Niusy Teksty Galerie Plikownia |
Generał DaimosIfrexalis Był sobie okres kiedy sporo produkcji, nie tylko z gatunku anime, opowiadało o efektach ekspansji człowieka, w których to produkcjach wyróżniała się jedna postać, która ratowała cały rodzaj ludzki przed niechybną zagładą. Tego typu bondowskie motywy były bardzo popularne w czasach, gdy zimna wojna przeżywała swój rozkwit w kinematografii, toteż nie ma się co dziwić, że powstała w 1978 roku seria „Tōshō Daimos” będąca efektem współpracy studia Toei z Sunrise odniosła spory sukces i stała się pewnym kanonem w tej kategorii produkcji. Seria składa się z 44 odcinków i przedstawia wojnę pomiędzy ludźmi, a Baamisjanami (rasa, na którą natrafiono w czasie wypraw gwiezdnych; jej przedstawiciele najbardziej odróżniają się od mieszkańców Ziemi tym, że z pleców wystają im iście anielskie skrzydła), którą rozpoczyna spisek zawiązany przez tyrana chcącego zdobyć absolutną władzę w Układzie Słonecznym. Do Polski serial zawitał gdzieś w latach dziewięćdziesiątych, kiedy to komercyjna stacja Polonia 1 wykupiła nań licencję we Włoszech. Polonia 1 emitowała serię z polskim lektorem nałożonym na włoski dubbing, ale żeby było ciekawiej piosenka z czołówki była po japońsku. FabułaPoczątek całego zamieszania to zagłada planety Baam znajdującej się gdzieś poza znaną nam ekliptyką. By przeżyć jej mieszkańcy uciekli na zbudowaną przez siebie stację, gdzie większość z nich poddała się hibernacji. Ci którzy pozostali aktywni (ścisłe dowództwo, siły zbrojne oraz mały odsetek zwykłych obywateli) ruszyli w poszukiwaniu nowego miejsca, w którym mogliby zacząć nowe życie i w ten sposób trafili do Układu Słonecznego. Przywódca Baamisjan — Leon — postanowił dogadać się z Ziemianami i znaleźć nowy raj dla swoich właśnie na błękitnym globie. W tym celu zostało organizowane spotkanie w laboratorium na Księżycu, którym zarządza profesor Isamu Ryūzaki — ojciec przyszłego głównego bohatera. Plan niewątpliwie powiódłby się, gdyby nie knowania numeru dwa wśród Baamisjan czyli generała Olbana, który uważa pacyfistyczne podejście Leona za błędne i jako jedyne rozwiązanie uznaje wymordowanie wszystkich wokół. Nakazuje on swojemu pomagierowi o imieniu Gero aby otruł lidera i wrobił w zabójstwo Ziemian, co udaje się bezproblemowo. Mało tego, Admirał Richter (syn zabitego generała), daje się nabrać na podstęp i bierze na celownik ludzi. Sytuację próbuje ratować profesor Ryūzaki, ale zostaje postrzelony i umiera. Olban ogłasza się nowym wybrańcem narodu i wykorzystuje potomka Leona do przeprowadzenia inwazji na naszą planetę. Inwazja kończy się sukcesem ze względu na przewagę technologiczną Baamisjan. Właściwa historia rozpoczyna się nieco potem. Na Ziemię powraca z długiej misji wielki statek kosmiczny o nazwie Dajmovik, na którego pokładzie przebywa między innymi para dobrych przyjaciół: Kazuya Ryūzaki i Kyōshirō Yūzuki. Ładunek statku stanowi nowa forma energii (rodzaj światła). Podróżnicy szybko zdają sobie sprawę, że dzieje się coś niepokojącego. Z ledwością docierają do macierzystej przystani w odludnym zakątku Japonii. Richter słysząc o nieznanej jednostce nakazuje atak na Kraj Kwitnącej Wiśni i wysyła nań kilka robotów, które wcześniej zniszczyły stolice największych państw. Atak pali jednak na panewce, gdyż przeciwko baamisjańskim robotom do walki staje ostatnia nadzieja sił zbrojnych Ziemian — ogromny mech o nazwie Daimos, którym kieruje właśnie Kazuya Ryūzaki. To zdarzenie rozpoczyna cały ciąg starań Admirała Richtera i jego podwładnych o zniszczenie cudu ludzkiej techniki wojskowej i bynajmniej nie będą one bezowocne, gdyż w miarę zagłębiania się w serię na drodze Daimosa stawać będą coraz to odporniejsi i groźniejsi przeciwnicy. Twórcy nie poprzestali mnożeniu bitew z udziałem wielgaśnych maszyn. Tuż po pierwszej walce rozpoczyna się wątek miłosny. Główny bohater zakochuje się od pierwszego wejrzenia w przypadkowo spotkanej Baamisjance Erice, która od większości swoich towarzyszy różni się pokojowym nastawieniem i dobrym zrozumieniem sytuacji. Wspólnie będą starali się zakończyć niesnaski pomiędzy rasami na drodze porozumienia. Choć początkowo nie wydaje się to możliwe to późniejsze wykrycie przez Richtera spisku Olbana umożliwi taką opcję. Nie ma tu jednak żadnego słodkiego love story, bo zarówno Kazuya jak i Erica wystawiają się nawzajem na ciężkie próby, czego wynikiem są rozterki i niepewność. Uczucie obojga rozkwita w trudzie starań o przywrócenie pokoju w Układzie Słonecznym. Zadanie z pewnością nie jest łatwe, gdyż ekipa Dajmovika nie tylko musi siłować się z kosmicznym najeźdźcą ale i swoimi pobratymcami, którzy pod presją