Niusy Teksty Galerie Plikownia |
Martyrologia stosowanaYoghurt Czyli „I ty zostaniesz męczennikiem” Chciałby ktoś z was zostać męczennikiem? Nie? A przysiągłbym, że wraca na to moda. Być męczennikiem - to jest teraz kul i trendi. Kul i trendi było też w średniowieczu, gdzie wzorem człowieka okrzyknięty został asceta, którego śniadaniem, obiadem i kolacją był ból sprawiany sobie za pomocą wierzbowych witek, w imię boże zresztą, jakby jakiejkolwiek istocie wyższej zależało na stworzeniu bytu, którego sensem istnienia jest nie istnieć. Nieszczęsny ten lajf stajl, który powinien przeminąć wraz z modą na stosy i hiszpańską inkwizycję (której nikt się nie spodziewa), a jednak, jak mawiał slogan reklamowy „Lost Worlda” - Coś przetrwało. Sadziłem, że umartwianie się w środowisku tzw. mangowym (boję się używać słowa na „F”) jest już nieaktualne, ale chyba wieść o tym nie dotarła do wszystkich. Nikt już nie atakuje mangi. Psa z kulawą nogą nie obchodzi obnażony prawdziwy cyc w telewizji (chyba że kogoś sławnego), a co dopiero animowany. Wiele złego o mentalności Polaków można rzec, ale społeczeństwo (choć nie całe) dorasta i ma równo gdzieś tak błahe sprawy, gdy ciekawsza jest wojna w Iraku czy poziom IQ Dody Elektrody. Naiwnym strasznie byłem człekiem, bo zawsze myślałem, ze z tzw. wiekiem łatwiej uświadomić sobie tak elementarne sprawy... Jednak nie dla wszystkich jest to takie oczywiste. Tak, wiem, od reguły zawsze są wyjątki. Ale kiedy to te tak zwane wyjątki zaczynają stanowić większość, przestaje być zabawnie. Że koloryzuję? Że żadna tam większość? Być może. Ale znane od wieków prawidło mówi, iż to krzykaczy słychać w tłumie najgłośniej, i niechby się jeden pieniacz znalazł w tłumie intelektualistów, cała grupa zostanie z owym delikwentem automatycznie zidentyfikowana. I to jest ból całej, dość już sporej w tym kraju społeczności zjaponizowanej. Pewna grupa (jedni stwierdzą, ze to ledwie garstka, inni, w tym ja, stwierdzą, ze jest ich o tenże garstkę za dużo) mangowców, jak zwykłem ich pogardliwie zwać (i nie tylko ja, to określenie już utarte w pewnych kręgach) wyrabia opinię o całej zbiorowości. Jakby się zbiorowość owa od mangowców nie odżegnywała, krzyczała „apage!” i inszymi sposobami dwoiła się i troiła, by się od nich odciąć, nic to niestety nie da. Pewne rzeczy trzeba wbijać do głowy z pominięciem politycznej poprawności, ale gdy jest się parszywym i treściwym, od razu zarzucany jest takiemu reformatorowi brak kultury i ogłady. To ciekawy paradoks, ze wspomniani umęczeni przez wszystkich mangowcy, gdy już ktoś faktycznie zechce ich zaatakować (rzecz jasna w ich mniemaniu, bo żaden to atak) tylko podsycają ogień konfliktu, jedni siląc się na patetyczne przemowy, inni mniej finezyjnie, bluzgając nie gorzej niż Tomasz Lis poza anteną. Tu niestety pies pogrzebany (po raz kolejny to biedne zwierze pojawia się w tym tekście w roli pokrzywdzonego, mam nadzieje, ze nie czyta tego żaden ekolog), że ci pierwsi jedynie starają się udawać wielce oświeconych i kulturalnych, ci drudzy zaś, w odróżnieniu od szanownego dziennikarza nie potrafią bluzgać z taką fantazją, robią to całkowicie nieumiejętnie i bez głębszego powodu, ot tak, dla zasady, ze „kto nie z nami, ten przeciw nam”. „Mam małego penisa/i jestem taki brzydki”, jak śpiewał wieszcz Kazimierz S. Tekst ten zdaje się przyświecać niejednemu pokrzywdzonemu jako myśl przewodnia, gdy tylko wstaje rano z wyra i patrzy na swego rysunkowego idola, którego plakat zwykle wisi na ścianie u wezgłowia. Potem standardowym postępowaniem takiego osobnika jest wyjście na ulicę i krzyknięcie na środku choćby przystanku autobusowego „Czytam Mangę!”. Rozłożywszy ręce w pozie „Ukrzyżowany Zbawiciel” człek taki czeka tylko na pierwsze uderzenia kamieni, doniczek, włoszczyzny i wszelkiego śmiecia, jaki jest pod ręką przechodniów. Ale żaden cios nie nadchodzi, żadne publiczne ukamienowanie nie następuje. Może gdyby szanowny męczennik wystawił gołą dupę, na której miałby wytatuowane „Czytam Mangę” ktoś zwróciłby uwagę na jego hobby, ale sam okrzyk już nie spowoduje żadnej reakcji. Nie te czasy. Właściwie takich czasów nigdy nie było. Jeśli ktokolwiek chciałby mi tutaj zarzucić ponowne popadanie w przesadę, odpowiem - Czy to nie rzeczeni mangowcy nie uznają innego medium niż swe własne? Czy to nie z ich ust dało się słyszeć „Ameryka be”, „Komercja wszędzie” i „Tylko manga jest ambitna”? Ja też myślałem, ze to przeszłość i tacy już po ziemskim łez padole nie chodzą, a jednak słyszę/widzę przynajmniej jeden taki głos dziennie, a i to pewnie tylko dlatego, że ostatnimi czasy nie siedzę dłużej niż powinienem w necie. I tak też najczęstszym wrogiem, który przewija się od lat (raaany, to już tyle czasu? Staro się poczułem, niektórzy zapewne też)jest niezmiennie Radio Maryja (rzadziej ogólnie kościół) i Ojciec Dyrektor. Ciekawostką jest to, ze jakoś nigdy radio to nic nie powiedziało o szatanie siedzącym w japońskich komiksach (w każdym razie nic takiego nie znalazłem, choć poświęciłem kilka minut swego cennego czasu na szukanie. Jak ktoś znajdzie, niech da znać), oni akurat obrali sobie za lepszy cel gry komputerowe. Nie bronie w tym momencie w żaden sposób rzeczonej rozgłośni, bo to faktycznie banda pomyleńców. Zauważam tylko pewną od lat obiegową opinię i uogólnienie, jakoby każda stara babcia, której nie podoba się komiks czy film animowany to wyznawczyni Rydzyka, a każdy inny człek, któremu się manga nie podoba, był albo nietolerancyjnym „katolem” (tu pozwoliłem sobie cytat z pewnego forum mangowego) albo też osobnikiem nienowoczesnym i durniem, nie zauważającym genialności zjawiska rodem z Japonii. Zwrócenie uwagi takim wielce urażonym zachowaniem społeczeństwa fanom, ze ich postawa niczym nie różni się od tej, prezentowanej przez ich przeciwników, zwykle jest zgrabnie omijana zmianą tematu. Ach, przy okazji, jak już poruszyłem temat domniemanej genialności japońskich tworów. Kolejnym rakiem, toczącym omawiane środowisko jest niemal stuprocentowa bezkrytyczność dotycząca ich hobby. Wszystko jest super hiper mega wypas zajebiste, a nawet jeśli nie, to jednak fakt, ze wyszło spod ręki azjaty stawia owo „dzieło” wyżej niż produkcje być może lepsze, ale niejapońskie. O właśnie, tak sobie przypadkiem doszliśmy do kolejnego powodu frustracji mangowców - nie wszyscy na świecie chcą czytać mangę i uznać np. Hellsinga za rzecz jeśli nie arcygenialną, to chociaż fajną Tak na marginesie - choćby mnie kołem łamali i przypalali na ruszcie tego nie przyznam, bo jeszcze ani razu nie usłyszałem sensownej argumentacji, która by mnie do owego dziełka przekonała (na co świadków można znaleźć i na ACP), ale to już temat na zupełnie inny felieton. Wracając do poruszonej kwestii - każde przekabacenie osoby postronnej na jasną stronę mocy (czytaj - na czytanie mangi) było fetowane nie gorzej niż kolejne zwycięstwa Asterixa i Obelixa (tylko zamiast dzika podawano sushi), a każda nieudana próba upewniała biedną wyobcowaną (we własnym mniemaniu oczywiście) gromadkę co do istnienia międzygalaktycznego spisku, mającego na celu zniszczenie m&a. Czego więc muszą się nauczyć biedni, nietolerowani, skazani na banicję mangowcy, by poprawić swą sytuację i wreszcie uświadomić sobie, że czas na zmiany? Jakie nauki powinni wyciągnąć z powyższego dość długiego wykładu? (sam dopiero zauważyłem, że ciut większy niż zakładałem mi wyszedł) Powyższy art sponsorowaly dwa Red Bulle, Lipton w trójkątnej torebce, Palookaville, Subliminal Verses, cała dyskografia Wieszcza i literka Y. Dodaj do: Zobacz takżeZ tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki. Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. Brak głosów.KomentarzeIlość komentarzy: 120 dodaj [7] Re: Martyrologia stosowana
[14] Re: Martyrologia stosowana
