Niusy Teksty Galerie Plikownia |
Drunk Otaku Inn #5Ledwie skończyłem pisać recenzję czwartego numeru fanzina „Drunk Otaku Inn”, a tu pojawił się numer piąty. W undergroundowym światku rzadko zdarza się, aby w tak krótkim czasie (odstęp ledwie miesiąca) pojawiały się kolejne numery zinów, zatem wypada autorów pochwalić za pracowitość. Pytanie tylko, czy nie sprawdzi się tu stare przysłowie, mówiące, że „Co nagle, to po diable”? O ile jeszcze w przypadku ziniacza metalowego przysłowie to mogłoby zabrzmieć jak zachęta, tak tu – nie bardzo. Ale do rzeczy, co znajdziemy w piątym numerze DOI? Już z okładki wynika, że głównym tematem piątego numeru będzie seria gier „Touhou”, w pewnych kręgach dość popularna. W pierwszym akapicie artykułu na ten temat autor stwierdza „Jeżeli miałbym szukać gry która ma najwięcej części (wliczając w to również fanowskie produkcje) ciężko byłoby mi znaleźć inną serię niż Touhou”. Nasuwa się pytanie, czy ów autor słyszał o takiej serii jak „Megami Tensei” (ponad sześćdziesiąt części oficjalnych na niemal wszystkie możliwe platformy, fanowskich i spin offów nawet nie liczę). Ale mniejsza z tym. Tekst dotyczący serii gier jest obszerny i wypełniony informacjami – nieco gorzej jest z lakoniczną, zawartą na jednej tylko stronie, recenzją anime. Trzeci z artykułów dotyczących tematu numeru, to krótkie recenzje trzech innych gier z gatunku danmaku, którego najpopularniejszych chyba przedstawicielem jest właśnie „Touhou”. Szkoda tylko, że nie znalazło się miejsca na omówienie (choćby skrótowe) bogatej twórczości fanowskiej związanej z tą serią. Jednakże, czyta się to znacznie lepiej niż setny opis „Final Fantasy” czy „Street Fighter”. Niemniej ciekawy jest tekst dotyczący „Hadaka Matsuri”. Owe zawody roznegliżowanych Japończyków to bez wątpienia gratka dla miłośniczek mang o miłości między mężczyznami, choć redakcja niezbyt hojnie sypnęła zdjęciami z rozgrywek (może i dobrze…). Artykuł napisany jest nieźle, przybliża niezbyt znany w Polsce, dość radosny, co by nie mówić, zwyczaj. Adekwatny do treści jest styl, w jakim autorka opisała całe zjawisko. Następnie docieramy do recenzji – tu DOI należą się brawa, bowiem tytuły, które autorzy tekstów wzięli na warsztat, to rzeczy mało znane. Ich recenzje na pewno bardziej zainteresują fanów niż kolejne pastwienie się nad (bądź budowanie ołtarzyków na część) „Elfenlied” czy „Naruto”. Co więcej, znalazło się nawet miejsce na mangę yaoi. Tekst poświęcony „Kuso Miso Technique” może co bardziej wrażliwych zniesmaczyć. Recenzja „King of Bandit Jing” jest za to rzeczowa i konkretna, ani za długa ani za krótka. Kolejnym punktem programu są recenzje serii live action. Jako pierwsza idzie „Pretty Guardian Sailor Moon”. Gdy zobaczyłem ten tytuł w rozpisce, pomyślałem, że komuś znowu się nudziło i postanowił zjechać fajny w sumie serial. Cóż, pomyliłem się, recenzja jest raczej pozytywna, co cieszy, bo łatwo po aktorskiej wersji Sailorek jeździć, ale w końcu są ludzie (do których m.in. ja się zaliczam), którzy całkiem nieźle bawili się, oglądając ją. Drugą aktorską adaptacją anime, którą przybliżono na łamach „Drunk Otaku Inn” jest stosunkowo świeże „Higurashi no naku koro ni”. Recenzent uczciwie pisze zarówno o plusach jak i o minusach adaptacji, nie popadając w częsty w przypadku takich serii fanboizm. Właściwie wszystko byłoby cacy, gdyby nie ostatnia strona, na której autorzy zapowiadają, że od kolejnego numeru zamierzają publikować w swoim fanzinie skanlacje. To jeszcze byłoby do zniesienia, gdyby zdecydowali się na jakąś mało znaną perełkę z japońskiego komiksowego podziemia, niestety, zapowiadany „Shoujo Material” jest, jak piszą z rozbrajającą szczerością twórcy, „wybitnie o ruchaniu”. Mało to stron z hentajami jest w sieci? Jak dla mnie jest to całkowicie chybiony pomysł. Technicznie Drunk Otaku Inn nie różni się specjalnie od poprzedniego numeru, choć poprawił się język – nie ma już tego namolnego pozowania na alkoholizm, które wcześniej wylewało się (sic!) z niektórych tekstów. Brak także, niestety, publicystyki. Do wyboru tematów nie mogę mieć większych zastrzeżeń i myślę, że na chwilę obecną fanzin ten znajduje się w ścisłej czołówce nadwiślańskich zinów mangowych. Inna bajka, że konkurencja zbyt liczna też nie jest. Dodaj do: Zobacz takżePowiązane tematy: Drunk Otaku Inn. Nasze publikacje:
Inne serwisy: Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. 9,00/10 (1 głosów)KomentarzeIlość komentarzy: 8 dodaj [1] Re: Drunk Otaku Inn #5
Dairi [*.net.autocom.pl], 10.02.2009, 00:55:45, oceny: +0 -0 Shoujo Material to wyższa klasa w komiksach o ruchaniu. Jak wyszedł to trafił na drugie miejsce TOP 10 sprzedaży (na jednej liscie z dwóch) pokonując takie hity jak Gintama #24 i Oishinbo #102. Odpowiedz [3] Re: Drunk Otaku Inn #5
[8] Re: Drunk Otaku Inn #5
[2] Re: Drunk Otaku Inn #5
Słowo od tłumaczki Shoujo Material: Nie w samym fanzinie, a jako oddzielne skanlacje do pobrania (jakość! jakość!). "Wybitnie o ruchaniu" to są pierwsze dwa rozdziały, później idzie duży nacisk na psychologię (to brzmi śmiesznie w tym kontekście, no ale...) tudzież psychopatię. Ale zdecydowaliśmy się puścić całość, albo wcale. Wydałam nawet krótki komentarz w sprawie: [cudny, mały link] Nie robimy tego dla cycków i spermy jak by się mogło wydawać, to jeden z projektów, który złoży się na to, co ja i Lort (w imieniu redakcji Kantan da!) będziemy chcieli powiedzieć o języku japońskim w kontekście seksualności na Balconie, w lipcu. Czyli "IN THE NAME OF SCIENCE!" (dlatego też, całość jest przekładana z oryginału i starannie rozbierana (sic!) na czynniki pierwsze). [4] Re: Drunk Otaku Inn #5
Proponuję zapoznać się ze znaczeniem 'sic!' :D (sam użyłem go wieeeele razy w złym kontekście, mając zupełnie błędne przeświadczenie o jego znaczeniu ;p) [5] Re: Drunk Otaku Inn #5
Wiem, uczę się łaciny, piłam do prześmiesznego misusage'u Grisznaka ;) [6] Re: Drunk Otaku Inn #5
| Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||