Niusy Teksty Galerie Plikownia |
NyanConRahid Całkowicie nowa ekipa konwentowa, całkowicie nowy projekt, nietypowe miasto i ciekawa konwencja. Te wszystkie składniki zostały dokładnie zmieszane siódmego dnia sierpnia Anno Domini 2010 w radomskiej Zasadniczej Szkole Zawodowej nr 3. Recepta całkiem obiecująca, jednak samo danie wyszło dość fastfoodowe. Od początkuZacznijmy od początku. O godzinie 11:00 w sobotę, ku uciesze tłumu oczekujących konwentowiczów, otworzono wrota szkoły, by umożliwić zgrai fanów anime i mangi odłożenie swojej własności w sleepach i podążenie na atrakcje ze sporym zapasem czasu za pazuchą. Tak przynajmniej było to zaplanowane w teorii. W praktyce kolejka przesuwała się z prędkością średnią ok. 1,278 konwentowicza na minutę Nie znaleziono pliku "16192417" Jeśli widzisz ten napis to znaczy, że ktoś z redakcji anime.com.pl dał ciała i nie sprawdził poprawności artykułu. Najlepiej zgłoś to na adres webmaster@anime.com.pl. Tylko atrakcjami konwentowicz żyjePrzejdźmy jednak do prawdziwego serca każdego konwentu — atrakcji. Znalazło się kilka oryginalniejszych pomysłów, takich jak wielce intrygujące „Picie coli pałeczkami” (gdzie z powodów ekonomicznych colę zastąpiła woda), „Test na Chuunina” czy warsztaty na temat sztuk walki Wing-chun. Pojawiły się częściej spotykane, lecz wciąż zabawne wydarzenia w stylu „Walk robotów z kartonu” czy komedii improwizowanej „Whose Line is it Anyway?”. Znalazło się też coś dla zwolenników yaoi i yuri, zapalonych fanów kotów oraz ludzi zafascynowanych filozofią japońską. Nie mogło oczywiście zabraknąć najprzeciętniejszych atrakcji, obecnych na praktycznie każdym konwencie — paneli i wiedzówek o mangach, projekcji anime, turniejów konsolowych, hentai nighta i tym podobnych. Znalazł się także taki ewenement jak „Ściana Płaczu”, czyli powieszony na korytarzu ogromny kawał papieru, na którym każdy mógł coś napisać, narysować lub namazać. Wielu uczestników wzięło jej nazwę zbyt dosłownie i wylali oni swe żale dotyczące wad NyanConu na tę właśnie gigantyczną kartę. Największą wadą atrakcji, według wielu, było ich złe rozmieszczenie w czasie. Zdarzały się spore przerwy pomiędzy panelami, w wyniku czego uczestnicy zwyczajnie nie mieli co ze sobą zrobić. Całe szczęście, że byli kreatywni. To kolejna rzecz, z którą orgowie mogli sobie poradzić lepiej. Inna sprawa, która zszokowała zapewne nie tylko mnie, to beznadziejnie niska frekwencja na większości konkursów. Turniej Go w ostateczności okazał się być pojedynkiem, a na wiedzówkę o TTGL zapisały się dwie osoby (o ile mnie pamięć nie myli). Przez bardzo długi czas kartka z zapisami na Najważniejszą Atrakcję Każdego Konwentu była kompletnie pusta. Nie mylą was oczy. Nikt się nie zgłosił! Nawet na Mokonie była Najważniejsza Atrakcja Każdego Konwentu! Organizatorzy podjęli w końcu decyzję, żeby go odwołać, jednak... Człowiek-arbuz...cosplay w końcu się odbył! Jeśli można to w ogóle nazwać „cosplayem”. Ku uciesze tłumu udało się zebrać kilku śmiałków, którzy wystąpili na scenie, by ratować resztki honoru NyanConu. Wzięli śpiwory, arbuzy i wszystko co mieli pod ręką, a potem ruszyli na maina zbawić ludzkość przed terroryzującą wizją końca świata spowodowanego brakiem ludzi przebierających się za postacie z anime. Prawdziwych cosplayerowiczów z krwi, kości i ubrań było dokładnie troje. Dzięki zdolnościom improwizacyjnym uczestników udało