A czy ja się podaje za znawce i inteligenta? Michio, na drzewo stojące u brzegu strumienia, czytajże no. Nie robię z siebie jakowegoś autorytetu (za który najwyraźniej masz sie ty) ale mam się za osobę niejako z zewnątrz, która mangę traktuje jak kazdy inny komiks i dzieli ją nie na szoje, hentaje i inne tałatajstwa, ale prosot- na dobrą i złą. Nie siedze w fanodmie i nie jestem zwiazany z żadną ze stron tego konfliktu, więc mam zupełnie inne spojzenie na powyższe kwestie niż strona odżegnująca sie od mangowców (czytaj- normalni czytelnicy) ani też nie opowiadam się (to chyba oczywiste) po stronie cierpiętników. To pozycja osoby trzeciej. [18] Re: Martyrologia stosowana
[20] Re: Martyrologia stosowana
A no kurwa mać odpisuje. By jeździć samochodem nie musze uczestniczyć w jego produkcji, wystarczy ze mam prawo jazdy. Załączyć tłumaczenie? Nie musze być w fandomie, by napisać felieton na strone poświęconą m&a, wystarczy, że mam jako takie pojęcie co, gdzie, i kiedy. fandom oznacza dla mnie co innego niż dla ciebie, bo dla mnie słowo to zawsze miało wydźwięk pejoratywny, dla ciebie zaś to każdy, kto miał mangę w ręku. Niech ci będzie, ze jestem w fandomie- jakbym w jakikolwiek sposób przywiązywał wagę to tej nomenklatury... [22] Re: Martyrologia stosowana
[25] Re: Martyrologia stosowana
Pisałem ci już, ze nie miesza mi się, a znajduje pewne punkty wspólne do obu pojęć, i napiszę to po raz ostatni, o już mnie ta łopatologia zaczyna nudzić. To raz. A dwa- moja "choroba" w postaci alergii na kilka przeżartych frazesów nie ma nic wspólnego z chorobą dotykającą mangowców i jest naprawde małym pikusiem przy rzeczonej mangowej przypadłości. M.in. dlatego, ze nikomu nie wadzi poza tobą. BTQ- czy to tylko moje wrażenie, czy tez znowu zająłeś się bawieniem w definicje i szufladki, a temat jest ledwo liźnięty? [27] Re: Martyrologia stosowana
Drogi Yogi, sprawa jst prosta - jeśli chcesz sobie używać słów niezgodnie z ich znaczeniem, to rób żesz to w zaciszu swoich czterech ścian, a nie na publicznym forum. I owszem, drażni mnie niezmiernie, skoro ty na słowo "fandom" reagujesz, jak kilka postów wyżej piszesz do mnie "dla ciebie zaś to każdy, kto miał mangę w ręku". Twój generalny błąd to to, że pisząc o robieniu z igieł wideł, robisz z igły widły. [31] Re: Martyrologia stosowana
Michio, czytam różne wypowiedzi m.in. twoje na acp od dłuższego czasu. Odnoszę takie wrażenie, że ty rzeczywiście tak mocno wierzysz w to co sobie ułożyłeś (szufladki???), że za nic w świecie nie starasz się zrozumieć zdania innych osób. [34] Re: Martyrologia stosowana
A temat nadal nie ruszony. Michio, moje pojęcie fandomu i moja (według ciebie rzecz jasna) błędna jego interpretacja nie ma nic wspólnego z zadanym tematem. Ale to tak na marginesie. Twój generalny błąd polega na tym, ze starając się być złośliwym i czepialskim tracisz gdzieś początek i główny sens tematu. A to nie wpływa za dobrze na dyskusje. Nie che cie tu w żaden sposó pouczać, ale to, jak ja sobie definiuje fandom gówno powinno cie obchodzić (bo nie mozesz mi zabronić własnej definicji tego słowa), tak samo jak mnie nie interesuje, czy uważasz ze atak klonów był lepszy od mrocznego widma. A teraz wypisz mi wszystkie rzekome "bzdury", które też raczyłem napisać w felietonie, bo się w końcu nie doczekałem. [70] Re: Martyrologia stosowana
Ależ Yogu, ustalenie wspólnej definicji to podstawa każdej komunikacji. Jeśli pan A będzie na gówno mówił cukierek, a pan B na cukierek mówił cukierek, to pan B mocno się zdziwi gdy pan A poczęstuje go cukierkiem (w rozumieniu pana A). Głupio mi tłumaczyć takie rzeczy, bo kiedyś wchodziło to w zakres nauczania w podstawówce. [84] Re: Martyrologia stosowana
[87] Re: Martyrologia stosowana
No widzisz, ja nawet nie mogę mieć pewności, czy jak ty piszesz "kompromis", to masz na myśli "kompromis" taki jak ze SJP, czy jakąś mroczną gotycko-celtycką Yogową definicję. Yog. Obie strony, zanim zaczną rozmawiać, muszą zgodzić się na używanie tego samego słownika. Bo inaczej jest tak, że ja mówię "fandom", a ty parskasz, bo w twoim to słowo znaczy co innego. Mam taką propozycję, żebyś przyjął wdzięczne słówko "mandom", które będzie określać tę niedorobioną część fandomu. Umowa stoi? [103] Re: Martyrologia stosowana
[106] Re: Martyrologia stosowana
[117] ...
[118] ...
[98] Re: Martyrologia stosowana
czlowieku! Jestes tak wnerwiajacy, ze mimo, iz z rzadka chce mi sie tu pisac, to az teraz sobie nie podaruje. Dlaczego ty nie umiesz przyjac zadnych argumentow? Zreszta skwitowanie wszystkiego wyszukanym kurwa mac jest doskonala wizytowka twoich postow. Dopiero ostatnio odkrylam, ze jestes moderatorem na forum kawaii, a nie jak myslalam, zwyklym chamem i prostakiem, ktory obraza wszystkich tych, ktorzy maja czelnosc sie z nim nie zgodzic. To ci dopiero byla niespodzianka. Ty zajmujesz sie tym forum PROFESJONALNIE!!! Cha, byl ubaw. Jesli manga i anime w Polsce zajmuja sie ludzie twojego pokroju, to halo, czy mozna sie dziwic, ze to wszystko takie zalosne i oplakane? Milego argumentowania, olewania, pieniactwa, nie spelnianych przysieg, lapania za slowo i obrazania fanow. [2] Re: Martyrologia stosowana
[8] Re: Martyrologia stosowana
[17] Re: Martyrologia stosowana
[15] Re: Martyrologia stosowana
Chodziło mi o reakcję (naprawde nie zrozumiałes? :roll:) histeryczną i wrzawę, jaka sie w związku z tym podniosła, co tez jest tam napisane. Esensja (miałem okazję czytać te arty) napisała o tzw. sezonie ogórkowym (o czym napomknąłem tez ja i czego zdaje sie nie zauwazyłeś) i podeszła do sprawy bez zbędnych emocji. Podobnie jak każdy człowiek z choćby minimalnym współczynnikiem fałdowatosci mózgu. [3] Re: Martyrologia stosowana
[12] Re: Martyrologia stosowana
Lepiej, gdybym wybrał ciebie? :roll: RAZ- jakkolwiek poglądów prawciowych nie lubie, a na postendecje mam pewną alergię (nie na całą rzecz jasna) to w wielu kwestiach z gościem sie musze zgodzić. Misiek, nie udawaj ze wiesz więcej ode mnie o mojej skromnej osobie i nie wmawiaj mi, ze wybrałem sobie takiego a takiego idola i wzór do naśladowania, bo znowu bawisz sie w generalizacje. [19] Re: Martyrologia stosowana
[21] Re: Martyrologia stosowana
A jakze to traktuje opisywany przeze mnie przedmiot, że tak ci niby RAZa przypominam w stylu? A moze sugerujesz podrabianie/kopiowanie jego sposobu pisania? Wybacz, ale w tym mijscu ni w ząb cie nie rozumiem. A idolem moim to jestem dla siebie ja sam, to tak na marginesie :roll: Ostatnio nabawiłem się wódkowstrętu, więc mozemy co najwyżej wypić browara kiedyś tam. Na żywo wydawałeś się mniej zgorzkniały :roll: [4] Re: Martyrologia stosowana
[5] Re: Martyrologia stosowana
Chwila, michio, czegoś chyba nie zrozumiałeś. Przecież ten artykuł stawia według mnie ważny problem. Ja poprostu zgadzam sie z przedstawioną w nim opinią. Wydaje mi się, że autorowi nie chodzi o konkretne osoby ale o konkretne zachowania. (kurde, chaotyczna ta moja wypowiedź) [6] Re: Martyrologia stosowana
[9] Re: Martyrologia stosowana
Nie pisze o wszystkich mangowcach: Że koloryzuję? Że żadna tam większość? Być może. Ale znane od wieków prawidło mówi, iż to krzykaczy słychać w tłumie najgłośniej, i niechby się jeden pieniacz znalazł w tłumie intelektualistów, cała grupa zostanie z owym delikwentem automatycznie zidentyfikowana. I to jest ból całej, dość już sporej w tym kraju społeczności zjaponizowanej. Pewna grupa (jedni stwierdzą, ze to ledwie garstka, inni, w tym ja, stwierdzą, ze jest ich o tenże garstkę za dużo) Kompleks męczennika istnieje. Na pewno nie dotyczy większości fanów, ale grupa nim dotknięta jest na tyle duża, że warto na ten problem zwrócić uwagę. [23] Re: Martyrologia stosowana
[24] Re: Martyrologia stosowana
