Niusy Teksty Galerie Plikownia |
Krajobraz po KawaiiMichał Durys Aleksandra Watanuki, Ken'ichiro Watanuki, Martyna Taniguchi – wydawnictwo WANEKO Informacje o upadku tak znanego tytułu, jakim jest „Kawaii” oraz o zawieszeniu nowego projektu wydawnictwa Phoenix Press, „Anime+” przyjmujemy nie tylko ze smutkiem, ale przede wszystkim z niepokojem. Były to bowiem dwa ostatnie tytuły reprezentujące prasę mangową na naszym rynku. Klęska tych pism świadczy o tym, ze liczba czytelników, a zwłaszcza osób, które są w stanie regularnie kupować mangę i pisma okołomangowe ciągle się kurczy. I nie chodzi tu o tzw. grupę docelową, oba pisma, bowiem, jak zapewniał wydawca, skierowane były do dwóch różnych grup wiekowych. Najbardziej martwi fakt, że nawet dorośli czytelnicy, którzy teoretycznie nie są już uzależnieni od skąpego kieszonkowego, również nie tworzą grupy, będącej w stanie „zapewnić utrzymanie się na rynku" choćby jednemu pismu. Taki, dramatyczny, stan rzeczy jest zapewne spowodowany ogólnym, pogłębiającym się kryzysem ekonomicznym i, co za tym idzie, postępującym ubożeniem społeczeństwa. Nam, jednym z ostatnich wydawców mangi, którym udaje się jako tako utrzymywać na naszym rynku pozostaje tylko apelować do czytelników, aby w miarę możności starali się wspomagać ten rynek. Tylko w ten sposób uda nam się przetrwać kryzys i być może w efekcie spowodować, że za rok lub dwa prasa mangowa znowu zagości w kioskach i empikach. Marcin "Alqua" Kłak – organizator DOJIconu Trudno jest stwierdzić jak rozwinie się sytuacja po upadku obu czasopism. Osobiście żałuję, że nie mamy teraz żadnej mangowej gazety. Co do długoterminowych wpływów takiej sytuacji na polski rynek to nie jestem w stanie nic prorokować. Jeśli idzie o bliższe czasowo skutków to sądzę, że zmaleje informowanie potencjalnych fanów o konwentach. Odbiję się to zapewne głównie na mniejszych imprezach – te największe i tak zostaną odwiedzone przez rzesze fanów. Jednak czy powinniśmy załamywać ręce i posypywać głowy popiołem pokaże czas. Możliwe, ze na skutek upadku gazet wzmocni się jeszcze bardziej pozycja internetu jako źródła informacji i wszystko wyjdzie na prostą, albo i na krzywą wznoszącą. Kuba "Virus" Pilecki – organizator II OFKJ reANIMation 4 Dla imprez mangowych największym minusem zniknięcia z rynku pism „branżowych” jest oczywiście strata jednego z kanałów promocji. Fakt, że imprezy opierają się głównie na promocji w sieci, jednakże nie jest ona aż tak potężnym medium jak zwykło się sądzić. Współpraca z innymi mediami jak telewizja czy czasopisma, to wielka pomoc w organizowaniu imprezy, nie tylko w kwestii zaproszenia fanów (co po dobrej imprezie, gdy nikt o niej nie wie?), ale także pozyskania sponsorów, patronów czy innego rodzaju współpracowników niezbędnych do stworzenia ciekawego zlotu. Ponadto spotkania z redakcjami oraz inne eventy, które były lub mogły być stworzone przy współpracy z czasopismami, teraz niestety odpadły. Jakub Borowski – AnimeStore.pl Upadek Kawaii oraz zawieszenie Anime+ to bezpośredni wynik specyfiki naszego rodzimego rynku. Wyspecjalizowana prasa młodzieżowa jak się okazuje nie znajduje odpowiednio dużej rzeszy odbiorców, tak więc sama zawartość pism ma już drugorzędne znaczenie. Od dawna spekulowano czy pisma te powinny być adresowane do 12-latków, czy raczej do czytelników 20-letnich. Według mnie jednak nie tu tkwi problem. Pomijając fakt małego popytu spowodowanego odmiennymi zainteresowaniami młodzieży trzeba zauważyć kilka rzeczy, takich jak: stosunkowo wysoka cena pisma (wręcz nieporównywalnie wysoka do wydawnictw typu Pani Domu itp., które po prostu mają o wiele wyższą sprzedaż), wzrost cen papieru (który powoduje, że ceny pism raczej nie maja tendencji spadkowych) oraz rzecz najsmutniejsza, czyli brak chęci płacenia za cokolwiek przez potencjalnych odbiorców. Poza tym dość powszechne jest myślenie, że „po co mam kupować – ktoś inny kupi więc i tak zarobią”. Jednak jak się okazuje „inni” nie kupili i pismo upada. Wystarczy