Niusy Teksty Galerie Plikownia |
Niucon PRLW czasach „przesytu” jaki obecnie przeżywa nasz fandom wiele z konwentów to, co tu dużo gadać – przeciętniaki. Zdarzają się również perełki, które na lata pozostaną nam w pamięci, bez wątpienia przytrafi się również kilka przysłowiowych „baboli”, których komentarz powinien zostać najlepiej przemilczany. Niucony zawsze jednak należały do tej tak zwanej klasy średniej – szczególnie nie zachwycały, ale też, broń Boże, nie można było ich nazwać słabymi. Dlatego wybierając się na kolejny konwent z tej serii nie nastawiałem się szczególnie na żadne wodotryski czy fajerwerki. A jaki był Niucon PRL? Postaram się pokrótce Wam przybliżyć. Zapowiadało się całkiem nieźle – pogoda dopisywała, podróż zaś zajęła mi niecałą godzinę, gdyż do Wrocławia mam dosłownie rzut beretem. Budynek szkoły, w której odbywał się konwent znajdował się w nieznacznej odległości od dworca głównego, a drogę na teren imprezy w żadnym stopniu nie można było nazwać skomplikowaną. Dodatkowo – conplace znajdował się dosłownie o jedną przecznicę dalej w stosunku do zeszłorocznego budynku, więc uczestnicy, którzy odwiedzili poprzednią edycję Niuconu mieli ułatwione zadanie. Reszta mogła swobodnie skorzystać z zapewnionego przez organizację fotograficznego opisu drogi na konwent. Choć odnoszę wrażenie, że bardziej przejrzyste byłoby zwyczajne zamieszczenie mapki z nakreśloną drogą (kto widział opis na stronie ten zna obraz). Tak czy inaczej o zagubionych w czasie czy przestrzeni nie słyszałem. Na miejscu można było zauważyć zwyczajowy obrazek w postaci niekończącej się kolejki oczekujących na otwarcie budynku. Dookoła kręcili się również panowie odziani w mundury oraz uzbrojeni w pukawki ASG, pilnujący by tłum nie wystąpił z brzegów na dość ruchliwą jezdnię. Tradycyjnie, otwarcie budynku zaliczyło ponad półgodzinną obsuwę. Użyteczność systemu akredytacji, który miał pomóc w rozładowaniu kolejki, okazała się jedynie pozorna. Większość uczestników w ogóle z niego nie skorzystała, jako że wejściówkę można było spokojnie zakupić na miejscu. Uczestnicy byli wpuszczani w małych, kilkuosobowych grupach i ostatecznie kolejka została rozładowana po... przeszło trzech godzinach, co przy znanych nam standardach jest dość miernym wynikiem. Na wejściu każdy otrzymał standardowy zestaw w postaci informatora konwentowego i godzinowej rozpiski atrakcji na osobnej kartce. Jak się później okazało, te drugie były materiałem deficytowym i pomimo dodruku – niektórzy z uczestników nie otrzymali rozpiski. Informator z zewnątrz wyglądał na bardzo schludny. Pierwsza strona została stworzona na wzór dokumentu potwierdzającego tożsamość, gdzie można było uzupełnić swoje dane, a nawet wymalować własny portret. Mądrym posunięciem ze strony organizacji było umieszczenie w informatorze alfabetycznego spisu atrakcji. Niestety, po dokładnym przyjrzeniu się owemu, zauważyłem, że brakuje weń godzin, w których odbywają się dane atrakcje, więc ostatecznie poza możliwością odczytania opisów atrakcji (notabene niektóre z nich nie zawierały konkretnych informacji o czym w ogóle jest dana atrakcja) sam informator okazał się praktycznie bezużyteczny. Dodatkowo wewnątrz informatora znajdowała się strona nazwana „kartą konkursową”. Jak później się dowiedziałem, każdy z uczestników mógł na niej otrzymywać punkty otrzymane w konkursach, które później można było wymieniać na nagrody w sklepiku konwentowym. Brakowało mi również w informatorze informacji o ludziach, a konkretnie kto za co odpowiada, żeby w razie potrzeby wiedzieć kogo szukać. Wracając do rozpiski godzinowej atrakcji – był to zwykły wydruk na osobnej kartce. Z przykrością stwierdziłem, że nie zawiera on w sobie wszystkich atrakcji jakie ma do zaoferowania impreza – niektóre z sal zostały pominięte. Paradoksalnie, w ostatniej kolumnie została umieszczona została kolumna „Tu będę”, której zastosowania nijak nie byłem w stanie rozgryźć (w końcu równie dobrze mogę sobie zaznaczyć kółkiem, na jaką atrakcję mam zamiar się wybrać, nie?). Jedną z osobliwości tej edycji Niuconu była jego konwencja – mianowicie PRL. Tematyka jakkolwiek by nie spojrzał – trudna. Młodszemu pokoleniu (w tym mi) znana jedynie z lekcji historii, a starszemu z kolei, z niejednego powodu mogła się źle kojarzyć. Tak czy inaczej, w moim odczuciu, konwencja