Niusy Teksty Galerie Plikownia |
{Rynek} Premiera szalonego albumu girugämesh Autor: Joe, Data: 27.05.2009, 23:17:55 AV Visionen aka Anime Virtual konsekwentnie wydaje kolejne albumy j-rockowe. Dzisiaj do sprzedaży trafił kolejny album grupy girugämesh zatytułowany „Crazy crazy crazy”. Składają się na niego dwie płyty DVD, na których znalazły się 22 utwory. Przyjemność posiadania tego albumu kosztuje niecałe 100 zł.To już drugi album tej grupy wydany przez AV Visionen. Pod koniec ubiegłego roku polską premierę miał album „Music”. Poniżej prezentuję listę utworów z albumu „Crazy crazy crazy”:
Dodaj do: Zobacz takżePowiązane tematy: Anime Virtual. Nasze publikacje:
Inne serwisy: KomentarzeIlość komentarzy: 61 dodaj [1] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
zergadis0 [95.108.1.*], 27.05.2009, 23:34:09, oceny: +0 -0 Nie tyle album co raczej koncertowe dvd :P. Ogólnie fajnie, że wydają, ale dość mocno mnie zastanawia ile się znajdzie w Polsce osób, które 100 zł za te 2 płytki dadzą :P. Odpowiedz [3] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[61] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[9] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[11] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[56] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[2] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[4] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
To może trafiłeś na jakiś dziwny kawałek, poszukaj sobie np. "stupid", "Volcano" lub "Omae ni Sasageru Minikui Koe" i potem oceń czy Doda gra ostrzej :). [5] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
Włączyłem to całe "stupid" - zupełnie inny utwór niż to, na co wcześniej trafiłem. Tu przynajmniej jest metalowo, choć jak dla mnie zbyt metalcore'owo. No i mimo to jak dla mnie wciąż nieco bez wyrazu. Brakuje temu jadu... No i te panie (nota bene, także z Japonii) zjadają ich na śniadanie... bez popitki. [6] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[13] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
To już o wiele bardziej wole Metal Safari. Wokal o wiele lepszy. [14] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
Ano porządnie grają. [25] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
Growlem (czy raczej darciem się, bo większość tego trudno growlem nazwać) może i zjadają... ale kompozycji w tym za grosz nie widzę :P. [34] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[36] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
...i właśnie dlatego nie za bardzo jest sens ich porównywać z grającym połączenie hard rocka, nu metalu (taa, wiem, untrue metal itp., szczerze mówiąc wali mnie to) i elementów elektroniki Girugameshem :P. [37] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[19] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
Oj zamknij się. To nie jest rock'n'roll. A nie mówiłam? Joe, apeluję, PRZESTAŃ umieszczać niusy o jrocku. Ta strona jest w końcu o m&a, eh? [28] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[33] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
A niby co to jest? Metal, rock i pochodne są w prostej linii spadkobiercami rock'n'rolla, co pozwala domagać się jakiegoś pierwiastka i ideałów (sex, drugs, r'n'r) rock'n'rolla w muzyce choćby właśnie Girugamesha. I żeby nie było, że jestem gołosłowny, dokonania takich ekstremalnych kapel, jak Venom, Bathory, czy choćby ostatnie płyty Darkthrone (a mówimy teraz tylko o pokrewieństwie muzycznym) na to spowinowacenie wskazują, mają ten pierwiastek - nie mówiąc już o kapelach, które wykonują muzykę o wiele bardziej przyswajalną (z polski dobrym przykładem są Acid Drinkers i Corruption). Girugamesh tego nie ma, jest płaski, bez wyrazu. Sprawia to, że Twój argument "to nie jest rock'n'roll" jest absolutnie bez sensu. Ale w sumie... czego ja się spodziewałem? [59] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
Niusy o jrocku niech sobie będą... Denerwują cię komentarze pod nimi? Nie czytaj ich. Teraz możesz chyba nawet je blokować, czy coś ;) Mniej stresów, będziesz zdrowsza, to takie proste. To nie jest wcale złośliwy komentarz, ja mam tak samo ;P A DVD kupię na pewno, może kawałki z music dotrą do mnie bardziej w formie live ;] [7] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