odwiedzić pierwszy lepszy Empik, by się przekonać jaki stosunek ma czytelnik do wydawców. Dziesiątki ludzi siedzących na ziemi i czytających komiksy oraz gazety z półek na pewno nie jest zdrowym zachowaniem. Być może warto było przeznaczyć te kilka złotych miesięcznie na coś innego niż powiedzmy piwo z kolegami lub wizyta w McDonaldzie. Powszechną linią obrony młodzieży jest fakt braku dochodów i generalnie słaba kondycja finansowa społeczeństwa. Jednak sklepy z markowym obuwiem czy ubraniami nie narzekają na brak klientów. Dla mnie niezrozumiałym jest jak można zapłacić 500 zł za buty, a później twierdzić, że nie ma się powiedzmy 10 zł na pismo. Nie zapominajmy, że wydawcy nie będą tworzyć pisma dla samej sztuki wydawania i oczekują konkretnych wyników finansowych. Kawaii oraz Anime+ jednoznacznie sugerują, że „polskiemu otaku” jeszcze wiele brakuje do jego kolegów z innych krajów. Być może nie ma takich możliwości finansowych jak chociażby Amerykanin, jednak to nie pieniądze, a sposób myślenia determinuje czy naprawdę jesteśmy miłośnikami japońskiej animacji, komiksu czy też ogólnie kultury. Sam pamiętam jak jeszcze w czasach szkolnych wydawałem ostatni grosz na mangi oraz anime, które sprowadzałem na własną rękę. A wtedy było z tym naprawdę ciężko, nie wspominając już o zdecydowanie większych kosztach. Na nadmiar pieniędzy także nigdy nie mogłem narzekać. Tak więc za moją pasją szły ograniczenia w innych dziedzinach, czy niejednokrotnie wręcz wyrzeczenia. Niestety taka sytuacja na pewno nie wpłynie pozytywnie na nastroje potencjalnych inwestorów, którzy myśleli o ekspansji w tej niszy tematycznej. Proszę nie zapominać, że zachodnie firmy najpierw robią rozeznanie jakie panują nastroje, jaka jest konkurencja czy chłonność rynku, a dopiero wtedy podejmują konkretne działania. Pojawianie się na naszym rynku Anime-Virtual nie oznacza wcale, że w każdej chwili się nie wycofają, gdy dostrzegą znikome zainteresowanie ich ofertą. Zaś polscy inwestorzy czy wydawcy są generalnie sceptycznie nastawieni do japońskiego komiksu. Można by tu mnożyć przykłady wręcz idiotycznych ataków takich jak TVN czy środowisk katolickich. Tak niestety jest, gdy widzi się tylko to, co chce się zobaczyć. ASP ze swojej strony nie planuje żadnych większych zmian, czy też ograniczenia swojej działalności. Wręcz przeciwnie. Nie chcę na razie mówić o jakichś konkretach, jednak jeśli nasi klienci okażą nam zaufanie, to na pewno na tym nie stracą. Jak się dalej potoczą losy naszej firmy zależy już tylko od fanów tej tematyki, gdyż to z myślą o nich powstał nasz sklep i oni zadecydują czy nas potrzebują. Być może chociaż ASP nie spotka podobny los co Kawaii, czego życzę fanom M&A i sobie. Pomimo braku oficjalnego komunikatu wiadomość jest pewna w 99%: wydawnictwo Pheonix Press zakończyło wydawanie Kawaii, zaś Anime+ zostało zawieszone. Reakcje mangowej społeczności są różnorakie: od płaczu i zgrzytania zębów, poprzez fatalizm („wiedziałem, że tak będzie”), obojętność, aż po zadowolenie. Chciałoby się rzec, jak zwykle, bo nie jest to pierwszy upadek mangowego pisma w Polsce, wcześniej szlak przetarło Animegaido oraz MANGAzyn i w owych wypadkach odzew fandomu prezentował się podobnie przekrojowo. Zasadnicza różnica polega jednak na tym, że dotychczas właśnie Kawaii było tym niezatapialnym. Dzisiaj, po raz pierwszy od niemal ośmiu lat nie mamy mangowego pisma na rynku, czyli jak za „starych, dobrych czasów”. Czy upadek Kawaii to dla mangi i anime w Polsce śmiertelny cios, powierzchowna rana, a może przecięcie wrzodu na zdrowym ciele fandomu? Czy to oznacza, że rynek mangowy cofnie się o te osiem lat? I najważniejsze: co dalej? Takie pytania, choć w cokolwiek mniej dramatycznej formie postanowiłem sobie zadać, a odpowiedziami podzielić z wami. Dlaczego?Nie jestem zwolennikiem płakania nad rozlanym mlekiem, obwiniania gównianych nadwiślańskich fanów o niewspieranie rynku, a redakcji o zarżnięcie kultowego dzieła Mr Jedi'ego. Najprostsza odpowiedź