się zorganizować 15-minutowe zastępstwo cosplayu. Nie wiem jak wy, ale ja nie widzę tutaj winy orgów — po prostu zabrakło ochotników. Coś takiego może się zdarzyć każdemu. Inną dość ważną atrakcją, o której wypadałoby powiedzieć więcej niż dwa słowa był Catfight. Sama nazwa przywiodła na maina duże rzesze ludzi oczekujących na zapasy kobiet w kisielu. Nic bardziej mylnego — w konkurencji tej naprzeciwko siebie stawali dwaj rywale (niekoniecznie płci żeńskiej). Każdy z nich zakładał na głowę parę kocich uszu i rękawiczki wyglądające jak łapy. Ten, kto pierwszy zrzucił kocie uszy z głowy przeciwnika, wygrywał i przechodził dalej w turnieju. Z początku wyglądało to nawet zabawnie, lecz po n-tej walce zaczęło się robić monotonnie. Szczególnie, że na Catfight zapisało się ok. 35 osób, a to oznaczało sporo potyczek. Same atrakcje (pomysłowość, wykonanie itd.) według mnie nie zasłużyły ani na plusa ani na minusa. Odbyły się, wszystko poszło w miarę ok, ale nie było wystarczająco wystrzałowo, by potraktować je jako mocną stronę konwentu. Ocenę cosplayu zostawię bez komentarza. Wystarczającym komplementem dla niego jest powiedzieć, że się odbył. No-life RoomCzymże jest konwent bez Game Roomu? Przynajmniej w tym punkcie NyanCon utrzymał poziom. W specjalnie wydzielonym pomieszczeniu zbierali się ludzie, którzy nie mając nic lepszego do roboty mogli torturować konsolowe pady. Wśród arsenału maszynek do grania znalazł się Pegasus, PlayStation 2 i 3 oraz Xbox 360. Można było pograć w „Tekkena 6”, „Soul Calibura”, „Naruto: Ultimate Ninja Storm”, „Dragon Balla: Budokai Tenkaichi”, klasycznie „Wormsy 2D” oraz sporo innych tytułów. Przez cały czas co najmniej jedno stanowisko konsolowe z trzech zajmowało „Guitar Hero III” lub „Rock Band's AC/DC Live Pack”. To pierwsze skierowane było raczej dla samotnych gitarzystów, którzy chcieli w całości oddać się swym solówkom, zaś to drugie pozwalało na zabawę w trójkę — na wiośle, wokalu i (!) perkusji. Tuż obok konsol ustawione były komputery, które próbowano zmusić do odpalenia „Counter Strike'a”. Nie jestem niestety pewien czy to przedsięwzięcie się powiodło. DDR początkowo miał być umieszczony w sali razem z konsolami, lecz w końcu został przeniesiony na korytarz na pierwszym piętrze. Można by się przyczepić tego, że maty do tańczenia przylepione do podłogi taśmą nie prezentowały się zbyt pięknie, ale nie wpływało to znacząco na rozgrywkę. Inna rzecz, że często potrzebne były przerwy (komputer się przegrzewał) i tańczenie nie było dostępne w nocy. Konwentowicze, którzy nie znaleźli niczego ciekawego w nocnych atrakcjach (a było ich sporo) nie mogli nawet pograć na DDR... Game Room dostaje ode mnie oklejkę za bezproblemowe działanie prawie przez cały konwent, bez dłuższych przerw (nie było żadnego wyłączania maszyn na noc), spory wybór gier na kilka konsol oraz przede wszystkim możliwość grania w Rock Banda na perkusji — to naprawdę była świetna zabawa! Gry uratowały mnie od nudy i pokusy zaśnięcia. Dla GR dla odmiany duży plus! To, czego nie opieprzyłem gdzie indziejTeraz wypadałoby powiedzieć o wszystkim, co nie pasuje do powyższych kategorii. Zacznijmy od tego, że wielu uczestników uskarżało się na higienę — pryszniców brak, w łazienkach nie ma luster, krótko i treściwie mówiąc lipa. Pozdrawiamy także miłego pana, który budził wszystkich krzycząc w megafon o 7 rano. Zdaje mi się, że bez konkretnego