Niusy Teksty Galerie Plikownia |
Niucon PRLJedną z pierwszych atrakcji, na którą udało mi się na Niuconie zawitać był „Śmingus Dyngus”, odbywający się na podwórku szkoły. Zebrani ludzie zostali podzieleni na trzy równe grupki, po czym wszyscy przystąpili do wojny na woreczki z wodą. A trzeba przyznać, że przy upale jaki zaserwował nam Wrocław w piątek – była to bardzo miła możliwość ochłody. Uciekając przed ostrzałem, wybrałem się na panel o „Piractwie medialnym na rynku gier” prowadzony przez Guile'a, gdzie pogadanka o tym kto, jak i gdzie piraci trwała w najlepsze. Ponadto prowadzący wyjaśnił co i w jakim stopniu może być nazwane piractwem, a więc panel poruszający bardzo przydatne kwestie w dzisiejszych czasach. Takich paneli było jeszcze kilka, choć nie na wszystkie udało mi się dotrzeć. Z przykrością stwierdziłem, że część z nich... w ogóle się nie odbyła. Tak, pojawiła się tu istna plaga paneli, które się nie odbyły bądź wędrowały w czasie i przestrzeni. Natomiast zaplanowany, dwugodzinny panel o „Najpiękniejszych miejscach w Japonii”, na który chciałem się wybrać – skończył się po około piętnastu minutach, gdzie całość została skwitowana przez prowadzącą tłumaczeniem, „że to jej pierwszy panel i nie bardzo wiedziała jak się za niego zabrać”. Poza tym „Spotkanie z Kuźnią Gier” zaliczyło potężną obsuwę, a to głównie dlatego, że sala, w której miało się ono odbyć... zwyczajnie nie została otwarta przez organizację imprezy. Nie miałem również szczęścia w niedzielę, gdy wybierałem się na panel „Dragon Age okiem fanów”, który nie mógł odbyć się w pierwotnej formie z racji deficytu sprzętu, a konkretnie projektorów multimedialnych. W międzyczasie, wraz ze znajomymi zapełniliśmy lukę w programie, prowadząc warsztaty dotyczące improwizacji na scenie (wszak w informatorze wisiała informacja o tym punkcie programu, ale ktoś umieścił go tam przez omyłkę). Sama „Improv-A-Ganza” (następca znanych do tej pory improwizowanych kabaretów z serii „Whose Line...”) odbyła się na mainie w godzinach wieczornych, którą jak zwykle miałem przyjemność współorganizować. Ocenę i krytykę pozostawię Wam, dodam jedynie, że zdarzyło się kilka bubli i wpadek, jak to zwykle z nami bywa. Natomiast wydaję mi się, że całość jako tako nie wpłynęła na jakość odbioru przez widownię. Piątkowej nocy odbył się również pokaz tańca przedstawiony przez grupę dziewczyn z „Malandra Tribe”. Całość była wykonywana w rytmach piosenek znanych fanom z wielu różnych anime. Początkowo cały pokaz wydawał się nieco nudny, ale dziewczyny szybko się rozkręciły i już niedługo cała widownia świetnie się bawiła. Przechadzając się w międzyczasie po sleeproomach przez myśl przewinęło mi się legendarne hasło – „Konwentowicze! Dlaczego się nie myjecie?”. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że próba wejścia do niektórych z nich groziło by wybiciem kilku zębów o ścianę smrodu. Z drugiej strony jest to poniekąd zrozumiałe, ponieważ konwentowiczom zostały udostępnione jedynie dwa prysznice i zdarzało się, że kolejki były całkiem pokaźne. Dopiero po kilku buntach, została udostępniona jeszcze jedna sala z prysznicami, wcześniej zarezerwowana jedynie dla organizacji. Wracając do samych sleeproomów, początkowo wydawało się, że pomieszczą wszystkich uczestników imprezy. Ostatecznie – szybko się przepełniły i ludzie byli zmuszeni do koczowania na korytarzach. Muszę przyznać, że cosplay na tej edycji wrocławskiego konwentu przypadł mi do gustu. I choć nie był szczególnie długi, bo i strojów było niewiele, a dodatkowo sam na tematyce znam się w zasadzie jak kura na pieprzu – scenki przygotowane przez uczestników bardzo przyjemnie się oglądało. Przed samym cosplayem, na scenie odbył się mini-koncert zespołu, którego nazwy niestety nie pamiętam, natomiast ich kawałki były całkiem niezłe. Przez to wszystko rozpoczęcie cosplayu znacznie się przesunęło, ale kiedy tylko się rozpoczął, to dalej było już tylko z górki. Ostatnimi czasy popularnym zjawiskiem jest organizowana w nocy „vixa” albo inaczej dyskoteka, na której można się wytańczyć do białego rana. Niuconowa została nazwana hasłem „Najlepszej pod słońcem” i miała odbywać się zarówno z piątku na sobotę, jak i z soboty na niedzielę. Cóż, ciężko jest powiedzieć czy faktycznie taka MIAŁA być, bo zwyczajnie się nie odbyła. Jak się