Niusy Teksty Galerie Plikownia |
Japan Fest 2 subiektywnym laika okiemVolf KitsukeKolejnym punktem programu były wykład oraz prezentacja „Ceremonia Kitsuke” w wykonaniu pani Magdaleny Płocicy. Część wykładowa w kompleksowy sposób opisywała kimona japońskie — ich historię, rodzaje, sposób tkania, dobór kolorów itp. Pojawił się tu niestety drobny zgrzyt techniczny — mikrofon był chyba zamontowany zbyt blisko ust prowadzącej, przez co aż nazbyt wyraźnie słychać było każdy jej oddech. Troszkę psuło to ogólne wrażenie. Prezentacja ceremonii była po prostu zakładaniem odświętnych kimon (z pełnym opisem, co by przeciętny śmiertelnik wiedział, co w którym momencie się dzieje i jakie ma znaczenie) na dwie modelki. Tutaj niestety (nie umniejszając kwalifikacji prowadzącej, która dobrze się przygotowała i poprowadziła całość wzorowo) wdał się element nudy — całość trwała po prostu zbyt długo i była zbyt monotonna. Aikido i karate kyokushinPo wykładzie o kimonach przyszła kolej na... jeszcze więcej kimon. Ale tym razem w warunkach bojowych — na widzów czekały kolejne dwa pokazy sztuk walki. Pierwsza pazury pokazała grupa „Aikido Sołtysiński”. Podobnie jak w wypadku prezentacji jūjutsu, także i ten pokaz różnił się od pozostałych, choć w nieco innym sensie. Wojownicy tym razem postawili na powagę i jeśli można mówić o japońskim duchu sztuk walki, to czuć go było najbardziej właśnie w ich prezentacji. Po przedstawieniu przez organizatorów, adepci sztuki aikido weszli na scenę, pokłonili się przed publicznością, rozpoczęli rozgrzewkę i szybko przeszli do pokazów umiejętności w symulowanych walkach jeden na jednego. Walki były symulowane, ale robiły olbrzymie wrażenie i były chyba najbrutalniejsze ze wszystkich zaprezentowanych — co chwilę ktoś lądował z hukiem na matach i niektóre sytuacje z mojego amatorskiego punktu widzenia wyglądały autentycznie groźnie. Na zakończenie otrzymaliśmy także pokaz, w którym sensei (właśnie pan Sołtysiński, jak mniemam) zaprezentował walkę z dwoma przeciwnikami na raz. Po wszystkim prezentujący pokłonili się i zeszli ze sceny. Cały pokaz odbył się bez jednego słowa z ich strony, a ulotki reklamujące ich szkołę zaczęły roznosić się wśród publiczności dopiero po kilku minutach. Poważne podejście. Pokaz ten zrobił na mnie duże wrażenie, jak już mówiłem, czuć było w nim japońskiego ducha, japońską siłę. Ostatni zaprezentował się Szczeciński Klub Sportowy „Husaria”, reprezentujący styl walki karate kyokushin. Podobnie jak w wypadku szkoły karate tradycyjnego, również tutaj spory nacisk położono na dzieci trenujące ten styl walki, choć sam pokaz był bardziej różnorodny. Była zarówno kata, było rozłamywanie desek na wojowniku, było też rozłupywanie wielkich cegieł. Były też niesymulowane walki, toczone przez dwójkę młodych adeptów oraz przez nieco starszą młodzież. Ale pokaz skradł kilkuletni brzdąc, który wdrapał się na scenę i również przyłączył się do prezentacji :). BudōKolejną częścią programu był wykład „Tradycja budō a współczesność”, prowadzony przez jednego z organizatorów całego Japan Festu, pana Pawła Karpowa (który zresztą przewodził także pokazowi karate tradycyjnego). Niestety, po zakończeniu wszystkich pokazów walk widownia znacznie się skurczyła — pełna sala znowu zredukowała się do mniej niż pięćdziesięciu osób. Współpracy odmawiać zaczął też sprzęt nagłaśniający — spora część słów prowadzącego zwyczajnie nie była wyłapywana przez mikrofon. RakuPrawdziwą porażką był jednak wykład „Raku — szkliwo szczęścia”. Bynajmniej nie z powodu jego jakości — wręcz przeciwnie, pani Marta Szczygłowska zaprezentowała się naprawdę fachowo, czuć też było z jej strony faktyczną pasję związaną z prezentowanym tematem. Problemem była liczba osób na sali. Poza organizatorami i wykładającą publiczność liczyła... pięć osób. Cóż, tym większe brawa dla prowadzącej, która mimo takiej frekwencji, zdecydowała się przeprowadzić wykład