Niusy Teksty Galerie Plikownia |
Warsaw Cosplay TaikaiDnia 24 lutego 2013 roku odbył się konwent dla fanów kultury japońskiej, anime i mangi o nazwie „Warsaw Cosplay Taikai”, który odbył się w tym roku po raz pierwszy w Polsko-Japońskiej Wyższej Szkole Technik Komputerowych w Warszawie przy ulicy Koszykowej 86. Przyjść mógł każdy – wstęp był bezpłatny, a już w samych drzwiach witała nas gościnna atmosfera w duchu Kraju Kwitnącej Wiśni. Kto chciał przyjść przebrany za swojego ulubionego bohatera z komiksu, musiał jednak się zapisać. Całe wydarzenie organizowane przez Ambasadę Japonii w Polsce, Polsko-Japońską Wyższą Szkołę Technik Komputerowych oraz stowarzyszenie „Animatsuri” pełne było zadziwiających atrakcji, życzliwych ludzi oraz chętnych do przytulania dziewczyn. Na każdym kroku trafiało się na przebrane postacie, które tak jak i pozostałe z chęcią korzystały z atrakcji, a niekiedy pozowały do zdjęć. Pomimo brzydkiej pogody panującej za oknem konwent odbywał się bez żadnych kłopotów. Wszyscy przybyli zostali powitani o 10 rano w auli głównej. Po krótkim wstępnie chętni mogli obejrzeć pokaz japońskich sztuk walki Kendo, pozostali zaś skierowali się do innych pomieszczeń. Oferta była dosyć różnorodna jak na pierwszą edycję, jednak zbyt chaotyczna. Chętni posłuchać o popkulturze japońskiej w Polsce mogli być też zainteresowani projekcją filmu „Quartet” i na odwrót. Zbyt ciekawa tematyka oferowana przez poszczególne sale mogła być też przyczyną kłopotów u osób niezdecydowanych, ale miało to też zasadniczy plus – wystarczająco miejsca dla każdego. Wśród możliwości, jakie dawała ta impreza, na samo przywitanie była degustacja zielonej herbaty dla nowo przybyłych. Istniała również możliwość spróbowania ciastek i sushi, jednak tu już za dodatkową opłatą. Nie zabrakło też materiałów importowanych prosto z Japonii. Słodycze, ozdoby, nawet oryginalne pałeczki. Do tego każdy mógł zaopatrzyć się w przewodnik i materiały dodatkowe z ambasady, zaś w bibliotece uczelni stacjonowała ekipa Waneko, która oferowała kilka tytułów możliwych do nabycia. Nie sposób wszystkiego opisać, gdyż nie sposób na wszystkim być, jednak coś za coś – jakość wykonania prelekcji w większości przypadków była na wysokim poziomie. Jedną z pierwszych przeprowadzonych był mini wykład o popkulturze Kraju Kwitnącej Wiśni w Polsce, w której zawarto wiele treściwych informacji o początkach mangi, anime, konsol z Japonii oraz o minionych konwentach. Pomimo drobnych problemów technicznych z komputerem godzinne zajęcia odbyły się w przemiłej atmosferze i kilku salwach śmiechu. W międzyczasie w Sali obok trwała projekcja filmu „Quartet”. Po tej godzinie zainteresowani mogli przejść do Auli na Benrontaikai, czyli konkurs krasomówczy dla licealistów, w którym mogli oni zdobyć nagrody. O godzinie 12 można było wziąć udział w tradycyjnej ceremonii picia herbaty, jednak liczba miejsc była tak ograniczona, że nie sposób było się tam dostać. W międzyczasie oczekiwania na kolejne atrakcje każdy chętny mógł spróbować swoich sił w tradycyjnych japońskich grach, takich jak Shogi czy Go, a nawet wziąć udział w turnieju mini-shogi „pojedynek robotów”. O 12:30 w jednej sali odbyła się prezentacja o historii japońskiego studia Ghibli, jednak prowadzący mówił tak cicho i nużąco, że wiele osób postanowiło wyjść już na samym początku, inni w trakcie tej części imprezy. Godzinę później rozpoczęła się kolejna prelekcja, ta jednak dotyczyła sztuk walki. Obecni mieli szansę dowiedzieć się o historii takich dziedzin jak karate, judo, kyudo, aikido i kendo, ich odmianach, zastosowaniu oraz wielu ciekawostkach. Oprócz tego został wyjaśniony termin słowa „katana”, który jest w Europie błędnie utożsamiany z tradycyjnym samurajskim mieczem. Ponadto prowadzący wielokrotnie poprawiał atmosferę panującą w sali przez cięte riposty w stronę osób chcących utrudnić mu pracę. Zajęcia tego typu nie były jedyną formą spędzania czasu. W czasie gdy jedni powiększali swoją wiedzę w zakresie teoretycznym, inni