nie odgrywała większej roli. Poza szyldem Pewexu nad sklepikiem z nagrodami, kilkoma plakatami na mainie oraz scence, która została przestawiona na oficjalnym otwarciu – nie uświadczyłem jej, w zasadzie, nigdzie. Atrakcji związanych z PRL-em było nie więcej jak trzy i choć nie udało mi się na nie wybrać, chodził słuch, że nie cieszyły się szczególną popularnością. Budynek szkoły był... duży i na prawdę pojemny. Z przykrym grymasem na twarzy stwierdziłem, że składa się on aż z czterech kondygnacji, więc lawirowanie pomiędzy salami, zważywszy na mój obecny stan zdrowia (jak to powiadają – „coś mi wypadło”), okazało się nie lada wyzwaniem. Poza zwyczajowymi salami panelowymi, część atrakcji odbywało się na zewnątrz (jednak zważywszy na nieciekawą sobotnią aurę, część zostało odwołane). Dodatkowo pojawił się szczególnie oblegany Yaoi/Yuri Room, który z powodów poglądowych postanowiłem omijać szerokim łukiem. Dużą popularnością cieszyły się również, jak zwykle z resztą, atrakcje muzyczne takie jak DDR czy Rock Band. Ultrastar został otwarty dopiero w piątek przed północą, gdyż organizator miał problemy na trasie do Wrocławia. Fani gier stołowych mogli spędzić sporo czasu w potężnie wyposażonym Games Roomie, poprowadzonym przez ludzi z serwisu Planszóweczka.pl. Sam zabawiłem tam ładnych parę godzin, grając ze znajomymi w ulubioną „Cytadelę”, na którą do tej pory nie trafiłem na żadnym innym konwencie. Ponadto na imprezie zaoferowano nam dostęp do aż dwóch sal konsolowych – jednej standardowej (choć słabo wyposażonej – jedynie konsole PS3 i PS1) oraz tzw. „Retro Gralni”, prowadzonej przez ludzi z serwisu o tej samej nazwie. I tu było już całkiem ciekawie, bo i można było zagrać w wiele na prawdę legendarnych tytułów na konsolach poprzednich generacji, takich jak Commodore 64, SNES, Sega Megadrive czy Nintendo 64. Zastanawiała mnie jednak logika stojąca za rozmieszczeniem ich – jedna znajdowała się na drugim piętrze, zaraz przy schodach, druga natomiast na szarym końcu korytarza na trzecim piętrze. Mądrym posunięciem ze strony organizacji było umieszczenie większości sklepów i wystawców na pierwszym piętrze, przez co od razu przy wejściu na nie, korytarz przypominał halę targową. Panował tam niezły gwar, a ludzie chętnie przechadzali się pomiędzy kolejnymi stoiskami w celach zakupowych, czy też dla zwykłego poobserwowania zawartości stolików. A wszystko to dzięki umiejętnemu rozplanowaniu przestrzeni, przez co nie było ciasno, a przemieszczanie się nie sprawiło mi żadnych problemów, nawet podczas gdy poruszam się o kuli. Dodaj do: Zobacz takżePowiązane tematy: Niucon. Nasze publikacje:
Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. 7,44/10 (9 głosów)KomentarzeIlość komentarzy: 54 dodaj [2] Re: Niucon PRL
Co prawda to prawda, jedna z kelnerek która mnie obsługiwała bardziej była zajęta rozmówkami z psiapsiółkami, które leżały sobie za ladą niż klientem, który chciał sobie zamówić 2 muffiny - i tak czekam, i czekam i czekam. Jak ktoś mi wyskoczy z tekstem, że miejsce kobiety jest w kuchni albo za ladą przygotowując posiłki to dostanie z półobrotu sandałem w tył głowy. Odnośnie drugiego podpunktu, biznes to biznes - ciemny naród (albo głody :P) to kupi. Ale policzmy sobie: W zależności od rodzaju chleba, ziarna itd. cena jest różna. Ale ten chleb nie był jakiś szczególny - zaryzykuje, że to był najzwyklejszy chleb tostowy jakich pełno - przyjmijmy przybliżoną wartość 5zł. Jak dobrze wiemy, chleb tostowy zawiera NIEPARZYSTĄ :) liczbę kromek. W zależności od firmy bla bla bla i tak dalej - załóżmy, że ten chlebek miał 21 kromek. O serze ciężko też cokolwiek powiedzieć - w EKO można kupić 1kg se... wyrobu seropodobnego za ~13zł jakoś. W zależności od gatunku i sklepu - weźmy kilogram sera (pomińmy gatunek...) za 13zł. 5+13=18 - Cena 1kg sera i chleba tostowego. Do 21 kromek wejdzie co najwyżej 0,5kg sera. Czyli drugie 0,5kg mamy gratis do kolejnych porcji. 21 kromek PODZIELIĆ przez 2 kromki = 10,5 (jedna kromka gratis do kolejnego chleba tostowego :P ). Powiedzmy: 10 tostów - wersja podstawowa: tost z serem = 2,50zł 10 * 2,50 = 25 zł - czyli PROFIT 7zł. Mając na uwadze te "gratisowe" 0,5kg sera. Możemy dokupić kolejny chleb tostowy. Z profitu odejmujemy 5zł na kolejny chleb tostowy - mamy 20zł. Za kolejny chleb tostowy z serem będziemy już mieli 45zł. Za ~23zł mamy zarobek 45zł - źle? Dla mnie źle - bo te tosty nie były jakieś super specjalne... Niewiele, ale ceny różnych chlebów tostowych i serów (Gouda/Edamski) są różne. Można wziąć opcję baaardzo tanią - podane wyzej ceny są mid-tier. Tymczasem na zwykłym dworcu za ~4zł TOSTanę dwie duże prostokątne kromy, w środku dobry ser, pieczarki - no i te słynne przyprawy, np. papryka w proszku. Morał z tej bajki prosty - chcesz zjeść tosta? Noś ze sobą toster, chleb i składniki - albo kupuj w budkach przy dworcach. Albo smaruj dżemorem, o! [39] Re: Niucon PRL