celu. Minus. Brak planu szkoły w informatorach utrudnił orientowanie się w terenie. Minus. No dobra, na koniec coś pozytywnego. Chciałbym pozdrowić uczestników NyanConu — świetnie sobie radziliście w tych trudnych godzinach! Jeśli nie było nic do roboty zawsze można było z kimś pogadać albo przedsięwziąć jakiś złowieszczy plan (zazwyczaj związany z arbuzami). Szczególne ukłony przesyłam w stronę niezwykle wysokiego Wodza Piotra, który udowodnił, że wzrok nie jest potrzebny do grania w „Tekkena” i jedzenia w McDonaldzie. Plus! PodsumowanieCóż, jakby ktoś mnie zapytał „Co poszło źle?” zapewne odrzekłbym, że organizatorzy spieprzyli sprawę. Lecz zdaje mi się, że spory udział w klęsce miało miasto — w Radomiu nie ma tak wielu otaku jak na przykład w Krakowie, co zaowocowało niewielką liczbą konwentowiczów i upadkiem cosplayu. Za to obecni na konwencie ludzie byli najwyśmienitszymi osobami jakie poznałem. Głoszenie dobrej nowiny o czerwonym maluchu, podwyższanie się z pomocą głowy modela fryzjerskiego oraz sprzedawanie arbuzów w kolejce — m.in. takimi sposobami próbowano radzić sobie z nudą. Ktoś mówił, że konwent ssał jak Mokon. Ja rzekłbym, że to przesada. Nie było aż tak źle, można było się dobrze bawić. Zacytuję jeden trafny według mnie (i być może troszkę przekręcony) tekst ze Ściany Płacz" i tym akcentem zakończę relację z NyanConu. „Jeśli Mokon ssał to NyanCon zlizuje”
Końcowa ocena: 4/10 P.S Obywatelu M.M. – wywiad z Tobą pójdzie innym razem. Dodaj do: Zobacz takżeZ tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki. Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. 8,57/10 (7 głosów)KomentarzeIlość komentarzy: 52 dodaj [1] Re: NyanCon
Foxsi [*.sm-rozstaje.pl], 17.08.2010, 01:45:00, oceny: +3 -0 omg tam był żal-sensei. Odpowiedz [2] Re: NyanCon
[3] Re: NyanCon
[4] Re: NyanCon
[5] Re: NyanCon
[21] Re: NyanCon
[50] Re: NyanCon
MÓJ STANIK! Już wiem kto go ma. .__. [51] Re: NyanCon
[6] Re: NyanCon
Z tego co widzę, to było to pierwszy konwent robiony przez tych ludzi - już to samo daje pewną taryfę ulgową. Kto pamięta swoje pierwsze (z punktu widzenia organizatora) konwenty, ten wie, o czym mówię. Mokon został tak zrugany m.in. dlatego, że robiące go panie nie były całkowicie "zielone" w temacie. Pierwszy konwent dla każdej ekipy jest lekcją, rzadko kiedy zakończoną wysokimi ocenami. Zwykle dopiero drugi albo trzeci pozwalają w pełni się wykazać. Gratulacje za odwagę robienia konu w innym mieście niż Warszawa, Wrocław, Kraków, Szczecin czy Łódź. [7] Re: NyanCon
Niestety poraz kolejny wychodzi temat że do robienia konwentów trzeba mieć choćby troche doświadczenia. Nyancon mógł mieć większy potencjał gdyby orgowie troszke zasięgneli języka, pomoc byla na wyciągnięcie ręki. Radom nowe miasto,ale też niepołożone na totalnym zadupiu, dojazd nie taki straszny z Katowic,Krakowa i Warszawy. Brak reklamy konwentu też wiele zrobił. Tak jak pisano w komentarzach po konwencie, jeśli orgowie chca robic druga edycje to niech troszke popracują przy innych konwentach lub/i przypatrza sie grupą, które nad nimi pracują. Rahid: Ciekawa konwencja ? Koty? Owszem "zaskakująco" "oryginalna" [11] Re: NyanCon
[19] Re: NyanCon
Zapisy na cosplay były wcześniej, wystarczy poczytać regulamin ze strony NyanCONu. Zgłoszenia trzeba było wysłać "na stronę konwentu". Żadnego maila kontaktowego, żadnego formularza, nic. Nic dziwnego, że nikt się nie zgłosił. Z tych trzech cosplayerów wymienionych w relacji tylko jedna osoba chciała brać udział w cosplayu, pozostałe dwie po prostu chciały pochodzić sobie w stroju po konwencie. [8] Re: NyanCon