mogli w praktycznym dzięki kilku warsztatom, które przyciągnęły największe rzesze ludzi. Chętni mieli okazję potrenować swoją kaligrafię, składanie chustki furoshiki czy nawet istniała możliwość nauczenia się przyrządzania onigiri. Około godziny 16:30 nastąpiła główna atrakcja spotkania – pokaz kostiumów cosplayowych, z których drogą konkursową został wybrany najlepszy, jednak nie było mi niestety dane na nim uczestniczyć. Po tym wydarzeniu nadszedł czas na ostatni punkt programu – koncert Katarzyny „Koto” Karpowicz, która przy użyciu koto przeniosła zebranych w świat tradycyjnej japońskiej muzyki. Impreza przyjęła się z ogromnym zainteresowaniem, jednak była zbyt słabo rozreklamowana, aby zgromadzić większe tłumy. Jedynym problemem jaki napotykał obecnych był tłok, który jednak zdawał się nie przeszkadzać nikomu, a umiejscowienie sal mogło zdezorientować nowych gości nawet przy użyciu mapki. Wspaniałe, przesiąknięte pozytywną energią, inspirujące i perfekcyjnie rozplanowane – to tylko niektóre słowa, jakie mogę opisać cały konwent. Zabrakło tylko muzyki, która mogła stanowić dodatkowy „wystrój” otoczenia. Ponadto ekipa prowadząca została dobrana niemalże idealnie poza jednym wyjątkiem, o którym wspomniałem wcześniej. Dodatkową możliwością były niezaplanowane przez organizatorów „darmowe przytulania”, gdyż to niektórzy obecni oferowali taką możliwość – wystarczyło podejść do osoby trzymającej kartkę z informacją i czynić co trzeba. Zazwyczaj były to piękne dziewczyny, jednak kilku panów też się reklamowało. Produkty oferowane w sklepiku były dosyć urzekające, a podawane jedzenie było przygotowywane z pasją. Nie sposób było się nudzić, a zawsze znalazła się szansa do rozmowy z innymi o zainteresowaniach. Jednymi słowy, każdy, nawet niezbyt zainteresowany japońską kulturą, miał szansę znaleźć coś dla siebie. Wystarczyło znaleźć trochę czasu, aby ponurą niedzielę zamienić w słoneczna niedzielę. Pomimo tego, że był to pierwszy konwent o takim przeznaczeniu, to został dopracowany w każdym detalu tak, że sprawiał wrażenie, jakby organizatorzy od zawsze nie robili nic innego. Z utęsknieniem czekam na następną edycję, na którą zapewne sam postanowię podszyć się pod jakiegoś bohatera. Dodaj do: Zobacz takżeZ tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki. Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. 9,00/10 (3 głosów)KomentarzeIlość komentarzy: 13 dodaj [2] Re: Warsaw Cosplay Taikai - relacja
"Chętni posłuchać o popkulturze japońskiej w Polsce mogli być też zainteresowani projekcją filmu „Quartet” i na odwrót." Huh? Na odwrót, czyli jak? "Nie sposób wszystkiego opisać, gdyż nie sposób na wszystkim być, jednak coś za coś – jakość wykonania prelekcji w większości przypadków była na wysokim poziomie." ...wha? Nie sposób na wszystkim być, więc atrakcje były na wysokim poziomie? "pokaz kostiumów cosplayowych, z których drogą konkursową został wybrany najlepszy, jednak nie było mi niestety dane na nim uczestniczyć" ...w sensie, że na najlepszym? Ogólnie tekst baaaardzo potrzebowałby jakiejś większej korekty. [3] Re: Warsaw Cosplay Taikai - relacja
PSSystem [*.204.21.71.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl], 25.02.2013, 19:13:49, odpowiedź na #2, oceny: +1 -0 Wiem, zdaję sobie sprawę, że moja składnia daje wiele do życzenia, jednak to jest na obecną chwilę jedyna rzecz, nad którą muszę pracować. Przy następnym tekście postaram się być ostrożniejszym :) [12] Re: Warsaw Cosplay Taikai - relacja
[13] Re: Warsaw Cosplay Taikai - relacja
[4] Re: Warsaw Cosplay Taikai - relacja