[3] Re: Niucon PRL
Osobiście jest za tępieniem czegoś takiego. Albo robi się to po fanowsku, czyli po kosztach, albo niech wypierdalają. Mówię oczywiście o pseudofanowskich bufetach, które są nastawione na maksimum zysku. Firma to co innego, bo ponosi koszty związane z jej prowadzeniem itp. A za brak książeczki Sanepidu karny jeżyk. Ignorancja wobec klientów to czyste chamstwo, albo przyszły się bawić, albo pracować. Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [10] Re: Niucon PRL
[24] Re: Niucon PRL
i moim zdaniem popelnilas blad... czego efektem sa te dyskusje. powinnas trzymac reke na pulsie i wiedziec, co sie wyrabia na Twoim konwencie. ja też mam historię o bufeciku... chciałam plastikowy nóż i kazały mi za to zapłacić... 20 albo 50 groszy, nie pamiętam już. wybałuszyłam na dziewczynę oczy, a ta do mnie "no co? nie mogę być stratna!". no cóż. faktycznie, nie może być stratna... [25] Re: Niucon PRL
Ja Pierdole. Bym chyba ten nóż kupił i jej w dupę wsadził. [26] Re: Niucon PRL
nie moglam go nigdzie wsadzic, potrzebowalam go! z jednej strony rozumiem, ze dziewczyny chca zarobic, ale z drugiej pozostaje niesmak... [34] Re: Niucon PRL
No masz, konsumpcyjne pokolenie jednorazówek... To już nie można komuś używanego noża w dupę wsadzić? [35] Re: Niucon PRL
Jakby był metalowy, czyli wielorazowy, to można : D [27] Re: Niucon PRL
O ile dobrze pamiętam, to niedaleko szkoły był sklep wszystko za 5zł i można było się tam zaopatrzyć w paczkę takich nożyków (chyba 50 sztuk) za właśnie te 5zł. 10gr za nożyk wychodziło, no to rzeczywiście strata. :) Co do samego bufetu, to w sumie nie narzekam 5zł za kiełbaskę z chlebkiem i ketchupem, jeszcze doniesione do stolika, to nie było za drogo imo. Owszem mogło być taniej, ale widywałem podobne posiłki w zdecydowanie wyższej cenie. Gorzej się za to sprawa przedstawiała pod tym kątem, że bufet nie funkcjonował od chyba północy do 9 rano i nawet nie było gdzie wody dorwać do zalania zupki. Ogółem bufet taki sobie, ale ceny (przynajmniej kiełbasek) zbytnio nie przeszkadzały. Co do bufetu na PAconie to przede wszystkim plusem było to, że dostaliśmy od szkoły kuchnię na własny użytek, więc można było kombinować na różne sposoby by był naprawdę wysokiej klasy. :) [28] Re: Niucon PRL
Za 5 złotych to ja u siebie w mieście dostanę TAKIEGO hamburgera. I też mi do stolika przyniosą. [32] Re: Niucon PRL
Za 3zł to ja u siebie w kuchni mogę zrobić TAKIEGO kebaba, a jaka satysfakcja potem z wykonanej roboty. :) Prawda natomiast jest taka, że widywałem w Warszawie puby, gdzie za taką kiełbaskę z chlebkiem płaciło się 10zł. Owszem są tańsze miejsca, ale nie zmienia to faktu że tak bywa. Też pamiętam jak na Avangardach dostawałem za 2zł jajecznicę z trzech jaj i chlebem i wtedy sam nie mogłem uwierzyć w tą cenę. W każdym razie specjalnie się cenami nie zgorszyłem, a na obsługę też raczej nie narzekałem, ale to ja i nie wykluczam, że mogło tak być w przypadku innych osób. [44] Re: Niucon PRL
[36] Re: Niucon PRL
[37] Re: Niucon PRL
Smycz z identyfikatorem to super pamiątka, mam na ścianie taki kącik, gdzie w wyeksponowanym miejscu wieszam tego typu pamiątki z imprez. [5] Re: Niucon PRL
[7] Re: Niucon PRL
[8] Re: Niucon PRL
Zgodzę się, bo z resztą większość spraw "pod konwencję" było tylko z nazwy. A ceny... cóż, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. To raczej normalne, że ludzie chcą zarobić... Oczywiście, jestem za ideą "od fanów, dla fanów", bo sam zawsze w ten sposób działam. On the other side, można by powiedzieć - nie chcesz, nie musisz korzystać z usług. Tak wygląda kapitalizm. [11] Re: Niucon PRL
[9] Re: Niucon PRL