później dowiedziałem, decyzja podyktowana była kwestiami bezpieczeństwa, gdyż stropy budynku były stare i groziły zawaleniem. Jakkolwiek, szkoda, że organizacja nie zadbała wcześniej o to, by dowiedzieć się czy takie wydarzenie będzie mogło się odbyć. Prawdziwym azylem w całym konwentowym zgiełku okazała się kawiarenka, nazwana na potrzeby konwentu „Barem Mlecznym”. Zawierała się w niej zwyczajowa „jadłodajnia”, w której można było spożyć jakiś ciepły posiłek czy napój i posiedzieć przy stoliku ze znajomymi. Całość serwowały bardzo miłe dziewczyny, a dania były bardzo smaczne. Na drugim końcu zaś rozłożył swoje swoje stoisko Misiek z Banzai Sushi, który wraz z pomocą swoich asystentów za całkiem przystępną cenę przyrządzał dla uczestników wszelakie rodzaje sushi, aby zadowolić kubki smakowe nawet tych największych smakoszy. A trzeba przyznać, że pomimo warunków „polowych” – dania serwowane w owym barze były jak zwykle największej jakości, a więc absolutnie polecam Wam odwiedzić stoisko Banzai Sushi, jeżeli zdarzy Wam się natrafić na nie w przyszłości. Szczególną uwagę zwróciłem jeszcze na porządek na terenie konwentu. Może trochę w tym mojego głupiego szczęścia, bo ile razy wybierałem się do toalet – było w nich względnie czysto, a i papieru nie brakowało. Ale słyszałem też kilka niepochlebnych opinii, w szczególności jeżeli chodzi o zlewy. Podczas sobotniego deszczu, uczestnikom zdarzyło się nanieść sporo wody i błota do budynku, co na szczęście zostało szybko uprzątnięte. Szczególnie uderzył mnie widok dosłownej sterty worków ze śmieciami, która znajdowała się w przedsionku łączącym budynek z podwórkiem, a więc nie dało się jej nie minąć by „skosztować” towarzyszącego jej zapachu. Ponadto, w sobotni wieczór, budynek szkoły odwiedziła policja, przez co pojawił się odgórny nakaz by uciszyć wszelkie urządzenia nagłaśniające i zachowywać się w miarę możliwości cicho. Ostatecznie, Niucon PRL był konwentem przyzwoitym. Zdarzyło się na nim kilka wpadek, a niektóre z nich nie powinny mieć miejsca w wypadku ekipy organizacyjnej z takim bagażem doświadczeń. Pod koniec imprezy na próżno szukałem jeszcze panelu podsumowującego. Okazało się, że jego zamiennik odbył się... dokładnie w środku konwentu, w sobotę. Tak czy inaczej, weekend we Wrocławiu należał do przyjemnych, a kto odwiedził Niucon – na pewno znalazł coś dla siebie. Podejrzewam, że mogłem nie poruszyć niektórych kwestii, które mogą Was frapować, dlatego zachęcam do dyskusji – pod tą relacją. Dodaj do: Zobacz takżePowiązane tematy: Niucon. Nasze publikacje:
Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. 7,44/10 (9 głosów)KomentarzeIlość komentarzy: 54 dodaj [2] Re: Niucon PRL
Co prawda to prawda, jedna z kelnerek która mnie obsługiwała bardziej była zajęta rozmówkami z psiapsiółkami, które leżały sobie za ladą niż klientem, który chciał sobie zamówić 2 muffiny - i tak czekam, i czekam i czekam. Jak ktoś mi wyskoczy z tekstem, że miejsce kobiety jest w kuchni albo za ladą przygotowując posiłki to dostanie z półobrotu sandałem w tył głowy. Odnośnie drugiego podpunktu, biznes to biznes - ciemny naród (albo głody :P) to kupi. Ale policzmy sobie: W zależności od rodzaju chleba, ziarna itd. cena jest różna. Ale ten chleb nie był jakiś szczególny - zaryzykuje, że to był najzwyklejszy chleb tostowy jakich pełno - przyjmijmy przybliżoną wartość 5zł. Jak dobrze wiemy, chleb tostowy zawiera NIEPARZYSTĄ :) liczbę kromek. W zależności od firmy bla bla bla i tak dalej - załóżmy, że ten chlebek miał 21 kromek. O serze ciężko też cokolwiek powiedzieć - w EKO można kupić 1kg se... wyrobu seropodobnego za ~13zł jakoś. W zależności od gatunku i sklepu - weźmy kilogram sera (pomińmy gatunek...) za 13zł. 5+13=18 - Cena 1kg sera i chleba tostowego. Do 21 kromek wejdzie co najwyżej 0,5kg sera. Czyli drugie 0,5kg mamy gratis do kolejnych porcji. 21 kromek PODZIELIĆ przez 2 kromki = 10,5 (jedna kromka gratis do kolejnego chleba tostowego :P ). Powiedzmy: 10 tostów - wersja podstawowa: tost z serem = 2,50zł 10 * 2,50 = 25 zł - czyli PROFIT 7zł. Mając na uwadze te "gratisowe" 0,5kg sera. Możemy dokupić kolejny chleb tostowy. Z profitu odejmujemy 5zł na kolejny chleb tostowy - mamy 20zł. Za kolejny chleb tostowy z serem będziemy już mieli 45zł. Za ~23zł mamy zarobek 45zł - źle? Dla mnie źle - bo te tosty nie były jakieś super specjalne... Niewiele, ale ceny różnych chlebów tostowych i serów (Gouda/Edamski) są różne. Można wziąć opcję baaardzo tanią - podane wyzej ceny są mid-tier. Tymczasem na zwykłym dworcu za ~4zł TOSTanę dwie duże prostokątne kromy, w środku dobry ser, pieczarki - no i te słynne przyprawy, np. papryka w proszku. Morał z tej bajki prosty - chcesz zjeść tosta? Noś ze sobą toster, chleb i składniki - albo kupuj w budkach przy dworcach. Albo smaruj dżemorem, o! [39] Re: Niucon PRL
