Niusy Teksty Galerie Plikownia |
Teleport 2006Anka VI Ogólnopolski Konwent Miłośników Fantastyki TELEPORT 2006 był jedną z imprez w tym roku, która podtrzymała conieco polski fandom mangowy, czego nie można ku zdziwieniu chyba i samych organizatorów powiedzieć o fandomie fantastycznym. Po prostu mangowcy zdominowali konwent. Ale zacznijmy od początku nie zaś od zadka, bo to nieelegancko. Teleport 2006 po rocznej nieobecności znalazł się znów w Gdańsku by powrócić w glorii chwały lub zniknąć po tej edycji na wieki. Impreza trwała od 14 do 17 lipca, tj. od piątku od godziny 16 do poniedziałku do godziny 16. Dojazd na konwent nie nastręczał większych problemów, jeśli tylko wysiadło się na stacji Gdańsk-Wrzeszcz, to prościej być nie mogło. :) O dojeździe z dworca PKP Gdańsk Główny i z PKSu nie wypowiadam się z braku wiedzy. Gorzej z dostaniem się do wnętrza szkoły, która nie dość, że posiadała 3 wejścia, to w dodatku na uczestników czekała niemiła niespodzianka. Mimo informacji na stronie internetowej o wpuszczaniu na conplace od godziny 12, oczekiwanie przedłużyło się do 15, a potencjalni konwentowicze biegali, jak od Annasza do Kajfasza, z jednego wejścia do drugiego. Okazało się, że organizatorzy przeżywali wewnątrz kryzys, ponieważ zabrakło osoby, która pokierowałaby wszystkim i wiedziała, co gdzie powinno się znajdować. Jednak trzeba przyznać, że w rekordowym czasie 3 godzin szkoła została przygotowana niemal w 90 procentach. Część mangowa oczekiwała jedynie na konsole oraz lepsze maty DDR. Każdy uczestnik mógł otrzymać wraz z całkiem schludnym czarno-białym informatorem i identyfikatorem zakładkę do książki oraz jeden numer „Mangamixu”. W rezultacie wielu uczestników wyjechało z Teleportu nie tylko z jednym, ale czasem nawet z kompletem numerów tego czasopisma. :) Informator, pomimo, że kserowany wewnątrz, wyglądał całkiem przyjemnie dla oka. Okładka miała przyjemny w dotyku papier, jedynie do grafiki można mieć zastrzeżenia – naprawdę można było wybrać grafikę lepszą technicznie. Niestety przeciętny mangowiec, a nawet fantasta niewiele mógł się z tej książeczki dowiedzieć. Trudnością dla mangowców (nieprzyzwyczajonych do tego typu wynalazków) mógł być podział szkoły na strefy, niebieską, żółtą itp. oraz nietypowe przedstawienie planu budynku (najpierw piętra z rozmieszczeniem strefami, a potem poszczególne części z osobna). W środku znajdował się również plan atrakcji z tabelką, opisy atrakcji różnych działów konwentu, obszerny regulamin (za to duży plus), strona ze sponsorami oraz opisy, kto jest kim w dziale „Publicystyka” wraz ze zdjęciami oraz na końcu strona do bazgrania. Niestety opis części mangowej był żywcem skopiowany ze strony i nie dostarczał żadnych informacji. Sama szkoła była ogrooomna i rozczłonkowana niczym ośmiornica, więc trudno się było w niej połapać. Bogu dzięki, około 1/4 budynku była zamknięta na cztery spusty (tj. zabarykadowana ławkami) z powodu remontu. Bardzo dużym plusem budynku były przesympatyczne miejsca do siedzenia, czasem również leżenia i jedzenia oraz do konwersacji znajdujące się na korytarzach, jak również łazienki z szatniami i prysznicami. Przy odrobinie szczęścia można było nawet umyć się w jednym z licznych pryszniców w letniej, a nie zimnej wodzie. :). Niestety w łazienkach notorycznie brakowało papieru toaletowego, przynajmniej tak wynika z mojego doświadczenia. Rzeczą, która najbardziej nie podobała się konwentowiczom była hala sportowa, którą zmieniono na zbiorczą salę sypialną. Część uczestników oczywiście była przyzwyczajona do takich warunków, choćby z poznańskiego Pyrkonu. Siłą rzeczy opozycja wobec