header imageheader imageheader image

Love Hina

Roshi

„Zupa była za słona…”
CZYLI DYWAGACJE O POTRZEBIE AKCEPTACJI

naru.jpg
Naru Narusegawa
Nazywasz się Keitaro Urashima. Masz 20 lat, jesteś studentem najbardziej prestiżowego w Japonii uniwersytetu Tokyo Daigaku. Dziewczyny na twój widok mdleją, szampan leje się hektolitrami, portfel nie domyka, a w domu kapcie wkładają na nogi… Nadchodzi ranek, a co z tym się wiąże – budzisz się. Jedyne, co okazuje się prawdziwym, to twoje imię, nazwisko i wiek. W rzeczywistości jesteś życiowym nieudacznikiem, który od dwóch lat próbuje dostać się na upragniony Todai, a twoja rodzina nie byłaby niczym uradowana tak, jak wywiezieniem twojego tyłka poza dom. Czasem nachodzą cię jeszcze sny o tej jedynej, która jako jedyna przedstawicielka płci żeńskiej odzywała się do ciebie w słowach nie przypominających bluzgi. Była wspaniała. Obiecaliście sobie spotkać się na Todaiu, by żyć razem w szczęściu. Ale nie – jesteś przecież nieudacznikiem. Postanawiasz wynieść się z domu…

Tak wygląda zarys preludium akcji mangi Kena Akamatsu, która doczekała się również ekranizacji w postaci anime. Chłopak, który z reguły pozbawiony jest jakiegokolwiek szczęścia, trafia do gorących źródeł, gdzie znajduje się pensjonat prowadzony przez jego babcię. Po dotarciu na miejsce okazuje się, iż szanowna staruszka wyruszyła na podbój świata, a nasz Keitaro ma zostać kanrininem (zarządcą) żeńskiego pensjonatu, okupowanego przez dziewczyny w wieku od piętnastu do dziewiętnastu lat. Bajka, niebo, raj – powie wielu z nas. Nic bardziej mylnego, drodzy moi. Już na dzień dobry Urashima dostaje solidnego kopniaka od jednej z pensjonariuszek – Naru Narusegawy, za podglądanie jej podczas kąpieli. W następnej kolejności wpada pół nagi na wolno stojące piersi Konno Mitsune, przelatuje bez majtasów obok młodziutkiej Shinobu Maehary, by w końcu o mały włos nie zostać przecięty w pół przez ostrze katany Motyko Aoyamy.

Teraz możemy powiedzieć, iż „Love Hina”, to manga w stylu „bo zupa była za słona”, z góry wiedząc, że za chwilę Urashima znów oberwie od którejś z dziewczyn. Takie były i moje odczucia, gdy po raz pierwszy czytałem magnę, czy oglądałem anime (które w gruncie rzeczy są do siebie bardzo podobne). Odstawiłem tę pozycję na jakieś dwa lata, by po tym czasie znów dogłębnie się jej przyjrzeć. Odkryłem w niej wiele niesamowitości. Życie młodego człowieka w Japonii zostało tam odwzorowane bardzo dokładnie. Nauka, dom, życie towarzyskie. Tytuł ten może wiele nauczyć, abstrahując od konwencji „podejdź-no-to-ci-przywalę”. Znajdziemy tu przyjaźń, miłość, rywalizację, przygodę – wszystko nierzadko doprawione nutką fantasy w stylu „latający Keitaro”, czy strzelanie z bazooki w domu. Niektórzy mogą stwierdzić, że to już ograny temat, inni, że dziecinada, jeszcze inni, że połączenie „Fushigi Yuugi” z „Dragon Ballem” w szarej rzeczywistości nie przypadnie im z pewnością do gustu. Jestem jednak przekonany, iż „Love Hina” jest jednym z lepszych tytułów, przy którym bawić będą się zarówno młodsi, jak i starsi fani.

