Przed kilkoma dniami w salonach prasowych i kioskach pojawił się numer specjalny pewnego magazynu komputerowego, którego nigdy nie kupowałem i na który dotąd w ogóle nie zwracałem uwagi. Tym razem jednak było inaczej, ponieważ widząc okładkę rzeczonej gazety w EMPiK-u, nielicho się zdziwiłem. Oto jako dodatek do niej (jak dla mnie to raczej gazeta była bonusem) zaserwowano polskie premierowe wydanie „The Machine Girl” („Kataude mashin gāru”) na DVD – debiutującego zaledwie przed rokiem filmu, który już dziś w pewnych kręgach zyskał status kultowego. Mało tego, film stał się kultowy jeszcze przed swoją premierą, kiedy to niektórzy okrzyknęli kultowym... jego zwiastun. Niemniej korzystając z tego, że film dość niespodziewanie doczekał się polskiej premiery, chciałbym pokrótce przedstawić go czytelnikom, być może niektórych zachęcając lub zniechęcając do jego zakupu. Fabuła „The Machine Girl” jest banalna, równie dobrze mogłoby jej w ogóle nie być, na czym film nic a nic by stracił. Wszystko rozbija się o zemstę, i to nie jakieś tam kameralne wylewanie żalów, a wielką jatkę w stylu tarantinowskiego „Kill Billa”, zmiksowaną z elementami przywodzącymi na myśl m.in. „Grindhouse: Planet Terror” Roberta Rodrigueza i radosną twórczość Miikego. Tytułową bohaterką jest nastoletnia Ami Hyūga, szukająca zemsty na należącym do klanu yakuzy nastoletnim ninja odpowiedzialnym za śmierć jej brata. Dziewczynie nie można odmówić siły przebicia, ponieważ jednym z narzędzi jej zemsty jest mocowany do kikuta ręki karabin maszynowy. To jednak nie jedyna broń, jaką w zanadrzu trzymają Ami, jej sprzymierzeńcy i wrogowie – w akcji zobaczymy zarówno nieśmiertelne shurikeny i piłę mechaniczną, jak również dziwadła w stylu stalowego stanika ze świdrami. Do tego dodajmy jeszcze akcje w stylu robienia tenpury z rąk i oto mamy jako taki obraz tego, jakim filmem jest „The Machine Girl”. Wymyślona na potrzeby scenariusza historia to nic więcej jak pretekst do przedstawienia wielu brutalnych i mocno poronionych scen, które co wrażliwszych widzów mogą zniesmaczyć bądź nawet przyprawić o mdłości (aczkolwiek wydaje się to mało prawdopodobne, ze względu na jakość efektów specjalnych). Scenariusz jest prosty, od samego początku widać, że był on sprawą drugo- czy nawet trzeciorzędną. Skutkiem tego jest masa nielogicznych sytuacji, jak np. wtedy, gdy jedna z rąk Ami zostaje opanierowana i usmażona, a dziewczyna mimo to używa jej bez najmniejszego problemu do momentu, w którym zostaje ona odcięta. Twórcy nic nie robią sobie również z tego, że kobiety mogące być matkami Ami (Miki, Violet Kimura) grane są przez rówieśniczki aktorki wcielającej się w główną bohaterkę. W przypadku „The Machine Girl” słowami-kluczami, które koniecznie trzeba sobie przyswoić przed obejrzeniem filmu, są „sztuczność” i „umowność”, bowiem wszystko tutaj jest właśnie takie. Scenariusz jest umowny, aktorstwo, efekty specjalne i muzyka zaś sztuczne. Największym błędem, jaki może zrobić osoba decydująca się obejrzeć „The Machine Girl”, jest podchodzenie doń ze śmiertelną powagą. Zabieranie się do tego filmu z takim podejściem sprawi najpewniej, że widz będzie przeklinał reżysera za zmarnowanie blisko stu minut jego życia (zakładając, że w ogóle dotrwa do końca). Chcąc obejrzeć „The Machine Girl”, należy nastawić się na debilną i naciąganą do n-tej potęgi opowieść, w której reżyser co chwila będzie puszczał do widza perskie oczka. Bo w końcu czego można spodziewać się po produkcji, w której główne role grają dziewczyny podziwiane przez męskoosobowych Japończyków w pisemkach dla panów i filmach dla