Co do kawiarenek, zwykle z nich nie korzystam. Ale coz, zdarzy sie. Najlepiej wspominam kawiarenke na CKM 5: Samurai no Hi. Dziewczyny tam pracujace byly mile i dalo sie wszystko ugadac. Przed opuszczeniem conplacu zlozylem zamowienie na 6 tostow zeby zjesc cos na podroz. Cena 2 tostow to 2zl. Czyli zaplacilem 6zl za 6 tostow. Dowiedzialem sie ze skonczyl sie ser, zostala szynka i keczup ale jesli poczekam 10 min bo akurat kolega poszedl do sklepu to otrzymam, jesli chce tak ad hoc to sera niedostane. Jako, iż lubie ser a takze nie spieszylo mi sie, odpowiedzialem ze poczekam. Bylem milo zaskoczony gdy zostalem spytany, gdzie beda mogly mnie za 10-15min znalezc to dostarcza tosty. Bede czekal w DDR'ce 2 sale obok, nie ma problemu. Zaplacilem 6zl i odszedlem. Nie mija 5 minut, zjawia sie kelnerka w fartuszku z wielkim talerzem tostow z serem szynka i keczupem. Szok, mysle sobie, niesie reszte zamowien. Na moje zyczenie rozdala tosty znajomym w pomieszczeniu, nastepnie caly talerz z nareczem innych, postawila na srodku na stole przepraszajac ze kazala nam czekac i zostawia nam reszte jako wynagrodzenie. Jeszcze nigdy nie zostalem tak obsluzony na konwencie i musze przyznac, czekam na kolejny raz. [12] Re: Niucon PRL
Cóż, nie żebym była jakimś burżujem, ale tak powinno być zawsze :P Ja co prawda na obsługę nie mogłam za bardzo narzekać, ale ceny były HO-REN-DAL-NE... To była chyba najdroższa konwentowa kafejka w której jadłam (mój błąd, zapomniałam normalnego żarcia, wzięłam tylko vifonki), a mam porównanie - Warszawa jest drogim miastem. Właściwie to w paru miejscach na Starówce bywa taniej... Ale, co by już nie narzekać na żarcie... W sumie to było fajnie :) Niby NiuCon średni, ale sympatyczny. Nie mogę się doczekać następnej edycji. A, jeszcze jedno. Czemu tam się w nocy prawie nic nie działo?! [13] Re: Niucon PRL
Ja gdzie nie jadę, to zawsze biorę ze sobą bochen chleba i dwie porcje Pasztetu Zajebistego. Z resztą, to konwent, nie mógł się ktoś ostentacyjnie wkurwić, usiąść obok sprzedawczyń od siedmiu boleści i powiedzieć "ej, kochani, mam smarowidło na chleb, ale nie mam chleba, ale się chętnie podzielę z kimś, kto go ma". Jak kapitalizm jest po chuju, to należy przejść na mikrosocjalizm. Tym bardziej, że konwencja zobowiązywała. [14] Re: Niucon PRL
Kolo, Kolo - jest kapitalizm. Możesz sobie powytykać je moralnym paluchem - ale na tym kończysz. I dalej się nie posuniesz bo to znajome. To nie jest kwestia fanowie dla fanów ale przesady w chęci zarobku. Chcesz coś zmieniać, kopnij ludzi którzy są za to odpowiedzialni - a nie wkurzaj się na samo zdarzenie. Równie dobrze możesz się wkurzać że nadal nie ma PRLu i cen regulowanych. Mówiąc całkiem poważnie - mamy dość wredną sytuację - pomijając już scenariusz że pierwszy raz natykam się na taką atrakcję - rozpieprza to klientelę innych bufetów. Bo czyż raz wkurzony, nie będę się zawsze zaopatrywać na miejscu w normalnych sklepach gdzie ceny reguluje chęć przyciągnięcia klienta - a nie go orżnięcia. Przez to nie będą się rozwijać a przeciwnie. I będzie to już stricte komercyjna "atrakcja" gdzie nie trzeba już nic więcej niż czarna herbata z tesco, tost i dżem. Szczerze mówiąc wtedy już organizator powinien pobierać kasę za udostępnienie sali. Ostatecznie też warto spojrzeć na to z punktu widzenia dobra klienta - uczestnika: czy nie powinien wiedzieć WCZEŚNIEJ że lepiej niech zaopatrzy się na zewnątrz płacąc uczciwą cenę i nie zostając na lodzie np w godzinach nocnych ( w końcu po to daje się informację o lokalach i sklepach w pobliżu conplace )? Owszem - każdy powinien sam zrobić zwiad wcześniej i zagłosować portfelem, bo opieka nad osobami dorosłymi powinna mieć swe granice - ale zasada jest zasadą. [15] Re: Niucon PRL
IMO Organizator powinien albo we własnym zakresie zrobić kafejkę, albo nie wiem, konkurs na to, kto zapewni uczestnikom najgodziwsze warunki? Znajome czy nie znajome, nikomu nie napuszczałbym sanepidu, kontroli skarbowej czy robił innych akcji - ot chcę nagłośnić problem, może organizatorzy tego czy innych konwentów zreflektują się w tej kwestii (chociaż nie jest to jakaś częsta praktyka, pierwszy raz się z tak skandalicznym zachowaniem spotkałem). Boli mnie to też stricte zawodowo - bo w pracy pomagam przedsiębiorcom legalnie zarabiać pieniądze w ciężkich polskich warunkach, a tu wbijają takie cwaniaczki, mają wszystko w dupie i trzepią kasę na głodnych ludziach... I wiesz, jak zasadniczo