brzmi: „bo się nie sprzedawało”. Kawaii od czasu zmiany wizerunku było adresowane do bardzo młodych mangowych neofitów zafascynowanych pokazywanymi w telewizji yugiohami, a tym samym stało się niekompatybilne z fanami z większym stażem. Ta strategia sprawdzała się znakomicie dopóki telewizja emitowała opisywane seriale. Gdy zabrakło telewizyjnego wsparcia grono czytelników Kawaii szybko stopniało do poziomu, przy którym jego wydawanie stało się nieopłacalne. Czy nie można było temu zaradzić? Jedynym pewnym sposobem na przedłużenie egzystencji Kawaii w niezmienionej formie byłoby nakłonienie dużej stacji telewizyjnej do emisji wieloodcinkowej serii anime dla dzieci. To naturalnie nie leżało w mocy redakcji. Drugim wyjściem była zmiana formuły i poszukanie nowych czytelników, których zainteresowanie mangą i anime nie byłoby uzależnione od aktualnego programu TV. Jedyną taką grupą byli starsi fani, jednak w ich oczach Kawaii było napiętnowane i ponowne zaskarbienie sobie ich łaski byłoby bardzo trudne. Dlatego mądrym posunięciem było zaproponowanie im nowego tytułu w postaci Anime+, odcinającego się od dziecinnego Kawaii. Pomysł najwyraźniej sprawdził się, bo pierwszy numer został dobrze przyjęty przez czytelników i mimo olbrzymich kłopotów z dystrybucją zarobił na siebie. Niestety nie dość by przekonać wydawcę. O ile rozumiem decyzję o zamknięciu Kawaii, wszak wydawnictwo nie jest instytucją charytatywną, o tyle uziemienie Anime+ wydaje mi się zbyt pochopne. Co teraz?Zamknięcie Kawaii to zła wiadomość, która na pewno odbije się na naszym małym magowym ryneczku, a zatem w mniejszym lub większym stopniu na tych, którzy są częścią tego rynku lub po prostu nim się interesują, czyli także na fanach, nawet tych, którzy Kawaii nie czytali. Przede wszystkim dostęp do informacji związanych z mangą i anime zostanie ograniczony do internetu, fanzinów i klubów. Powszechność dostępu do internetu wciąż jeszcze pozostawia wiele do życzenia, zaś fanziny i kluby ze swej natury mają niewielki zasięg. Ponadto nie chodzi tu tylko o fizyczną dostępność, ale i o świadomość: o ile o istnieniu Kawaii wiedział zapewne każdy fan w Polsce, o tyle o istnieniu takiej czy innej strony internetowej, fanzinu lub klubu wie znacznie mniej osób. Informacja zamieszczona w Kawaii docierała do większości fandomu, ta sama informacja zamieszczona nawet w najpopularniejszym serwisie internetowym nie będzie nawet w połowie tak skuteczna. Na własnej skórze odczują to organizatorzy konwentów i innych imprez mangowych, którzy będą musieli bardziej wysilić się by dotrzeć do potencjalnych uczestników. Podobny problem będą mieli wydawcy i dystrybutorzy mangi i anime. Pół biedy, jeśli chodzi o już wydawane serie istniejących wydawnictw, prawdziwy kłopot z zareklamowaniem swojej oferty będą miały nowe firmy, jak choćby Anime Virtual. Bez własnego periodyku na rynku manga i anime będą mniej widoczne. Kawaii było patronem medialnym wszystkich anime pokazywanych w kinach. Widz, któremu film przypadł do gustu (a komu by się nie podobały filmy Miyazakiego ;-)) miał szanse zobaczyć okładkę Kawaii z jego tytułem, z ciekawości sięgnąć, przeczytać zawartość i być może zainteresować się na dłużej. Analogiczna sytuacja w wypadku internetu jest mniej prawdopodobna, choćby dlatego, że serwisowi internetowemu ciężej będzie zostać patronem medialnym. Wraz ze zniknięciem komercyjnych pism znacząco maleją też szanse na obcowanie z przyzwoitą publicystyką. Naturalnie mam tu na myśli raczej Anime+ niż Kawaii. Problem z mangową publicystyką polega na tym, że na łamach internetu i fanzinów jest jej niewiele, a jeśli już to najczęściej zabierają się za nią osobnicy, którzy powinni ćwiczyć przepisywanie literek w równych rządkach. Z kolei ci, którzy pisać potrafią i mają o czym nie chcą prostytuować swojego talentu za frajer. Jeśli nie ma nikogo, kto by im za to zapłacił to wolą przebranżowić się na bardziej dochodowy sektor albo choćby popykać w kulki na małe bramki, a fani mangi i anime