od początku do końca. Byle do edycji trzeciejNa wykładzie o Raku skończyła się moja przygoda z drugą edycją Japan Festu. Na ogłoszenie wyników konkursu na komiks w stylu manga nie miałem co czekać, gdyż nie brałem w nim udziału, więc około godziny 20:30 dokonałem ewakuacji. Tę część imprezy, na której byłem, oceniam zdecydowanie pozytywnie. Wszystkie wykłady i prezentacje tworzone były przez ludzi faktycznie ogarniętych pasją; czuć było, że jest to dla nich coś więcej niż tylko przelotne zainteresowanie. Wielka szkoda, że pierwsze i końcowe wykłady miały tak małą frekwencję — myślę, że można było temu zapobiec, rozrzucając pokazy sztuk walk tak, aby były na początku, w środku i na końcu imprezy. Za rok w każdym razie z pewnością ponownie zawitam na imprezie — tym razem starając się nie ominąć także warsztatów. Dodaj do: Zobacz takżePowiązane tematy: Japan Fest. Nasze publikacje:
Inne serwisy: Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. 7,50/10 (2 głosów)KomentarzeIlość komentarzy: 14 dodaj [2] Re: Japan Fest 2 subiektywnym laika okiem
komiks w stylu manga ta.... [3] Re: Japan Fest 2 subiektywnym laika okiem
nie rozumiem dlaczego czepiasz się akurat raku - pod względem frekwencji cała impreza była porażką! ... albo może tak mi się tylko wydaje, bo miejsce było dużo większe ... w każdym razie JF pod względem atrakcji wyszedł im (że się tak wyrażę) godnie XD z tego co widzę nie byłeś na kaligrafii ... to była najlepsza atrakcja! prowadziła ją prawdziwa Japonka która nawet po polsku nie mówiła :D [4] Re: Japan Fest 2 subiektywnym laika okiem
Czemu Raku? Bo jednak robić wykład dla 50 osób albo osób pięciu to jednak różnica lekka jest ;) [7] Re: Japan Fest 2 subiektywnym laika okiem
[8] Re: Japan Fest 2 subiektywnym laika okiem
Cóż, nie wiem jak Ty, ale ja na miejscu prowadzącej wykład, która sfatygowała się specjalnie z Wrocławia i przygotowała naprawdę sumiennie do wykładu, byłbym raczej zdołowany gdyby się okazała że cała praca zostanie obejrzana przez maleńki odsetek wszystkich uczestników tylko dlatego że po tym pokazie już nie było więcej pokazów sztuk walk. [10] Re: Japan Fest 2 subiektywnym laika okiem
[11] Re: Japan Fest 2 subiektywnym laika okiem
"Bynajmniej nie z powodu jego jakości — wręcz przeciwnie, pani Marta Szczygłowska zaprezentowała się naprawdę fachowo, czuć też było z jej strony faktyczną pasję związaną z prezentowanym tematem. Problemem była liczba osób na sali." Zdawało mi się, że dość jasno sprecyzowałem, dlaczego uważam to za porażkę :P Chociaż faktycznie, można było to zamienić na "porażkę organizatorską", my mistake. [5] Re: Japan Fest 2 subiektywnym laika okiem
[6] Re: Japan Fest 2 subiektywnym laika okiem
serio O.O?? to nie wiem czemu po polsku nie mówiła skoro mogła :D.... żeby to jakoś inaczej nie zabrzmiało, od razu powiem że to że mówiła ciągle po japońsku mi się bardzo podobało :D słodkie to było :D poza tym co do raku to ciężko się dziwić ... ja chciałam na to iść ale siedziałam tam od samego rana i po prostu nie miałam siły na kolejny wykład... i wielu moich znajomych ma na ten temat to samo zdanie [9] Re: Japan Fest 2 subiektywnym laika okiem
[12] Re: Japan Fest 2 subiektywnym laika okiem
Jeśli chodzi o ten zwrot, to nie do mnie pretensje - zwrot przepisałem bezpośrednio ze strony Japan Festu :) Czy tam z ulotki, już nie pamiętam, w każdym bądź razie nie ja to wymyśliłem. [13] Re: Japan Fest 2 subiektywnym laika okiem
[14] Re: Japan Fest 2 subiektywnym laika okiem
Tekst jest jak najbardziej wporządku a nie którzy to się chyba nie mają czego czepić. Język japoński jest jednym z trudniejszych i potrzeba lata świetlne aby go ogarnąć, ale jak już się raz nauczymy to późnie łatwo jest znaleźć praca dla nauczycieli japońskiego w Szczecinie. Pozdrawiam :) Preply | Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||
cholera pod nosem to miałam XD"""
No nic mam nadzieję ze za rok będę pamiętać :D"