[9] Re: NyanCon
[13] Re: NyanCon
[29] Re: NyanCon
Szaszłyk [*.146.158.151.nat.umts.dynamic.eranet.pl], 18.08.2010, 17:28:08, odpowiedź na #8, oceny: +0 -0 Kjóik był pomysłodawca ja załatwiłam wykonanie [38] Re: NyanCon
[39] Re: NyanCon
[40] Re: NyanCon
[10] Re: NyanCon
[12] Re: NyanCon
[16] Re: NyanCon
Tak, ten wywiad z początku. Przepraszam za to i parę drobnych błędów, ale większość relacji pisałem drugiego dnia konwentu, kiedy byłem jeszcze zamroczonym brakiem snu. [23] Re: NyanCon
[33] Re: NyanCon
[36] Re: NyanCon
[41] Re: NyanCon
[14] Re: NyanCon
ludzie byli niesamowici i dzięki temu super się bawiłem pozdrowienia dla Wodza Piotra i wszystkich ludzi który szli po darmowe frytki daje linka do grupy fanów Wodza Piotra Wyznawcy Piotra [15] Re: NyanCon
[17] Re: NyanCon
[18] Re: NyanCon
[20] Re: NyanCon
[22] Re: NyanCon
Mnie się podobało tylko i wyłącznie dlatego, że ludzie byli zajebiści, można było się wyszaleć jak na mangowców przystało ^^! Próby ratowania Nyanconu przez ludzi były wspaniałe i bardzo śmieszne, dlatego uważam, że konwent był udany, w zjednoczeniu siła :D! Pozdro dla Wodza Piotra i jego Wyznawców (bardzo się cieszę, że do nich należę >3), Człowieka Arbuza, który zaił się na nas z aparatem xD i moją grupkę Kondomków, bez których prawdopodobnie nie odbyłby się cosplay A po za tym to była klapa, jednak chciałabym żeby odbyła się druga edycja tego epickiego konwentu XD [24] Re: NyanCon
Według mnie nie było aż tak źle. Tak był problem z akredytacją, ale obsługa była miła i bardzo się starała *byli wdzięczni że jeszcze nic im nie zrobiliśmy xD* Natomiast w godzinach nocnych, jeśli ktoś chciał, to znalazł zajęcie, które uchroniło go przed nudą. Ja postawiłam na integrację z konwentowiczami *pozdrawiam wszystkich z naszego kółka z pierwszego piętra :3* Żałuję natomiast, że party nie wypaliło, bo chciałyśmy z koleżanką potańczyć T.T Podsumowując, nie narzekam - poznałam dużo ciekawych osób i miło spędziłam z nimi czas na konwencie ^^ [25] Re: NyanCon
Chodzi Ci może o (cytując wprost z informatora) dżamprezę j-rockowo-popowo-k-musicową? Bo ta się odbyła i była świetna (tylko z początku nie było ludzi) [28] Re: NyanCon
[42] Re: NyanCon
SzaloneCe - No właśnie o tą dżamprezę mi chodziło :) No nie wiem, ja byłam na początku z koleżanką, potańczyłyśmy trochę, ale robiło się coraz mniej ludzi na parkiecie (wcześniej same poszłyśmy i zbierałyśmy ludzi), więc stwierdziłyśmy, że przyjdziemy później, a nóż coś się rozkręci ^^ No i wpadałyśmy parę razy, ale na parkiecie było mało osób (chyba 3) więc przychodziłyśmy dalej, a skończyło się na tym, że wzięłyśmy przykład z grupki ludzi, która już była na sali i siedziałyśmy na ławce i gadałyśmy xD Skoro jak mówisz imprezka się odbyła to tym bardziej żałuję, że nie udało nam się na nią trafić. Widać takie już mamy szczęście *sigh* Karoty - Lizaka też dostałam, ale kiedy pani prowadząca chodziła z pudełkiem po korytarzu xD [47] Re: NyanCon
A ja nie dostalam :( [48] Re: NyanCon
[49] Re: NyanCon
Obywatel M.M. - W sensie nie wiedziałeś, że się odbywa, czy nie sprawdziłeś w informatorze? No bo można było ją trochę bardziej zareklamować i zebrać więcej ludu (: Cleo - Nie smuć się, kupię ci lizaka na poprawę humoru xD [26] Re: NyanCon