[3] Re: Niucon PRL
Osobiście jest za tępieniem czegoś takiego. Albo robi się to po fanowsku, czyli po kosztach, albo niech wypierdalają. Mówię oczywiście o pseudofanowskich bufetach, które są nastawione na maksimum zysku. Firma to co innego, bo ponosi koszty związane z jej prowadzeniem itp. A za brak książeczki Sanepidu karny jeżyk. Ignorancja wobec klientów to czyste chamstwo, albo przyszły się bawić, albo pracować. Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [10] Re: Niucon PRL
[24] Re: Niucon PRL
i moim zdaniem popelnilas blad... czego efektem sa te dyskusje. powinnas trzymac reke na pulsie i wiedziec, co sie wyrabia na Twoim konwencie. ja też mam historię o bufeciku... chciałam plastikowy nóż i kazały mi za to zapłacić... 20 albo 50 groszy, nie pamiętam już. wybałuszyłam na dziewczynę oczy, a ta do mnie "no co? nie mogę być stratna!". no cóż. faktycznie, nie może być stratna... [25] Re: Niucon PRL
Ja Pierdole. Bym chyba ten nóż kupił i jej w dupę wsadził. [26] Re: Niucon PRL
nie moglam go nigdzie wsadzic, potrzebowalam go! z jednej strony rozumiem, ze dziewczyny chca zarobic, ale z drugiej pozostaje niesmak... [34] Re: Niucon PRL
No masz, konsumpcyjne pokolenie jednorazówek... To już nie można komuś używanego noża w dupę wsadzić? [35] Re: Niucon PRL
Jakby był metalowy, czyli wielorazowy, to można : D [27] Re: Niucon PRL
O ile dobrze pamiętam, to niedaleko szkoły był sklep wszystko za 5zł i można było się tam zaopatrzyć w paczkę takich nożyków (chyba 50 sztuk) za właśnie te 5zł. 10gr za nożyk wychodziło, no to rzeczywiście strata. :) Co do samego bufetu, to w sumie nie narzekam 5zł za kiełbaskę z chlebkiem i ketchupem, jeszcze doniesione do stolika, to nie było za drogo imo. Owszem mogło być taniej, ale widywałem podobne posiłki w zdecydowanie wyższej cenie. Gorzej się za to sprawa przedstawiała pod tym kątem, że bufet nie funkcjonował od chyba północy do 9 rano i nawet nie było gdzie wody dorwać do zalania zupki. Ogółem bufet taki sobie, ale ceny (przynajmniej kiełbasek) zbytnio nie przeszkadzały. Co do bufetu na PAconie to przede wszystkim plusem było to, że dostaliśmy od szkoły kuchnię na własny użytek, więc można było kombinować na różne sposoby by był naprawdę wysokiej klasy. :) [28] Re: Niucon PRL
Za 5 złotych to ja u siebie w mieście dostanę TAKIEGO hamburgera. I też mi do stolika przyniosą. [32] Re: Niucon PRL
Za 3zł to ja u siebie w kuchni mogę zrobić TAKIEGO kebaba, a jaka satysfakcja potem z wykonanej roboty. :) Prawda natomiast jest taka, że widywałem w Warszawie puby, gdzie za taką kiełbaskę z chlebkiem płaciło się 10zł. Owszem są tańsze miejsca, ale nie zmienia to faktu że tak bywa. Też pamiętam jak na Avangardach dostawałem za 2zł jajecznicę z trzech jaj i chlebem i wtedy sam nie mogłem uwierzyć w tą cenę. W każdym razie specjalnie się cenami nie zgorszyłem, a na obsługę też raczej nie narzekałem, ale to ja i nie wykluczam, że mogło tak być w przypadku innych osób. [44] Re: Niucon PRL
[36] Re: Niucon PRL
[37] Re: Niucon PRL
Smycz z identyfikatorem to super pamiątka, mam na ścianie taki kącik, gdzie w wyeksponowanym miejscu wieszam tego typu pamiątki z imprez. [5] Re: Niucon PRL
[7] Re: Niucon PRL
[8] Re: Niucon PRL
Zgodzę się, bo z resztą większość spraw "pod konwencję" było tylko z nazwy. A ceny... cóż, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. To raczej normalne, że ludzie chcą zarobić... Oczywiście, jestem za ideą "od fanów, dla fanów", bo sam zawsze w ten sposób działam. On the other side, można by powiedzieć - nie chcesz, nie musisz korzystać z usług. Tak wygląda kapitalizm. [11] Re: Niucon PRL
[9] Re: Niucon PRL