Jak wspomniałem w innym miejscu, ja ująłbym to inaczej, ale z główną myślą felietonu zgadzam się. Zaś co do formy, to podchodzę do niej z dystansem, zarówno przy tekstach Yoghurta jak i Twoich. Już Ci to mówiłem, ale często gęsto jak coś napiszesz, to choć masz rację człowiek ma się ochotę nie zgodzić. Też piszesz prowokująco, choć w innym stylu. Jako p.o. rednacza serwisu, a zatem osoba odpowiedzialna m.in. za poziom zamieszczanych treści, dodam jeszcze, że pod względem ilości artykułów acp kuleje strasznie, ale tako krawiec kraje jako mu materii staje. Mała ilość nie sprzyja selekcji. Jednak na tym tle powyższy felieton jest jednym z lepszych: ma wyrazistą tezę, jest niezgorzej napisany i prowokuje do dyskusji. [28] Re: Martyrologia stosowana
Joe, ależ też się zgadzam, że fajnie by było, gdyby nasi koledzy nie pierdzielili głupot, czemu wyraz nieraz dałem. Natomiast Yogi, zamiast wyrzucać z siebie tekst "jestem taki wkurzony", powinien zastanowić się: a) co jest źródłem takich zachowań, b) co zrobić, żeby to wyplenić. Jeśli zaś Yogi w tych punktach ma odpowiedzi klasy a) bo to egzaltowane buce b) połamać im ręce, to ten tekst nie ma wartości - traktuje o tym, o czym wszyscy wiedzą. [42] Re: Martyrologia stosowana
Natomiast Yogi, zamiast wyrzucać z siebie tekst "jestem taki wkurzony" W żadnym miejscu tego felietonu powyższe stwierdzenie ani ządne mu podobne nie padło. A to, ze go pisałem, bo już mi sie znudziło wysłuchiwac tego samego od lat, to tylko jeden z powodów jego powstania. a) co jest źródłem takich zachowań Misiek, czytałeś ty ten felieton? Bo coraz bardziej zaczynam sie utwierdzać w przekonaniu, ze jednak nie. egzaltowane buce to jeden z wielu powodów, znajdujący się mniej więcej koło 3/4 tekstu. Reszty nie zauważyłeś, bądź też zauważyć nie chcesz, nie chce tutaj nadinterpretować. Tak czy siak- chwilowo jedynym człowiekiem, który tutaj ma dziwne projekcje i urojenia nie jestem ja, a ty. b) co zrobić, żeby to wyplenić i jeszcze zdradzić sens życia, nie? Stawiam na inteligencję czytelnika, każdy, kto ma choć odrobine oleju w głowie wyciągnie z powyższego tekstu wnioski. Mam podawać wszystko na tacy? Bez jaj, to nie rozprawka z podstawówki. traktuje o tym, o czym wszyscy wiedzą A to ciekawostka, bo jednak nie wszyscy, i nie wszyscy pojmują w czym problem nadal uważając swe psotepowanie za w 100% słuszne, na co masz dowód także i w komentarzach dot. powyższego tekstu. Naprawde podam ci telefon do tego optyka [43] Re: Martyrologia stosowana
Przeprasza, a to "jak się wkurzę to napiszę" w komentarzach do innego topiku to ja napisałem czy ty? Zróbmy założenie, że nie jestem w stanie przeczytać 14 tysięcy (BTW, masz problemy z wysławianiem - taką tezę obroniłbyś spokojnie w 4-6 tauzenach) znaków z ekranu. Czy byłbyś tak miły i wkleił mi kilka przykładów, gdzie analizujesz _przyczyny_ tych zachowań? [44] Re: Martyrologia stosowana
Wybaczcie ze sie wtrace do tej jakze ciekawej dysputy, ale Ty, Michio chyba naprawde masz klopoty ze wzrokiem. Ale niech sam autor broni wlasnego tekstu. Bo moze to ja widze cos czego niema... [45] Re: Martyrologia stosowana
[48] Re: Martyrologia stosowana
Przeprasza, a to "jak się wkurzę to napiszę" w komentarzach do innego topiku to ja napisałem czy ty? Owszem, ja. Pytałeś się o powód napisania, reakcję moją na jakieś zjawisko, odpowiedź dostałeś. Felieton nigdy, przenigdy nie będzie kalkulacją na zimno i suchym wyliczeniem wad i zalet. Zawsze jest to forma rekacji- pochewalenia bądź pognębienia pewnych zachowań czy wydarzeń. Wiedział o tym Kisielewski, wie o tym Stomma, wie na tym również nielubiany przez ciebie RAZ. Nie ma możliwosci, by felieton powstał wzięty z kosmosu i doskonale o tym wiesz. BTW, masz problemy z wysławianiem - taką tezę obroniłbyś spokojnie w 4-6 tauzenach Ilość słów, objętość, ma być jakimkolwiek argumentem w dyskusji? Podejżewam, zę gdybym sie rozpisał na 4 tysiące znaków, to stwierdziłbyś, zę temat ledwo napoczałem i nie wyczerpałem go nawet w połowie. Oł em aj rajt or em aj rajt? Czy byłbyś tak miły i wkleił mi kilka przykładów, gdzie analizujesz _przyczyny_ tych zachowań? Mimo, ze miły to ja bywam rzadko, to proszę bardzo: I tu należy wtrącić kolejną ciekawą obserwację - otóż podobne objawy jak ciemnogrodzianie wykazują osoby należące do grona mangowców. Jeśli ktokolwiek chciałby mi tutaj zarzucić ponowne popadanie w przesadę, odpowiem - Czy to nie rzeczeni mangowcy nie uznają innego medium niż swe własne? Czy to nie z ich ust dało się słyszeć „Ameryka be”, „Komercja wszędzie” i „Tylko manga jest ambitna”? Ach, przy okazji, jak już poruszyłem temat domniemanej genialności japońskich tworów. Kolejnym rakiem, toczącym omawiane środowisko jest niemal stuprocentowa bezkrytyczność dotycząca ich hobby. Wszystko jest super hiper mega wypas zajebiste, a nawet jeśli nie, to jednak fakt, ze wyszło spod ręki azjaty stawia owo „dzieło” wyżej niż produkcje być może lepsze, ale niejapońskie. O właśnie, tak sobie przypadkiem doszliśmy do kolejnego powodu frustracji mangowców - nie wszyscy na świecie chcą czytać mangę (ciach) każde przekabacenie osoby postronnej na jasną stronę mocy (czytaj - na czytanie mangi) było fetowane nie gorzej niż kolejne zwycięstwa Asterixa i Obelixa (tylko zamiast dzika podawano sushi), a każda nieudana próba upewniała biedną wyobcowaną (we własnym mniemaniu oczywiście) gromadkę co do istnienia międzygalaktycznego spisku, mającego na celu zniszczenie m&a. Egzaltacja, uzewnętr\znanie sie wystapiła jako jeden z kilku argumentów, a nie załozenie podstawowe, Misiu Rysiu. Tu już nie pomoze optyk, tu potrzeba przeszczepu rogówki. [49] Re: Martyrologia stosowana
Yoghurt, mam cię na razie za błądzącego, a nie idiotę, więc dostaniesz drugą szansę. Mój zarzut brzmiał, że poza opisem - i to rzeczy, które każdy widzi gołym okiem, a jak nie widzi, to znaczy że sam jest taki - nie zdobyłeś się na refleksję, DLACZEGO TAK SIĘ DZIEJE. Każdy może napisać, że w chodniku jest dziura, ale dla felietonisty to za mało. Toteż powinieneś zadać sobie parę pytań. Skąd się wzięła bezkrytyczność? Dlaczego się frustrują, gdy nie mogą przekabacić? Gdybyś się zdobył na taką analizę, refleksję - raz, że twój tekst miałby wtedy jakąś wartość, a dwa, że mógłbyś wyciągnąć jakieś wnioski (które, jakoby, pozostawiasz do wyciągnięcia czytelnikowi. Co jest o tyle zabawne, że liczysz na inteligencję odbiorcy, pisząc o głupocie mangowców. Tych, co zrozumieją, tekst nie dotyczy, a tym, których dotyczy, nic nie tłumaczy). Poczytaj (ZE ZROZUMIENIEM) czasem jakiś tekst Stommy, a nie tylko powołuj się na nazwiska. Co do ilości słów - jest to rzecz ważna jak cholera, jeśli masz zamiar do kogolwiek dotrzeć ze swoim tekstem. Jak napiszesz za dużo - tak jak zrobiłeś - nikt nie zrozumie, co właściwie chciałeś powiedzieć. [50] Re: Martyrologia stosowana
Misiu Zdzisiu, na razie mam cię po prostu za człowieka slepego, który nie widzi np: Właściwie, gdyby się tak bliżej przyjrzeć, to nie jest to tylko bolączka mangowców, usilne przekonywanie do własnych poglądów od zawsze charakteryzowało małe zamknięte społeczności (ciach) szukanie sobie towarzystwa mamy we krwi, w końcu jesteśmy zwierzętami stadnymi. Wiadomo, w kupie raźniej, kupy nikt nie rusza. (ciach) czy też innych wyjaśnień takiego psotępowania typu: O to właśnie chodzi umęczonym, by umartwiać się z nimi i współczuć. Ba! specjalnie łączą się nawet w pewne kółka wzajemnej adoracji, w których celem nadrzędnym jest przytakiwanie sobie („-Mangi dobre! -Aha , aha, nyuuuu ^____^” ) i użalanie się nad własnym losem, znajdywanie nie tylko drugiego, ale też trzeciego i czwartego dna w produktach bez żadnych aspiracji do posiadania dna jakiegokolwiek oraz wyszukiwanie coraz to nowszych objawów tak zwanej nietolerancji wobec ich ukochanego zajęcia.. Michio, prosze cie, przestań chwytac sie coraz to nowych oskarżeń co rusz zmieniajac kierunek natarcia, bo na razie nie idzie ci to natarcie z zadnej strony, a jak wiedzą wszyscy taktycy- rozciaganie własnych linii owocuje brakiem efektów. To, dlaczego tak sie dzieje, tak jak i wszystko inne, poza uniwersalna receptą na sukces i poprawę, w tekście zawarte jest. To, ze ty starasz sie tego uslinie nie zauważać.... Hmmm: nikt nie zrozumie, co właściwie chciałeś powiedzieć.