wcześniejszych porażek zaczęli myśleć o błędnych rozwiązaniach i tym samym podążają drogą wiodącą do nikąd, którą przygotował despota z Baamu. Anime bardzo jasno przedstawia wpływ wielkiej polityki i intryg na współistnienie dwóch teoretycznie odrębnych nacji. Autorzy wyraźnie chwalą pacyfizm i zrozumienie, a potępiają prowadzenie wojen. Tę tezę idealnie odzwierciedlają postacie: główny czarny charakter w postaci podłego dyktatora Olbana można postawić naprzeciw anielsko miłosiernej i szlachetnej Eriki. Na pierwszy rzut oka fabuła prezentuje się nad wyraz futurystycznie, ale bacznie się jej przyglądając można wyciągnąć wniosek, iż nie brak w niej realizmu. Motorem wydarzeń nie są roboty i cudowne technologie, ale postawy tych, którzy wywierają wpływ na kształtowanie się przyszłych dziejów. Konkluzja jest bardzo oczywista: wspólne dobro kształtuje się nie wojną, a porozumieniem i mediacjami. KlimatMamy do czynienia z produkcją z przełomu lat '70 i '80, więc nie ma się co dziwić, że przeniknęły do niej niektóre popularne wtedy drobiazgi, od wyglądu postaci (fryzura afro, sporej wielkości okulary przeciwsłoneczne czy chociażby jeansy Kazuyi) po kreskę, która miejscami jest żywcem wyrwana z komiksu. Bynajmniej nie powinno to odstraszać potencjalnego widza, gdyż jest to zwyczajne urozmaicenie. Można rzec, że twórcy mrugają okiem do odbiorców: „czy aby naprawdę, to takie obce?” Wybuchów jest pełno, akcja jest wartka niczym górski strumień, ale opowieść o Daimosie nie sprowadza się tylko do tych elementów. Znajdzie się tutaj wszystko co ludzkie — zwłaszcza u Baamisjan i warto o tym pamiętać. PodsumowanieJak napisałem na wstępie, „Tōshō Daimos” należy do kanonu gatunku i sięgnięcie po niego można uznać za obowiązkowe dla każdego, kto nazywa się fanem japońskiej animacji. Obecnie konwencja serii może wydawać się oklepana, ale na pewno nie jest pusta. Zaręczam, że każdy kto poświęci chwilę na obejrzenie pierwszego odcinka zostanie już do ostatniego i będzie czuł pewien niedosyt. W chwili obecnej polskie telewizje nie emitują „Generała Daimosa”, jednak nie znaczy to, że zniknął bezpowrotnie. Polonia 1 często ponawia emisję swoich seriali, więc warto mieć oko na jej ramówkę — może już niedługo „Generał Dajmos” powróci. Dodaj do: Zobacz takżeZ tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki. Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. 9,00/10 (3 głosów)KomentarzeIlość komentarzy: 22 dodaj [16] Re: Generał Daimos
jak już mowa o poprawkach... "zagłada planety Baam znajdującej się gdzieś poza znaną nam ekliptyką" - niieee, mój naukowy umysł został zgwałcony tym absurdem Ekliptyka - to płaszczyzna w której zawarta jest orbita Ziemii, zapewno chodziło o "pozna znaną nam Galaktyką". Proszę, poprawcie to bo mnie oczy bolą :D [18] Re: Generał Daimos
[2] Re: Generał Daimos
to recenzja czy spoiler attack? O.o [3] Re: Generał Daimos
[4] Re: Generał Daimos
Wygląda to jak streszczenie serii, a nie recenzja... [5] Re: Generał Daimos
[7] Re: Generał Daimos
Po raz kolejny piszę: to NIE jest recenzja, przynajmniej ja tak tego nie nazywam. Streszczenie to pojęcie tutaj raczej egzotyczne. [9] Re: Generał Daimos
Kolejny? Ja nie widzę nawet pierwszego takiego stwierdzenia ;x [10] Re: Generał Daimos
w poprzednim tekście. Tak czy siak łapię drift - pisać lepiej - tym się zajmę. [8] Re: Generał Daimos
dobrze ze przeczytalam najpierw komenty XD streszczenia daimosa nie chcialabym czytac, szczegolnie ze to jedna z moich ulubionych serii ktora mam zamiar obejrzec jeszcze raz :P [19] Re: Generał Daimos
Możesz się srodze zawieść, zaopatrzywszy się bowiem niedawno w kilka(dziesiąt) odcinków stwierdziłem z bólem serca, że mogę łyknąć najwyżej kilka na raz, a potem... człowiek zaczyna się nudzić. Eh... jak mawia moja rodzicielka: "starość Panu Bogu nie wyszła" :) Podobnie miałem z Tenchi Muyo, którego zawsze chciałem obejrzeć jako szczyl, a kiedy zacząłem ładne kilka lat później, mając lat ponad 20, stwierdziłem, że jest archaiczny i nie do zniesienia. I tu jest pies pogrzebany, gdybym obejrzał Tenchiego za młody, jak oglądałem Daimosa, to bym go uwielbiał, jak uwielbiam Daimosa, a tak... Jest to omyta łzami frostowska "road not taken". [6] Re: Generał Daimos
[20] Re: Generał Daimos
[11] Re: Generał Daimos
[21] Re: Generał Daimos
[12] Re: Generał Daimos
[22] Re: Generał Daimos
[13] Re: Generał Daimos
Joe, masz bałagan w sajcie - w dziale RECENZJE są NIERECENZJE. It is so wrong. [insert drama here] [14] Re: Generał Daimos
[15] Re: Generał Daimos
| Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||
PS. Proszę poprawić zdanie "(...)gdzie w większość z nich poddała się hibernacji." Dziękuję.