Niusy Teksty Galerie Plikownia |
Final Fantasy VII: Advent ChildrenMichał Durys Film „Final Fantasy VII: Advent Children” oparto na kanwie siódmej części gry z cyklu „Final Fantasy”. Interaktywny pierwowzór już w momencie swojej premiery został okrzyknięty znakomitym, a przez lata, które upłynęły od tego czasu zdobył sobie liczną rzeszę gorących zwolenników. To głównie oni czekali na wielokrotnie przekładaną premierę „Advent Children”. Czy cierpliwość została nagrodzona? Czy film może zainteresować osoby, które nie grały w grę? Uwaga! Recenzja zawiera skromne, acz istotne informacje na temat fabuły gry „Final Fantasy VII”. Jeżeli planujesz w nią zagrać, co gorąco polecam przed obejrzeniem filmu, w trosce o własną satysfakcję nie czytaj dalej. Wydarzenia przedstawione w filmie rozgrywają się w dwa lata po tych znanych z gry. Po pokonaniu Sephirotha drużyna rozeszła się, bohaterowie powrócili do swoich poprzednich zajęć. Cloud wraz z Tifą osiedli Midgar, gdzie mieszkają z grupką sierot. Cloud z żołdaka przebranżowił się w posłańca – prowadzi firmę kurierską. Sytuacja jest jednak daleka od happy endu: kwitnąca niegdyś planeta jest w dużej części zniszczona, a ludzie cierpią na chorobę zwaną geostigma wywoływaną przez cząstki Jenovy w Strumieniu Życia. Na geostigmę choruje także Cloud, którego dodatkowo trawi poczucie winy po śmierci Aeris. Fabuła nabiera rozpędu wraz z pojawieniem się androgynicznego schwarzcharakteru imieniem Kadaj. Wraz z dwoma podobnymi sobie towarzyszami zmierza do odzyskania Jenovy, którą uważają za swoją matkę. W swych poszukiwaniach naturalnie trafiają na Clouda i szybko wchodzą z nim na wojenną ścieżkę porywając dwoje jego młodocianych podopiecznych. Ponadto kradną jego materie, co czyni ich zbyt potężnymi, by Cloud mógł sam sobie z nimi poradzić. Na szczęście w tej godzinie potrzeby dawni druhowie nie zostawiają go samego. Mniej więcej tyle widz dowiaduje się w pierwszych kilkunastu minutach ponad półtoragodzinnego filmu. O ile dla osób, które na „Final Fantasy VII” starły na proszek pada tudzież klawiaturę to dość by ułożyć fabułę w sensowną całość, to podejrzewam, że pozostali widzowie będą się czuć zagubieni. Kolejne minuty przynoszą więcej pytań i zero odpowiedzi. Pełno jest aluzji do wątków i postaci z gry, które dla postronnego widza będą niezrozumiałe, jak choćby to, kim jest Rufus i dlaczego Cloud jest mu raczej niechętny lub o co chodzi z tym wielkim potworem, który pojawia się znikąd na skinienie ręki Kadaja. Ewidentnie świadczy to o tym, że „Advent Children” adresowane jest do graczy, a nie do ogółu widzów. Niestety, znajomość gry także nie pozwala docenić fabuły filmu, ponieważ na tle pierwowzoru wypada ona blado. Nieprzekonująco prezentuje się wątek katharsis głównego bohatera: Cloud zbyt łatwo otrzymuje upragnione wybaczenie, jego „jakość” wydaje się nieadekwatna do moralnego ciężaru, który dźwiga na barkach. Ponadto ginie ono w gąszczu pojedynków, które zdają się być esencją filmu. Szkoda również, że zmarginalizowano rolę pozostałych bohaterów. Nie mogę się wręcz oprzeć wrażeniu, że z wyjątkiem Tify, wszyscy pozostali członkowie drużyny zostali wprowadzeni do filmu wyłącznie na potrzeby scen walki. W końcu pomysł z reinkarnacją Sephirotha w finałowej walce jest w moim odczuciu równie błyskotliwy, co patent z jajkami Critersów przypadkowo ocalałymi na końcu każdej części filmu o przygodach tych stworzonek. „Final Fantasy VII” jako gra stanowiła znakomicie zamkniętą całość, a filmowa kontynuacja sprawia wrażenia napisanej na kolanie i doczepionej na siłę. Zapewne duże znaczenie ma fakt, że kilkadziesiąt godzin interaktywnego obcowania z bohaterami, sterowanie ich poczynaniami i dzielenie