Z dumą mogę stwierdzić że żal-sensei jest zbrodnią mą i Kjóika 8D (i miałam tam mieć cosplay, ale szczerze cieszę się że nie zdążyłam) [27] Re: NyanCon
Te kliku godzinne dziury w planie były ostrym przegięciem... Ekhem, co do No-life Roomu, nie wspomnieliście o jednym podstawowym niedociągnięciu - telewizor na którym odpalono „Soul Calibura” był zepsuty, podczas grania ekran robił się czerwony, niewyraźny aż w końcu całkowicie tracił na wizji. Jedynym sposobem by temu zapobiec, było co trzyminutowe wyłączanie i włączanie odbiornika... Nie pozwalało to skupić się na grze i rozpraszało. Rahid - dziwne że o tym nie wspomniałeś, bo przecież graliśmy razem i też tego doświadczyłeś. Btw. - Anty Ring Out rlz!!! x3 Drakar - dziękuję za tamtego darmowego arbuza :3 Whose Line przez Ciebie prowadzony na którym mimo własnych obiekcji dopuściłeś do zabawy zadania typu "co prowadzący ma na swoim smartbooku" i "co prowadzący robi w wolnym czasie" zapadły mi w pamięć. Poza tym z mojego Wnuka zrobiliście Miss Cosplay'u, a mnie zmusiliście do animowania osobnika będącego baletnicą i walczącego o mleko. Wiadomo, mogło być lepiej, ale patrząc na całokształt konwentu, była to jedna z ciekawszych atrakcji. Chcę też podziękować koleżance z kolejki za maliny. Wprawdzie musiałam bronić ich przed przed pożarciem przez moich współtowarzyszy, ale to już inna historia xD Brak mapki dało się jakoś przeżyć - szkoła nie była zbyt wielka i rozbudowana, można było się połapać, co nie zmienia faktu że plan budynku to podstawowa rzecz o którą na konwentach należy zadbać. Co do łazienek - mało tego że nie było pryszniców i luster, to nawet ciepłej wody nie można było uraczyć, co na konwencie z noclegiem jest bardzo trudne do zniesienia. Ja szczerze mówiąc nie wytrzymałam i umyłam głowę w umywalce zimną H2O, przez co kichałam przez kilka następnych dni... Może to kwestia tego, że w Radomiu nie ma porządnie wyposażonych szkół, albo że żadna inna nie była chętna by udostępnić swój teren na potrzeby konwentu. Nie wnikam. Hmm i trzeba wymyślić, jakie określenie dotyczące Nyanconu można dopasować do opisu idealnej dziewczyny, Ecchicon był ciasny, Mokon ssał... To co powiemy o Nyanconie??? ;] [30] Re: NyanCon
Co do telewizora - szczerze mówiąc kompletnie o tym zapomniałem. Nie było to jakoś bardzo denerwujące, restart nie trwał długo. [31] Re: NyanCon
[32] Re: NyanCon
[34] Re: NyanCon
Oczekujemy. [37] Re: NyanCon
[43] Re: NyanCon
Po przeczytaniu ostatniego pytania nasuwa mi się tylko „Jeśli Mokon ssał to NyanCon zlizuje” ^^" [35] Re: NyanCon
Tragicznie nie było, ale szału nyan nie zrobił :D Nie taki NyanCon straszny jak go malują. O ile (w co można wątpić) będzie kolejny radomski konwent, będzie on już lepiej zrobiony. xd [44] Re: NyanCon
[46] Re: NyanCon
[45] Re: NyanCon
[52] Re: NyanCon
To konwent na którym najlepszą atrakcją była "Ściana Płaczu" doczekał się recenzji? XD Pozdrawiam ludzi, którzy tańczyli pogo, stali w kolejce po 15 ("To nie jest wcale monotonna piosenka, nie nie nie") i osóbkę,która wszystkich zaciągała na pidżama party (najwidoczniej z marnym skutkiem) Swoją drogą ten kon ujawnił jedną ważną rzecz-w Radomiu warto robić takie impry, bo spragnieni otakowcy są żądni wrażeń i szaleją >D Tylko trochę większego ogarnięcia potrzeba ^^ | Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||||||||||||||||||