love_hina_t1.jpg
Okładka pierwszego tomu mangi
Kreska mangi jest, wedle mojej skromnej opinii, rewelacyjna. Translatorzy z Waneko postarali się, dlatego też tłumaczenie można uznać za niemal perfekcyjne. Dla przykładu – Kitsune, która w oryginale mówiąc, akcentuje po „osakijsku”, w naszym języku została obdarzona możnością „godania” gwarą śląską. Jeżeli chodzi o anime – sposób rysowania to nie efekty rodem z Appleseeda, czy Animatrixa, kreska, jaką pamiętają starsi fani – bo głównie na niej się wychowali – wyraźne, ostre pociągnięcia, przyblakłe barwy – dla jednych będzie to ogromna wada, dla innych czysty miód – ja opowiem się za tymi drugimi, ponieważ sam tęsknię do szkiców w stylu Dragon Balla. Muzyka jest maksymalnie wkomponowana w tło – na potrzeby recenzji przesłuchałem kilka odcinków, skupiając się wyłącznie na dźwiękach wydobywających się z głośników – ścieżka głównie spokojna, wtapiająca się w całość, lecz gdy trzeba, akcentująca zmiany nastroju, czy też sytuacji. Motywem przewodnim „Love Hiny” jest „Sakurasaku”, będąca dość ciekawym i nastrajającym nas na to, co za chwilę zobaczymy hepihardkorem. Podsumowując – oprawa audiowizualna stoi na wysokim poziomie, choć wygląd może nie zadowolić odbiorców, dla których choć odrobina efektów komputerowych nadaje sens całej produkcji.

Osobiście uważam, iż perypetie mieszkańców Hinaty są rewelacyjnym sposobem na odprężenie się od nawałnicy Narutobleachobaybleydowych łupankoskradankoanimców, gdzie spokojnie możemy się pośmiać, porozmyślać, a czasem i popłakać – sam bez bicia mogę przyznać, iż za każdym razem, kiedy kończę oglądać całą serię, zużywam paczkę chusteczek jednorazowych firmy bliżej nieokreślonej. Zresztą, któż nie miałby ochoty dowiedzieć się, czy Kitaro dostanie się na Todai, kim jest dziewczyna z jego snów, kto zabił Kennedyego, gdzie leżą zwłoki Jimmyiego Hoffy… Okay, zapędziłem się trochę… W każdym bądź razie jedno jest pewne – Erare humanum est – a Urashima wie o tym bardzo dobrze, co chwila wchodząc do damskiej łaźni akurat, gdy jest ona przez kogoś używana…

Keitaro no baaakaaaa!!!

Dodaj do:

Zobacz także

Powiązane tematy: Love Hina.

Z tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki.

Ocena

12345678910
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy.
7,93/10 (14 głosów)

Komentarze

Sposób wyświetlania:

Ilość komentarzy: 32 dodaj

[1] Re: Love Hina
f-word [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 28.08.2005, 20:38:10, oceny: +0 -0
Dywagacje o potrzebie pisania. Tak się właśnie zastanawiam do czego służy dział Teksty, gdyż me lenistwo uniemożliwia mi odszukanie opisu tego działu. Być może niepotrzebnie człowiek tutaj nawet zagląda, w podświadomej potrzebie skomentowania czegokolwiek. Bo czyż można wytykać i komentować coś co znajduje się w dziale bez żadnych wytycznych czy zasad? Czepiać się że recenzja to nie recenzja tylko zbiór luźnych uwag i przemyśleń które nasunęły się autorowi po obejrzeniu jakiejś serii. Bo czymże będą te tytułowe dywagacje jak nie "mówieniem, pisaniem bezładnym, rozwlekłym, nie na temat, od rzeczy..."(Słownik Kopalińskiego - Online). Można się czepiać manieryzmu (dywagacje, preludium, translatorzy), czy innych rodzynków... ale po co?
[2] Re: Love Hina
Roshi [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 28.08.2005, 20:45:16, odpowiedź na #1, oceny: +0 -0
Nie pisałem tego tekstu z zamiarem umieszczenia go na kanwie rodzaju dziennikarskiego zwanego recenzją - jest to jeno zbiór luźnych przemyśleń - na reckę nie zdecydowałem się z prostego powodu - takich na necie jest wiele (choć nie koniecznie na ACP, ale jednak) - zresztą - wola czytania czegokolwiek opieczętowana jest kwestią gustu - a co do manieryzmu - dobrze, że nie był to makaronizm.. ^_^
Pozdrawiam i dziękuję za uwagi..
[3] Re: Love Hina
Welsper [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 29.08.2005, 14:48:09, oceny: +0 -0
WelsperMam 19 lat i manga Love Hina to moja ulubiona pozycja. Stałem się prawdziwym fanem mam wszystkie odcinki Anime i wszystkie specjale :-) Czy to normalne ? ^_^ Moim skromny zdaniem ta pozycja bije na głowę wszystko z pod znaku dobrego humoru i wspaniale rozwijającej się fabuły oczywiście poza „Fumoffu” :-)
[4] Re: Love Hina
f-word [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 29.08.2005, 15:24:13, odpowiedź na #3, oceny: +0 -0
...khe, khe,keh... "bije na głowę"? To wyrażenie pasuje ale w innym kontekscie. Wybaczcie ale - z czym porównywałeś (jakim tytułem/tytułami) przy ocenie humoru Love Hiny? Z Grobowcem Świetlików? A rozwój fabuły - już nie pytam z czym, ale na jakiej zasadzie? I luźna dygresja - jeśli dobry humor (czy jego znak) oznacza gagi z bitym przez kobiety bohaterem - to pardon, ja wole "zły humor". Nawet w Seksmisji dowcip nie polegał na biciu Stuhra przez kobiety, a bliżej już gatunkowo w Ranmie nie był motywem przewodnim.
[6] Re: Love Hina
Roshi [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 30.08.2005, 00:31:26, odpowiedź na #4, oceny: +0 -0
Wydaje mi się, że wszystko pozostaje kwestią gustu. To, że komuś podoba się "niszowe" Love Hina, nie traktuje o jego niskim ilorazie inteligencji - osobiście jestem LH zachwycony, bo pokazuje mi skrawek mojego ukochanego kraju nie w kontekście wojny cyborgów z androidami w XXXX wieku. Może to z mojej strony pewna mania, ale gdy ciotka była w Japonii, poprosiłem ją, aby odwiedziła prefekturę Kanagawa. Okazało się, iż odnalazła ona Hinatę - powiem więcej, widziała pensjonat bardzo podobny to tego z mangi Kena Akamatsu.. Gdy spojrzymy na Hinę tylko z perspektywy "objeżdżania" taniej bijatyki damsko-męskiej z finałem w stylu Keitaroplane, być może okaże się, iż jest to zwykły niszowiec - zresztą, przyznam bez bicia, gdy oglądałem anime po raz pierwszy dwa lata temu - myślałem tak samo - teraz starałem się jednak je przeanalizować, wyszukując treści czasem zamaskowane pod powłoką śmiesznej komedii..
[9] Re: Love Hina
f-word [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 30.08.2005, 12:12:40, odpowiedź na #6, oceny: +0 -0