jestem zwolennikiem liberalizmu gospodarczego, konkurencji, wolnego rynku itd., to w warunkach konwentowych na coś takiego nie ma raczej miejsca (chociaż może? ...). Nauczony doświadczeniem z poprzednich konwentów zakładam, że idąc do kafejki spotkam się z przystępnymi cenami i obsługą, a tu takie zdziwko... Nie wymagam opieki nad dorosłymi ludźmi, ot trzymania się pewnych standardów, jeżeli jest to traktowane jako typowa konwentowa kafejka. Bo jak organizator poinformuje, że nie będzie na terenie konwentu zwykłej kawiarenki, tylko podmioty gospodarcze, które mają na konwencie zarobić, to będzie wiadomo, że ceny będą wyższe, niż w kafejkach fanowskich. A jeśli jest informacja, że będzie kafejka typowo fanowska, no to z góry jednak zakładam, że będzie to standard typowy dla konwentów :/ [16] Re: Niucon PRL
Wiesz Kolo, mi się marzy zrobienie porządnej kafejki z porządnymi cenami (2.5 za tosta ftw?), ludzką marżą, mam papiery sanepidu, znam ludzi z takowymi, tylko boli mnie to, że rynek już się zmonopolizował i generalnie moją ideę mogę o kant sobie posadzić. [20] Re: Niucon PRL
[29] Re: Niucon PRL
Pogadamy na yasumi P: (bo raczej i tak wcześniej się nie spotkamy >D) [17] Re: Niucon PRL
Organizatorzy musieli by mieć wcześniej określone osoby do tego wyznaczone - czyli wyrwa w zasobach ludzkich tylko na to. Nie wszyscy mają taki food division - bo przydała by się ścisła specjalizacja jak w przypadku medyków ( ale u nich to wymóg ). Dla wyjścia typu konkurs musielibyśmy mieć przynajmniej 2 konkurencyjne grupy pojawiające się na konwentach gdyż wybór z pośród osób niesprawdzonych jest tak samo "pewny" jak deklarowane przyszłe ceny. I nie - nie chodzi tutaj o zrobienie zadymy w oparciu o organy państwa ( choć w przypadku scenariusza z zatruciem pokarmowym większej ilości osób w takiej kafejce to będzie zadyma ) ale o zwykłą konsekwencję. Owszem, drugim obiegiem ja, czy ktoś inny dowiemy się kogo dotyczy ten wątek - bo plotka news network działa prężnie - ale konsekwencję w ocenie i informowaniu. Rozumiem że to skrupuły i sympatia wobec tych znajomych - ale przez to ten wątek to tylko wylewanie żali a nie próba naprawy sytuacji. Albo przynajmniej nie na przykładzie tych znajomych lecz ewentualnych naśladowców. Oczywiście, zdaję sobię sprawę że dociskam cię do muru - ale szczerze mnie już nużą dyplomatyczne, nijakie, wyważone opinie, recenzje czy relacje - tylko po to aby nie obrazić lub urazić kogoś. To w sumie też nie jest kwestia samych cen - bo przykładów masz sporo poza tym światkiem, wystarczy przejść się na stacje benzynową i popatrzyć na ceny (niekoniecznie benzyny). Wkurza jednak pewna nierówność względem innych podmiotów i osób: wspomniany brak powszechnej informacji (wszyscy wiedzą że na stacji benzynowej inne produkty kosztują więcej niż w przeciętnym sklepie , albo w pubie że do (przykładowo) lanego piwa doliczana jest usługa barmańska więc jest droższe od butelkowego, itp). Porównując też taką stricte "zarobkową" kafejkę ze stoiskiem fanowskim czy wydawcy - czy płacą w podobny sposób za stoliki (salę?). W przypadku Sushi możemy argumentować tym że jest to jednak atrakcja związana z charakterem imprezy i jako taki jest traktowany w formie gościa (jestem ciekaw jak to widzą przykładowo wydawcy jeżdżący na konwenty ze stoiskami). Ale skoro to jest zarobek i służy bardziej celom awaryjnego zaspokojenia głodu - i nie przedstawia innych niewymiernych wartości dodanych (specjalny wystrój, asortyment czy umiejętności) to ja przepraszam ale to zbyt łatwa kasa w porównaniu z innymi zarabiającymi. [40] Re: Niucon PRL
ale na tym kończysz. Można wcale na tym nie kończyć. Jest skuteczny sposób na zwalczanie takich kafejek i mam zamiar go realizować w miare możliwości. Ns każdy następny konwent biore toster. Jeżeli tosty będą za 2,5zł, to karimate rozkładam przed taką kafejką i sprzedaje tosty za 50gr. Dopóki będę siedział na karimacie, to zdzierstwa nie będzie. Proste. PS. Nie ma to jak sprzedawanie tostów na czarno. [41] Re: Niucon PRL
[50] Re: Niucon PRL
Na Balconie 2 sprzedawaliśmy tosty w konsolówce troche taniej niż w kawiarence (różnica jakieś 50 gr)i gracze chętnie kupowali, bo nie musieli lecieć w inny rejon szkoły. (Iniciatywa wyszła przypadkiem jak robiliśmy tosty dla siebie i kilka osób chciało je kupić, poszły 2 bochenki i zamknęliśmy interes) Więc nie siedź pod kawiarenką, ale usiądź sobie w najbardziej obleganych miejscach konwentu. [52] Re: Niucon PRL