Co do kawiarenek, zwykle z nich nie korzystam. Ale coz, zdarzy sie. Najlepiej wspominam kawiarenke na CKM 5: Samurai no Hi. Dziewczyny tam pracujace byly mile i dalo sie wszystko ugadac. Przed opuszczeniem conplacu zlozylem zamowienie na 6 tostow zeby zjesc cos na podroz. Cena 2 tostow to 2zl. Czyli zaplacilem 6zl za 6 tostow. Dowiedzialem sie ze skonczyl sie ser, zostala szynka i keczup ale jesli poczekam 10 min bo akurat kolega poszedl do sklepu to otrzymam, jesli chce tak ad hoc to sera niedostane. Jako, iż lubie ser a takze nie spieszylo mi sie, odpowiedzialem ze poczekam. Bylem milo zaskoczony gdy zostalem spytany, gdzie beda mogly mnie za 10-15min znalezc to dostarcza tosty. Bede czekal w DDR'ce 2 sale obok, nie ma problemu. Zaplacilem 6zl i odszedlem. Nie mija 5 minut, zjawia sie kelnerka w fartuszku z wielkim talerzem tostow z serem szynka i keczupem. Szok, mysle sobie, niesie reszte zamowien. Na moje zyczenie rozdala tosty znajomym w pomieszczeniu, nastepnie caly talerz z nareczem innych, postawila na srodku na stole przepraszajac ze kazala nam czekac i zostawia nam reszte jako wynagrodzenie. Jeszcze nigdy nie zostalem tak obsluzony na konwencie i musze przyznac, czekam na kolejny raz. [12] Re: Niucon PRL
Cóż, nie żebym była jakimś burżujem, ale tak powinno być zawsze :P Ja co prawda na obsługę nie mogłam za bardzo narzekać, ale ceny były HO-REN-DAL-NE... To była chyba najdroższa konwentowa kafejka w której jadłam (mój błąd, zapomniałam normalnego żarcia, wzięłam tylko vifonki), a mam porównanie - Warszawa jest drogim miastem. Właściwie to w paru miejscach na Starówce bywa taniej... Ale, co by już nie narzekać na żarcie... W sumie to było fajnie :) Niby NiuCon średni, ale sympatyczny. Nie mogę się doczekać następnej edycji. A, jeszcze jedno. Czemu tam się w nocy prawie nic nie działo?! [13] Re: Niucon PRL
Ja gdzie nie jadę, to zawsze biorę ze sobą bochen chleba i dwie porcje Pasztetu Zajebistego. Z resztą, to konwent, nie mógł się ktoś ostentacyjnie wkurwić, usiąść obok sprzedawczyń od siedmiu boleści i powiedzieć "ej, kochani, mam smarowidło na chleb, ale nie mam chleba, ale się chętnie podzielę z kimś, kto go ma". Jak kapitalizm jest po chuju, to należy przejść na mikrosocjalizm. Tym bardziej, że konwencja zobowiązywała. [14] Re: Niucon PRL
Kolo, Kolo - jest kapitalizm. Możesz sobie powytykać je moralnym paluchem - ale na tym kończysz. I dalej się nie posuniesz bo to znajome. To nie jest kwestia fanowie dla fanów ale przesady w chęci zarobku. Chcesz coś zmieniać, kopnij ludzi którzy są za to odpowiedzialni - a nie wkurzaj się na samo zdarzenie. Równie dobrze możesz się wkurzać że nadal nie ma PRLu i cen regulowanych. Mówiąc całkiem poważnie - mamy dość wredną sytuację - pomijając już scenariusz że pierwszy raz natykam się na taką atrakcję - rozpieprza to klientelę innych bufetów. Bo czyż raz wkurzony, nie będę się zawsze zaopatrywać na miejscu w normalnych sklepach gdzie ceny reguluje chęć przyciągnięcia klienta - a nie go orżnięcia. Przez to nie będą się rozwijać a przeciwnie. I będzie to już stricte komercyjna "atrakcja" gdzie nie trzeba już nic więcej niż czarna herbata z tesco, tost i dżem. Szczerze mówiąc wtedy już organizator powinien pobierać kasę za udostępnienie sali. Ostatecznie też warto spojrzeć na to z punktu widzenia dobra klienta - uczestnika: czy nie powinien wiedzieć WCZEŚNIEJ że lepiej niech zaopatrzy się na zewnątrz płacąc uczciwą cenę i nie zostając na lodzie np w godzinach nocnych ( w końcu po to daje się informację o lokalach i sklepach w pobliżu conplace )? Owszem - każdy powinien sam zrobić zwiad wcześniej i zagłosować portfelem, bo opieka nad osobami dorosłymi powinna mieć swe granice - ale zasada jest zasadą. [15] Re: Niucon PRL
IMO Organizator powinien albo we własnym zakresie zrobić kafejkę, albo nie wiem, konkurs na to, kto zapewni uczestnikom najgodziwsze warunki? Znajome czy nie znajome, nikomu nie napuszczałbym sanepidu, kontroli skarbowej czy robił innych akcji - ot chcę nagłośnić problem, może organizatorzy tego czy innych konwentów zreflektują się w tej kwestii (chociaż nie jest to jakaś częsta praktyka, pierwszy raz się z tak skandalicznym zachowaniem spotkałem). Boli mnie to też stricte zawodowo - bo w pracy pomagam przedsiębiorcom legalnie zarabiać pieniądze w ciężkich polskich warunkach, a tu wbijają takie cwaniaczki, mają wszystko w dupie i trzepią kasę na głodnych ludziach... I wiesz, jak zasadniczo jestem zwolennikiem liberalizmu