ich trosk pozwalało na większe utożsamienia się w z nimi, a co za tym idzie mniej krytyczną ocenę fabuły. Jednak takim samym faktem jest to, że film od strony fabularnej podobał mi się mniej niż gra. Mimo to obejrzałem „Advent Children” z przyjemnością, przede wszystkim dlatego, że skutecznie ożywia miłe wspomnienia z kilkudziesięciu godzin spędzonych nad grą. Fajnie jest ponownie zobaczyć wszystkich bohaterów, usłyszeć znajome motywy muzyczne, odświeżyć w pamięci historię walki z Sephirothem. Wbrew moim obawom, w odnowieniu znajomości z bohaterami nie przeszkadza fakt, że wyglądają inaczej niż w grze. Tam byli przedstawiani w konwencji super deformed, zaś w filmie zdecydowano się na fotorealistyczną i anatomicznie poprawną grafikę komputerową. Po namyśle wydaje mi się to lepszym wyborem, styl super deformed chyba nie licowałby z zamierzoną powagą scenariusza. Film jest pełen smaczków kierowanych do graczy, od drobiazgów takich jak melodyjka w telefonie Loza (w grze te fanfary towarzyszyły wygranemu pojedynkowi) po widowiskową scenę walki całej drużyny z Bahamutem (jeden z najpotężniejszych potworów przyzywanych w grze). Cała fabuła jest podporządkowana oczekiwaniom graczy, dlatego też przeważają w niej sceny walki przeplatane enigmatycznymi dla postronnego widza dialogami. Chęć zmieszczenia w filmie jak największej ilości „smaczków” niestety źle wpłynęła na logikę scenariusza, chociażby wspomniana scena walki z Bahamutem, choć zapiera dech w piersiach, to jednocześnie wykazuje bliskie pokrewieństwo z „bonusowymi scenami prysznicowymi” – jest nieuzasadniona z punktu widzenia rozwoju wydarzeń, a filmie znalazła się jedynie ku uciesze widzów. To zdaje się potwierdzać informację, że pierwotnym zamiarem twórców „Advent Children” było stworzenie czegoś w rodzaju teledysku z określonymi scenami z gry, a dopiero później projekt wyewoluował w pełnometrażowy film. Atutem „Advent Children” jest także oprawa wizualna. Wprawdzie jakość animacji w stosunku do starszego o cztery lata „Final Fantasy: The Spirits Within” różni się co najwyżej minimalnie, a obecnym czołowym osiągnięciom ustępuje, to jednak w większości ujęć nie razi sztucznością i ogląda się je z przyjemnością. W szczególności cieszą oko takie drobiazgi jak faktura różnych materiałów, interakcja postaci z otoczeniem, czy to jak ubrania układają się na ciele. Zastrzeżenia mam do scen zbiorowych, w których widać, że postacie z trzeciego planu są wymodelowane z mniejszą szczegółowością i poruszają się mniej naturalnie. Ponadto mimika postaci także trąci plastikiem, na szczęście nie na tyle by nie można na to przymknąć oka. Z kolei uśmiech może wzbudzić wychuchana fryzura Clouda delikatnie powiewająca podczas jazdy na motocyklu z zawrotną prędkością, jednakże to akurat można wrzucić do jednego worka z przeczącymi prawom fizyki ogromnymi mieczami i wielometrowymi skokami, którą są ogromnymi zaletami filmu. Jeśli już o tym mowa to za choreografię walk należą się autorom duże brawa, wyglądają one po prostu rewelacyjnie. Znane z gry ataki zostały znakomicie przeniesione do filmu. Postacie latają, wymachują ogromnymi mieczami, przebijają ściany, generują świetliste wyładowania i choć przeczy to wszelkiej logice to przyjmuje się to bez mrugnięcia okiem. Twórcy znakomicie wykorzystali możliwości animacji komputerowej, wirtualna kamera filmuje niewyobrażalne w normalnym filmie ujęcia, zaskakujące perspektywy i szybkie najazdy dodatkowo dynamizują obraz, zaś szerokie ujęcia podkreślają ogrom i majestat wybranych scen. Majstersztykiem pod tym względem są pojedynek Tify i Loza oraz wspominana już drużynowa walka z Bahamutem – to po prostu trzeba zobaczyć. Warto też przyjrzeć się wirtualnej