nie mają co czytać. Przy okazji drastycznie zawężąją się możliwości czerpania korzyści majątkowych z mangowego hobby. Każdy fan, który miał podstawową umiejętność składania zdań mógł połączyć przyjemne z pożytecznym i pisząc recenzyjkę do Kawaii zarobić na kilka kolejnych tomików mangi lub płytkę z anime, które naturalnie mógł potem znowu opisać zarabiając na kolejne. Wśród fanów Kawaii pełniło także funkcję dyżurnego tematu do narzekań. Nie sposób przewidzieć na czym teraz będzie skupiać się niezadowolenie fandomu, ale pewne jest, że na czymś musi i komuś się dostanie. Mam tylko nadzieję, że nie będzie to anime.com.pl. ;-) Co dalej?Po Kawaii została dziura, ale na szczęście polski ryneczek, choć rozmiarami przypomina bonsai, jest już dobrze ukorzeniony i mała zawierucha spowodowana zniknięciem mangowych czasopism nie wyrządzi mu krzywdy. Jak sądzę raczej prędzej niż później zaczną ją zapełniać inne inicjatywy. Właśnie teraz otwiera się olbrzymia szansa dla serwisów internetowych oraz fanzinów, których znaczenie wobec braku drukowanej, profesjonalnej konkurencji znacznie wzrośnie. Redakcje tychże, o ile przyłożą się do pracy, mają szanse dotrzeć do nowych czytelników i zbudować sobie mocną pozycję. Powinny postawić na publicystykę na poziomie oraz na kompleksowe informowanie o nowościach rynkowych, konwentach i innych wydarzeniach. Wprawdzie to samo można było napisać przed upadkiem Kawaii, jednak tym razem takie działania mogą wyłonić prawdziwego lidera, który przejmie po Kawaii pałeczkę głównego mangowego bytu medialnego, znanego przez wszystkich fanów i adorowanego przez reklamodawców. Jeśli chodzi o internet, obecnie fani rozproszeni są wśród kilku dużych serwisów i setki mniejszych, przy czym zgaduję, że nawet te największe nie mogą pochwalić się większą niż 30% popularnością wśród ogółu zainteresowanych mangą i anime internautów. Co więcej, nie tylko żaden z nich nie ma dużej popularności, ale po prostu nie jest powszechnie znany. Podczas zeszłorocznej reANIMki szybka i wyrywkowa ankieta ujawniła, że ponad połowa pytanych w ogóle nie wiedziała o istnieniu anime.com.pl. Mocniejsza pozycja serwisów internetowych pozwoli im też aspirować do poważniejszych zadań, jak choćby wspomniany wcześniej patronat medialny. Już wiadomo, że na jesieni czekają nas przynajmniej dwie premiery anime w kinie („Ruchomy zamek Hauru” i „Appleseed”) i dystrybutorzy będą chcieli trafić również do fanów. Objęcie filmu patronatem przez duży serwis internetowy z pewnością w tym pomoże. Serwisy internetowe zapewne zyskają też w oczach wydawnictw mangi i anime jako potencjalne kanały reklamowe. O ile wydawnictwa same nie zaczną zwracać się do internetowych redakcji z ofertami reklamowymi to będą przychylniej patrzyły na takie propozycje przysyłane do nich. Nie zdziwiłbym się, gdyby wkrótce ilość reklam sensu stricto oraz innych pokrewnych działań na mangowych stronach zwiększyła się. Nie musi to koniecznie oznaczać utrudnień dla użytkowników, a wręcz przeciwnie – korzyści. Przykładowo wydawcy mogą chętniej sponsorować nagrody w konkursach albo dostarczać swoje produkty do recenzowania w zamian za umieszczenie sznurka do ich sklepu pod tekstem. Twórcy stron za ewentualne przychody z reklam będą mogli podnieść jakość usług, np. opłacić lepszy hosting. Firmy będą też chętniej szukać możliwości reklamowania się poza mangowym światkiem, na przykład w prasie poświęconej komiksowi, fantastyce lub ogólnokulturalnej. To z kolei może zaowocować poszerzeniem grona miłośników japońskiego komiksu i animacji o osoby z tych środowisk. Celowo napisałem „miłośników”, gdyż nie sądzę by takie osoby stały się płomiennymi fanami. Będą one raczej traktować mangę i anime odpowiednio jak każdy komiks czy film. Oczywiście także obecnie takich osób też jest sporo, ale na tle ogółu fanów są mniejszością. Dopiero opisywane otwarcie może te proporcje zmienić i w rezultacie w dalszej perspektywie zmienić charakter fandomu. Moim zdaniem taka zmiana byłaby