- Nie powiedziałbym. Właściwie nie zrozumiałeś tylko ty. I to być moze (jeśli nie na pewno) powód twojego niezauważania rzeczy ewidentnych. Nie ogarniasz takich objętości tekstu? Dlaczego się frustrują, gdy nie mogą przekabacić? A dlaczego ty sie frustrujesz, jesli inaczej rozumiem słowo fandom? Podpowiedź- bo nie podzielam twoich poglądów. I toże samoje niepodzielanie poglądów mangowych jest w tekście. Rany boskie, czy następnym razem mam podkreślać specjalnie dla ciebie każdy kluczowy fragment? mógłbyś wyciągnąć jakieś wnioski (które, jakoby, pozostawiasz do wyciągnięcia czytelnikowi. Co jest o tyle zabawne, że liczysz na inteligencję odbiorcy, pisząc o głupocie mangowców. Tych, co zrozumieją, tekst nie dotyczy, a tym, których dotyczy, nic nie tłumaczy) Zakończenie felietonu mówi wyraźnie, ze wnioski pozostawiam do przemyśleń, bo nie ja jestem od myślenia za mangowców. A przeczytawszy taki felieton zauważą, przynajmniej niektórzy, chociaż niech będzie to kilka osób, błędy w swoim postępowaniu. Jak mają się zmienić- decyzja należy do nich. Misiek, gdyby istniał złoty środek i elkarstwo na głupotę, to już dawno by go w aptekach sprzedawali. A tak jedynym ratunkiem przed własną głupota jest sobie uświadomienie, ze robi się nie do końca słusznie. Głupota nie wyklucza wcale inteligencji, ona ją tylko przesłania men. Poczytaj (ZE ZROZUMIENIEM) czasem jakiś tekst Stommy, a nie tylko powołuj się na nazwiska. Właśnie powyższą teorię o głupocie sformuowałem dzięki m.in. jednemu z felietonów Stommy. Zasugerujesz mi moze, iż racji nie mam? [51] Re: Martyrologia stosowana
usilne przekonywanie do własnych poglądów od zawsze charakteryzowało małe zamknięte społeczności[...] Cóż za przenikliwość! Udało ci się w ledwo 14 tys. powiedzieć, że słonko co dzień rano wstaje. Dobrze! Bo nikt o tym nie wiedział! Ale żeby wniknąć jak to się dzieje, że słonko co dzień rano wstaje, to już przekracza twoje zdolności, prawda? A dlaczego ty sie frustrujesz, jesli inaczej rozumiem słowo fandom? Frustruję? Wkurza mnie raczej, jak ktoś używa słów niezgodnie z ich słownikowym znaczeniem. O to właśnie chodzi umęczonym, by umartwiać się z nimi i współczuć. Ba! specjalnie łączą się nawet w pewne kółka wzajemnej adoracji, [...] Ale dlaczego? Bo lubią się umartwiać? Ale dlaczego lubią się umartwiać? Znów - obserwacja, zero analizy. A przeczytawszy taki felieton zauważą, przynajmniej niektórzy, chociaż niech będzie to kilka osób, błędy w swoim postępowaniu. To wystarczyło napisać "Nie zachowujcie jak buce, buce!" Patrz, jaka oszczędność miejsca. Widzisz, to jest twój problem. Że - odrzucając teraz etykietki, fandom, srandom, kółko różańcowe - starasz się z całych sił pokazać, że jesteś spoza naszego środowiska. Więc mnie nie podobają się twoje intencje. Chciałeś tylko wydrzeć japę, wypłakać się bo głupi ludzie na forach cię wkurzają. I dlatego po RAZowsku używasz pojęcia "mangowcy", które jak zaznaczasz jest pogardliwe (zupełnie jak jego "polactwo"). A ja ci powiem, że nikt, najgłupszy nawet egzaltowany dzieciak z forum anime, nie zasługuje na to, żeby go traktować z pogardą. Gdybyś przez minutę POMYŚLAŁ, dlaczego oni są tacy a nie inni, to byś to zrozumiał. Chyba, że ty jesteś "gościu który nigdy się nie myli", urodziłeś jako mr. perfekt i nidy nie sikasz pod wiatr. Fakty są takie, że masz w dupie to, czy owi mangowcy kiedyś dorosną i masz w dupie to, co należy zrobić żeby takich postaw nie promować. Ty sobie wlazłeś na pudło po mydle i wykrzyczałeś swoje bluzgi. Właśnie powyższą teorię o głupocie sformuowałem dzięki m.in. jednemu z felietonów Stommy. Zasugerujesz mi moze, iż racji nie mam? Zasugeruję, żebyś czytał ze zrozumieniem, elfie. [54] Re: Martyrologia stosowana
Aj waj, jak ze ślepym o kolorach. Cóż za przenikliwość! Udało ci się w ledwo 14 tys. powiedzieć, że słonko co dzień rano wstaje. Dobrze! Bo nikt o tym nie wiedział! Ale żeby wniknąć jak to się dzieje, że słonko co dzień rano wstaje, to już przekracza twoje zdolności, prawda? Miśku, kiedy do ciebie dotrze, ze już pierwszy akapit tego felietonu zaznacza, zę jednak nie wszyscy zdają sobie sprawe że słonko wschodzi i zachodzi? Frustruję? Wkurza mnie raczej, jak ktoś używa słów niezgodnie z ich słownikowym znaczeniem. A mnie wkurzają mangowcy. oczywiście jako ze ty jesteś Shinno Michio tobie sie wkurzac wolno, mnie natomiast, głupiemu i niedoświadczonemu nabiałowi nie wolno. Misiu Modnisiu, podział na równych i równiejszych skończył się w osiemdziesiatym dziewiatym. To wystarczyło napisać "Nie zachowujcie jak buce, buce!" Jakież to rzeczowe, jakie skomplikowane, a jak nadające sie do felietonu. Otóż- nie. Nie zwykłem iść prostą drogą i pwotórzę po raz sto trzydziesty czwarty- nie wypisuje recept. e - odrzucając teraz etykietki, fandom, srandom, kółko różańcowe - starasz się z całych sił pokazać, że jesteś spoza naszego środowiska. Więc mnie nie podobają się twoje intencje. Nie, tego ze jestem spoza waszego srodowiska to ja pokazywac nie musze a i w zaden sposó nie zaznaczam tego w tekście. A fakt, ze odcinam sie od fandomu to już moja prywatna sprawa, niezwiązana (znowu) z tematem. Chciałeś tylko wydrzeć japę, wypłakać się bo głupi ludzie na forach cię wkurzają. Wypłakac się? Skądeż znowu. Zaznaczyć fakt, iż mimo ze mnie pare miechów na forach mangowych nie było i wciąż nic sie nie zmieniło- jak najbardziej. A ja ci powiem, że nikt, najgłupszy nawet egzaltowany dzieciak z forum anime, nie zasługuje na to, żeby go traktować z pogardą. Gdybyś przez minutę POMYŚLAŁ, dlaczego oni są tacy a nie inni, to byś to zrozumiał. Odnosze wrażenie, ze naprawdę nie doczytałeś nigdy do końca. Jest tam też taki fragmencik o niecackaniu sie i waleniu w łeb, które, wierz mi lub nie, działa o wiele skuteczniej niż nawet tłumaczenie "jesteście buce". Powtórze po raz ostatni fraze o wskazywaniu popełnionych błędów- raz, a dobrze. I niech potem taki człek sam wreszcie dojdzie, że jest dureń i powinien to naprawić. ty jesteś "gościu który nigdy się nie myli", urodziłeś jako mr. perfekt i nidy nie sikasz pod wiatr. Wielkie dzięki, niemal sie zarumieniłem. Ale nie rób sobie nadzieji, nie jesteś w moim typie. Fakty są takie, że masz w dupie to, czy owi mangowcy kiedyś dorosną i masz w dupie to, co należy zrobić żeby takich postaw nie promować. Masz na podorędziu szklaną kulę czy też zatrudniasz sztab analityków, by ci powiedzieli co myślę? To powiedz mi, co dzisiaj jadłem na śniadanie? Misiek, mówiełm ci już- nie dedukuj i nie wmawiaj innym, ze myśla tak jak ty uważasz, a nie jak oni sami sądzą. Bo Dejwid Harklej z ciebie żaden. Zasugeruję, żebyś czytał ze zrozumieniem, elfie. Odpowiem ci, skrzacie: pierwej sam to czyń. [68] Re: Martyrologia stosowana
to ja, michio, tylko niezalogowany [*.espol.com.pl], 06.12.2004, 02:47:19, odpowiedź na #54, oceny: +0 -0 Aj waj, jak ze ślepym o kolorach. Oy, gevalt! Miśku, kiedy do ciebie dotrze, ze już pierwszy akapit tego felietonu zaznacza, zę jednak nie wszyscy zdają sobie sprawe że słonko wschodzi i zachodzi? Tak. Słonko o tym nie wie. Ale Yog pokrzyczy na słonko to słonko zrozumie. A mnie wkurzają mangowcy. oczywiście jako ze ty jesteś Shinno Michio tobie sie wkurzac wolno, mnie natomiast, głupiemu i niedoświadczonemu nabiałowi nie wolno. Misiu Modnisiu, podział na równych i równiejszych skończył się w osiemdziesiatym dziewiatym. Przepraszam, ale czy masz jakieś kompleksy? Jak mangowiec jakiś. Chyba nie myślisz, że cię dyskryminuję? A wracając do słownika - zróbmy mały eksperyment: mam rozumieć, że nie obrazisz się, jeśli cię nazwę ch*jem? Bo wiesz, mam własną definicję tego słowa wedle której oznacza ono "super gościa". Nie obrazisz się, kiedy będę wszystkim opowiadał, jakim wspaniałym ch*jem jesteś? Jakież to rzeczowe, jakie skomplikowane, a jak nadające sie do felietonu. Otóż- nie. Nie zwykłem iść prostą drogą i pwotórzę po raz sto trzydziesty czwarty- nie wypisuje recept. No nie dziwię się - to by wymagało ZROZUMIENIA problemu, a nie tylko opisania swoich przygód na forum. "Koffany blogusiu, dziś na acepie spotkałem strashnego mangowca". Nie, tego ze jestem spoza waszego srodowiska to ja pokazywac nie musze a i w zaden sposó nie zaznaczam tego w tekście. A fakt, ze odcinam sie od fandomu to już moja prywatna sprawa, niezwiązana (znowu) z tematem. Ależ jak najbardziej związana, gdyż kluczową kwestią jest, czy tych strashnych mangowców traktujesz z pogardą, czy - na przykład - z ojcowską życzliwością. Odnosze wrażenie, ze naprawdę nie doczytałeś nigdy do końca. Jest tam też taki fragmencik o niecackaniu sie i waleniu w łeb, które, wierz mi lub nie, działa o wiele skuteczniej A dowodem niech będzie twoje Głębokie Przekonanie(TM). [72] Re: Martyrologia stosowana