spania na hali musiała walczyć i wygrała kilka sal lekcyjnych do spania w strefie mangowej. Niestety, nie obyło się bez zgrzytów w planie konwentu – sala projekcyjna z anime została przeniesiona z dala od pozostałych sal części mangowej, co prawda jakość dźwięku i obrazu w tym miejscu wzrosła, jednak można było o tym pomyśleć wcześniej – w efekcie strefa mangowa okazała się raptem dwoma salami na ostatnim piętrze (DDR i konsole były niżej, a kinówka jeszcze gdzie indziej). Trzeba jednak powiedzieć, że konwent został bardzo dobrze wyposażony w sprzęt multimedialny. Zarówno główna panelówko-konkursówka części mangowej jak i sala projekcyjna oraz sala z grami muzycznymi (DDR i Singstar) były dobrze wyposażone, pierwsze dwie posiadały rzutniki i dość dobre nagłośnienie. Poza tym rewelacją dla mnie było podłączenie niektórych sal do szkolnego łącza internetowego. Jeśli tylko ubłagało się aktualnie siedzącego przy komputerze ogra, można było dossać się do sieci. Zasadniczo uczestnik mógł dowiedzieć się na konwencie wszystkiego, co dotyczy wydostania się ze szkoły i powrotu do domu. Jeśli chodzi o kolejne sprawy zaopatrzeniowo-lokalowe konwentu, to muszę wskazać kolejny minus wynikający chyba z innych przyzwyczajeń organizatorów konwentów fantastów – zbrakło dobrze oznaczonego miejsca z wrzątkiem za darmo (jak ktoś dobrze postarał, to znalazł czajnik) oraz znanej z wielu imprez darmowej herbaty, kawy i wrzątku w osobnym miejscu. Na szczęście w szkole działał sklepik gdzie po bardzo przystępnych cenach można było zaopatrzyć się w jedzenie. Dostępne były również hamburgery i zapiekanki, jednak wielu osobom nie smakowały (w tym waszemu drogiemu reporterowi, który zmuszony wilczym głodem nadobył gumową zapiekankę za 2 zł, i rzekł: „Nigdy więcej!”). Miła pani ze sklepiku zalewała jednak zupki chińskie konwentowiczom za darmo, ba, nawet prowadziła biznes do późnych godzin wieczornych (21-22 w nocy). W okolicy znajdowało się kilka sklepów, odrobinę dalej pizzeria i w pobliżu bar z „kebapami” (niestety nieczynny przez dość dużą część trwania imprezy). Na kasie znajdowały się ulotki jednej pizzerii, po jakimś czasie pojawiła się również ulotka innej, gdzie można było nadobyć integracyjną pizzę o średnicy 65 cm, która stała się jedną z największych atrakcji w niedzielne popołudnie. No i niestety, plaża która znajdowała się w bardzo bliskiej odległości, okazała się morderczym dla imprezy fantastyczno-mangowej sąsiedztwem – ucieczki uczestników spowodowały wrażenie pustki na konwencie. Jednak nie samą zupką chińską człowiek żyje i należy przejść do relacji z atrakcji konwentowych. Siłą rzeczy zajmę się sekcją mangi i anime, z małymi odchyleniami w kierunku innych części konwentu. Fani mangi mieli do dyspozycji Content Room czyli główną panelówkę, Varia Room, czyli miejsce gdzie odbywały się bardziej rozrywkowe części programu, również pokój z DDR i innymi grami muzycznymi, konsolówkę oraz salę projekcyjną. Główną salą dla mangowców był Content Room – doskonale wyposażony, z dobrym komputerem, do którego notorycznie brakowało hasła, rzutnikiem i zbyt małą ilością krzeseł. Ale nie sprzęt się liczy, ale atrakcje jakie miały tam miejsce. Jeśli już coś się odbyło, to stało na naprawdę dobrym lub choćby przyzwoitym poziomie. Na niektóre konkursy i panele w godzinach wieczornych upychano ludzi kolanem. Niestety, znalezienie ludzi chętnych na te części programu, które nie były lekkie łatwe i przyjemne, bywało bardzo trudne. Drugi dzień w moim wykonaniu zmienił się w naganianie ludzi do Content Roomu, przekupywanie ich cukierkami, czekoladą, prośbą, groźbą i błaganiem. Drugą salą