pożądana. Organizatorzy konwentów przypuszczalnie nie pozostaną w tyle za firmami i też spróbują energiczniej promować się w internecie, a także śmielej wyjdą poza światek mangowy, najpewniej do fantastów, erpegowców i komiksiarzy. Takie tendencje widać już teraz na przykładzie kolejnych konwentów, które starają się łączyć atrakcje mangowe z fantastycznymi i erpegowymi. Niestety w większości wypadków były to próby niezbyt udane. Takich hybryd będzie więcej, choćby dlatego, że multihobbystyczną imprezę łatwiej jest zareklamować. Mam tylko nadzieję, że ilość przejdzie w jakość. W ten lub inny sposób dziura po Kawaii zostanie zapełniona, środowisko mangowo-animowe nadto nie ucierpi i szybko znajdzie sposoby na egzystowanie bez dedykowanego mu czasopisma. Firmy będą wprowadzać nowe mangi i anime, fani ze zwyczajowym narzekaniem kupować je, a od czasu do czasu bawić się na konwentach. Japoński komiks i film animowany już zbyt mocno zadomowiły się w Polsce by takie wydarzenie mogło zagrozić ich istnieniu. Jestem pewien, że rynek przetrwa i będzie się rozwijał, a jako że rynek nie znosi pustki to w pewnym momencie pojawi się chętny na prasowe zagospodarowanie go. Na początku może to być znany z przeszłości „room” albo inszy „corner” w periodyku o innej tematyce, ale prędzej czy później w kioskach pojawi się nowe pismo. Dodaj do: Zobacz takżePowiązane tematy: Anime+, Kawaii. Nasze publikacje:
Z tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki. Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. 9,19/10 (21 głosów)KomentarzeIlość komentarzy: 62 dodaj [1] Re: Krajobraz po Kawaii
Hyuga [*.olsztyn.mm.pl], 01.07.2005, 21:26:20, oceny: +0 -0 No wielka szkoda,ale co możemy na to poradzić?? sami jestesmy sobie winni!!! Dużo osób uważa że pisma mangowe upadły przez ludzi którzy zamiast kupować to czytali mangowe pismo w empiku i dla nich było oki!! ale wydawcy tracili spora kasiore! Moim zdanie powinno sie zrobić tak jak to robia wydawcy w Japonii, poprostu ofoljować!! uważam, że to był by najlepszy pomysł. Wtedy ludzie nie mogli by sobie poczytać w empiku i byli by zmuszeni na kupno magazyny! niestety jest juz na to za póżno (przynajmniej na dzien dzisiejszy)Uważam,że stare kawaii , i Mangazyn były najlepszymi pozycjami na rynku niesety te czasopisma usmiercilismy my Fani! Musimy nauczyć sie doceniac prace ludzi którzy za wszelka cenne chcieli żeby taka Polska miała dobre czasopismo Mangowe to my olewamy to i nawet nie kupujemy czasopisma tylko oglądamy w empiku!!(na szczęscie u mnie nie ma empiku :)) Przykro mi słyszeć,że dobrze zapowiadający sie A+ umiera juz po pierwszym numerze, ale widac nie nauczylismy sie niczego po śmierci Mangazynu a szkoda!!!! Odpowiedz [9] Re: Krajobraz po Kawaii
[11] Re: Krajobraz po Kawaii
a+ kupiles i zrecenzowales. I nic, ze opyliles, bo i tak kupiles. Mangowcu. [13] Re: Krajobraz po Kawaii
[17] Re: Krajobraz po Kawaii
Kozo? WTF? [27] Re: Krajobraz po Kawaii
[32] Re: Krajobraz po Kawaii
Chupame mi pinga [38] Re: Krajobraz po Kawaii
[39] Re: Krajobraz po Kawaii
[43] Re: Krajobraz po Kawaii
[61] Re: Krajobraz po Kawaii
Zmuszanie do czegokolwiek w naszym kręgu kulturowym i mentalnym znosi się bardzo źle :) Niestety, póki nie nastąpi przemiana w mentalności (i, nie bójmy się tego powiedzieć, w portfelach) większość będzie szukać sposobu na oszczędzenie bodaj kilku groszy. Niestety, bez aplikowanych regularnie zastrzyków finansowych, choćby i drobnych, niewiele uda się zbudować. Nie uważam bynajmniej, by wydane grosiwo było miarą pasji czy zaangażowania fana w rynek, fandom. Sad but true, jak pouczał swego czasu James Hetfield. Sad but true. [53] Re: Krajobraz po Kawaii
No, racja! Gdybyśmy kupowali to byśmy mieli. Ale naród sprytny polaczków wymyślił: Przeczytam na miejscu i oszczędzi się pieniążki. [2] Re: Krajobraz po Kawaii
Ja jakos nie widze w tak jasnych barwach potencjalu polskich mangowych stron internetowych. Prawda jest taka, ze jedynie lektura 2 serwisow z recenzjami oraz kilku o szczerszym kregu zainteresowania nie czyni glupszym. Cala reszta sprawia wrazenie bycia prowadzonych przez 10 latkow z wyraznym problemem z polska mowa. [3] Re: Krajobraz po Kawaii