scenografii i rekwizytom. Duże wrażenie zrobiła na mnie pomysłowość w projektowaniu detali, takich jak broń i inne gadżety używane przez bohaterów, w szczególności modułowy miecz Clouda. Na osobną pochwałę zasługuje oprawa muzyczna. Osoba Nobuo Uematsu – etatowego kompozytora muzyki do wszystkich produkcji spod szyldu Final Fantasy – jest gwarantem kompozycji najwyższej próby i nie inaczej jest w tym wypadku. Muzyka w filmie jest bardzo zróżnicowana gatunkowo, kameralne aranżacje fortepianowe przeplatają się z ostrą muzyką gitarową, monumentalnymi kompozycjami na orkiestrę i chór oraz muzyką elektroniczną. Zawsze jednak znakomicie pasuje do obrazu, choć czasami dobór tła muzycznego bywa zaskakujący, czego najlepszym przykładem jest wspomniana powyżej scena walki Tify z Lozem, której zamiast zwyczajowej w takich wypadkach muzyki gitarowej towarzyszy fortepian solo. Efekt jest cudowny, widowiskowa sama w sobie scena dzięki fortepianowi zyskuje pierwiastek sztuki i działa wręcz hipnotycznie – ja obejrzałem ją już kilkanaście razy. Co więcej, nawet bez obrazu kompozycje Nobuo Uematsu potrafią oczarować, płyta z muzyką z „Final Fantasy VII: Advent Children” zasługuje na osobną rekomendację. W ocenie filmu jako całości trzeba wziąć pod uwagę fakt, że jest on adresowany do graczy w „Final Fantasy VII”, a nie do ogółu widzów. Dla osoby nie mającej styczności z grą „Advent Children” może stanowić tylko miłą pożywkę dla zmysłów wzroku i słuchu, choć najprawdopodobniej niezrozumiała i niezbyt logiczna fabuła przesądzi o negatywnej ocenie filmu. Dlatego ze swej strony polecam odłożenie filmu na później, a zainteresowanie się grą, która pod wszględem fabuły i przyjemności obcowania bije film na głowę. Dopiero jeśli gra przypadnie wam do gustu to warto wrócić do filmu. Natomiast dla weteranów siódmej odsłony „ostatecznej fantazji” film będzie świetną okazją do odświeżenia wspomnień i jako taki jest produkcją godną polecenia. Dodaj do: Zobacz takżePowiązane tematy: Final Fantasy. Nasze publikacje:
Z tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki. Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. 7,25/10 (12 głosów)KomentarzeIlość komentarzy: 50 dodaj [1] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
Gargoyle [*.60.jawnet.pl], 14.01.2006, 08:12:39, oceny: +0 -0 tl;dr, ale jakim to niby "obecnym osiagnieciom" ustepuje? Appleseed? Madagascar? Odpowiedz [5] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
„King Kong”, co by daleko nie szukać. Mimika małpy jest o klasę lepsza, bardziej naturalnie porusza się, od stóp do głów jest bardziej plastyczna – po prostu wygląda lepiej. Zdaję sobie sprawę, że to inny budżet, ale chyba zgodzisz się, że „King Kong” ustawił poprzeczkę animacji 3d bardzo wysoko, a „Advent Children” pod tym względem mu ustępuje. [10] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[11] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[12] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[14] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[15] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[16] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
O tym, ze porownywac to powinienes przede wszystkim do anime, to juz nie wspominajac. Pod tym wzgledem to najblizsza (gatunkowo) konkurencja to Apleeseed2004, tzw. "Pierwsze Real-life Cg Anime", ktorym to AC zamiata podloge (i SW zreszta tez, przy okazji). Takie to sa "obecne osiagniecia". Zachodnia animacja jest juz lepsza, ale uproszczona przez swoj styl (postacie klasyczne "jak z kreskowki", tla czesto tez); Shrek2 wlacznie. [17] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[18] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[23] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[19] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
