Niusy Teksty Galerie Plikownia |
Krótka historia yuri w mandze i animeLata osiemdziesiąte nie są dla yuri zbyt dobrym okresem. To, czego wyraźnie zabrakło, to lokomotywa, tytuł, który zdobyłby popularność i pociągnął za sobą cały gatunek do przodu. W tej dekadzie trudno mówić o takim tytule. Co za tym idzie, liczba manga i anime poruszających tą tematykę zmniejszyła się drastycznie. Oczywiście, yuri nie znikło całkowicie, z ważniejszych pozycji tego nurtu wymienić można takie tytuły jak anime science fiction „Iczer One” czy historyczną mangę „Sword of Paros”. Pierwsza z nich, trzyodcinkowa seria OAV, to raczej mroczna historia z pogranicza science fiction i horroru, w której wątki yuri pojawiają się niejako przy okazji. „Miecz Paros” autorstwa Yumiko Igarashi to zaś yuri pełną gębą. W mandze tej opowiedziana została dramatyczna historia miłości księżniczki Erminii i pochodzącej z ludu Fiony rozgrywająca się w realiach średniowiecznej Grecji. Bez wątpienia obydwa tytuły możemy uznać za udane, weszły one również w skład klasyki yuri. Mimo wszystko, aż do początku nowej dekady fandom powoli słabł a wraz z nim zainteresowanie yuri. Dopiero kolejna dekada miała przynieść przełom. Początek lat dziewięćdziesiątych przyniósł jaskółkę nadziei w postaci ekranizacji klasycznej już mangi Riyoko Ikedy – „Brother, Dear Brother”. Na dodatek seria ta ukazała się także poza Japonią (fakt, że w wersji mocno ocenzurowanej, ale jednak), co wzbudziło na nowo u wielu zainteresowanie tematyką miłości kobieco-kobiecej w mandze i anime. Ale prawdziwa burza miała się dopiero zacząć... Gdy na ekrany telewizorów wchodziło „Bishoujo Senshi Sailor Moon” nikt chyba nie spodziewał się, że seria ta zdobędzie tak wielką popularność na całym świecie, stając się jednym z najbardziej znanych anime w historii tego gatunku. Ale nie to nas w tej chwili interesuje. Tak, zapewne domyślacie się o co (a raczej o kogo) chodzi. Rolę Haruki i Michiru trudno przecenić. Dzięki tym dwóm, drugoplanowym w sumie postaciom, zaczął się na dobre renesans yuri. Tym razem nie ograniczał się on do Japonii. Fanki i fani tej dwójki pojawiali się wszędzie tam gdzie wyświetlano to anime – czyli niemal wszędzie. Na temat H&M można by spokojnie napisać osobny, obszerny artykuł, to właściwie „zjawisko w zjawisku”. Tym, co chciałbym tu zasygnalizować, jest fakt, że od tej pory słowo „yuri” zaczyna na dobre gościć w mangowym fandomie, przestaje być zrozumiałym dla kilku zapaleńców słowem – kluczem. O relacjach tych dwóch bohaterek pisano w prasie, analizowano, poddawano krytyce – zainteresowanie zaś trwa do dziś. Mimo wszystko róża, której się nie podlewa – więdnie. Tak właśnie było z yuri w latach osiemdziesiątych. Tym razem było jednak inaczej. Skoro wspomniałem o różach to zapewne niektórzy już domyślają się, o czym będzie za chwilę. W 1996 szerzej nieznana autorka mang shoujo, zauroczona stylem Ryoko Ikedy postanowiła stworzyć historię różniącą się zdecydowanie od tradycyjnych historii miłosnych. Autorka ta nazywała się Chiho Saito, a manga, którą w efekcie tego zamierzenia stworzyła, nosiła tytuł „Shoujo Kakumei Utena”. Zaledwie kilka linijek wyżej pisałem o pewnym fenomenie – i znów staje przede mną podobne zadanie. Niezwykła, miejscami surrealistyczna opowieść o Utenie – dziewczynie, która chciała być księciem oraz Anthy – różanej oblubienicy stała się (i jest do dziś) ikoną yuri jako gatunku. Ikoną bardziej chyba rozpoznawalną niż cokolwiek innego. Walnie przyczyniła się do tego ekranizacja, dzięki której anime to zyskało duża popularność na całym świecie. Nawet ludzie, których yuri nie interesuje i którzy nie posiadają większej wiedzy o gatunku, na dźwięk słowa „yuri” najczęściej reagują odpowiedzią „Utena”. Fabuła „Uteny” jest bogata i wielowątkowa, zaś dotyczące tematu tego artykułu wątki są raczej schowane. Bohaterka, co do której upodobań nie można mieć wątpliwości (czyli Juri Arisugawa) jest na dalszym planie, zaś relacje dwóch głównych bohaterek trudno uznać za wzorcowe dla gatunku. Dopiero powstały nieco później film kinowy przekroczył granicę dzielącą świat symboliki od świata dosłowności i fizyczności. O Utenie można by pisać dużo, nawet bardzo dużo, ale to już wykraczałoby znacznie poza rozmiar tego artykułu. Dlatego też zamknijmy fragment poświęcony temu tytułowi stwierdzeniem, że mimo wszystko, czy tego ktoś chce czy nie, popularniejszego yuri nie ma, i pewnie jeszcze długo nie będzie. Dodaj do: Zobacz takżeZ tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki. Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. 5,42/10 (12 głosów)KomentarzeIlość komentarzy: 8 dodaj [1] Re: Krótka historia yuri w mandze i anime
Kisara- [*.stk.vectranet.pl], 31.12.2007, 08:57:59, oceny: +0 -0 Wiedziałam, że to tylko Grisznak mógł napisać. Mimo wszystko artykuł fajny ;) I pamiętaj, by nie zaniedbywać swojej nowej moderki na waneko forum ;] Odpowiedz [2] Re: Krótka historia yuri w mandze i anime
[3] Re: Krótka historia yuri w mandze i anime
[7] Re: Krótka historia yuri w mandze i anime
[8] Re: Krótka historia yuri w mandze i anime
[4] Re: Krótka historia yuri w mandze i anime
| Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||