Których? [4] Re: Krajobraz po Kawaii
Jako pracownik jednego z czolowych (?) polskich mangowych portali nie moge podac nazw ani adresow. [5] Re: Krajobraz po Kawaii
LOLx3 [6] Re: Krajobraz po Kawaii
[7] Re: Krajobraz po Kawaii
Cos w ten desen [15] Re: Krajobraz po Kawaii
Mniej fanów, mniejszy rynek to i potencjał serwisów mniejszy. Poza tym mangowce w sieci mają dość specyficzne upodobania, poziom strony (merytoryczny, techniczny, językowy, itd.) nie idzie w parze z jej popularnością. Przykład? Jedn z „wiodących mangowych serwisów” od strony technicznej zdaje się trzymać na ślinę, stylistyka zamieszczonych artykułów przywodzi na myśl tekst przepuszczony przez Babelfisha, a w recenzjach autorzy z uporem amoniaka piszą o bochaterach. Spoko majonez, mangowcom to nie przeszkadza. [16] Re: Krajobraz po Kawaii
To mozna powiedziec o 90% polskich stron. Recenzja sa wrecz nierecenzjowe - a to juz osiagniecie - przez nie spelnienie podstawowego kryterium bycia recenzja (przypomina mi sie fragment "Pamietnikow Inzynierow" w ktorym informuje sie ze 3/4 produkowanych nie spelnia podstawowych wymagan, choc te koncza sie na wiazaniu siana). "Perfekcja". [24] Re: Krajobraz po Kawaii
Cytacik z tekstu pracownika wiodącego: Oprawa jest rzeczą dyskusyjną. Co prawda do wszelkich teł, muzyki oraz animacji przyczepić się w żaden sposób nie można, gdyż są po prostu wspaniałe. Do gustu może nie przypaść design postaci. Jest on typowy dla studia Ghibili, a przez to wielu osobom może nie przypaść do gustu. Autorzy wypracowali niezwykle specyficzny styl, jakże odmienny od ogólnie przyjętych kanonów piękna. Jednakże tym samym zyskuje artyzm. Każda z postaci jest małą perełką. Graficznie odmówić im niczego nie można, jednakże wszystko zależy od oglądającego. Litości. [29] Re: Krajobraz po Kawaii
Moje wczesne wypociny. Az sie lezka mi w oku zakrecila. Na szczescie juz dawno zauwazylem ze nie powinienem pisac tekstow tego typu, gdyz po prostu nie potrafie. [30] Re: Krajobraz po Kawaii
Nie wiem, czy wczesne czy późne - i mało mnie to obchodzi -wiszą TERAZ na stronie jednego z "przodujących" portali. To wiele mówi o potędze polskiego fanowskiego internetu. [31] Re: Krajobraz po Kawaii
O wywalenie recek walcze od dawna. Serwis nie koncentruje sie na przekazywaniu zdania redakcji, a na przekazywaniu zdania odwiedzajacych. [35] Re: Krajobraz po Kawaii
Lipa... Znowu ci musze tłumaczyć, że nie jest dobrym sposobem na ulepszenie recenzji po przez ich wywalenie? Lepiej już poprawić błedy które istnieją oraz trzymać się pewnego poziomu. A serwis powinien i przekazywać opinie ludzi odwiedzających jak i również opinie osób które tworzą ten serwis jako osoby które miały już kontakt z róznymi tytułami M&A i wiedzą na ten temat co nieco. [34] Re: Krajobraz po Kawaii
Punkt dla ciebie. Oczywistym faktem jest obecnośc takich błedów i nie należy się z tym ukrywać. Lepiej właśnie jak najbardziej wskazywać zarówno nam, "przodującemu" portalowi jak i całej reszcie co i gdzie jest źle. Jeśli ktoś jest inteligenty a nie wątpie, że są tacy ludzie tworzący serwisy o M&A wezmą to do się i coś przynajmiej w tej kwestii spróbują zrobić. Powinniśmy zarówno nawzajem sobie pomagać jak i jednocześnie krytykować. To tylko jedna i wyłączna droga stworzenia czegoś dobrego. Dziekuje za uwagę oraz wskazanie błedu. [8] Re: Krajobraz po Kawaii
[10] Re: Krajobraz po Kawaii
[12] Re: Krajobraz po Kawaii
Och, podziel się źródłami wiedzy. A+ zarobił na siebie, a nawet przyniósł zysk. [14] Re: Krajobraz po Kawaii
Rzędu ilu złotych? Z tego co wiem, to wyszliście lekko ponad zero, a trudno w tym wypadku mówić, że "A+ na siebie zarobił", bo gdyby tak było, to kawaj by zamknieto, a A+ działał by dalej- w ten sposób wydawca ciąłby koszty, gdyby A+ naprawde przyniosło spodziewany przezeń zysk. No, ale ja nie znam szefów finiks presa, moze to nieczułe skurwysyny spodziewajace sie po a+ przychodów jak od reszty tytułów typu "trzysta trzydzieści trzy panoramiczne". [18] Re: Krajobraz po Kawaii