krejzi krejzi, krejzi is maj lajf. [8] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[12] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[17] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[18] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[22] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[29] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[10] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[15] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
Wierzyć się nie chce, że są ludzie, którzy traktują j-rocka na poważnie, skoro nawet dla wielu Japończyków to tylko parodia rocka zachodniego. 100 zł za coś takiego?! [16] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
Co za kiła... niezależnie od tego, co kto myśli o j-rocku, to jest po prostu cienkie jak dupa węża. Feel to przy tym ortodoksyjny hc death/grind. Ba, taki Gackt w porównaniu z tymi cieniaskami sieje regularne zniszczenie. Wydaliby DVD Morning Musume. Ciężar gatunkowy podobny, a byłoby choć na co popatrzeć. [20] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
Roman > Morning Musume widać przynajmniej ten mord w oczach! [23] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[26] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[24] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
"Co za kiła... niezależnie od tego, co kto myśli o j-rocku, to jest po prostu cienkie jak dupa węża." Zbyt artystyczni to oni może nie są, ale w sumie nie znam za wielu wykonawców, których muzyka by tak łatwo wpadała w ucho przy okazji przez tak długi czas z niego nie wylatując. "Feel to przy tym ortodoksyjny hc death/grind." To ja już kompletnie nie wiem, może wykopałeś gdzieś w necie jakiegoś innego Girugamesha? "Wydaliby DVD Morning Musume. Ciężar gatunkowy podobny, a byłoby choć na co popatrzeć." Popatrzeć może i by było na co, ale co z tego, skoro trzeba by było to oglądać najlepiej z wyłączonym dźwiękiem (już to że żaden z ich utworów nie jest ich własną kompozycją pomijam)? A z tym ciężarem to potraktuję jako żart :P. Btw. i zgadzam się z Sayako - jeżeli mają się tutaj wypowiadać takie osoby jak spora część tych powyżej to rzeczywiście nie ma co pisać o nowościach w j-music. [27] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
"To ja już kompletnie nie wiem, może wykopałeś gdzieś w necie jakiegoś innego Girugamesha?" Z taką nazwą nie da się pomylić. Czekam, aż powstanie zespół o nazwie Quezarucoatru. "Btw. i zgadzam się z Sayako - jeżeli mają się tutaj wypowiadać takie osoby jak spora część tych powyżej to rzeczywiście nie ma co pisać o nowościach w j-music." Czemu? Bo profany będą się zbijać z muzyki dla wybranych? Z tego co się orientuję, pokaźne grono mangowców słucha j-rocka. Choć, mam nadzieję, lepszego niż ten Gulasz. [30] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
"Czemu? Bo profany będą się zbijać z muzyki dla wybranych? Z tego co się orientuję, pokaźne grono mangowców słucha j-rocka. Choć, mam nadzieję, lepszego niż ten Gulasz." A tak konkretnie to co ci się w nich tak nie podoba? Bo najłatwiej jest powiedzieć, że coś jest do d**y bez podawania konkretnych argumentów, a Giru jest jednym z bardziej cenionych zespołów j-rockowych :P. [31] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[32] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[38] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
Jak tutaj narzekasz na brak kopa to pewnie tacy Iron Maiden dla ciebie totalnym dnem już są :P. Dziwna sprawa, ogólnie w sprawach ideologicznych się z tobą zgadzam, ale jakoś zupełnie inaczej odbieramy muzykę Girugamesha... czyżby tak samo jak Crawley zapoznawanie się z zespołem skończyłeś na Owari to Mirai, Break Down + może Kowarete iku Sekai? (strzelam że tak jest, ponieważ youtube te kawałki jako pierwsze wyświetla :P) PS. i to nie tak, że uważam ich za jakiś super ostrych czy coś (sam słucham ostatnio całkiem sporo melodeathu, brutal death też uznaję za muzykę :P), po prostu uważam że są bardzo dobrzy pod względem tworzenia melodyjnych i wpadających ucho a przy tym dość ciężkich instrumentalnie (+chwilami ostrych pod względem wokalu) utworów :). [39] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