[49] Re: Niucon PRL
[18] Re: Niucon PRL
Kurde, az sie nie chce wierzyc w to co napisales... to takie cos jest w ogole mozliwe? a niech ich szlag trafi... Tylko utwierdzam sie w przekonaniu, ze dobrze zrobilem nie jadac na Niucon... weekend spedzony z kobieta i stowka zaoszczedzona... relacja Olaza dobra jak dla mnie, ale potwierdzila moje przypuszczenia... sredniak, na ktorego srednio oplacalo sie jechac... Wracajac do kafejki ja bardzo dobrze wspominam bufet na PAconie w 2010... tam bodajze za 7 zeta dostawalo sie burgera czy tez hot doga full wypas z salatkami mieskiem i ciepal buleczka... obsluga mila szybka blyskawiczna (no ba w koncu sam tez tam pomagalem! :P) ale tak na powaznei to PAconowy bufet byl jak dla mnie jednym z najlepszych jakich mialem okazje doswiadczyc na konwentach, a to co tutaj przeczytalem z twojej relacji to jakas farsa i kpina... nic tylko pod sciane i zastrzelic... [21] Re: Niucon PRL
[31] Re: Niucon PRL
Żal ogółem czytać o takiej kafejce. Właśnie przez takie manewry partyzanty i bandę panienek na dorobku tracą sensowne ekipy nawet amatorskiego cateringu. Zresztą, kurde, przepraszam bardzo, ale co robiła laski bez książeczek w Kuchni. Logiczne jest gdy obsługa podająca i usługująca ma rękawiczki gastronomiczne nie mając książeczek, ale oczywiście takie osoby nie przygotowują jedzenia. Po to jest ta książeczka żeby robił to jedzenie ktoś kto jest 100% zdrowy. Szczerze mówiąc sam zacząłem angażować się w catering konwentowy bo miałem okazję pracować w gastronomii trochę czasu. Po drugie niestety przejechałem się właśnie na takich kafejkach na kilku konwentach, gdzie za tosta trzeba było zapłacić po 3-4zł za 1 sztukę. I uznałem "kurde, gdzie Ci konwentowicze co są pierwszy raz, bez jedzenia, mają jeść?" Więc sprawa od kuchni nie jest mi obca. Ale wyszedłem z założenia : nie robię kafejki żeby natrzepać gotówkę i zarobić kasę. Robię ją fanowsko + dla rozrywki konwentowiczy. Z Krakonowej kafejki zorganizowaliśmy w dużym stopniu rozrywkę dla dużej części odwiedzających + co istotne miejsce gdzie można było napełnić brzuszek w przyzwoitej cenie. I chyba się udało. Ale jak czytam informacje o pseudo kawiarni na Niuconie to mnie żal ściska. Generalnie atmosfera była tam głośna i nieprzyjemna. [Ale żeby złego słowa nie było o Banzai Sushi, bo powiem uczciwie że jadłem u nich PIERWSZE sushi które mi smakowało tak że niemal piszczałem jak dziecko z radości. Dlatego na B3 pewnie znów ich odwiedzę]. Do ludzi którzy bawią się w matematyków - szczerze? Te ceny które podajecie niestety są mocno o kant dupy rozbił. Kubeczki - cena z internetu - a sprawdziliście czy to są ceny z Vatem itd? Powiem uczciwie - robiąc hurtowe zakupy w Makro te pieprzone kubeczki, talerzyki, widelczyki itd - to wcale nie są takie groszowe sprawy. Zwłaszcza te kubeczki. Tekst o tym że kubeczek kosztuje 4 grosze - no chyba bez vatu i w wysyłce. Ale zgadzam się że kubek (chyba że termiczny) nie kosztuje 1zł, tylko w okolicach 20gr bodaj na sztuce (już nie wchodzę w drobne i szczegóły). ALE WODA PO 1zł? No kur... de. Aż włosy na głowie stają. To co, za te kilkaset czajników wody wydane na Krakonie uczestnikom za free (+drugi czajnik do ich użytku wystawiony na noc w czasie przerwy - między godziną 24 a 8 rano) to my powinniśmy zarobić na urządzenie sobie konsolówki na jakimś przyszłym konwencie. Masakra. W pełni popieram ludzi którzy mają ochotę zlinczować dziewuchy z tej kafejki, bo dały ciała po całej linii i po prostu wstyd im powinno być się teraz gdzieś pokazać. Podsumowując : dobra kafejka, to taka która pozwala niedrogo a przyzwoicie zjeść. Tak by brzuszek był pełny, a jedzący zadolony. Co do wyliczeń - na przyszłość moi drodzy - nie bawcie się w to. Bo niestety pomijacie wiele rzeczy - po pierwsze nie zawsze kupuje się najtańsze produkty. Po drugie mało kiedy są po cenach z internetu czy tych które podajecie. Po trzecie nikt z Was nie bierze pod uwagę dowozu tego ze sklepu (a często trzeba walnąć kilka rundek w ciągu dnia - a do baku kierowcy nie nasiusiacie) a też trzeba to doliczyć. Ale zgadzam się że 2,5zł za 1 tosta to ździerstwo. Wiem, bo liczyłem co do złotówki opakowania takich rzeczy na porcję do swojej kafejki (porcja w sensie 2 tostów z "wkładem" + kechupami itp.) I 2,5zł za 1 tosta to gruuuuubo przegięta cena. [33] Re: Niucon PRL
