Niusy Teksty Galerie Plikownia |
Podano do stołuChoć za oknem śnieg, a temperatura spada poniżej zera chciałabym Was dzisiaj zabrać do pełnej słońca Italii. I choć pewnie świąteczne obżarstwo już za Wami, to może ktoś skusi się na krótki wypad wraz ze mną na prawdziwe, włoskie spaghetti? Te dwa motywy – motyw „włoski” oraz „żywieniowy” stanowią bowiem punkt wyjścia dla jednotomowej mangi „Ristorante Paradiso”, wydanej nad Wisłą przez wydawnictwo Hanami. Komiks opowiada historię dwudziestojednoletniej dziewczyny, Nicoletty, która przyjeżdża do Rzymu w poszukiwaniu swojej dawno niewidzianej matki, Olgi. Mamusia-rozwódka, nie będąca w żadnym wypadku ideałem rodzica, porzuciła naszą bohaterkę, gdy ta miała kilka lat. Pozostawiwszy córcię pod opieką dziadków, Olga poczęła wieść błogie życie u boku nowego ukochanego, Lorenzo, właściciela włoskiej restauracji. Gdy po latach w jej drzwiach staje córka, matka prosi ją, aby ta nie zdradzała swego pochodzenia przed nikim, a już szczególnie przed jej obecnym wybrankiem, który nic nie wie o istnieniu dziewczyny. Nie należąca do krezusów Nicoletta choć niechętnie, godzi się na to, pod warunkiem, iż będzie mogła pracować w restauracji zarabiając w ten sposób na swe utrzymanie w mieście. Pomimo, iż sama do końca nie wie jak traktować matkę i nowych współpracowników, Nicoletta, dzięki pracy w restauracji, ma szansę zbliżyć się do swej rodzicielki i zasmakować nowego życia… Muszę powiedzieć, iż początkowo fabuła „Ristorante” wydawała mi się mieć duży potencjał – spaghetti, słońce, przystojni Włosi – takie skojarzenia nasuwał mi sam tytuł mangi. Nic z tego! Bohaterami komiksu są co prawda Włosi, ale średnia wieku bohaterów oscyluje wokół lat 40-stu - taka metryka dotyczy bowiem niemal wszystkich bohaterów pojawiających się na kartach mangi. Zawiodą się także fani książek kucharskich i gotowania – żadnych porad kuchennych czy przepisów na pyszną lazzanię także tu nie uświadczymy, mimo iż większa część akcji skupia się w zamkniętych pomieszczeniach restauracji. Jak mi się zdaje, autorka zmarnowała szansę na to, by czytelnik dłużej pozostał przy komiksie – brak tu jakichkolwiek odniesień do kraju w którym rozgrywa się akcja, brak dłuższego „wyjścia” poza restaurację – dokucza nieobecność historii, kultury Italii, które przecież można było zgrabnie wpleść w opowiadaną historię. Zamiast tego dostajemy nieco sztampową historię o porzuconym dziecku i zaledwie zalążek romantycznej relacji – na więcej nie starcza bowiem kart mangi. Te dwa dominujące wątki sprawiają, że uwagę czytelnika przykuwa głównie Nicoletta, jej matka i Claudio, ukochany dziewczyny, natomiast inne postacie zostają potraktowane po macoszemu, wręcz momentami zdają się zabierać miejsce przynależne tej trójce. Jedyną rzeczywiście intrygującą osobą spoza tego grona zdaje się być Gabriella, była żona Claudia, ale niestety wątek jej relacji z Claudiem szybko zostaje zakończony. Autorce zabrakło też chyba nieco ostrzejszych przypraw w przygotowaniu głównego dania, bowiem rozwiązanie konfliktu Nicoletty z matką zdaje się nieco mdłe i bez smaku… Uwagę przykuwa z pewnością specyficzna kreska autorki, i chwilę zajęło mi przyzwyczajenie się do niej. Wszystkie postacie są bowiem dosyć chuderlawe, prawie kościste a twarze wyraźnie ukazują ich wiek. Docenić należy mimikę twarzy postaci, zganić autorkę – za małą „ruchliwość” bohaterów, nie przeszkadza to jednak w odbiorze komiksu. Ten styl rysunku może nieco dziwić, z czasem jednak zauważamy, że dobrze pasuje do opowiadanej historii i jej bohaterów. Kto jest autorem omawianego tytułu? Jest nim rysowniczka Natsume Ono, która zadebiutowała w roku 2003 komiksem „La Quinta Camera”. Przed rozpoczęciem swej kariery spędziła ona blisko rok we Włoszech, gdzie uległa fascynacji kulturą tego kraju. To zainteresowanie znalazło odbicie w niektórych jej komiksach, których akcja rozgrywa się we Włoszech („Ristorante..”, „Gento”). Uznawana za jedną