Tak. Słonko o tym nie wie. Ale Yog pokrzyczy na słonko to słonko zrozumie. A jak nie, to słonko zestrzeli z nieboskłonu. Przepraszam, ale czy masz jakieś kompleksy? Jak mangowiec jakiś. Chyba nie myślisz, że cię dyskryminuję? Oddaj swoją szklaną kule do serwisu. A wracając do słownika - zróbmy mały eksperyment: mam rozumieć, że nie obrazisz się, jeśli cię nazwę ch*jem? Bo wiesz, mam własną definicję tego słowa wedle której oznacza ono "super gościa". Nie obrazisz się, kiedy będę wszystkim opowiadał, jakim wspaniałym ch*jem jesteś? Ja sie z moim najlepszym kumplem witam "Ty chuju" "ty bucu" "jak sie masz Mendo parchata", więc sie nie obraże. Niemniej, jak bardzo byś nie prawił mi komplementów, misiaczku, nic to nie da, nie jesteś w moim typie. No nie dziwię się - to by wymagało ZROZUMIENIA problemu, a nie tylko opisania swoich przygód na forum. "Koffany blogusiu, dziś na acepie spotkałem strashnego mangowca". I nie tylko na forum. To raz. A dwa- ile razy jeszcze powtórzę, że moim zadaniem było USIADOMIENIE tego problemu tym, do których jeszcze to nie dotarło, a leczyć mają się sami po wyciagnięciu wniosków (jesli wyciagają wnioski to już dobry znak). Ależ jak najbardziej związana, gdyż kluczową kwestią jest, czy tych strashnych mangowców traktujesz z pogardą, czy - na przykład - z ojcowską życzliwością. Miśku, pogardliwe nazwanie kogoś per "mangowiec" nie oznacza wcale, ze kogoś skreślam z miejsca. Już to mówiłem, ale wyraźnie starasz sie tego nie widzieć- wierze w uleczenie tego gatunku, ale nie poprzez ojcowską życzliwość i głaskanie buców po pupciach. A dowodem niech będzie twoje Głębokie Przekonanie(TM). Ja mam już w takim leczeniu pewne doświadczenie, ty natomiast korzystasz ze sztabu astrologów i wróżki, jak mniemam (bo kula już w naprawie). [74] Re: Martyrologia stosowana
Przepraszam, ale czy masz jakieś kompleksy? Jak mangowiec jakiś. Chyba nie myślisz, że cię dyskryminuję? Oddaj swoją szklaną kule do serwisu. Będę musiał zaznaczać sarkazm. Ja sie z moim najlepszym kumplem witam "Ty chuju" "ty bucu" "jak sie masz Mendo parchata", No patrz, ja też. A taki Coach to się od razu obraża i po kilku latach wypomina. Miśku, pogardliwe nazwanie kogoś per "mangowiec" nie oznacza wcale, ze kogoś skreślam z miejsca. Ależ nikt nie mówi, Piczko, że go skreślasz. Tylko że traktujesz z pogardą. Ja mam już w takim leczeniu pewne doświadczenie Wśród elfów czy mrocznych gotycko-celtyckich erpegowców? Nie wiedziałem, że jesteś psychoanalitykiem. [82] Re: Martyrologia stosowana
Będę musiał zaznaczać sarkazm. ja też. nawet kiedyś wprowadzięłm specjalne znaczniki: [s][/s] :roll: No patrz, ja też. A taki Coach to się od razu obraża i po kilku latach wypomina Kwestia dystansu do samego siebie. Ależ nikt nie mówi, Piczko, że go skreślasz. Tylko że traktujesz z pogardą. A nawet jeśli, pysiaczku, traktuje go pogardliwie, soł łot? Mimo swej pogardy widze szanse poprawy (chyba ze mówimy o naprawde cieżkich przypadkach) więc? Wśród elfów czy mrocznych gotycko-celtyckich erpegowców? Nie wiedziałem, że jesteś psychoanalitykiem. Ach ta twoja złośliwość, schowam się w kacie i poszukam sobie przyjaciół wśród gotyckich erpegowców :roll: . Nie pyteczko, a w kazdym razie nie tylko (epregowcy też ciekawa społeczność pod względem psychologicznym, przyznam) [110] Re: Martyrologia stosowana
A nawet jeśli, pysiaczku, traktuje go pogardliwie, soł łot? No cóż. Traktując ludzi pogardliwie zyskujesz sobie tylko niechęć (dziwnę że musze to w ogóle tłumaczyć). A ponieważ kierujesz swój felieton do ludzi którymi gardzisz nie dziw sie że napotykasz sciane oporu - To normalne... W zasadzie to po tym tekscie można spokojnie zdjąć ten felieton ze strony, gdyż stracił na (i tak słabym) znaczeniu.... Niestety zgadzam się z Michiem, że temat był potraktowany bardzo powierzchownie bez żadnych śladów analizy i konkretnych przykładów... A temat jest wdzieczny - choćby robiące ostatnio karierę stwierdzenie "shitty polish fans". [92] Re: Martyrologia stosowana
"A taki Coach to się od razu obraża i po kilku latach wypomina." - jej , Coach jest twoim najlepszym kumplem? Wbrew pozorom , to jest różnica. To , jak się dwie osoby do siebie zwracają , to kwestia umowy _pomiędzy nimi_. O ile żadnemu z nas to nie przeszkadza , to ze znajomym możemy się nawet witać przez "ty kurwiszonie" natomiast nie z osobami nie życzącymi sobie czegoś takiego. Ani obcymi. I dystans do siebie nie ma tu nic do rzeczy... albo inaczej : Coach czasem nie ma racji , ale w wypowiedziach o tobie ma ją w 90% przypadków. [95] Re: Martyrologia stosowana
Gratuluje zdolnosci czytania ze zrozumieniem. Coach mial wlasnie byc przykladem dla Yoga, ze uzywanie slow, jakie sobie zdefiniowal w domowych pieleszach/wsrod kumpli, na forum publicznym nie przejdzie i tam trezba stosowac sie do umowy spolecznej. Tak wiec w zasadzie poparles co napisalem - tylko dlaczego wystepujac przeciwko mnie? [99] Re: Martyrologia stosowana
Michio,
az takim guru nie jestes. Mam cie za bladzacego, a nie idiote.
Halo tu ziemia! [94] Re: Martyrologia stosowana
Khem. Ja bym tylko udzielił rady a'la Coach. Przedstaw własne wnioski [przy optymistycznym założeniu , że są inne niż podane wyżej] miast wikłać się w kilometrową dyskusję z Yoghurtem. CBDO. [97] Re: Martyrologia stosowana
A zapłacisz? Masz tu gratisową próbkę: Ryba psuje się od głowy. Jeśli "z góry" idzie na przykład następujący komunikat: "Skąd się bierze ta moda [na Japonię - przyp. red.]? - To odtrutka na amerykanizację - uważa [autocenzura - przyp. red.]. - Japońskie filmy i komiksy pokazują świat zupełnie inaczej, bez tandetnych happy endów w hollywoodzkim stylu.", to jakich poglądów i zachowań można spodziewać się po ludziach znajdujących się na końcu tego memetycznego "przewodu pokarmowego"? Pomyśleć, że powyższy tekst powstał w 2004 roku! [26] Re: Martyrologia stosowana
[29] Re: Martyrologia stosowana
[35] Re: Martyrologia stosowana
Że też nikt poza tobą tego nie zauważył, no patrz, jesteś ostatnią ostoją i światełkiem w tunelu dla błądzących. Felieton wymierzony w pewne złe i bezsensowne zachowania musi być wobec nich wrogi, nie ma czegoś takiego jak zbalansowanie w takim wypadku, bo to już nie był felieton a górnolotne gdybanie o niczym. Jeśli kogoś lub czegoś nie toleruję, to wyraźnie to zaznaczam, nie bawiąc się w pieprzone konwenanse i uciekanie od jednoznacznej tezy, ze takie psotępowanie jest co najmniej idiotyczne. Chciałbyś, zebym przedstawił moze pozytywne aspekty takiego zjawiska? A są jakieś? [69] Re: Martyrologia stosowana
Mój drogi. Jeśli twojemu koledze powiedzmy z pracy (czy co ty tam robisz) wali spod pach (zakładam, że ci takie coś przeszkadza), to - jak rozumiem - Yogowym sposobem pójdzie i walniesz mu prosto w twarz "Śmierdziuchu jeden ty, weź coś zrób, bo CAPISZ, wracam po kilku miechach, a ty nadal CAPISZ" czy raczej będziesz starał się tak mu to powiedzieć, by go nie obrazić? [80] Re: Martyrologia stosowana
[81] Re: Martyrologia stosowana
[83] Re: Martyrologia stosowana
[10] Re: Martyrologia stosowana
Owszem, nie zrozumiałem, dlaczego o marginalnych zachowaniach kolega Yoghurt pisze, jakby dotyczyły wszystkich mangowców. W dodatku pisze mnóstwo bzdur.