Weź może napisz jakiś poradnik o organizowaniu kafejki na konwentach, to na przyszłość wszyscy będziemy mieli punkt zaczepienia. [38] Re: Niucon PRL
Aż takiego doświadczenia nie mam. Ale po prostu przeliczanie niektórych rzeczy tutaj jest śmieszne. No chyba że wszyscy tutejsi eksperci kupują wędliny prosto w rzeźni, albo od chłopa po zarżnięciu krówki. Albo dodajecie do tosta salceson po 1,10 zł za 10 dag. Bo w Krakowie przeciętna wędlina (jeśli nie jest na promocji/wyprzedaży, itd) kosztuje 1,70-1,80 za 10 dag. Do tego ser, chleb tostowy itd. [42] Re: Niucon PRL
Nie doczytałem wszystkich komentarzy ale to co wyczytałem mi wystarczy. Rozumiem was wysokie ceny, każdy chce jeść jak najtaniej. Ale teraz policzcie sobie jeszcze że przed konwentem siedziały w domach po nocach ( a wiem to bo byłem u jednej na noc) piekły ciasta. Potem kurs samochodem po wszystko na konwent i z powrotem i tak w kółko, a jak zapewne wiecie paliwo tanie nie jest, ja wiem to najlepiej bo pracuję na stacji. Czepiacie się że chciały zarobić? Ja się im nie dziwie bo więcej czasu spędzały w kafejce, a na pewno większość z nich, również to wiem bo ja kursowałem tylko Kafejka - Cosplayrzy. Ich szefowa miała w ogóle największy zapierdziel, szczególnie kiedy helperzy im namieszali i były przez nich stratne więc musiały wyrobić na prostą. Ja jadłem po 8 kiełbasek dziennie, płaciłem i nie widziałem problemu, a kasą nie szastam. Od Niuconu 2 często siedzę w kafejkach i zazwyczaj kafejki robią to tak by sobie zarobić i ja im tego życzę bo poświęcają swój czas. W momentach kiedy ja bylem w kafe nie widziałem by były jakieś głębsze opóźnienia, problemy bądź ktoś się dowiadywali po 15 minutach ze jego zamówienie zostało zjedzone ( a takiej kafe też bylem). A co do książeczki, a na innych konwentach pytaliście? Bo ja pamiętam że tylko na Niu 2 dziewczyny miały. Jeśli byście chcieli by wszystko było zgodnie z prawem, to ja widzę marne szansę na odbycie się kawiarenki na konwencie. Rozumiem wyrazić swoje zdanie, ale nie trzeba zaraz ich obrażać. No to tyle ode mnie. Mam nadzieje że cosplay wam się podobał :) [46] Re: Niucon PRL
Dziewczyny wiedziały na co się piszą. Sądzę, że gdyby nie wizja zarobku, to po kosztach by nie leciały i nie robiły kafejki. [47] Re: Niucon PRL
Abstrahując od tego, że co poniektóre konwenty działają na innych zasadach, to gadasz głupoty, organizatorzy mają dużo większy zapierdziel i robią to za darmo, ba, czasem dopłacają. Jak chcą zarobić na kafejce, to nikt nie broni założyć firmy, chętnie pomogę (i to nawet za darmo, od fana dla fanów)... [48] Re: Niucon PRL
Przypuszczam, że większość osób jest świadoma tego o czym piszesz i mimo to nie pochwala tego, co robiły dziewczyny z bufetu na Niuconie. Ja również pomagałem w organizowaniu takiego bufetu, wiem ile to pracy, a na paliwie zużytym na wożenie zakupów i sprzętu byłem stratny. Mimo to nie żałuję, bo oprócz kosztów i ciężkiej pracy było to sporo zabawy. [6] Re: Niucon PRL
Czas w końcu dodać osobny dział na Acepie - relacje z konwentu. [19] Re: Niucon PRL
Czas przerobić organizację ACEPa na około konwentową i około publicystyczną. Obecny system nie sprawdza się od jakiś (pamięta ktoś kiedy powstał ace?). Wszystkie recenzje, galerie, informacje podstawowe oraz newsy powinny być podpięte pod jedno miejsce - teraz mamy idiotyzm, gdzie o tym samym dyskutuje się pod newsem, pod stroną konwentu, poźniej pod galerią a na końcu pod recką. 5 (lub więcej) sztucznie rozbitych miejsc do prowadzenia jednej dyskusji. A jednocześnie, przez to rozbicie nie da się efektywnie prowadzić wielu tematów, np. umawiania się na atrakcje, czy też wspólnego planowania dojazdów. Brakuje również nowej funkcjonalności (od jakiś 3 lat...) - takich jak np. galerie wideo (obecnie liczba potecjalnych 'filmowców' na konwentach przewyzsza liczbe 'fotografow'). Do tego straszliwie nieefektywny system wrzucania galerii (zamiast - galerii pseudoprywatnych, które są później 'upgrejdowane' na oficjalne w wyniku działań uzytkowników i administracji). Sporo można by tego powymieniać. [22] Re: Niucon PRL