Żelazny Majdanek jest fajny, szczególnie gdy ktoś lubi zespoły, które przez 20-30 lat nagrywają wciąż to samo, zmieniając tylko tytuły. Owszem, to mi wystarczyło, kupować płyt tegoż zespołu nie zamierzam, zaś żadne z wydawnictw, w których publikuję recenzje płyt raczej zainteresowane Girugameshem nie będzie. W sumie, nawet fajnie by się recenzję takiej muzyki pisało. Widzisz, był sobie w latach 80 tzw. pudel metal, czyli kapelki typu Poison, Skid Row, Europe itd. Grali ostro, ale zabójczo melodyjnie. Nie była to żadna tam wielka muzyka, ale dziś, w np. samochodzie sprawdza się zacnie. Strony wizualnej celowo nie oceniam, bo tak jak tamci prześcigali się w tapirowaniu, tak na jednym teledysku jaki widziałem, chłopcy wyglądają jak mokry sen emo. Co do muzyki - Gulasz Doda Porównajcie. Sekcja stuka podobnie. Gitarzysta Dody gra a nie tłucze jakichś topornych riffów, zaś wokal... Dorota ma czym śpiewać i nie piszczy jak ten japoński cieć. A pamiętajmy, że muzyka pani Robaczewskiej to tak naprawdę dodatek do sesji zdjęciowych w Tinach i Bravo. Gulasz to ponoć zespół rockowy. [40] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
Nie wiem jak wg. ciebie, ale imo rozdrabniać na poszczególne elementy to można pogressive rock/metal, a nie muzykę, w której podstawą jest wpadanie w ucho i przebojowość (a tutaj nie będę się spierał - zarówno Giru jak i Doda są na to nastawione, choć w odmienny sposób) oraz ogólnie rzecz biorąc to, jak muzyka brzmi jako całość (gdybyś dobrze poszukał na last.fm to pewnie sam byś gdzieś znalazł mój komentarz na temat tego, że gdyby z albumu Music wywalić wokale i elektronikę to prawie nic by z niego nie zostało, gdzie jechałem po nim, że jest prostacki w porównaniu do konkurencyjnego (premiera w prawie tym samym czasie) Uroborosa od Diru, ale teraz, kiedy cały album nie wylatuje mojego odtwarzacza mp3 od pół roku i wciąż słucham go z ogromną przyjemnością jakoś przestałem na niego narzekać). PS. inna bajka, że wciąż opierasz się na kawałku, o którym ci napisałem, że nie powinieneś się opierać :P. Sprawdź sobie Goku, Volcano, crime-tsumi-, Omae Ni Sasageru Minikui Koe, patchwork, stupid, barikedo i ogólnie trochę innych utworów, a potem sprawdź do jakich wykonawców ci to pasuje :P. PS2. a o podgatunkach metalu (zarówno tych istniejących, jak i tych, które niemal wyginęły) naprawdę nie musisz mnie pouczać :P. [41] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
Dobra, sprawdziłem... Kto mi czas zwróci? Goku - brzmi jak onanista podłączony do prądu, szczególnie w okolicach refrenu (to pojękiwanie...). Tak sprofanować imię Songo... Volcano - tutaj spaprał sprawę gość od produkcji, bo sekcja jest tak schowana, że niemal jej nie słychać. Na dobrą sprawę mamy tylko wokal i gitary. Omae ni sasageru minikui koe - co za zmanierowany wokal! Połączenie go z rykiem wypada groteskowo. Do tego perkusja! Teraz wiem, czemu tak często jest chowana - bębniarz jest po prostu słaby. Dobra, dalej nie dałem rady. Prawdę powiedziawszy, trudno to nawet nazwać muzyką przebojową. Żaden z tych kawałków nie został mi w pamięci na dłużej. To takie slipknotowo-linkiparkowe łupanki, bez polotu i pomysłu. Pozlepiane różne, nie do końca pasujące do siebie fragmenty, wg zadady - "raz szybko, raz wolno, raz krzyczymy, raz szepczemy". Żenująco proste zagrywki muzyczne i fatalna sekcja rytmiczna. Ten pierwszy kawałek, który podałem wyżej, nie wypada na ich tle nawet tak źle. Powiesz, że się czepiam. Owszem. Czepiam się, bo ta muzyka mi śmierdzi. Śmierdzi wyrachowaniem i brakiem jakiejkolwiek oryginalności. Wspominałem wyżej o Dodzie i o tym, że jej muzyka to dodatek do sesji w kolorowych czasopismach. Mam nieodparte wrażenie, że tu jest podobnie. Stadko chłopców podkradających mamom kosmetyki i malujących sobie makijaże typu "mina zgwałconego chrabąszcza". Jeśli chodzi o kapele jadące na wizerunku, niech się uczą choćby od GWAR. I szczerze - wizualnie Musumki biją ich na głowę. Na teledyskach mają chyba nawet mniej tapety na twarzach. (kurde, załóżmy fandomowy zespół j-rockowy i na część bohatera bajek naszego dzieciństwa nazwijmy go Garugameru, co?). [42] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