Roshi, z całym szacunkiem na jaki mnie stać... w tym miejscu nie chodzi już o samą LH (a nawet twój artykuł) - chodzi o tą "optymistyczną" gradację tego tytułu względem innych komedii - i tu już nie chodzi o sam podgatunek (że śmiem to tam umieścić) slapsticku - ale ogólnie komedii w anime (ograniczę do komedii skoro mowa o humorze). I tu już nie chodzi o gust tylko o zwykłą sprawiedliwość czy obiektywność. Można LH lubieć, przepadać czy kochać ale taka ocena jest fałszywa - LH nie jest najlepszą komedią chyba że kryteria ustawić według wyżej wspomnianych lotów, wpadek łazienkowych i niezamierzonych macań w wykonaniu Keitaro. Zresztą inna rzecz także "razi" u pana Akamatsu - kopiowanie. Człowiek oglądając, co chwila łapie się na uczuciu że gdziej już ten motyw widział, wątek fabuły jest znajomy i wiemy jak się potoczy, charakter postaci jest podobny do innego bohatera/bohaterki (np z "Ranma 1/2" - Rumiko Takahashi), itd, itp. Wystarczy zajrzeć do "Negimy" - nowszej mangi pana Akamatsu. I to właśnie nie jest niszowość (sprzedane w 6 milionach nakładu LH) - to chęć "spasowania" możliwie najszerszej widowni. Sumując - nie chodzi o gust, nisze, inteligencję (no może), wojny cyborgów czy manię ani też czy Akamatsu zawarł w LH wątki autobiograficzne (więc i Hinata inn może być) - po prostu o hurraoptymistyczne oceny z sufitu które potem nie można poprzeć argumentami.
[7] Re: Love Hina
Roshi [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 30.08.2005, 00:33:34, odpowiedź na #3, oceny: +0 -0
Przepraszam, że tak wtrącę - ale w jakiej jakości są te animce? Bo moje źródło pozwoliło mi na ściągnięcie serii w KOSZMARNEJ jakości - poszukuję więc czegoś lepszego.. ^_^
Nie mogę doczekać się 10 tomu mangi - to już 23 września.. :)
Skanów angielskojęzycznych też nie mogę nigdzie znaleźć.. Co zrobić..
[21] Re: Love Hina
Scooter [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 21.10.2005, 22:06:58, odpowiedź na #3, oceny: +0 -0
Hej!!! Mogłbyś mi przesłać na maila(lub przez GG) te odcinki i speciale LH? Mam wszystkie tomy które się do teraz ukazały ale filmów żadnych... Very please!!!!!!!!!!!!!!!
[24] Re: Love Hina
Ilesian_88 [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 28.02.2006, 18:42:49, odpowiedź na #21, oceny: +0 -0
animenuke.com - 1 odc. dziennie za friko ALBO WWW.HENTAICD.PRV.PL - 12zl za wszystkie odcinki
[29] Re: Love Hina
???? [195.116.35.*], 01.09.2007, 13:47:49, odpowiedź na #3, oceny: +0 -0
czy normalne jest gdy anime love hina ogląda chłopak? to troche dziewne no ale cóż ja lubie love hina ale jestem dziewczyną
[30] Re: Love Hina
PulpetMaster [*.wroclaw.mm.pl], 03.09.2007, 10:57:20, odpowiedź na #29, oceny: +0 -0
PulpetMasterto ecchi, to powinien czytac/ogladac chlopak
[5] Re: Love Hina
Grisznak [*.satfilm.net.pl], 29.08.2005, 19:05:00, oceny: +0 -0
GrisznakMangę całkiem lubię, anime również...
[8] Re: Love Hina
Teva [*.rene.com.pl], 30.08.2005, 11:47:37, oceny: +0 -0
TevaDla mnie to anime jest na tym samym poziomie co Naruto - ot, prosta nie zobowiązująca rozrywka. Chociaż Naruto jakieś tam przesłanie miał - proste, sztampowe i łatwe do odgadnięcia, ale miał.
[10] Re: Love Hina
namaru [*.ino.tvknet.pl], 02.09.2005, 01:45:31, odpowiedź na #8, oceny: +0 -0
Przesłanie Naruto nie zawsze jest proste, a jeszcze rzadziej sztampowe. Ogólnie twoja wypowiedź brzmi "lekko" snobistycznie, ale moze to tylko moje odczucie. :)
[11] Re: Love Hina
Kisiel [*.ip.nd.e-wro.net.pl], 03.09.2005, 02:14:10, oceny: +0 -0
Moim zdaniem Manga bije na głowę Anime - co nie oznacza wcale że anime jest złe!!! Jest całkiem niezłe tylko ma "za mało" odcinków w porównaniu do wątków zawartych a mandze.
[12] Re: Love Hina
djowca [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 05.09.2005, 17:52:07, oceny: +0 -0
To jest najlepsza mamga na świecie. Ken Akamatsu jest genialny.
[13] Re: Love Hina
Tassadar [*.bydgoszcz.cvx.ppp.tpnet.pl], 06.09.2005, 18:52:42, oceny: +0 -0
TassadarLH to esencja humoru w najlepszym stylu. Ma swoje genialne smaczki w postaci żółwi, arbuzów, oraz stale aktywnego "godmode" głównego bohatera. Ponadto ma ciekawą fabułę (nawet jak dla mnie mimo 19 lat na karku) i niespodziewane zwroty akcji (czasami aż w nadmiarze). Nie twierdze, że to rzecz nad wyraz ambitna ale jest przyjemna w odbiorze, a o to przecież chodzi!
[14] Re: Love Hina
Roshi [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 07.09.2005, 19:27:57, oceny: +0 -0