sluchaj z tego co mowila mirai na kamikaze 3 wynikalo ze wydawanie anime + bylo uzaleznione od zyskow kawaii czyli jezeli kawaii sie utrzyma to anime + tez [19] Re: Krajobraz po Kawaii
[21] Re: Krajobraz po Kawaii
Ty, słuchaj, masz zerowe pojęcie o czymkolwiek poza onanizowaniem się klimatami fallouta - to po co właściwie kłapiesz dziobem? Nie wiesz jak działają wydawnictwa, jakie są zależności między projektami i zasobami, to dziub w kubeł i nie pierdziel. [22] Re: Krajobraz po Kawaii
[23] Re: Krajobraz po Kawaii
A, bo byłem na grillu u Raula i się strułem. A poza tym cuda się zdarzają - Pink Floyd zagrali razem, to może i śmietanka nauczy się czytać ze zrozumieniem? Eeeee.... [25] Re: Krajobraz po Kawaii
[36] Re: Krajobraz po Kawaii
Z tego co wiem, po części zawiniło twarde postanowienie wydawcy, który założył, że sprzeda 10000 egzamplarzy. Sprzedało się 8000, co było liczbą wystarczającą aby Anime+ zarobiło na siebie, ale wydawca postanowił trzymać się pierwotnego planu. Dowcip tkwi w tym, że brakujące egzemplarze miały olbrzymie szanse się sprzedać, jednak zawiniła dystrybucja. Firma Kolporter, która wzięła 7000 egzemplarzy do dystrybucji nie sprzedała prawie nic i wszystko zwróciła. Nie sprzedała nie dlatego, że ludzie kupować nie chcieli, ale dlatego, że dała ciała i Anime+ w firmach obsługiwanych przez Kolporter występował w ilościach śladowych albo najzwyczajniej był niedostępny. Taki scenariusz zdają się potwierdzać moje obserwacje (A+ nie udało mi się kupić w Wawie, dostałem dopiero bezpośrednio z redakcji) i liczne głosy na forach wszelakich. [37] Re: Krajobraz po Kawaii
To po części wyjasnia sprawę lipnej dystrybucji. Ale dziwna rzecz, bo ja z dostaniem a+ w wawie problemu nie miałem- w Empikach, w których byłem (megastore, junior, mokotów) było go sporo jeszcze przez jakieś 3 tygodnie po "premierze" (minimum po 5-7 egzemplarzy, wczesniej jeszcze więcej), w komikslandii też było go sporo (i mam na myśli SPORO), gorzej z wyposazeniem kiosków (tu się zgodzę, że w osiedlowych ruchach czy koloprterach trudno było dorwać). Nie wiem jak z innymi miastami (słyszałem, ze iście chujowo) ale w warszawie raczej na dostępność narzekac nie było można. Albo ja miałem jakieś dziwne szczęście. [40] Re: Krajobraz po Kawaii
[44] Re: Krajobraz po Kawaii
[45] Re: Krajobraz po Kawaii
[20] Re: Krajobraz po Kawaii
Naprawdę ciężko mi się rozmawia z analfabetą. Jeśli nie rozumiesz, co to znaczy "zarobić na siebie", to wróć do szkoły podstawowej. [26] Re: Krajobraz po Kawaii
[28] Re: Krajobraz po Kawaii
Ja mam słownik. Ty nie. Powiedziałem Tiberowi, że nie będę dyskutował z analfabetami z internetu, więc zanim się nie dokształcisz - ciao. [33] Re: Krajobraz po Kawaii
zarabiać-> 1. ‘uzyskiwać dochody pieniężne za wykonywaną pracę lub w wyniku transakcji handlowych, operacji finansowych’ 2. ‘mieszać, łączyć ze sobą składniki ciasta; zagniatać’ (wilga, onet.pl) zarobić-> 1. pot. ‘dostać cios, uderzenie od kogoś’ 2. ‘doznać czegoś dla siebie niekorzystnego od kogoś; otrzymać karę, wyrok itp.’ (wilga, onet.pl) Teraz mam dylemat, bo nie wiem, czy, jak w pierwszym znaczeniu, zrobiliście kasę na a+, czy też prędzej mamy do czynienia z druga dfinicją i zostaliscie, kolokwialnie mówiac- wyruchani przez finiksa. Bo nie o zagniatanie ciasta raczej biega. Takoz podaje słownik, to nie sa moje wynurzenia pysiu. I jakze to nie bedziesz gadał z internetowymi zjebami, Misiu?!? Bez swych pism stracisz kontakt z fandomem! Nie mozesz nam tego robić! Nie! [41] Re: Krajobraz po Kawaii
[42] Re: Krajobraz po Kawaii
[46] Re: Krajobraz po Kawaii
[48] Re: Krajobraz po Kawaii
[49] Re: Krajobraz po Kawaii
[47] Re: Krajobraz po Kawaii
[50] Re: Krajobraz po Kawaii
[60] Re: Krajobraz po Kawaii
[51] Re: Krajobraz po Kawaii