Wokal jest kwestią gustu, dla mnie głos wokalisty jest bardzo dobry :P. Wygląd i ogólnie image sceniczny zespołów standardowo olewam (czy visual, czy oshare, czy nagoya, czy w ogóle nie żaden -kei - wali mnie to, ważne jak grają). Motywy "pół darcia się, pół czystego wokalu" też mi bardzo odpowiadają (a że proste muzycznie... napisałem już w poprzedniej wypowiedzi jakie mam o tym zdanie). Co do perkusisty... wiem, że mnie zaraz zjedziesz, że się nie znam itd., ale naprawdę słucham dużo niejapońskiego metalu (głównie heavy, power, progressive, melodeath, progdeath) i z mojego punktu widzenia w ogromnej większości (i to wcale nie słabych) zespołów perkusiści w większości utworów wykonują sprint na 400 m lub grają na przemian 2-3 motywy, więc nie widzę, aby tutaj było jakoś sporo słabiej. [44] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
Nie twierdzę, że każdy perkusista musi być od razu Billem Brufordem, Philem Collinsem, Patem Mastelotto czy Carlem Palmerem. Metalowy bębniarz musi umieć trzymać rytm i grzać z prędkością światła (vide choćby Docent czy Inferno z naszego krajowego podwórka). Problem w tym, że garowy Girugamesha pyka jak kiepski automat perkusyjny, niby równo, ale anemicznie. Zespół ma chyba tego świadomość, bo perkusja jest mocno schowana. Cóż, prawda jest taka, że nie lubię takiej muzyki. Doceniłbym ją, rzecz jasna, gdyby była jakoś rewelacyjnie zagrana, ale nie jest. Zastanawia mnie zatem, czy ten zespół to jakiś ósmy cud j-rockowego świata i czemu właśnie jego wydawnictwa wydaje się w Polsce? Nie ma w tym nurcie lepszych (nie mówię innych, ale po prostu lepszych) kapel? Czy oni są aż tak popularni? [45] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
A mnie zastanawia, dlaczego sporo osób mówiąc o j-rocku bierze pod uwagę praktycznie tylko visual kei? Nurt ten w zdecydowanej większości raczej mnie nie przekonuje, a japoński rock to nie tylko wspomniany visual - znajdziemy tam wykonawców takich jak Boris, Melt-Banana, Merzbow, ale też przykładowo ASIAN KUNG-FU GENERATION, the pillows czy 9mm Parabellum Bullet - oni właśnie, a nie przedstawiciele VK mnie przekonują. Zresztą, japońska muzyka jest bardzo ciekawa (to jedno z moich zainteresowań) i naprawdę, oferuje sporo, nie tylko w obrębie jednego/kilku gatunków. Co do Girugamesza - może być, szczególnie nie powala, ale Owari to Mirai jest jak najbardziej ok. Z kolei Love Machine Musumek (tu nawiązując tak jakby do Grisza) to coś mistrzowskiego ;d. [48] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[52] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[50] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
Ależ oczywiście, że nie biorę pod uwagę tylko VK - Maximum the Hormone, High and Mighty Color, Ellegarden, 9mm Parabellum Bullet... jak dla mnie to jedne z najlepszych japońskich zespołów (już pomijam fakt, że z j-music słucham wykonawców z niemal każdego istniejącego gatunku), po prostu to czy zespół należy do nurtu VK czy nie mnie nie obchodzi - ważne jak grają, nie jak wyglądają. PS. A że większość popularniejszych "visuaolowych" zespołów i tak ma obecnie z visualem niewiele wspólnego to już inna sprawa :P. [49] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
Popularni są bardzo :P. A co do tego, czy są lepsze kapele... jeżeli by rozłożyć muzykę na poszczególne instrumenty to teoretycznie jest ich cała masa, ale muzyka Giru właśnie jako całość jest moim zdaniem rewelacyjna. [51] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