dorosłych? Sztucznego do granic możliwości aktorstwa, które w rzeczy samej dostajemy. Muzyka? Głównie zapętlony w kółko kiczowaty motyw. Efekty specjalne? Większość generowana w pamięci komputerów, przy czym osoby za nie odpowiedzialne nawet nie siliły się na realizm – dorysowywana na komputerze krew czy głowa rozrywana na strzępki niczym we flashowej animacji mogą co poniektórych widzów kłuć w oczy. Przypuszczam, że ilość zużytej w tym filmie sztucznej krwi wystarczyłaby na obdzielenie nią kilku sequeli „Kill Billa” i „Freddy kontra Jason” razem wziętych. Sama formuła „The Machine Girl” sprawia, że film należy postrzegać jako pastisz rożnych popularnych motywów, jednakże Iguchi w obśmiewaniu nie ograniczył się wyłącznie do tego. Natrząsa się również z konkretnych gatunków filmowych, najczęściej z produkcji o sztukach walki i ninja. Nie brak tu jednak nawiązań do produkcji typu super sentai (gang ninja tworzący charakterystyczny układ niczym power rangersi?), elementów typowych dla horroru (wspomniana kultowa piła mechaniczna) czy nawet scen, w których ustawienie kamery przywodzi na myśl klasyczne komputerowe first-person shootery à la „Wolfenstein 3D”. Zmiksowanie tego wszystkiego ze sobą sprawia, że „The Machine Girl” staje się wielką gatunkową breją, której trudno jest przypiąć jakąkolwiek etykietkę typu „film sensacyjny”, „kino akcji” czy „czarna komedia”. Przypuszczam, a raczej jestem pewien, że tandetność „The Machine Girl” była całkowicie zamierzona przez reżysera, trudno bowiem, chcąc zrobić film na poważnie, stworzyć tak znakomity pastisz (tutaj warto napomknąć chociażby o twórczości jakiegoś Uwego Bolla). Chociaż opowieść o jednoramiennej nastolatce z karabinem maszynowym przez krytyków Nie znaleziono pliku "13238207" Jeśli widzisz ten napis to znaczy, że ktoś z redakcji anime.com.pl dał ciała i nie sprawdził poprawności artykułu. Najlepiej zgłoś to na adres webmaster@anime.com.pl. Nie znaleziono pliku "16192417" Jeśli widzisz ten napis to znaczy, że ktoś z redakcji anime.com.pl dał ciała i nie sprawdził poprawności artykułu. Najlepiej zgłoś to na adres webmaster@anime.com.pl. Dodaj do: Zobacz takżeZ tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki. Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. 6,67/10 (6 głosów)KomentarzeIlość komentarzy: 14 dodaj [9] Re: „The Machine Girl” – dʒæpə`ni:z kicz projekt
[10] Re: „The Machine Girl” – dʒæpə`ni:z kicz projekt
[11] Re: „The Machine Girl” – dʒæpə`ni:z kicz projekt
[2] Re: „The Machine Girl” – dʒæpə`ni:z kicz projekt
szkoda że nie mam hypera ;/ [3] Re: „The Machine Girl” – dʒæpə`ni:z kicz projekt
[5] Re: „The Machine Girl” – dʒæpə`ni:z kicz projekt
Nie mam pojęcia ale wiem, ze był puszczany na bace '08 ^^ [4] Re: „The Machine Girl” – dʒæpə`ni:z kicz projekt
[6] Re: „The Machine Girl” – dʒæpə`ni:z kicz projekt
[7] Re: „The Machine Girl” – dʒæpə`ni:z kicz projekt
[8] Re: „The Machine Girl” – dʒæpə`ni:z kicz projekt
[12] Re: „The Machine Girl” – dʒæpə`ni:z kicz projekt
Dobra recenzja;] Ja obejrzałem ten film na 4 razy bo co chwila pojawiała się scena, która odrzucała mnie od monitora swoim bezsensem;] Gdyby ktoś obejrzał ten film bez znajomości zamierzeń autora, to naprawdę mógłby się utwierdzić w przekonaniu, że Japończycy robią beznadziejne filmy (chociaż pewnie nie widział telewizyjnej ekranizacji Sailor Moon z pluszową Luną:P). Nie żałuję, że widziałem ten film, ale drugi raz bym do niego chyba nie podszedł;] [13] Re: „The Machine Girl” – dʒæpə`ni:z kicz projekt
| Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||
dlaczego caly tekst nie jest napisany fonetycznieeeee? ♥