Jeśli chcesz dyskutować to używaj argumentów. Ciągle nie napisałeś dlaczego nie należy porównywać animacji komputerowej w „King Kongu” do animacji komputerowej w „Advent Children”. Podpowiedź: pisanie, że zgłupiałem to nie jest argument. Ja uważam, że porównanie jest jak najbardziej na miejscu, ponieważ w obu przypadkach mamy do czynienia z animacją wygenerowaną całkowicie na komputerach. Nie wiem czemu oburza Cię porównanie mimiki małpy do mimiki ludzkiej. Oddanie mimiki to po prostu jeden z etapów tworzenia animacji, który spece z Wety wykonali lepiej. Czekam na argumenty, bo z Twoimi przeczuciami co powinno być uznane za animację, a co nie, nie będę polemizował. [20] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
LOL. King Kong - nominacja do Oskara w kategorii Best Animated Feature Film? Filmy animowane nie startuja nawet w kategorii Oscar for Visual Effects, bo tak sie nie porownuje z aktorskimi (w odroznieniu od tych za dzwiek i muzyke, gdzie sie przyznaje). To argument, a nie "Twoje przeczucia" (tudziez odczucia). [22] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[24] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
ORAZ w grze nie byli super-deformed (w bitwach i na filmach). Poza bitwami tez by zmienili, ale czas ich gonil (z tego powodu tez nie ma bonusowych postaci na filmach). SD masz w FF do szostki, przy siodemce nie mogli ze wzgledu na 3D (trojwymiarowy Cloud dzgal sie mieczem w glowe). Od tego momentu w ogole juz nie ma (w numerowanych). [27] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
Kręcimy się w kółko. Ja po raz ostatni powtarzam, że nie porównuję filmów, a animację komputerową. Kong powstał w całości na komputerze (no, może w całym filmie są też ujęcia animatroniczne, ale w dynamicznych scenach na Wyspie Czaszek jest to pełne CG), takoż i Cloud. King Kong jest ładniej wymodelowany i zanimowany niż Cloud. Koniec, kropka. [28] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[34] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
Czy ktoś z was widuje setki małp dziennie aby móc porównać czy mimika małpy jest bardziej naturalna niz mimika postaci z AC? Zrobić model małpy, drzewa, kosmity czy jakiegoś innego obiektu niebędącego człowiekiem to zwykle banał dla designer'ów. Inaczej jest z człowiekiem. Niemniej... Yuffie wygląda lepiej niż King-Kong, takie jest przynajmniej moje zdanie. [48] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
Joe zwróć uwagę że AC jest to film Anime! Nie chodzi w nim o to by uzyskać pradziwego człowieka bo taniej i lepiej by było po prostu zatrudnic aktorów... King Kong jest zrobiony tak by wyglądał jak prawdziwy a postaci z AC NIE! Dlatego właśnie nie powinno się porównywać tych animacji. Czy np. Golluma porównasz do Shrecka? Przecież to też animacja... [2] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[3] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
Wydaje mi się, że Dżoł wytknął produkcji to, co należało, a pochwalił rzeczy godne uwagi - recka jak najbardziej obiektywna.. Wydaje mi się jednak, że różnica pomiędzy FF:SW a FF:AC pod względem graficznym jest trochę większa niż "odrobinkę".. Film raczej dla graczy - aż się łezka w oku kręci.. BTW - bardzo podobał mi się FF:LO - jak opinia reszty braci FF? Wypaśnie byłoby, gdyby AC został zrealizowany w takiej kresce.. [4] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
Last Order jest relatywnie cienki (choviaz i tak znacznie lepszy niz zwykle OAV na podst. JRPG, jak Arc the Lad na ten przyklad... o najgorszym_anime Star Ocean nie wspominajac nawet - wspomnialem).