Nie takie marginalne. Nie znam osoby interesujacej sie m/a ktorej nie wkurzyla "uwaga". A nawet jesli to tylko margines, to jest to margines dracy sie tak glosno, ze skutecznie zaglusza reszte. [11] Re: Martyrologia stosowana
Moze zle to ujalem. "uwaga" jak i inne kretynskie ataki nie poparte sensowna argumentacja wkurzylyby chyba kazdego. Ale umartwianie sie, narzekanie i szukanie dziury w caly stalo sie chyba nowym sportem narodowym wielu (zbyt wielu, jesli nie wiekszosci) Polakow. Narzekanie na to, jak nam jest zle juz dawno weszlo nam w krew. [13] Re: Martyrologia stosowana
Michio, jakbym chaotycznie nie pisał, to jest wyraxnie napisane nie o wszystkich, a o pewnej charakterystycznej cześci tej zbiorowości, którą już zdazyłem na innym wątku nazwać folklorem. Też moge powiedzieć, ze ten, a ten pisze mnóstwo bzdur. jakie to wygodne, a jakie poparte dowodami, nie prawdaż? Michio, sam felietony pisujesz, ale naucz się też czytać czyjeś autorstwa nie własnego. :roll: [71] Re: Martyrologia stosowana
btw. co to jest takie coś ":roll:"? [73] Re: Martyrologia stosowana
[75] Re: Martyrologia stosowana
[86] Re: Martyrologia stosowana
[89] Re: Martyrologia stosowana
[104] Re: Martyrologia stosowana
[90] Re: Martyrologia stosowana
[16] Re: Martyrologia stosowana
Michio, czas na wizyte u okulisty. Choćby w wątku, w któym tak aktywnie sie wypowiadasz, na temat drugiego kawaj naliczyłem minimum 10 komentarzy w stylu "babcie sie znowu zbulwersują" "ludzie będą krzyczeć olaboga", "nakręcą drugą uwage, będzie żenada -_-'", "rydzyk i jego dzieci". Więc nie pieprz mi, ze to moje imaginacje. Gdzieś w połowie wątku na temat tego pisma to włąściwie Joe mnie zainspirował do napisania tego arta, poszukaj sobie. PS- Znam dobrego optyka w wawie, kumpeli wzrok poprawił, chcesz telefon? [30] Re: Martyrologia stosowana
Nie będę sie tu wdawać w dyskusje ale powiem szczerze, że dla mnie, osoby stosunkowo nowej w fandomie i nie do końca zorietowanej (dość późno zaczęłam:P)wytknięte u problemy są widoczne gołym okiem i zgadzam się z autorem tekstu, że jest to juz całkiem spora grupa, która narzekactwo traktować zaczyna chyba hobbistycznie. Z drugiej strony nie ma się co dziwić w końcu to nasza narodowa wada, gdzies trzeba ją zacząć ćwiczyć więc czemu nie w fandomie:D [32] Re: Martyrologia stosowana
Szczerze mówiąc to też dość poźno zainteresowałem się m&a (rok patrzenia z boku się nie liczy... hi,hi...:]). Także podzielam zdanie Yoghurta. Z "fandomem" pojmowanym w taki sposób jak to napisał wyżej nie czuję się związany i szczerze mówiąc nie przeszkadza mi to. Rzeczywiście patrząc nieco z boku widać wyraźnie, że to zjawisko jest dla niektórych warunkiem istnienia (chorobliwym i zaraźnym). [33] Re: Martyrologia stosowana
Nikt nie atakuje mangi?? Nie w moim zacofanym mieście (wsi), gdzie jak przejdziesz się z irokezem to wszystkim gałki oczne odpadają i ZAWSZE trzeba wszystkim mówić co to jest ta "manga". Jeden taki niski, gruby i niezadbany (zapewne z jakiejś fanatyczno-katolickiej rodziny, jakich tu mnóstwo), niedawno oświecił mnie mówiąc z pogardą, że manga to pedofilia... ALe przestałem już narzekać i tera leje na nich wszystkich z ukosa, nie chcą dostrzegać piekna to go nie będą dostrzegac [36] Re: Martyrologia stosowana
gdzie jak przejdziesz się z irokezem to wszystkim gałki oczne odpadają i ZAWSZE trzeba wszystkim mówić co to jest ta "manga". Zaraz zaraz, jesli masz irokeza na głowie to pytają cie o mangi? :roll: Po co komukolwiek tłumaczyć, co to jest manga, jeśli go to nie interesuje? Czy jeśli interesuje sie tuningem to musze wszystkim wokół tłumaczyc dlaczego Brembo robi najlepsze klocki. Otóż nie. Póki sie nie obnosze ze swoim hobby w napastliwy sposób, któy moze wielu irytowac, to paru zjebów pdśmiewajacych sie ze wszystkiego, co uważają za głupie po prostu sie ignoruje. Jeden taki niski, gruby i niezadbany (zapewne z jakiejś fanatyczno-katolickiej rodziny, jakich tu mnóstwo) To mi śmierdzi prowokacją. NIemożliwe, żeby nie zrozumiał. niemożliwe. nie chcą dostrzegać piekna to go nie będą dostrzegac To twój błąd w podejściu do tematu. [39] Re: Martyrologia stosowana
Nie obnoszę się ze swoim hobby. Ale np.czytam se mangę, podchodzi gościu, pyta się co czytam, mówię: mangę, on na to Łojezu przecież to pedofilia. Co za buraq [47] Re: Martyrologia stosowana
To mi śmierdzi prowokacją To nie prowokacja, po prostu żal mi rodzin, w których co trzecie dziecko posyłane jest do zakonu. [56] Re: Martyrologia stosowana
rotfl [57] Re: Martyrologia stosowana
[37] Re: Martyrologia stosowana
Oto potwierdzenia slow Yoghurta. Typowa postawa typu "ja jestem taki wyjatkowy i mam super hobby a nikt mnie nie rozumie"
nie chcą dostrzegać piekna to go nie będą dostrzegac
gorzej.. oni zapewne maja to piekno w dupie. Problem w tym, czy Ty to zrozumiesz i uszanujesz. Niektorzy nie chca byc nawracani na sile.
To mi śmierdzi prowokacją. NIemożliwe, żeby nie zrozumiał. niemożliwe.
Obawiam sie, ze mozliwe... ciekawe ilu jeszcze takich? [38] Re: Martyrologia stosowana
Typowa postawa typu "ja jestem taki wyjatkowy i mam super hobby a nikt mnie nie rozumie" No cóż, prawda jest taka, iż jestem wielce wyjątkowy i mam super hobby, a że czasem natykam się na trylobity to już inna sprawa :)))) Taaa, ja ich rozumiem i jestem wielce tolerancyjny.. Problem w tym, że oni nie za bardzo. [40] Re: Martyrologia stosowana
"Taaa, ja ich rozumiem i jestem wielce tolerancyjny.. Problem w tym, że oni nie za bardzo."
No moze zbyt nerwowo zareagowalem. ale...:
"Nie obnoszę się ze swoim hobby. Ale np.czytam se mangę, podchodzi gościu, pyta się co czytam, mówię: mangę, on na to Łojezu przecież to pedofilia. Co za buraq"
Ciezko mi to nazwac atakiem na mange. Nie badz pzewrazliwiony. To tylko zwykly przejaw glupoty, ludzkiej niewiedzy. Olej pajaca... co tez zreszta pewnie zrobiles. I o co takie halo? [46] Re: Martyrologia stosowana
Racja, jak to mówi 5,5 prawda wiary - głupota ludzka jest nieskończona. A tak w ogóle wracając do sedna sprawy - to kto się w ogóle umartwia? To przesada. Czasem jakieś jebnięte dresopedały piszą w księgach gości, że manga to dzieło szatana i niczym Yumie z "Cross Fire", grożą, że wszyscy usmażymy się w piekle, ale nikt z tego nie robi afery. [41] Re: Martyrologia stosowana
Oj tam, z Yoghiem się oczywiscie zgodzę (a jak:), toż najbardziej przejęci "Uwagą" byli sami mangowcy, oni zapowiadali program po necie, oni lamentowali, jak to ich obsmarowano, natomiast nie spotkałam się z żadnym znaczącym atakiem "z zewnątrz". I z igły widły mogą co najwyżej robić sami mangowcy, a nie jeden Yogh, który w przypływie zdenerwowania próbuje naprawić świat :) [52] Re: Martyrologia stosowana
Jaki ten świat porąbany. Jedni piszą bzdety, o których wszyscy wiedzą, drugi go poucza i mamy dypute, że HEJ... gratulacje fandom tak stoi bo o byle dzaidostwie potrafi rozprawiac bez efektu - raz: czy nie o tym miał być ten artykuł! dwa do michio: masz refleksje moją, a teraz lekarstwo: dopoki są osoby które nie potrafią czasem ignorować, ustąpisz głupszemu, nie mają w sobie pokory to tak bedzie dalej... HEJ zjeżdżajcie mnie [53] Re: Martyrologia stosowana
i jeszcze jedno
Home sweet home [55] Re: Martyrologia stosowana
[58] Re: Martyrologia stosowana
Yoghurt, zostaw michia. Facet ma kompleks jedynego słusznego felietonisty, i jak ktoś napisze coś niezgodnego z jego jedynie słuszną koncepcją sztuki, to zaczyna się czepiać, bluzgać, szukać dziury w całym, czepiać małych błedów, ba czasem mu się zdarzy wysunąć konkretny argument, ale ten ginie w tłumie. Ten typ tak ma, i chyba z tego nie wyrośnie... Michio - udowodnisz, że nie jesteś tylko zazdrosnym bucem, i używając swojego skilla redaktora przerobisz/rozwiniesz ten tekst tak, byś sam zobie nie mógł nic zarzucić? [59] Re: Martyrologia stosowana
[60] Re: Martyrologia stosowana