gospodarczego, konkurencji, wolnego rynku itd., to w warunkach konwentowych na coś takiego nie ma raczej miejsca (chociaż może? ...). Nauczony doświadczeniem z poprzednich konwentów zakładam, że idąc do kafejki spotkam się z przystępnymi cenami i obsługą, a tu takie zdziwko... Nie wymagam opieki nad dorosłymi ludźmi, ot trzymania się pewnych standardów, jeżeli jest to traktowane jako typowa konwentowa kafejka. Bo jak organizator poinformuje, że nie będzie na terenie konwentu zwykłej kawiarenki, tylko podmioty gospodarcze, które mają na konwencie zarobić, to będzie wiadomo, że ceny będą wyższe, niż w kafejkach fanowskich. A jeśli jest informacja, że będzie kafejka typowo fanowska, no to z góry jednak zakładam, że będzie to standard typowy dla konwentów :/ [16] Re: Niucon PRL
Wiesz Kolo, mi się marzy zrobienie porządnej kafejki z porządnymi cenami (2.5 za tosta ftw?), ludzką marżą, mam papiery sanepidu, znam ludzi z takowymi, tylko boli mnie to, że rynek już się zmonopolizował i generalnie moją ideę mogę o kant sobie posadzić. [20] Re: Niucon PRL
[29] Re: Niucon PRL
Pogadamy na yasumi P: (bo raczej i tak wcześniej się nie spotkamy >D) [17] Re: Niucon PRL
Organizatorzy musieli by mieć wcześniej określone osoby do tego wyznaczone - czyli wyrwa w zasobach ludzkich tylko na to. Nie wszyscy mają taki food division - bo przydała by się ścisła specjalizacja jak w przypadku medyków ( ale u nich to wymóg ). Dla wyjścia typu konkurs musielibyśmy mieć przynajmniej 2 konkurencyjne grupy pojawiające się na konwentach gdyż wybór z pośród osób niesprawdzonych jest tak samo "pewny" jak deklarowane przyszłe ceny. I nie - nie chodzi tutaj o zrobienie zadymy w oparciu o organy państwa ( choć w przypadku scenariusza z zatruciem pokarmowym większej ilości osób w takiej kafejce to będzie zadyma ) ale o zwykłą konsekwencję. Owszem, drugim obiegiem ja, czy ktoś inny dowiemy się kogo dotyczy ten wątek - bo plotka news network działa prężnie - ale konsekwencję w ocenie i informowaniu. Rozumiem że to skrupuły i sympatia wobec tych znajomych - ale przez to ten wątek to tylko wylewanie żali a nie próba naprawy sytuacji. Albo przynajmniej nie na przykładzie tych znajomych lecz ewentualnych naśladowców. Oczywiście, zdaję sobię sprawę że dociskam cię do muru - ale szczerze mnie już nużą dyplomatyczne, nijakie, wyważone opinie, recenzje czy relacje - tylko po to aby nie obrazić lub urazić kogoś. To w sumie też nie jest kwestia samych cen - bo przykładów masz sporo poza tym światkiem, wystarczy przejść się na stacje benzynową i popatrzyć na ceny (niekoniecznie benzyny). Wkurza jednak pewna nierówność względem innych podmiotów i osób: wspomniany brak powszechnej informacji (wszyscy wiedzą że na stacji benzynowej inne produkty kosztują więcej niż w przeciętnym sklepie , albo w pubie że do (przykładowo) lanego piwa doliczana jest usługa barmańska więc jest droższe od butelkowego, itp). Porównując też taką stricte "zarobkową" kafejkę ze stoiskiem fanowskim czy wydawcy - czy płacą w podobny sposób za stoliki (salę?). W przypadku Sushi możemy argumentować tym że jest to jednak atrakcja związana z charakterem imprezy i jako taki jest traktowany w formie gościa (jestem ciekaw jak to widzą przykładowo wydawcy jeżdżący na konwenty ze stoiskami). Ale skoro to jest zarobek i służy bardziej celom awaryjnego zaspokojenia głodu - i nie przedstawia innych niewymiernych wartości dodanych (specjalny wystrój, asortyment czy umiejętności) to ja przepraszam ale to zbyt łatwa kasa w porównaniu z innymi zarabiającymi. [40] Re: Niucon PRL
ale na tym kończysz. Można wcale na tym nie kończyć. Jest skuteczny sposób na zwalczanie takich kafejek i mam zamiar go realizować w miare możliwości. Ns każdy następny konwent biore toster. Jeżeli tosty będą za 2,5zł, to karimate rozkładam przed taką kafejką i sprzedaje tosty za 50gr. Dopóki będę siedział na karimacie, to zdzierstwa nie będzie. Proste. PS. Nie ma to jak sprzedawanie tostów na czarno. [41] Re: Niucon PRL
[50] Re: Niucon PRL
Na Balconie 2 sprzedawaliśmy tosty w konsolówce troche taniej niż w kawiarence (różnica jakieś 50 gr)i gracze chętnie kupowali, bo nie musieli lecieć w inny rejon szkoły. (Iniciatywa wyszła przypadkiem jak robiliśmy tosty dla siebie i kilka osób chciało je kupić, poszły 2 bochenki i zamknęliśmy interes) Więc nie siedź pod kawiarenką, ale usiądź sobie w najbardziej obleganych miejscach konwentu. [52] Re: Niucon PRL