Ale to tylko bonus dla przepremierowcow, a milo z ich strony bo i niezapowiedziany chyba nawet. tl'dr - Joe, naucz sie robic srodtytuly, a nie walic tak tekstem po oczach. Nie, nie wystarcza akapity. [13] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[6] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
Jak dla mnie cała kompilacja FFVII to wielka pomyłka Square, zresztą chyba nie tylko ja tak uważam. Na AC zawiodłam się, bo fabuła była IMO nudna i cieniutka, BC to gra w którą nie zagram na pewno(chyba, że kieedyś tam na emu)DoC jest strasznie komercyjny(i jeszcze ten Gackt, geez)LO miało chyba najwięcej klimatu i mi się podobało, ale kompilacji mówię zdecydowanie NIE. A co do recki..całkiem dobra, choć tyle się naczytałam tekstów o AC, że chyba na tym poprzestanę. P.S Moim skromnym zdaniem największym atutem AC jest muzyka i Reno ze swoimi tekstami XD [26] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[7] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[29] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[8] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[9] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[21] Final Fantasy VII: AC i LO
Recka dobra :D A co do AC i LO to można pisać argumenty za i przeciw, ale tego teraz i tak nic nie zmieni, bo tytuł jakim jest AC już wyszedł. W sumie ciesze się z tego, ale LO dla mnie tylko wymiata omg Gdyby zrobić takie anime z taką kreską, animacją, to mógłby to być jeden z lepszych tytułów, byle by fabuła była bardzo dobra, już nie mówię genialna, ale bardzo dobra ^^ pozdrO : ) [25] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
Film, który od początku do końca jest porażką... Logika poszła na urlop, fabuła leży i kwiczy a sam film jest serią walk. Gdyby to był Street Fighter to byłoby cacy, a FF ? Na dodatek mający się ukazać na dniach FF VII: DC będzie prawdopodobnie wałkował te same schematy - już wiadomo, że jeden z głównych wrogów ma przypominać Sephirotha.... [36] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[30] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
Ten film to generalnie dno, tak jak Grisznak napisał: leży w nim praktycznie wszystko. Fabuły w zasadzie nie ma, gdyby wyciąć sceny walk zostałyby z filmu nie najlepsze pod względem spójności cut-scenki do gry komputerowej. Animacja wbrew pozorom kuleje i to strasznie, nie chodzi o sceny walk gdzie ciężko się czemukolwiek przyglądać ale te "spokojne" sceny gdzie widać dokładnie animację postaci, mimikę twarzy i synchro, to jak dla mnie krok wstecz w tej dziedzinie. Do tego rozczarowuje nawet muzyka, jest... "niezauważalna", taka jakaś bez wyrazu. Starsznie się zawiodłem na tym filmie, najlepsze z tego filmu okazały się trailery. Polecam obejrzeć Final Fantasy VII - Last Order, krótkie ale dobre. [31] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[32] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
Ba, Britney Spears sprzedała jeszcze więcej... A najlepiej sprzedającymi się jrpg'ami w tej chwili są Dragon Quest VIII i Kingdom Hearts 2, gry, w których nie do końca wszystko jest "na poważnie". DC pewnie też sprzeda się znakomicie a S-E będzie wałkowało tą serię jeszcze przez kilka lat ( AC, BC, DC, CC - to w końcu dopiero cztery literki, ileż to jeszcze zostało ?! ). [33] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[35] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[37] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[38] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