Ależ nie, nie za darmo. Może i nie za kasę, ale i nie za darmo. Ot, prosty bilans: Jesteś dobrym i wykształconym felietonistą, pisanie idzie ci jak z płatka, nie marnujesz czasu na stylizowanie swoich zdań i uciekanie się do słownika poprawnej polszczyzny. Jesteś w stanie zmieścić to w circa 4000 znakach. Nic dla ciebie, biorąc pod uwagę, ze w dyskusji na temat aktualnego felietonu wywaliłeś ich dwakroć więcej. A zysk - jest niematerialny, ale spory. Raz, że udowodnisz, że twoje uwagi i czepialstwo, a także protekcjonalne wypowiedzi mają podstawę lepszą, niż małpie przekonanie o własnej doskonałości, co skłoni ludzi do doszukiwania się w twoich postach porad, a nie tylko chamstwa, kolokwializmów i bucuwy. Ba, poprze te rady przykładem, dzięki czemu nie będą one traktowane jak złote rady zazdrosnego felietonisty na zesłaniu. Może i niewiele, ale biorąc pod uwagę, że w świetne 'pewnych planów', twoja chamska protekcjonalność może ci bardzo przeszkadzać, to celowym było by przekonać świat, że nie jest ona bezzasadna. [61] Re: Martyrologia stosowana
Ależ oczywiście, że pisanie o tym 4000 to dla mnie strata czasu, który mogę poświęcić na dokończenie tekstu nad którym sobie w wolnych chwilach pracuję i za który skasuję $$$. Za darmo to masz, sprzedam ci hinta: machnij to sobie na 4000. W pierwszym przedstaw o co chodzi, potem z półtora poświęć na analizę i szukanie przyczyn (szczegółowych, nie takich banalnych ogólników jak Yog), w zakończeniu zaproponuj wyjście z sytuacji (jeśli odrobisz uważnie punkt drugi, trzeci się sam zmaterializuje). Całość okraś wedle uznania cytatami i dowcipem (to pierwsze Yog zrobił nieźle, to drugie niezbyt). Przepraszam, czego ja niby komu zadroszczę? Coach, możesz mi to wyjaśnić? [62] Re: Martyrologia stosowana
Czuję się zaszczycony, że ów cenny czas poświęcasz na mnie, nawet mi trochę głupio, że cię chleba pozbawiam... Przepraszam, czego ja niby komu zadroszczę? Coach, możesz mi to wyjaśnić? To znaczy, mam przedstawić o co chodzi, potem trochę analizy, a na końcu wyjście z sytuacji? No, to będzie krótkie, mam nadzieję, że płacisz od dzieła nie od znaku. Zachowujesz się, jak by ci ktoś misia zabrał, i przez to chciałbyś spalić wszystkie misie na świecie, a że to akurat przekracza Twoje możliwości, to piszesz na ścianach przedszkola, że miś agatki jest brzydki. Wchodzenie z tobą w dyskusje niesie ze sobą prawie pewny flejm, a udzielane przez ciebie rady przypominają nieco oświadczanie się dziewczynie, wręczając jej kubeł gnoju i każąc szukać pierścionka - jak znajdzie, to znaczy że jest godna majestatu. W obu przypadkach odmawiasz udowodnienia, że miś był ładniejszy i że majestat jest w koronie. Przyczyny pominę, to Twoja sprawa. Solucja - zatrudnij się na miesiąc w BOK. Wyrobi Ci to cechy charakteru, których cholernie ci brakuje. [63] Re: Martyrologia stosowana
[64] Re: Martyrologia stosowana
To nie do mnie pytanie. Ja tylko piszę, jak to wygląda i do czego jest podobne. A wygląda jak byś zawzięcie bronił wyblakłego tytułu jedynego felietonisty. Przyczyny moga być inne, mnie to rybka, w każdym razie informuję, że wygląda jak wygląda, pogłębia się, a czuję nosem, że aktualnie nie za bardzo Cię na to stać. P.S. I jeszcze jedno - przemawiając do ludu jak z piedestału, dlatgo pytam, czy jesteś w stanie jeszcze robić to, co poslużyło ci za pretekst, by się tam wdrapać. [65] Re: Martyrologia stosowana
To nie do mnie pytanie.
Uparcie jednak upomnę się o odpowiedź - napisałeś, że komuś czegoś zazdroszczę. Komu i czego? A wygląda jak byś zawzięcie bronił wyblakłego tytułu jedynego felietonisty. Drogi Coachu. Pragnę ci przypomnieć, że sformułowanie "jedyny felietonista" urodziło się w twojej głowie i tylko ty go używałeś. Ja się z tym nie identyfikuje się z tym i nigdy nie identyfikowałem, choćby z tej prostej przyczyny, że jest ono nieprawdziwe. przemawiając do ludu jak z piedestału, dlatgo pytam, czy jesteś w stanie jeszcze robić to, co poslużyło ci za pretekst, by się tam wdrapać Słucham? Coach, zachowujesz się jak panienka z twoich orgowych fantazji o zalęknionych konwentowiczach. Ja się nie wypowiadam z jakiejś pozycji, ja się wypowiadam jako ja, tak samo jak w usenecie itd. od kilku lat. Więc nie wiem, dlaczego zamiast odnieść się do meritum wolisz snuć swoje tanie psycho-(ti ti ti ti)-analizy. [66] Re: Martyrologia stosowana
się nie wypowiadam z jakiejś pozycji, ja się wypowiadam jako ja, tak samo jak w usenecie itd. od kilku lat. Więc nie wiem, dlaczego zamiast odnieść się do meritum.
Meritum. Jesteś protekcjonalny i chamski, co niweczy fakt, żeś niegłupi. Do poprawki od paru lat,a dalej bez zmian. [67] Re: Martyrologia stosowana
Czy mógłbyś jeszcze wskazać, w którym miejscu rzekomo jestem protekcjonalny? A co do chamstwa, to naprawdę po tekstach jakie tu wygłosiłeś nie jesteś odpowiednią osobą, by się wypowiadać. BTW. odpowiesz wreszcie na pytanie, czy będziesz strugał Alienkę? [77] Re: Martyrologia stosowana
Czy mógłbyś jeszcze wskazać, w którym miejscu rzekomo jestem protekcjonalny? No tak, teraz wiem, czemu nie napiszesz felietonu. Wysypujesz się na pierwszej części - opisie tego co jest. Wybacz, ale nie będę się bawił z tobą w przekomarzanki "a jak złapią za rękę, mów, że to nie moja ręka". Uważasz, że wszystko jest OK, albo że stać cię, by nie widzieć problemów - Twoja sprawa i CIebie to ewentualnie stuknie. Ja feedback zwróciłem, z resztą nie ja jeden. Co z tym zrobisz, to Twoja sprawa. [78] Re: Martyrologia stosowana
[79] Re: Martyrologia stosowana
Swoją drogą, przez chwilę zastanawiało mnie, że czynisz mi zarzut z tego, że nie podoba mi się pogardliwe traktowanie "mangowców" przez Yoga. A potem sobie przypomniałem, kto lansował słowo DBile. [85] Re: Martyrologia stosowana
Wymyślił. Lansowali inni, nie raz niezgodnie z definicją. Z drzazgi się wytłumaczyłem. Teraz szukaj belki. [88] Re: Martyrologia stosowana
[91] Re: Martyrologia stosowana
Giez , Michio , chyba każdy oprócz ciebie zauważył , że różnica między "fanem DB" a "DBilem" to jak między fanem dobrej kuchni a obżartuchem , który zabiłby w obronie swego pożywienia (o ile nie bulimikiem). [96] Re: Martyrologia stosowana
[93] Re: Martyrologia stosowana
ŁOŁ XD... Coach , kongratulejszens za podsumowanie michiowego stylu. BTW , Michio , gdzie autor powyższego posta wykazał się owym chamstwem , które zawsze przywołujesz jako kontrargument? Linki może , do konkretnych dyskusji , tu lub na usenecie... Jest dla mnie to zagadką , ot co. [100] Re: Martyrologia stosowana
jaki znow kompleks? moze bys rzucil dla odmiany jakims postem o charakterze merytorycznym, a nie...ten ma kompleks, ty masz problem, tamten sie nie zna. Na to moze sobie pozwolic byle chlystek z fandomu. Jesli to robi moderator, to znaczy, ze nie dorosl do powierzonej mu roli. [101] Re: Martyrologia stosowana
[76] Re: Martyrologia stosowana
[102] Re: Martyrologia stosowana
Yoghurcie drogi, Twój emocjonalny felieton jest wyważaniem otwartych drzwi... Każdy fandom (jakoś nie brzydzę się tym słowem, może dlatego że mam na podorędziu słownik i sprawdziłem sobie jego znaczenie) ma naturalne skłonności do zamykania się w gettcie - bo bycie represjonowaną mniejszością go scala, szczególnie jeśli do tego dodać przekonanie o własnej wyjątkowości... Tym niemniej, getto szybko okazuje się piaskownicą z której się wyrasta, więc nie ma co walić z armat do much... Tak samo obchodzi mnie program 'Uwaga!', jak i owa garstka biedaków, która się owym programem przejęła. Tę garstkę teraz okrutnie flekujesz na forum publicznym, najwyraźniej nie wierząc w umiejętność 'samodzielnego myślenia' i 'odsiewania informacji od kretynizmów' fandomu m&a. IMHO rozdzieranie szat i wcielanie się w wołającego na puszczy raczej mija się z celem... no chyba że chcesz publicznie zdystansować się od nielubianego fandomu. [105] Re: Martyrologia stosowana
Jedyną słownikową definicje "fandomu" znalazłem na wikipedii, ale chyba za słabo szukałem :) Wiesz, ja nie wyważam otwartych drzwi- powtórze po raz kolejny, ze niektóre zachowania, mimo ze teoretycznie z nich powinno sie wyrosnąc dawno temu, są zmorą, co mnie osobiscie przeraża. Być może to walka z wiatrakami, ale mam poczucie, ze istota wyższa stworzyła mnie władania nad światem, albo do przynajmniej pozbycia sie z niego choć odrobiny kretynizmu (dowolnymi środkami) :roll: i to też jeden z powodów powstania tegoż tekstu. Zdziwiłbyś sie, jak dużo osób nie zdaje sobie sprawy ze swego durnego postepowania. a publicznie to ja sie dystansować nie musze do fandomu, bo sam nigdy nie czułem sie jego członkiem. Ale znó misiek będzie sie bulwersował, że jednak należe, a już o tym pare setek znaków poszło gdzieś wyżej, wieć tą kwestie już pozostawmy. [107] Re: Martyrologia stosowana
[108] Re: Martyrologia stosowana
[109] Re: Martyrologia stosowana
[111] Re: Martyrologia stosowana