[49] Re: Niucon PRL
[18] Re: Niucon PRL
Kurde, az sie nie chce wierzyc w to co napisales... to takie cos jest w ogole mozliwe? a niech ich szlag trafi... Tylko utwierdzam sie w przekonaniu, ze dobrze zrobilem nie jadac na Niucon... weekend spedzony z kobieta i stowka zaoszczedzona... relacja Olaza dobra jak dla mnie, ale potwierdzila moje przypuszczenia... sredniak, na ktorego srednio oplacalo sie jechac... Wracajac do kafejki ja bardzo dobrze wspominam bufet na PAconie w 2010... tam bodajze za 7 zeta dostawalo sie burgera czy tez hot doga full wypas z salatkami mieskiem i ciepal buleczka... obsluga mila szybka blyskawiczna (no ba w koncu sam tez tam pomagalem! :P) ale tak na powaznei to PAconowy bufet byl jak dla mnie jednym z najlepszych jakich mialem okazje doswiadczyc na konwentach, a to co tutaj przeczytalem z twojej relacji to jakas farsa i kpina... nic tylko pod sciane i zastrzelic... [21] Re: Niucon PRL
[31] Re: Niucon PRL
Żal ogółem czytać o takiej kafejce. Właśnie przez takie manewry partyzanty i bandę panienek na dorobku tracą sensowne ekipy nawet amatorskiego cateringu. Zresztą, kurde, przepraszam bardzo, ale co robiła laski bez książeczek w Kuchni. Logiczne jest gdy obsługa podająca i usługująca ma rękawiczki gastronomiczne nie mając książeczek, ale oczywiście takie osoby nie przygotowują jedzenia. Po to jest ta książeczka żeby robił to jedzenie ktoś kto jest 100% zdrowy. Szczerze mówiąc sam zacząłem angażować się w catering konwentowy bo miałem okazję pracować w gastronomii trochę czasu. Po drugie niestety przejechałem się właśnie na takich kafejkach na kilku konwentach, gdzie za tosta trzeba było zapłacić po 3-4zł za 1 sztukę. I uznałem "kurde, gdzie Ci konwentowicze co są pierwszy raz, bez jedzenia, mają jeść?" Więc sprawa od kuchni nie jest mi obca. Ale wyszedłem z założenia : nie robię kafejki żeby natrzepać gotówkę i zarobić kasę. Robię ją fanowsko + dla rozrywki konwentowiczy. Z Krakonowej kafejki zorganizowaliśmy w dużym stopniu rozrywkę dla dużej części odwiedzających + co istotne miejsce gdzie można było napełnić brzuszek w przyzwoitej cenie. I chyba się udało. Ale jak czytam informacje o pseudo kawiarni na Niuconie to mnie żal ściska. Generalnie atmosfera była tam głośna i nieprzyjemna. [Ale żeby złego słowa nie było o Banzai Sushi, bo powiem uczciwie że jadłem u nich PIERWSZE sushi które mi smakowało tak że niemal piszczałem jak dziecko z radości. Dlatego na B3 pewnie znów ich odwiedzę]. Do ludzi którzy bawią się w matematyków - szczerze? Te ceny które podajecie niestety są mocno o kant dupy rozbił. Kubeczki - cena z internetu - a sprawdziliście czy to są ceny z Vatem itd? Powiem uczciwie - robiąc hurtowe zakupy w Makro te pieprzone kubeczki, talerzyki, widelczyki itd - to wcale nie są takie groszowe sprawy. Zwłaszcza te kubeczki. Tekst o tym że kubeczek kosztuje 4 grosze - no chyba bez vatu i w wysyłce. Ale zgadzam się że kubek (chyba że termiczny) nie kosztuje 1zł, tylko w okolicach 20gr bodaj na sztuce (już nie wchodzę w drobne i szczegóły). ALE WODA PO 1zł? No kur... de. Aż włosy na głowie stają. To co, za te kilkaset czajników wody wydane na Krakonie uczestnikom za free (+drugi czajnik do ich użytku wystawiony na noc w czasie przerwy - między godziną 24 a 8 rano) to my powinniśmy zarobić na urządzenie sobie konsolówki na jakimś przyszłym konwencie. Masakra. W pełni popieram ludzi którzy mają ochotę zlinczować dziewuchy z tej kafejki, bo dały ciała po całej linii i po prostu wstyd im powinno być się teraz gdzieś pokazać. Podsumowując : dobra kafejka, to taka która pozwala niedrogo a przyzwoicie zjeść. Tak by brzuszek był pełny, a jedzący zadolony. Co do wyliczeń - na przyszłość moi drodzy - nie bawcie się w to. Bo niestety pomijacie wiele rzeczy - po pierwsze nie zawsze kupuje się najtańsze produkty. Po drugie mało kiedy są po cenach z internetu czy tych które podajecie. Po trzecie nikt z Was nie bierze pod uwagę dowozu tego ze sklepu (a często trzeba walnąć kilka rundek w ciągu dnia - a do baku kierowcy nie nasiusiacie) a też trzeba to doliczyć. Ale zgadzam się że 2,5zł za 1 tosta to ździerstwo. Wiem, bo liczyłem co do złotówki opakowania takich rzeczy na porcję do swojej kafejki (porcja w sensie 2 tostów z "wkładem" + kechupami itp.) I 2,5zł za 1 tosta to gruuuuubo przegięta cena. [33] Re: Niucon PRL