Zniewala :] [39] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
hihiih a mój avatar nie jest okropny to sie wypowiem, ale i tak mnie skrzyczą :(
Hmmm co do filmu mam mieszane uczucia, ale w wiekszosc spraw zgodze sie z autorem receznji. Fabuła to zlepek "jakiśtam" scen, z kiczowatym powrotem Sephirota (ale i tak 80% graczy tego pewnie chciało). Szkoda że posacie ze strego "party" wrzucone są w wiekszosci na siłę, mogli ograniczyc sie do (powiedzmy) trzech i nieco je "pogłębić". Co do samych technikaliów...to mi się podoba :] Choć faktycznie- tło pozostawia sporo do życzenia (przede wsystkim wspomniane w recenzji postacie trzeciopplanowe itp). Hmmm ogólnie niestety czuć nieco plastiku niestety, aaale to nie przeszkadza o odbiorze, ot powiedzmy ze taka konwencja. [40] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
Widze mało fanów FF 7 jest tu, bo jak by ktoś przeszedł tą grę 10 razy i znał dialogi na pamięć to by inaczej się patrzyło na tan film a co do grafiki małpy to była badziewna moim zdaniem ze przykleili czujniki do twarzy aktora i nałożyli małpę na jego ruchy to nic nie znaczy a i klasa filmu jeśli nie będziemy rozdzielać na animowane i "normalne" jest zupełnie różna w KK nawet zakończenie spieszyli dając kolesia na dachu :/ [41] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[42] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[43] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
[44] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
Naika----------->>>FF VII AC [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 14.04.2007, 21:13:07, odpowiedź na #43, oceny: +0 -0 Nie obrażaj czegoś co innym może się podobać bo to jest poprostu głupie zachowanie przedszkolaka. Są różne gusta, a ty nie jestes pępkiem świata. Jak chcesz się wypowiedzieć to zacznij od "moim zdaniem", albo "ja myślę" albo "mnie się". A MOIM ZDANIEM FF VII Advent Children WYMAIATA!!! kOOOOOcham AC. [45] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
Naika-------->>> FF VII AC [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 14.04.2007, 21:16:39, odpowiedź na #43, oceny: +0 -0 I Clouda też;) sceny walki są świetne... ale czy nikt nie myśli o, moim zdaniem wątku miłosnym??? Albo o tej dziwnej, białej pustce, do której Cloud wpada? Moim zdaniem lepsze niż KK... [46] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
ten co przedtem(Naika) [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 14.04.2007, 21:20:17, odpowiedź na #45, oceny: +0 -0 Urynal z Buszu co?? ty FF-owski antyfanie już ja się ztoba policzę... [47] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
tak dla samego ogladania niby fajne,ale niestety nie ideał.nie grałam w zadna gre z tej serii wiec dalikatnie mowiac nie bede wnikac.(aha trzeba przyznac ze gdyby nie ten film wogole nie wiedzialabym co to anime) [49] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
czy w internecie mogę obejrzec final fantasy a jak tak to gdzie a może jak mogłbym to ściągnąc [50] Re: Final Fantasy VII: Advent Children
Piracie jeden Ty ;) NIE ściągaj filmów nielegalnie, bo Ci policja łapki przyskrzyni i będzie boleć. Lepiej wbij na allegro czy inny serwis aukcyjny i sobie kup - wersja AC Complete na BluRay lata już po całkiem miłych cenach. Online też można oglądać, ale w niskiej rodzielczości. Jeśli to Cię nie zraża, to wujek Google Ci pomoże to znaleźć. | Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||