Przyjść mógł każdy Co nie zmienia faktu ze przyszli sami mangowcy. Szczególnie mnie rozbawiła odpowiedź "Z telewizji/radia" na pytanie "Skąd dowiedziałeś się o tym festiwalu" Kto chciał przyjść przebrany za swojego ulubionego bohatera z komiksu, musiał jednak się zapisać. To ciekawe, bo widziałem więcej cosplayu poza konkursem niż na nim. Oferta była dosyć różnorodna jak na pierwszą edycję, jednak zbyt chaotyczna. Zgadzam się w 100% O 12:30 w jednej sali odbyła się prezentacja o historii japońskiego studia Ghibli, jednak prowadzący mówił tak cicho i nużąco, że wiele osób postanowiło wyjść już na samym początku, inni w trakcie tej części imprezy. Czyli wiele nie straciłem? Musiałem wyjść na ponad dwie godziny. pokaz kostiumów cosplayowych, z których drogą konkursową został wybrany najlepszy, jednak nie było mi niestety dane na nim uczestniczyć. Niewiele straciłeś. 7 strojów i pokaz (nie)umiejętności obsługiwania VLC ze strony obsługi. Może to zabrzmi dla niektórych dziwnie, ale to drugie to mimo wszystko plus. perfekcyjnie rozplanowane ...ekhem... Lekcja japońskiego nałożona na "Co czytają japończycy", które musiałem stracić ...ekhem... podawane jedzenie było przygotowywane z pasją. Pozdrowienia dla stolika Inaby - dosłownie 8 puszek napojów i 5 paczek zielonej herbaty a zawsze znalazła się szansa do rozmowy z innymi o zainteresowaniach. Pozdrawiam "znajomych" z Fandemangowców - i nie próbujcie mi mówić, że nie wiecie dlaczego. każdy, nawet niezbyt zainteresowany japońską kulturą, miał szansę znaleźć coś dla siebie. Takowi raczej tam nie zawędrowali... Podsumowując, 5 za pomysł, 4- za realizację, 4 za conplace(fajny, ale za mały), 4 za panele i 2+ za cosplay Ogółem daję 4 na szynach. [5] Re: Warsaw Cosplay Taikai
[6] Re: Warsaw Cosplay Taikai
Panel co ,,Czytają Japończycy'' w skrócie: Pisarz jest zawodem w Japonii.Aby nim zostać i zapewnić byt wystarczy wygrać jednej z kilkuset japońskich nagród przeznaczonych dla debiutantów. Japończycy czytają literaturę: Wysoką (Haruki Murakami).Powieści japońskie mają maksymalnie po 100 stron.Jeśli więcej są publikowane na fragmenty w czasopismach. Gazety (Asahi Shinpun) Powieści na komórkę (Koizora autorstwa Miki) Light Novelki (Haruhi Suzumiya, Shana,Slayers, Legend of Galactic Heroes) Mangi (Shounen Jump) choć do tego nie lubią przyznawać. Mnie zdziwiło,że w panelu brakowało czegoś takiego jak visual novel. Może z jednej strony jest grą,ale w większości czytaną i też mogłoby zaliczać do pewnego rodzaju literatury. [7] Re: Warsaw Cosplay Taikai
Myślałam, czy nie powiedzieć czegoś o visual novel ale wtedy panel musiałby być dłuższy o pół godziny. ;) W ogóle wow, widzę streszczenie swojej atrakcji (i to całkiem niezłe choć czepnę się do literówki: shinbun a nie shinpun. To jest różnica!). Cóż za dziwne uczucie. Mogę zrobić powtórkę na Animatsuri jeśli są chętni. ^.^" [9] Re: Warsaw Cosplay Taikai
[8] Re: Warsaw Cosplay Taikai
Kilka uwag do samej recenzji: - po pierwsze Warsaw Cosplay Taikai teoretycznie było wydarzeniem kulturalnym a nie konwentem. Różnica: udział Ambasady i PJWSTK, sposób organizacji, wydarzenia, nastawienie głównie na promowanie kultury we wszystkich aspektach (stąd być może ta chaotyczność zarzucana przez kogoś wyżej) a nie na konwentowy fun. To że przyszło bardzo dużo mangowców i zmienili to w coś o posmaku konwentu, to już inna rzecz ;) - po drugie: Impreza przyjęła się z ogromnym zainteresowaniem, jednak była zbyt słabo rozreklamowana, aby zgromadzić większe tłumy. Jedynym problemem jaki napotykał obecnych był tłok, który jednak zdawał się nie przeszkadzać nikomu[...]. To był tłok, czy impreza była za słabo rozreklamowana? Wyobraź sobie, co by się tam działo przy "odpowiednim rozreklamowaniu. Ja nawet nie chcę o tym myśleć... [10] Re: Warsaw Cosplay Taikai
[11] Re: Warsaw Cosplay Taikai
PSSystem [*.30.59.94.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl], 03.03.2013, 17:22:54, odpowiedź na #8, oceny: +0 -0 Nazwałem to "konwentem", bo nie wiedziałem jak inaczej to określić, a samo słowo podrzucił mi kolega, także wyszło jak wyszło. A tłoki? Za mało miejsca, zdecydowanie. Poza tym warsztaty i droga herbaty powinny być piętro wyżej, gdzie nie byłoby ludzi kroczących do innych stoisk z atrakcjami. | Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||
Ps:Pozdrawiam stoisko Waneko, które było w bibliotece. Rozmowy o Fuku Fuku Nyan i o skanlacjach Michaela były bezcenne.