Weź może napisz jakiś poradnik o organizowaniu kafejki na konwentach, to na przyszłość wszyscy będziemy mieli punkt zaczepienia. [38] Re: Niucon PRL
Aż takiego doświadczenia nie mam. Ale po prostu przeliczanie niektórych rzeczy tutaj jest śmieszne. No chyba że wszyscy tutejsi eksperci kupują wędliny prosto w rzeźni, albo od chłopa po zarżnięciu krówki. Albo dodajecie do tosta salceson po 1,10 zł za 10 dag. Bo w Krakowie przeciętna wędlina (jeśli nie jest na promocji/wyprzedaży, itd) kosztuje 1,70-1,80 za 10 dag. Do tego ser, chleb tostowy itd. [42] Re: Niucon PRL
Nie doczytałem wszystkich komentarzy ale to co wyczytałem mi wystarczy. Rozumiem was wysokie ceny, każdy chce jeść jak najtaniej. Ale teraz policzcie sobie jeszcze że przed konwentem siedziały w domach po nocach ( a wiem to bo byłem u jednej na noc) piekły ciasta. Potem kurs samochodem po wszystko na konwent i z powrotem i tak w kółko, a jak zapewne wiecie paliwo tanie nie jest, ja wiem to najlepiej bo pracuję na stacji. Czepiacie się że chciały zarobić? Ja się im nie dziwie bo więcej czasu spędzały w kafejce, a na pewno większość z nich, również to wiem bo ja kursowałem tylko Kafejka - Cosplayrzy. Ich szefowa miała w ogóle największy zapierdziel, szczególnie kiedy helperzy im namieszali i były przez nich stratne więc musiały wyrobić na prostą. Ja jadłem po 8 kiełbasek dziennie, płaciłem i nie widziałem problemu, a kasą nie szastam. Od Niuconu 2 często siedzę w kafejkach i zazwyczaj kafejki robią to tak by sobie zarobić i ja im tego życzę bo poświęcają swój czas. W momentach kiedy ja bylem w kafe nie widziałem by były jakieś głębsze opóźnienia, problemy bądź ktoś się dowiadywali po 15 minutach ze jego zamówienie zostało zjedzone ( a takiej kafe też bylem). A co do książeczki, a na innych konwentach pytaliście? Bo ja pamiętam że tylko na Niu 2 dziewczyny miały. Jeśli byście chcieli by wszystko było zgodnie z prawem, to ja widzę marne szansę na odbycie się kawiarenki na konwencie. Rozumiem wyrazić swoje zdanie, ale nie trzeba zaraz ich obrażać. No to tyle ode mnie. Mam nadzieje że cosplay wam się podobał :) [46] Re: Niucon PRL
Dziewczyny wiedziały na co się piszą. Sądzę, że gdyby nie wizja zarobku, to po kosztach by nie leciały i nie robiły kafejki. [47] Re: Niucon PRL
Abstrahując od tego, że co poniektóre konwenty działają na innych zasadach, to gadasz głupoty, organizatorzy mają dużo większy zapierdziel i robią to za darmo, ba, czasem dopłacają. Jak chcą zarobić na kafejce, to nikt nie broni założyć firmy, chętnie pomogę (i to nawet za darmo, od fana dla fanów)... [48] Re: Niucon PRL
Przypuszczam, że większość osób jest świadoma tego o czym piszesz i mimo to nie pochwala tego, co robiły dziewczyny z bufetu na Niuconie. Ja również pomagałem w organizowaniu takiego bufetu, wiem ile to pracy, a na paliwie zużytym na wożenie zakupów i sprzętu byłem stratny. Mimo to nie żałuję, bo oprócz kosztów i ciężkiej pracy było to sporo zabawy. [6] Re: Niucon PRL
Czas w końcu dodać osobny dział na Acepie - relacje z konwentu. [19] Re: Niucon PRL
Czas przerobić organizację ACEPa na około konwentową i około publicystyczną. Obecny system nie sprawdza się od jakiś (pamięta ktoś kiedy powstał ace?). Wszystkie recenzje, galerie, informacje podstawowe oraz newsy powinny być podpięte pod jedno miejsce - teraz mamy idiotyzm, gdzie o tym samym dyskutuje się pod newsem, pod stroną konwentu, poźniej pod galerią a na końcu pod recką. 5 (lub więcej) sztucznie rozbitych miejsc do prowadzenia jednej dyskusji. A jednocześnie, przez to rozbicie nie da się efektywnie prowadzić wielu tematów, np. umawiania się na atrakcje, czy też wspólnego planowania dojazdów. Brakuje również nowej funkcjonalności (od jakiś 3 lat...) - takich jak np. galerie wideo (obecnie liczba potecjalnych 'filmowców' na konwentach przewyzsza liczbe 'fotografow'). Do tego straszliwie nieefektywny system wrzucania galerii (zamiast - galerii pseudoprywatnych, które są później 'upgrejdowane' na oficjalne w wyniku działań uzytkowników i administracji). Sporo można by tego powymieniać. [22] Re: Niucon PRL