wracamy do stanu sprzed 8 lat? ale faaajnie. to tak jakby nadeszla kolejna epoka lodowcowa /_/* to niech jeszcze puszcza sailorki w tv co? plisss [58] Re: Krajobraz po Kawaii
[52] Re: Krajobraz po Kawaii
Czasy się zmieniają. Najbardziej mnie zdziwiło, kiedy okazało się, że jakoś potrafię żyć nie będąc na bieżąco z m&a, że do braku comiesięcznych spacerów po ukochane (najpierw bardzo, potem coraz mniej) pisemko można się w końcu przyzwyczaić... Najpierw, by znaleźć 'Kawaii', trzeba było regularnie i skrupulatnie przeszukiwać miasto. Później można je było znaleźć w każdym kiosku. Teraz mam wrażenie, że, nie licząc wieczorów wspominkowych czy okazyjnych dyskusji w necie i poza nim, 'śmierć' sztandarowego swego czasu pisma niewiele w zasadzie fanów obeszła. Zastanawiam się, jaki koniec czekałby nowe 'Kawaii' i A+ gdyby nie interweniował wydawca. Powolny rozkład i zapomnienie, spowodowane tym, że ludziom coraz bardziej się nie chce? A co nas czeka w obecnej sytuacji? Nie mogę się oprzeć wrażeniu,że jeśli nic się w mentalności fandomu nie zmieni, to twórca artykułu przedstawił nawet zbyt optymistyczną wersję. [54] Re: Krajobraz po Kawaii
[55] Re: Krajobraz po Kawaii
[57] Re: Krajobraz po Kawaii
[59] Re: Krajobraz po Kawaii
Wiesz, dla nas, w czasach, gdy nie było dostępu niemal do niczego związanego z m&a, Kawaii było jak objawienie, Mekka i Medyna, przenośna Arkadia, kraina lat młodzieńczych, szczęście i radość nieporównana z niczym innym - okno na wielki mangowy świat poza naszym zasięgiem. Piękne czasy, dużo dobrych emocji, masa pozytywnej energii - bo skupionej w jednym punkcie. W dobie internetu, zainicjowanych przez Kawaii mangowych spotkań i wydawanych kolejnych serii, pismo okazało się przeżytkiem. Co smuci, ale i nie dziwi. [56] Re: Krajobraz po Kawaii
Na etapie pierwszego i wieeelu kolejnych Kawaii neofici nie mieli pojęcia, co to YGO, bo to anime jeszcze nie powstało. Mangowe oczka kojarzyło się z Yattamanów, Gigiego i Daimosa. Sailor Moon, od której to serii wielu datuje początek mangi i anime w Polsce, to była już druga fala fascynacji japanimacją, która, prawda, wybuchła nieco szerzej i rozleglejsze zatoczyła kręgi. Pokuszę się o stwierdzenie, że to właśnie pisanie o seriach typu YGO zabiło Kawaii, bo moda przeminęła i nikt już czytać o tym nie chciał. Ja sam, mimo że uważałem się za wiernego czytelnika, odpuściłem Kawaii właśnie przez tego typu serie dla dzieci. A że potem odpuściły same dzieci... Prawa rynku są nieubłagane, ale kto wie, co by było z Kawaii, gdyby pisano w nim o seriach dla dojrzalszego odbiorcy? Może poczynałoby sobie równie śmiało, co choćby Arigato? To właśnie ten infantylizm zabił Kawaii. Ale tego, czego Kawaii dokonało w Polsce, przecenić się NIE DA. [62] Re: Krajobraz po Kawaii
Zainteresowało mnie to "wyjście" do innych ludzi i nie pozostawianie nadziei na to "innym", że poza innymi "nimi" nie istnieje świat niezdolny do zorganizowanie społeczności na poziomie innych kultur. Być może tekst jest napisany zbyt ogólnikowo, ale ja się dałam nabrać, że można XD. Poza internetem część integralna fandomu jest zawsze sto na sto procent- brakuje dodatkowego aplauzu dla organizatorów, którzy dają się zniechęcić korpucjom i prawdopodobnie zwczajnej nudzie przy niskiej inflacji kraju.Nie można narzekać na rzeczy, których treść jest ogólna- wydaje mi się,że nałożyły się pewne kataklizmy, które powstały i nikt w ogóle teraz nie myśli, dlaczego tak się stało- było "fajnie", więc powinno wystarczyć do samego "końca". Myślę, że nikt nie myślał o końcu. Z zażenowaniem przeczytłam o tym, jak planowo rozkłada się wysiłek skojarzenia nowych wielbicieli z fandomem, żeby ten nie upadł z powodu wyzyskiwania ostatków sił osób, próbujących poszperać przeciwko. I znowu jest to ogólne twierdzenie, z Pitagorasa nie zrobi się Talesa. Dziecinne kawaii nie przeszkadzało mi, ważne, że było. Pisanie wprost o tym, że trzeba urzec kolejne rzesze odbiorócw powinno powodować niechęć do rzetelnej pracy dziennikarskiej. Może to jest powód??? | Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||