Z częścią Twoich postulatów się zgadzam, w szczególności z tym o dodawaniu galerii przez użytkowników. Nie bardzo natomiast widzę integrację komentarzy. Chciałbyś, żeby komentarze do różnych galerii z jednego konwentu, do wpisu w kalendarzu i do relacji wideo były wyświetlane razem? Nie wydaje mi się, żeby to poprawiło spójność dyskusji. [45] Re: Niucon PRL
Bardziej, by dodać zwijanie komciów i traktować linie komentarzy z danej galerii/newsa jak temat na forum. Prawdę mówiąc, obecny podział na osobne strony komentarzy podnewsowych jest dość sztuczny, bo gdzie dzielić się z wrażeniami po konwencie: -pod wpisem w Kalendarzu? -pod ostatnim newsem? -pod galerią z zdjęciami? -pod recenzją (o ile takowa kiedykolwiek się pojawi)? Przy większych konwentach, mamy kilka (a czasami kilkanaście) miejsc na tą samą dyskusję. [23] Re: Niucon PRL
[30] Re: Niucon PRL
[43] Re: Niucon PRL
[51] Re: Niucon PRL
[53] Re: Niucon PRL
Artykuł dosyć fajny, wróciły mi wspomnienia z konwentu. Co do atrakcji, to w sumie sie nie wypowiem, bo te, na które miałem iść odbyły się tak jak trzeba. W kafejce byłem chyba raz, i nie zauważyłem, zeby ceny były naprawdę jakieś przerażające. Zauważcie, ze wszędzie jest teraz drogo i niestety nic z tym nie zrobimy. Dyskoteka dyskoteką, ale moi znajomi zrobili własną, i ludzie sie wyszaleli ile chcieli - mimo, ze nas zamknęli ^^. Hm, czy coś jeszcze było wartego uwagi? na pewno orgowie działali czały czas, bo ciągle ich widziałem. Ale na koniec powiem to, co powiedziałem na "przywitaniu chlebem i solą": JAK NAWRÓCIĆ YAOISTKI!!!! | Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||
Prawdziwym azylem w całym konwentowym zgiełku okazała się kawiarenka, nazwana na potrzeby konwentu "Barem Mlecznym". Zawierała się w niej zwyczajowa "jadłodajnia", w której można było spożyć jakiś ciepły posiłek czy napój i posiedzieć przy stoliku ze znajomymi. Całość serwowały bardzo miłe dziewczyny, a dania były bardzo smaczne.
1. Nazwa - jak już daje się taką nazwę, to można byłoby chociaż odrobinę spróbować wpasować się w konwencję. Tymczasem z PRL'u była tam tylko nazwa, a z głośników leciał K-pop i Daft Punk :/
2. Ceny i cała reszta - 2.50zł+ za tosta (2.50 wersja podstawowa), 1zł za kubek wody...
Ogółem ogarnął mnie mocny wkurw. Nie mam nic przeciwko temu, że konwent wpuszcza na teren profesjonalną (akurat nie w tym wypadku) gastronomię, której celem będzie zarobek. Ale powinien zapewnić konwentowiczom możliwość pożywienia się w jakichś ludzkich cenach, po kosztach, "od fanów dla fanów".
W niedzielę zamówiłem sobie kiełbaskę z bułką - 5zł. Dostałem samą kiełbaskę, więc poprosiłem o swoją bułkę.
"Nie ma, skończyły się." - usłyszałem od kierowniczki owego przybytku. 2m za nią leżało w cholerę tostów do przygotowania, poprosiłem więc o kawałek chlebka tostowego - wszak kiełbasa bez pieczywa jest niemalże niejadalna. "Kolo, zobacz sobie ile kosztują tosty, jak ci dam ten kawałek chleba to będę stratna."
Zdębiałem... Kurwa mać, 5zł za kiełbaskę i będzie stratna, bo da mi kromkę chleba tostowego? 5zł to kosztuje kiełbasa z bułką w normalnej knajpie, która płaci podatki, ZUS-y i inne pierdoły, a koszt jednej kiełbaski w sklepie to koło 1zł...
Także poprosiłem, żeby w takim wypadku poszła mi do sklepu po bułkę, albo oddała mi złotówkę, to sam sobie pójdę kupić. "Bułka nie kosztuje 1zł!" - i dostałem 50gr (rozumiem, że kiełbasa kosztowała w takim wypadku 4.50zł? ...)
Wkurwiony zapytałem jeszcze o cenę wody (1zł za kubeczek), dowiedziałem się, że kubki są bardzo drogie...
A później z nieoficjalnych źródeł dowiedziałem się, że jedna z kelnerek dostała za imprezę 250zł. Inna natomiast napisała na swoim koncie FB:
"(...) wyśmiałam się i wybawiłam, a jeszcze mi za to zapłacili xdd"
Z jeszcze ciekawych rzeczy, ktoś spytał szefowej kawiarenki, czy ma książeczkę sanepidu. "W przyszłym tygodniu będę miała."
Well, dla mnie cała sytuacja była totalnie wkurwiająca, zwłaszcza, że większość obsługi kawiarenki (łącznie z szefową) to moje znajome. Jak chcą zarabiać, to niech sobie firmę założą, a nie bezczelnie ciągną kasę od fanów...
Kiedyś w dobrym guście było darmowe udostępnianie przez organizatorów herbaty, może jeszcze wrócą takie czasy...
Jedno, co broni kafejkę, to energetyki w normalnej cenie (2.50zł za puszkę). Ale to mało.
Pamiętam, że gastronomia na Niuconie 1 była zajebista, na Niu 2 i 3 byłem bardzo zadowolony z kawiarenek, a tym razem srodze się zawiodłem i wkurwiłem :/