Z częścią Twoich postulatów się zgadzam, w szczególności z tym o dodawaniu galerii przez użytkowników. Nie bardzo natomiast widzę integrację komentarzy. Chciałbyś, żeby komentarze do różnych galerii z jednego konwentu, do wpisu w kalendarzu i do relacji wideo były wyświetlane razem? Nie wydaje mi się, żeby to poprawiło spójność dyskusji. [45] Re: Niucon PRL
Bardziej, by dodać zwijanie komciów i traktować linie komentarzy z danej galerii/newsa jak temat na forum. Prawdę mówiąc, obecny podział na osobne strony komentarzy podnewsowych jest dość sztuczny, bo gdzie dzielić się z wrażeniami po konwencie: -pod wpisem w Kalendarzu? -pod ostatnim newsem? -pod galerią z zdjęciami? -pod recenzją (o ile takowa kiedykolwiek się pojawi)? Przy większych konwentach, mamy kilka (a czasami kilkanaście) miejsc na tą samą dyskusję. [23] Re: Niucon PRL
[30] Re: Niucon PRL
[43] Re: Niucon PRL
[51] Re: Niucon PRL
[53] Re: Niucon PRL
Artykuł dosyć fajny, wróciły mi wspomnienia z konwentu. Co do atrakcji, to w sumie sie nie wypowiem, bo te, na które miałem iść odbyły się tak jak trzeba. W kafejce byłem chyba raz, i nie zauważyłem, zeby ceny były naprawdę jakieś przerażające. Zauważcie, ze wszędzie jest teraz drogo i niestety nic z tym nie zrobimy. Dyskoteka dyskoteką, ale moi znajomi zrobili własną, i ludzie sie wyszaleli ile chcieli - mimo, ze nas zamknęli ^^. Hm, czy coś jeszcze było wartego uwagi? na pewno orgowie działali czały czas, bo ciągle ich widziałem. Ale na koniec powiem to, co powiedziałem na "przywitaniu chlebem i solą": JAK NAWRÓCIĆ YAOISTKI!!!! | Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||
Prawdziwym azylem w całym konwentowym zgiełku okazała się kawiarenka, nazwana na potrzeby konwentu "Barem Mlecznym". Zawierała się w niej zwyczajowa "jadłodajnia", w której można było spożyć jakiś ciepły posiłek czy napój i posiedzieć przy stoliku ze znajomymi. Całość serwowały bardzo miłe dziewczyny, a dania były bardzo smaczne.
1. Nazwa - jak już daje się taką nazwę, to można byłoby chociaż odrobinę spróbować wpasować się w konwencję. Tymczasem z PRL'u była tam tylko nazwa, a z głośników leciał K-pop i Daft Punk :/
2. Ceny i cała reszta - 2.50zł+ za tosta (2.50 wersja podstawowa), 1zł za kubek wody...
Ogółem ogarnął mnie mocny wkurw. Nie mam nic przeciwko temu, że konwent wpuszcza na teren profesjonalną (akurat nie w tym wypadku) gastronomię, której celem będzie zarobek. Ale powinien zapewnić konwentowiczom możliwość pożywienia się w jakichś ludzkich cenach, po kosztach, "od fanów dla fanów".
W niedzielę zamówiłem sobie kiełbaskę z bułką - 5zł. Dostałem samą kiełbaskę, więc poprosiłem o swoją bułkę.
"Nie ma, skończyły się." - usłyszałem od kierowniczki owego przybytku. 2m za nią leżało w cholerę tostów do przygotowania, poprosiłem więc o kawałek chlebka tostowego - wszak kiełbasa bez pieczywa jest niemalże niejadalna. "Kolo, zobacz sobie ile kosztują tosty, jak ci dam ten kawałek chleba to będę stratna."
Zdębiałem... Kurwa mać, 5zł za kiełbaskę i będzie stratna, bo da mi kromkę chleba tostowego? 5zł to kosztuje kiełbasa z bułką w normalnej knajpie, która płaci podatki, ZUS-y i inne pierdoły, a koszt jednej kiełbaski w sklepie to koło 1zł...
Także poprosiłem, żeby w takim wypadku poszła mi do sklepu po bułkę, albo oddała mi złotówkę, to sam sobie pójdę kupić. "Bułka nie kosztuje 1zł!" - i dostałem 50gr (rozumiem, że kiełbasa kosztowała w takim wypadku 4.50zł? ...)
Wkurwiony zapytałem jeszcze o cenę wody (1zł za kubeczek), dowiedziałem się, że kubki są bardzo drogie...
A później z nieoficjalnych źródeł dowiedziałem się, że jedna z kelnerek dostała za imprezę 250zł. Inna natomiast napisała na swoim koncie FB:
"(...) wyśmiałam się i wybawiłam, a jeszcze mi za to zapłacili xdd"
Z jeszcze ciekawych rzeczy, ktoś spytał szefowej kawiarenki, czy ma książeczkę sanepidu. "W przyszłym tygodniu będę miała."
Well, dla mnie cała sytuacja była totalnie wkurwiająca, zwłaszcza, że większość obsługi kawiarenki (łącznie z szefową) to moje znajome. Jak chcą zarabiać, to niech sobie firmę założą, a nie bezczelnie ciągną kasę od fanów...
Kiedyś w dobrym guście było darmowe udostępnianie przez organizatorów herbaty, może jeszcze wrócą takie czasy...
Jedno, co broni kafejkę, to energetyki w normalnej cenie (2.50zł za puszkę). Ale to mało.
Pamiętam, że gastronomia na Niuconie 1 była zajebista, na Niu 2 i 3 byłem bardzo zadowolony z kawiarenek, a tym razem srodze się zawiodłem i wkurwiłem :/