Mam takie małe pytanko..
Czy ktoś orientuje się, gdzie można znaleźć skany mangi - obojętne, czy po angielsku, czy po polsku.. ^^
[18] Re: Love Hina
Revist [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 25.09.2005, 12:29:14, odpowiedź na #14, oceny: +0 -0
Skanow mangi polecam poszukac na mIRC. Jeśli ktoś nie wie o czym pisze - Revist@neostrada.pl
[15] Re: Love Hina
Wilku [80.51.191.*], 11.09.2005, 22:41:46, oceny: +0 -0
WilkuNoo, Love Hina to moje beloved anime i manga. Serie anime w całości widziałem jedyne 19 razy, a manga też kewl.
[16] Re: Love Hina
Roshi [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 13.09.2005, 22:03:58, odpowiedź na #15, oceny: +0 -0
I jak tu później znów się na Kamikaze nie pojawić z wdzięczności za tak ciepłe słowa.. :D
[17] Re: Love Hina
Senrigan[BT] [*.katowice.sdi.tpnet.pl], 16.09.2005, 22:30:19, odpowiedź na #16, oceny: +0 -0
Senrigan[BT]Wilku... 19 razy... no coz, rzeczywiscie musisz miec wilczy apetyt :)
[19] Re: Love Hina
Ilesian_88 [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 12.10.2005, 18:30:00, oceny: +0 -0
A moglibyście powiedzieć skąd macie to anime?
bo ja mam tylko(albo aż) hyperka i Wolf's Rayne na canal+, a tam raczej nie leciało..
Może jestem głupcem, ale nie bardzo mi sie chce wierzyć że z netu- za mało źródeł:/
[20] Re: Love Hina
Roshi [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 13.10.2005, 18:33:38, odpowiedź na #19, oceny: +0 -0
A jednak - ja używam do tego p2p, ale jest też IRC, no i oczywiście torrent.. Na torrentreacorze jest cała seria w rozdzielczości 640 X 480 i z dźwiękiem przestrzennym - liczy sobie ona 4,3 GB. Moja neostrada może sobie na tego torrenta jedynie popatrzeć.. :(
[22] Re: Love Hina
Mikal_3 [*.rdi.pl], 16.01.2006, 17:30:34, oceny: +0 -0
LOVE HINA RZĄDZI !! Sam natknęłem sie na tę serie przypadkiem ( zaczęło się od gierki na Gameboya, a potem przeczytałem na necie że jest takie anime, więc z ciekawości ściągnełem i ....) i... JESTEM ZACHWYCONY. Osobiście serie ściągnełem serie z kazzy. Ćwierć wakacji mi ta seria zjadła. Obejrzałem ją tylko 20 razy i ciągle mi mało ;] Żal mi tylko że nie czytałem mangi. Ale pozdrawiam wszystkich lubiących LOVE HINA. Może jakiś konwent fanów LOVE HINA hymm ??
[27] Re: Love Hina
NeverWinterNights [172.16.14.*], 20.05.2006, 19:05:10, odpowiedź na #22, oceny: +0 -0
HEJ MAM PROBLEM SKĄD ŚCIĄGNĄĆ ODCINKI Love Hina ! ? PROSZE O POMOC T_T
[23] Re: Love Hina
shibien [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 23.02.2006, 13:52:34, oceny: +0 -0
shibienYa po prostu kocham Love Hinę!!Akamatsu jest (napiszę to,napisze) geniuszem i tyla ci powiam karlus^_-
[25] Re: Love Hina
radziak [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 10.04.2006, 09:08:42, oceny: +0 -0
love hina to najbardziej odjechana manga jaką mogłem oglądać
[26] Re: Love Hina
ru [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 14.04.2006, 22:01:47, odpowiedź na #25, oceny: +0 -0
aha, jezeli ktos chce obejrzec anime bez sciagania z p2p/placenia za odcinki to polecam www.youtube.com
[28] Re: Love Hina
bleach [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 30.07.2007, 17:23:14, odpowiedź na #26, oceny: +0 -0
bleachlove hina jest fajne ale bleach żądzi
[31] Re: Love Hina
ciern [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 10.09.2007, 19:09:28, oceny: +0 -0
Osobiście uwazam iż Lh jest bardzo przyjemna w odbiorze manga i anime. Aniem mam wszystkie odcinki (realitylapse.com moje źródło anime) mange przeglądałem wybiórczo ale czyta sie przyjemnie mimo iz chumor nie jest bardzo wyszukany to jest sie z czego smiać. LH jest prostą w odbiorze komedia i gorąca polecam ją wszystkim. Daje duzo smiechu i rozrywki na pare godzin. za błędy przepraszam
[32] Re: Love Hina
Fatum [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 01.10.2007, 14:40:42, oceny: +0 -0
FatumA ja czytam, kiedy mam ochotę na coś lekkiego... Przeciez nie wszystko musi być z głębszym sensem, co nie? Widząc, że inni mogą mieć gorzej od Ciebie, humor się nieco poprawia, co nie? ^^
Powered by WashuOS