dla mangowców był Varia Room, gdzie miały miejsce mniej ambitne atrakcje, seria naciąganych konkursów i paneli związanych z porem oraz między innymi konkurs Strong Man, Fast Food i Evil Fast Food, Cosplay, który z braku większej niż 1 przebranej osoby zmienił się w Evil Cosplay itp. Tam na szczęście nie było żadnego sprzętu, który można byłoby podwędzić, ponieważ sala często była kompletnie pusta. Pierwszego dnia konwentu z pozoru nie działo się nic, jednak nie zawsze z winy orgów, np. na panel o japońskich ogrodach przyszły aż 3 osoby. Podejrzewam, że z innymi atrakcjami tego dnia było podobnie. Piątek zapowiadał koszmar na kolejne dni, na szczęście prognozy nie sprawdziły się. Można było odnieść takie wrażenie, ponieważ obiecanych konsol nie było, ludzi na terenie jak na lekarstwo (według danych z Gildii przez wszystkie dni konwentu przewinęło się ok. 350 uczestników). DDR i Singstar co prawda były rozstawione, ale było to zrobione fatalnie (chyba nawet gorzej niż na PierniCONie). Otóż DDRem zawładnęła pewna osoba, która stwierdziła, że idealnym rozwiązaniem dla tej integracyjnej w końcu gry jest wstawienie jej w kąt, po to aby mogła opierając się rękoma o parapet skakać najtrudniejsze kawałki. Mata była tylko jedna i tylko jedna osoba przez większość czasu skakała na niej, nie dopuszczając do niej innych uczestników. Obserwacje zaś prowadzić mogły zaledwie 3 osoby i niestety zabrakło miejsca dla nich, by mogły poćwiczyć sobie „na sucho”, czyli bez maty. Całe szczęście, że następnego dnia stał się cud i w miejsce jednej szmacianej maty w kącie sali, pojawiły się 2 twarde maty ustawione inaczej, ba nawet z ławeczką dla obserwatorów. Pojawiły się również konsole, Singstar i Eye Toy. Drugi dzień w moim odczuciu był najciekawszy. Odbyły się chyba wszystkie atrakcje, a nawet te, które ktoś zapomniał w plan wpisać. Ten dzień był dniem wydawnictwa Waneko, przy stoisku (jednym z łącznie 3 na konwencie) zawsze znajdowała się gromadka prowadząca non stop ciekawe rozmowy, miał miejsce panel o „Cat Shit One” i „Hiroshimie”, gdzie można było otrzymać nagrody w mini konkursie o tych mangach oraz bardzo sympatyczna konferencja, z której uczestnicy nie chcieli wypuścić Pań Watanuki i Taniguchi. Tradycyjnie miała miejsce 50tka (z bardzo ładną planszą do gry i fenomenalnym wystąpieniem Bzyka, Sivego i Hariego z openingiem do anime „Pokemon”), Fast Food, Wiedzówka, Test Your Body, Konkurs Fandomowy itp. Najciekawszym elementem tego dnia był chyba konkurs hentaiowy, przyciągnął wielu uczestników i pozwalał bawić się wielu osobom, nie tylko uczestnikom. Jednym z zadań było, np. zagranie w grę hentaii na czas, zachowanie gracza obserwowali wszyscy ponieważ w sali tej znajdował się rzutnik. Była to najgłośniejsza rzecz w sobotę. W części sekcji publicystycznej tego dnia znalazł się również kącik dla mangowców, Grzybek prowadził bardzo ciekawą prelekcję na temat sposobów na zaktywizowanie klubów mangi i anime. Jednak z powodu kończącego się w tym czasie konkursu prelekcja opóźniła się dość mocno (czekano na spóźnialskich uczestników). Wieczór tego dnia i noc była gorąca od konwentowych atrakcji, dzięki czemu pisząca tą recenzję cały następny przespała z małą przerwą na Evil Fast Food, który prowadziła. Konkurs wyszedł moim skromnym zdaniem słabo, ponieważ publika nie dopisała i uczestnicy nie mogli liczyć na doping. Poza tym za bardzo się nad biedakami znęcałam, przepraszam zatem. Do programu w ciągu soboty i niedzieli dołączyło parę atrakcji, które nie zostały wpisane w informator, do ciekawszych należał mecz piłki nożnej, konkurs Yasia na rozpoznawanie muzyki z anime, konkurs