O i proszę oto clue jakie powinno wynikać z tego felietonu. Fandom anime i mangi jest po prostu łody wiekiem (stażem z resztą też) i takie zachowania są co najmniej normalne. Nastolatki bronią swoich wyidealizowanych poglądów. Albo to manga, albo muzyka rokowa nie ważne jest to naj i super, a jeśli ktoś śmie twierdzić inaczej to jest (cenzura). Jednak ludzie dorastają i z czasem im się zmienia... [112] Re: Martyrologia stosowana
[113] Re: Martyrologia stosowana
Hm... tak sobie czytam tą wojnę, ciekawi mnie to... Swoją drogą autor ma sporo racji, imho. Sam jestem z tzw. 'środowiska mangowego', a jednak za otaku się nie uważam. Jakoś nie mam ochoty przekonywać każdego innego osobnika o tym, że m&a jest 'ponad wszystkim'. Mnie się podoba, innym nie musi. :-)
O gustach się nie dyskutuje - to stwierdzenie jest przydatne, gdy dochodzi do wojny między stronami, i jeśli obie strony przy tym używają mało sensownych argumentów, które można streścić w słowa 'bo tak' czy, analogicznie, 'bo nie'. I najczęściej owo stwierdzenie dorzuca osoba trzecia, powszechnie nazywana 'mądrzejszą'... ;-) Kiedyś - owszem - nieco gardłowałem w zakresie 'manga i anime a sprawa polska' - ale te czasy już minęły, a ja - chyba - dojrzałem. Owszem - można oburzyć się na pewne bzdury, ale walczę z nimi jako właśnie z bzdurami, a nie z wielkim, zmasowanym atakiem krytyki. To zresztą fakt, że prawdziwego ataku na m&a nie było, inaczej dawno powstałby nowy spis ksiąg zakazanych, czy raczej mang zakazanych. Zresztą i społeczeństwo dojrzewa - ludzie zaczynają respektować znaczki '18+', a krytycy i inni 'oceniacze' zaczynają je logicznie rozdawać produkcjom, które tego wymagają. Przecież to chyba od nas samych zależy, prawda? Tak sobie myślę... wreszcie słowo 'otaku' "ewoluowało" do swego prawidłowego znaczenia. Na samym początku (jak ktoś pamięta początki) oznaczało właściwie kogoś 'z wyższej kasty', człowieka który oddał się m&a na poziomie, którego 'zwykli' fani nie dosięgną tak szybko, jeśli wogóle. Jakiś czas trwała ta egzaltacja otaku... i skończyła się. Nie zapominajmy, że jap. słowo otaku (jeśli jeszcze to dobrze pamiętam) oznacza maniaka, fanatyka - niekoniecznie m&a, lecz fanatyka ogólnie. I to fani m&a musieli to zrozumieć, nie wszyscy inni. Otaku to taki sam człowiek jak np. terrorysta - może to mocne porównanie, ale sensowne, moim zdaniem. Dlaczego? Otóż tak - każdy z nich w coś wierzy, czymś się zajmuje, i każdy z nich oddałby chyba wszystko za to, aby wszyscy inni 'pojęli', że 'jego sprawa' jest najważniejsza, najistotniejsza i ogólnie to on i jego problem powinien istnieć na arenie świata. Otaku jest określeniem pejoratywnym, i tak powinno być traktowane. Co zaś tyczy się słowa subkultura - kiedyś jeden człowiek powiedział mi, że nie chce należeć do żadnej subkultury, gdyż one tylko ograniczają możliwości twórcze człowieka. Trochę nad tym pomedytowałem... póżniej jeszcze troszeczkę... i... przyznałem mu rację. Tego dnia przestałem być 'metalem', i chociaż nadal noszę czerń, skórę i długie włosy, to tylko dlatego, że lubię ten styl, a w długich włosach jest mi po prostu dobrze. :-) I nie będę walczył na pewno z nikim, kto reprezentuje inne przekonania niż moje własne. Oczywiście - od reguły są wyjątki - walczył będę z chamstwem i brutalnością, chociażby dlatego że 'byłem tam, wiem jak to wygląda'. Pewne podstawowe 'normy człowieczeństwa' trzeba zachować. ;-) Reasumując to, co powyżej - bardzo podoba mi się tekst, który przeczytałem. Moim zdaniem powinien go przeczytać każdy 'nieuświadomiony'. I nie mam tu na myśli tylko mangowców, lecz każdego 'nieuświadomionego' o tym, że związek radziecki upadł czy o tym, że muzyka metalowa może jednemu się podobać, a drugiemu - nie (i to jest naturalne). Swoją drogą - 'Hellsing' spodobał mi się nie tylko za to, że porusza w moim zdaniem w ciekawy sposób mocno wyciśnięty już temat wampirów, ale także za tak kreskę, jak i ciekawą fabułę. Nie kwiczę z zachwytu, gdy na ekran leje się krew hektolitrami (bardzo podobały mi się, na przykład, takie filmy jak "Cypher", "The usual suspect(s)" czy "The Clockwork Orange"). W 'Hellsingu' znalazłem to, czego powinno się imho szukać w produkcjach maści wszelakiej - wciągnęło mnie, i dało mi dobrą zabawę na kilka godzin spędzonych przed monitorem. I chyba tak powinno być... ? Mangi, przyznam się bez bicia, nie czytałem - jakoś nie pałam miłością do czytania komiksów. Jeśli czytać - to książkę. A jeśli już obraz, to najlepiej ruchomy. Takie jest moje zdanie. I mało mnie obchodzi czy ów ruchomy obraz powstał na planie filmowym czy w pracowni grafika komputerowego/rysownika. Jeśli treść jest interesująca, forma przestaje być istotna (w pewnym zakresie, jeśli mogę to tak ująć). Społeczeństwo ewoluuje, a 'mangowy półświatek' przestał egzaltować - stanął tam, gdzie powinien, czyli na równi z innymi subkulturami. Niektórym się to nie podoba - imho oznacza to, że chcieli po prostu być 'trendi'. Zdrowego fana nie poruszy nic poza prostym, zrozumiałym wygaśnięciem chęci/zainteresowania. Tylko krowa nie zmienia poglądów, jak to mawia moja mamusia. ;-) A co do 'komercji' i pochodnych - przecież jeśli ktoś wydaje produkcję, to chyba dla zarobku, a nie po to aby dołożyć z własnej kieszeni? Słowo to nabiera sensu, gdy mówimy o totalnej bzdurze w cenie jakościowego produktu. Ale poza tymi ramami - nie bawi. Może to zaboli fanatyków, ale nawet MangaZyn wydawany był dla zysku. A że mr. Jedi & spółka dopłacali do interesu tak długo jak się dało, uwidacznia nam szczerą chęć dotarcia tam, gdzie jest zapotrzebowanie. Bo tak naprawdę praca w redakcji MangaZyn'u to właśnie to - PRACA. Z PRACY są ZAROBKI, czyli PIENIĄDZE, za które się ŻYJE. Za te PIENIĄDZE można kontynuować produkowanie dóbr, które później sprzedadzą się (lub nie). Komercja? Jak najbardziej, ale taką samą 'komercję' prowadzą Wasi rodzice. Obalanie mitu, który nie istniał... :P Kończąc - świat idzie naprzód. Kto stoi, ten się cofa - to taka garść truizmów powszednich. Warto o tym pamiętać. A że ja dla odmiany rozgrzebałem stare sprawy... cóż - od tego jest forum, aby można było wyrazić swoje opinie. :-) Miłego dnia! ;-) [114] Re: Martyrologia stosowana
Społeczeństwo ewoluuje, a 'mangowy półświatek' przestał egzaltować - stanął tam, gdzie powinien, czyli na równi z innymi subkulturami.
Oj, bardzo przepraszam, znowu będzie że ktoś czepia się pierdół - ale chyba mieszasz pojęcia. Pojęcie subkultury, tak jak mnie tego uczyli, wiąże się z kontestacją rzeczywistości, a tego warunku 'mangowy półświatek', szczególnie nieegzaltowany, nie spełnia (eskapizm nie jest warunkiem wystarczającym =P ). Proponuje pozostać przy starym, dobrym słówku 'fandom', jako collectivus od sg. 'fan'. [115] Re: Martyrologia stosowana
Mam pytanie a co to na dziewieć piekieł Dantego jest "fandom"?? Zdefiniujecie to pojecie. I czy do diabła każdy kto lubi czytac niektóre mangi i od czasu do czasu obejzec sobie jakies anime jest od razu fanem?? Bo ja np lubię niektóre mangi tak samo jak niektóre książki czy to że lubię niektóre ksiązki czyni mnie od razu fanem książek ?? Czy to że lubię "Krzyżaków" i trylogie to od razu jestem "fanem" Sienkiewicza ??
Nie można poprostu lubic czego trzeba byc od razu fanem i należeć do fandomu ?? Bo jak dla mnie "fan" kojazy się z fanatykiem. Ja poprostu lubie niektóre mangi i niektóre anime , ale dla mnie to kolejne medium takie jak książka czy film, a taka "Battle Angel Alitia" lubie tak samo jak "X-Men". A czy to że poprostu lubie niekóre pozycje z mangi i anime a nie czuje się fanem od razu zabrania mi wypowaiadani się na forach o tym temacie ?? Ja sie nie czuję fanem mangi i nie uwazam się za członka "fandomu" w ogole nie lubię jak ktos szufladkuje mnie w tym okresleniu.
A co do Yoghurta to zgadzam się z nim w 90%. [116] Re: Martyrologia stosowana
[119] Re: Martyrologia stosowana
Zaóważyłem że w tym serwisie ludzie poprostu kochają kłucić sie o pierdoły bez znaczenia takie jak definicja Fan czegoś tam. Dotego wplatają do tego filozofie, ksenofobie i inksze słowa kończące się na -ie. No ale jak człowiek się nudzi to różne dziwne rzeczy wyczynia. Po co to wszystko skoro już po kilku wypowiedzieach, które aż po oczach raziły elokwencją wiadomo było że ani "Yogi" nie przekona "Miśka" do swoich racji i na odwrót... | Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||
Celne podsumowanie całości.