z głównych autorek mangi seinen (bardziej wyszukanej, dla nieco dojrzalszych czytelników), Ono pracuje obecnie nad kolejnymi rozdziałami wydawanej w magazynie japońskim IKKI serii samurajskiej (!) umieszczonej w epoce Edo pt: „House of Five Leaves”. Kilka słów o wydaniu – „Ristorante Paradiso” wydane zostało w formacie kieszonkowym (wysokości tomików egmontowskich) tym samym jest nieco mniejsze od większości pozycji wydawanych przez Hanami. Uwagę przyciąga ciekawa, stonowana okładka w „kolorach ziemi” (jasny brąz, zieleń, biel), krój czcionki wydaje się również dobrze pasować do zawartości komiksu. Samo tłumaczenie jest bardzo przystępne, jako kuchennemu żółtodziobowi brakuje mi natomiast wyjaśnienia nazw niektórych włoskich potraw (dolce?) :) Sam tomik jest również dosyć leciutki, a wiec można go ze sobą spokojnie zabrać nawet na dłuższe wycieczki. :P Komu mogę polecić mangę „Ristorante Paradiso”? Szukający niebanalnej historii nie specjalnie znajdą tu coś dla siebie, natomiast ci, którzy potrzebują odmiany, lubią intrygującą kreskę niekoniecznie nadającą się do prezentacji słodkich bishonenków, winni być zadowoleni. Wydaje mi się, iż pozycją tą Hanami dalej zmierza w stronę promocji twórców oryginalnych, niekoniecznie szeroko znanych, i choć akurat ta pozycja nie do końca odpowiada moim gustom, to z niecierpliwością oczekuję na kolejne komiksy wydane ich nakładem. Dodaj do: Zobacz takżePowiązane tematy: Hanami, Ristorante Paradiso. Nasze publikacje:
Inne serwisy: Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. Brak głosów.KomentarzeIlość komentarzy: 9 dodaj [1] Re: Podano do stołu
Leju [*.chello.pl], 10.01.2010, 00:32:13, oceny: +0 -0 Moim zdaniem to jest po prostu kolejna wpadka Hanami, zaraz obok Króla Wilków i Japan. Przy okazji mam do sprzedania Ristorante Paradiso...:P Odpowiedz [2] Re: Podano do stołu
A dla mnie Ristorante jest niezłe. Taka miła obyczajóka. [3] Re: Podano do stołu
*obyczajówka oczywiście ;) [4] Re: Podano do stołu
Mi osobiście zwykle komiksy obyczajowe Hanami "podchodzą", ale zgadzam się z opinią, że akurat Ristorante nie było jakimś najszczęśliwszym wyborem wydawnictwa - jakoś tak wieje mi z niego nudą... Za to mangakom zafascynowanym tworzeniem komiksów polecam Zoo zimą - niby mało się tam dzieje, ale... coś w sobie ma :) [6] Re: Podano do stołu
[5] Re: Podano do stołu
Spostrzeżenia podobne do moich własnych - „Ristorante Paradiso” to taka tam zaledwie poprawna jakościowo obyczajowa manga z bishonenenami... Kilka drobnych uwag co do tekstu (nie złośliwości a jedynie wskazówek, ewentualnie wątpliwości odnośnie niektórych kwestii). „Niespecjalnie” (ostatni akapit) piszemy łącznie. Do tego sformułowanie „specyficzna kreska autorki” brzmi dość zabawnie jak się nad nim trochę zastanowić ;) Zastosowanie definicji seinen w odniesieniu do prac autorki wydaje się błędne (choć nie dam za to głowy, bo wszystkich jej prac nie kojarzę). Seinen to raczej mangi dla młodszych mężczyzn a jej obyczajówki są raczej w stylu kobiecym (josei). Jeśli ktoś się na jej mangach lepiej zna, mógłby to doprecyzować, bo sprawa mnie ciekawi. Za to byłbym ostrożny w stwierdzeniu, że seinen to manga „bardziej wyszukana, dla nieco dojrzalszych czytelników”. Dla starszych na pewno, więc druga część wypowiedzi jest częściowo uzasadniona. Szkopuł w tym, że tytuły seinen są niekoniecznie bardziej wyszukane od innych (chyba, że porównujemy z typowymi shounenami, ale to nie jest wielka sztuka). „Hellsing” to w zasadzie też seinen, ale wyszukanym go raczej nie sposób nazwać :P [7] Re: Podano do stołu
[8] Re: Podano do stołu
Seinen, jako że autorka właśnie zdaje się zmierzać w kierunku komiksu dla "niedojrzałych" facetów - patrz wspominane w tekście, jej najnowsze komiksowe dziecko... choć samo Ristorante faktycznie nadaje się chyba dla obu płci...? Ehh, sama już nie wiem :) pokornie przyjmuje wszelkie uwagi... | Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||