wiedzowy by Hari i parę innych. Tradycyjnie Yen obkleił całą szkołę swoimi zabawnymi rysunkami i piwo mu za to. Ogólnie rzecz biorąc konwent dogorywał przez zbyt małą frekwencję – im większa ona jest, tym bardziej starają się organizatorzy. Fani mangi nie powinni narzekać, ci źli i straszni fantaści zazdrościli tak rozbudowanego planu w części mangowej, ba, czasem nawet cichcem przemykali na atrakcje rodem z Japonii. Z pozostałych części Teleportu najlepiej przygotowana była moim zdaniem sala „komputerowa” – czyli miejsce gdzie prezentowano nowe gry na PC i konsole, trwały konkursy (na rozpoznawanie screenów z gier, wiedzowy o grach, kalambury growe, które wygrała ekipa mangowców, ponieważ zadeklarowani fantaści i fani gier odpadli w pierwszych rundach) oraz prelekcje, m.in. o „World of Warcraft”. Sala była wyposażona w konsolę X-box, komputer z dostępem do internetu, rzutnik i prowadzących, którzy non stop zabawiali każdego, kto wszedł do sali. Można było między innymi obejrzeć reportaż z targów E3 oraz obejrzeć film stworzony z animacji z gry „World of Warcraft”. Kolejnym miejscem, które przyssało mnie na dłuższą chwilę była sala filmowa, której nagłośnienie, zaciemnienie i jakość obrazu pozwalały poczuć się jak w prawdziwym kinie, a nie w pomieszczeniu zaadaptowanym przy pomocy kartonów i czego popadnie na miejsce projekcji na malutkim konwenciku w ubogim kraju „na północ od Karpat”. Na co można by ponarzekać? Na to, że niektóre atrakcje niestety się nie odbyły, a niektóre miały przesunięcia. Na to, że niektóre konkursy były skierowane do pewnej określonej i dosyć zamkniętej grupy ludzi i wręcz zostały zrobione na „jedno kopyto” (chodzi mi tu o niemal 6 godzin jednego konkursu w kilku odsłonach w sobotę wieczorem: hentajowej, fandomowej i Test Your Body, Test Your Mind, które za hasła przewodnie uznały: bukake, yaoi, zoltana, pora i ksywki znajomych, sex i penis). Czy nie można było zrobić tego inaczej? Otworzyć się trochę na tych, którzy nie mają pojęcia kim jest Zoltan i dlaczego wszyscy machają porem? Nie dziwmy się potem, że liczba uczestników na konwentach maleje – wystarczy nieobecność na jednym i wypadają z obiegu i już nie są „dżezi”. Fandom nam się zamotał jak słusznie zauważył naczelny satyryk Yen. Ale były też imprezy zrzeszające wszystkich, nie tylko dobrych znajomych. Taką rzeczą, którą można zaliczyć o ciekawostek była fanowska inicjatywa oddolna – mecz piłki nożnej zapowiedziany w sobotę wieczorem na niedzielne popołudnie. Swoje drużyny mieli wystawić fantaści i mangowcy, jednak Ci pierwsi oddali mecz walkowerem. Ale dzięki samozaparciu uczestników mecz się odbył, po prostu do jednej z drużyn dołączyło 3 tubylców w wieku ok. 10-11 lat. :) Co można powiedzieć podsumowując tegoroczny Teleport? Podobało mi się, chociaż nie obyło się bez zgrzytów, np. jakiś buc pozrywał wszystkie plakaty reklamujące kolejny PierniCON, atrakcje były przesuwane, niektóre się nie odbywały. Było kilka osób niezadowolonych, znudzonych i rozżalonych. Jednak takie są chyba te konwenty i należy się do tego przyzwyczaić oraz liczyć się z tego typu reakcjami. Nie są nastawione na pogłębianie wiedzy i delikatną rozrywkę, lecz na integrację. Jednak jest pewien szkopuł, towarzystwo, które jeździ na Teleporty polubiło się i zsolidaryzwowało się już bardzo dawno temu, reszta może jedynie orbitować wokół nich. Prowadzi to, też do sytuacji, w której hasło konwentowe „100 procent bez alkoholu” pozostało tylko hasłem. Ogólnie konwent oceniam na 4 z minusem, co jak na polską skalę jest dość wysoko. I niech się wstydzi ten, kto myśli źle o Teleporcie 2006. Dodaj do: Zobacz takżePowiązane tematy: Teleport. Nasze publikacje:
Z tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki. Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. 2,60/10 (5 głosów)KomentarzeIlość komentarzy: 23 dodaj [16] Re: Teleport 2006
Tak, tak, tak ... skakalem caaaaaaaaaaly konwent. Tylko ile tam razy bylas? Wiesz czyj byl ten sprzet? Wiesz skad sie wzial pomysl na 'rail' z tylu? Wiesz, ze pozniej sie pojawili gracze, ktorzy tez potrafili grac? Nie wiesz to sie nie wypowiadaj. Na PierniConie mata stala caly czas przy oknie, byl to SWIETNY pomysl na ktory wpadlo 4 osoby razem (ja, Drake, Kreton, JoNy, 4 osoby, ktore znaja sie na temacie). Ulatwialo to gre nam pr0 wyjadaczom, poczatkujacym, a oprocz tego, byl mily powiew od okna. Fajny sposob na odwdzieczenie sie. Dzieki mnie byl singstar, dzieki mnie byl eye toy, dzieki mnie byl DDR a tu jeszcze narzekanie? Wiesz jakby beze mnie wygladal DDR? Bylby PCt Lucasa na ktorym muzyki bylaby 1/10 (2GB dysk), nie bylo by piosenek z anime, bylyby tylko oficjale, ktore na konwentach sa uzywane TYLKO przy turniejach. Slodko, prawda? 3 dni i 3 noce pilnowalem sprzetu, omijalem nawet po to atrakcje, no coz, widac, ze jesli cos zostanie zrobione dobrze ... to i tak trzeba na to narzekac, nastepnym razem widze jak ty przygotowujesz DDRa, rozstawiasz maty i pomagasz kumplowi znalezc jakiekolwiek miejsce gdzie moze wstawic swoj sprzet, bo orgowie nie moga wywalic fantastow z sali, ktora powinna byc pusta. Oprocz tego robilem to wszystko jako /uczestnik/, nie org, nie helper. [17] Re: Teleport 2006
[18] Re: Teleport 2006
[19] Re: Teleport 2006
Troche przesadzasz;p szczegolnie ze drugiego dnia z twojego Singstara to zostal tylko jeden mikrofon a reszta to niebyla wogole potrzebna albo niedziala;p
Jesli chodzi o maty przy oknie to dobra sprawa i zaluje ze twarde niemialy chociazby takiego "raila".
A w tym roomie to i tak spedzilbys wiekszosc czasu wiec mowienie ze sie poswiecales seidzac tam caly czas to tez przegiecie;p Sczegolnie ze w niedziele to wszytko stalo jak chcialo a Ty se spales caly dzien;p
ja nienarzekam stwierdzam fakty, w kazdym razie DZIEKi za mikrofon(sory ze nieoddalem w czas) za kompa, i ogolnie za aktywnosc, i grats wygrania turnieju;p(za rok Cie zniscze;p)
PS. Najlepszy Teleport dla mnie;p (za klimat,100% bez alkoholu i konkursy o grach komputerowych;p) [20] Re: Teleport 2006
Co nie zmienia faktu, ze wczesniej bez moich mikrofonow Singstar by nie zostal odpalony. Co do tego, ze spedzilbym wiekszosc - zgadzam sie. Ale slowo wiekszosc nie oznacza calosc. W Niedziele poprosilem pare osob o popilnowanie za mnie ... i niestety, ludzie musza spac. 100% bez alkoholu jest BARDZO dyskusyjne. [3] Re: Teleport 2006
[6] Re: Teleport 2006
[4] Re: Teleport 2006
Ależ drogi Michio, skoro Ty się ukrywasz to i autorka może:P o patrzcie ukrywam się :P [5] Re: Teleport 2006
[7] Re: Teleport 2006
Ta, którą wszystcy otagowali.
Z Tobą włącznie, jak dobrze pamiętam. [8] Re: Teleport 2006
[9] Re: Teleport 2006
michio to ta o "Nie i chuj!" z piernika [10] Re: Teleport 2006
[11] Re: Teleport 2006
[13] Re: Teleport 2006
pierdolisz ciotka tlp fajne bylo tylko ludzi malo :} wiem ze chcesz flejmowac... idz z timtami i tamtami sie porzucaj :P blotem ;] [14] Re: Teleport 2006
[12] Re: Teleport 2006
[15] Re: Teleport 2006
[21] Re: Teleport 2006
[22] Re: Teleport 2006
Yarmus zjebal masz tu michio ;>
TU KURWA! TU! | Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||
Lisek?:>>
Jak dla mnie za duża szkoła na tylu ludzi. Na upartego to bym sobie pomarudziła że miejsce oddalone bardzo od centrum itp. ale po prostu sobie daruje.