Lepsze rzeczy znajdą się, jak najbardziej, ale toną pod syfem, który zalewa zachód. Jeśli pod słowem 'nurt' rozumiesz całość japońskiego rocka (jeśli rocka z Japonii można okrzyknąć autonomicznym nurtem, bo nie różni się od muzyki z reszty świata absolutnie niczym), który, jak słusznie zauważył BiB, nie kończy się na VK. Choć i z samego visuala znajdą się o wiele lepsze rzeczy. Nawet jeśli da się te lepsze rzeczy policzyć na palcach jednej, może obu rąk. Z tym że te kapele często porzuciły w późniejszym czasie sympatyczny wygląd, jaki prezentują chłopcy z girugamesh choćby. Niestety, nawet te lepsze rzeczy w obrębie VK ustępują miejsca tym czym bardziej dennym. Ogółem nie sądzę, by zespoły typu giru miały jakąś renomę czy były jakkolwiek popularne w granicach rodzimego kraju. W przeciwieństwie do zespołów prezentujących coś na poziomie (muzyką oczywiście). Rozumiem w pełni komentarze o negatywnym wydźwięku dotyczące tej muzyki - zapoznając się dopiero z japońskim rockiem gdybym przeleciał na YT powiedzmy parę popularnych tu zespolików z pewnością nie nabrałbym dobrego zdania. Dobre zespoły są - dla tych, którzy nie chcą być bardziej alternatywni słuchając japońskiej muzyki, a poszukają tu i ówdzie bardziej wnikliwym wzokiem. Choć i tak trzeba mieć do tego czasem spore szczęście. Niestety, ludziom szukać się widocznie nie chce. [54] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
"Choć i z samego visuala znajdą się o wiele lepsze rzeczy. Nawet jeśli da się te lepsze rzeczy policzyć na palcach jednej, może obu rąk. Z tym że te kapele często porzuciły w późniejszym czasie sympatyczny wygląd, jaki prezentują chłopcy z girugamesh choćby." Powiedziałbym, że Girugamesh też zbyt visualowy nie jest... a z tym porzuceniem wyglądu to też nie do końca prawda. "Niestety, nawet te lepsze rzeczy w obrębie VK ustępują miejsca tym czym bardziej dennym" Niby się zgadzam, ale przynajmniej dla mnie te denne rzeczy w VK to zespoły oshare-kei, a nie Giru :P. "Ogółem nie sądzę, by zespoły typu giru miały jakąś renomę czy były jakkolwiek popularne w granicach rodzimego kraju. W przeciwieństwie do zespołów prezentujących coś na poziomie (muzyką oczywiście)." No cóż, może jestem głuchy, może słabo słuchałem, ale jak dla mnie jakieś 90% muzyki z top-list oriconu - to dopiero jest shit. A visual (którego Giru jest jednym z bardziej znanych przedstawicieli) wcale tak mało w Japonii znany nie jest. "Dobre zespoły są - dla tych, którzy nie chcą być bardziej alternatywni słuchając japońskiej muzyki, a poszukają tu i ówdzie bardziej wnikliwym wzokiem. Choć i tak trzeba mieć do tego czasem spore szczęście. Niestety, ludziom szukać się widocznie nie chce." Ano np. mi chce się, ale nie każdemu przypadnie do gustu awangardowy rock/metal, noise rock, grindcore i inne tego typu dziwadła, z kolei np. w Asian Kung-fu Generation nie podoba mi się wokal, a od sporej części kawałków Pillows imo wieje nudą... to nie tak, że nie szukam, po prostu to co znajduję często nieszczególnie mnie przekonuje (i szczerze mówiąc denerwuje mnie, jak ktoś mówi mi, że słucham tyle Girugamesha i Dirów dlatego, że nie szukałem niczego innego - bzdura, zaczynałem od X-Japan, Moi dix Mois i Do As Infinity, najwięcej słucham High and Mighty Color i Yui (choć to już bardziej pop niż rock), a tego "syfu zalewającego zachód" zacząłem więcej słuchać stosunkowo niedawno). [21] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
Pierwsze wrażenie to 'znowu?', ledwo się ogarnęłam z ostatnią płytą. Ogólnie nie pałam do giru wielką miłością, ale znam kilka osób które sie bardzo bardzo ucieszą. No, i fajnie że nie zapomnieli o moim ukochanym kawałku. I, pozwólcie ze powtórzę, przestańcie umieszczać to info o jrocku. [35] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
No dobra, a co z fanami muzyki z Japonii ale trochę innych gatunków? Co z Kokią? Dreams Come True? Sheeną Ringo? [43] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[46] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[47] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[53] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[55] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
[57] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
Kolo wina to to nawet nie stalo -.- [58] Re: Premiera szalonego albumu girugämesh
| Użytkownik Szukacz Radio Gorące niusy
|