Niusy Teksty Galerie Plikownia |
Tristia – Błękitna WyspaMichał Durys Wśród pierwszych zapowiedzi Anime Gate „Tristia” była zapewne tytułem najmniej znanym, lecz jednocześnie najładniej wyglądającym. Dystrybutor obiecywał klasycznie mangową historyjkę pełną humoru i kawaii postaci, co rozbudziło apetyty wielu fanów. Teraz „Tristia – Błękitna Wyspa” jest już dostępna na półkach sklepów, dlatego można pokusić się o skonfrontowanie obietnic z rzeczywistością. Anime„Tristia – Błękitna Wyspa” to dwuczęściowa OAV-ka, która w sumie trwa ok. godziny. Jest to produkcja w miarę świeża, japońska premiera miała miejsce w kwietniu 2004 roku. Anime powstało na kanwie gry komputerowej pod tym samym tytułem. Tytułowa Tristia to idylliczna wyspa rzekomo spustoszona przez nalot smoków. Do pomocy w odbudowie jej mieszkańcy wzywają Prospera Flanka – najznamienitszego wynalazcę owego świata. Ten jednak w zastępstwie wysyła swoją wnuczkę Nanokę, która choć odziedziczyła po nim geniusz, to jednak zdarza się jej popełniać pomyłki skutkujące spektakularnymi eksplozjami. Można się też domyślać, że seksistowskie kryteria aparycji w kontekstach eliminujących potrzebę nadmiernego odzienia również odegrały swoją rolę w obsadzie roli głównej postaci w filmie. Dzień, w którym poznajemy Nanokę będzie obfitował w wydarzenia: nie tylko dopracuje ona koncepcję wysokociśnieniowego pieca słonecznego (o świcie), zbuduje go (przed południem) i doprowadzi do pierwszej ze spektakularnych eksplozji (5 minut po uruchomieniu), ale co ważniejsze zgłosi się do turnieju golemów, w którym wystartuje także jej odwieczna, tyleż złowieszcza co zabawna, rywalka Panavia Tornado. Pozostałe z przewijających się na ekranie postaci mają znaczenie drugo- lub trzeciorzędne i w większości są to kawaii przedstawicielki płci pięknej. Wspomniane golemy to nic innego jak pokaźnych rozmiarów humanoidalne roboty potrafiące wszystko, co standardowy Wielki Robot w anime umieć powinien, począwszy od błyskania oczami, poprzez latanie, na transformacji i szatkowaniu kapusty bynajmniej nie kończąc. W tym miejscu warto nadmienić, że uniwersum Tristii to ciekawa mieszanka różnych konwencji: wielkie roboty przywodzą na myśl s-f, żaglowce i drewniano-murowana architektura miasta XVI-wieczną Europę, zaś stroje są trudnym do zaklasyfikowania połączeniem szkolnych mundurków i awangardowych sukni. Choć poszczególne elementy są tak różne to całość prezentuje się spójnie. W istocie, takie połączenia są częste w grach j-rpg, z których „Tristia” wywodzi się w prostej linii. Widz mający choćby skromne doświadczenie z anime i j-rpg zapewne przyjmie uniwersum „Tristii” bez mrugnięcia okiem. Prezentowana w „Tristii” historia obraca się wokół wspomnianego turnieju golemów, który opiera się na rywalizacji Nanoki i Panavii i ich golemów. Celowo nie użyłem słowa „fabuła”, ponieważ ten termin implikowałby logiczny ciąg zdarzeń. Tymczasem akcja bardziej przypomina luźno połączone scenki, najczęściej ukazujące bohaterki w stanie zakłopotania, egzaltacji lub niekompletnego odziania, przeplatane eksplozjami i walkami golemów. Z tego powodu „Błękitna Wyspa” raczej nie zainteresuje osób poszukujących ciekawych historii, atuty tej produkcji są inne. Po pierwsze ilość kawaii panienek na jednostkę powierzchni nawet jak na standardy anime jest wysoka. Panienki występują w najróżniejszych gabarytach i charakterystykach, dzięki czemu trafiają w najróżniejsze gusta. Projekty postaci są klasycznie mangowe, wielkookie, fantazyjnie ufryzowane, ciekawie odziane i nieodmiennie słodkie. Po drugie scenariusz obfituje w zabawne sytuacje, niekoniecznie najwyższych lotów, ale potrafiących wywołać szczery uśmiech. Po trzecie jedynie lekko zarysowana fabuła pozwala przyswajać te wszystkie słodkości płynące z ekranu bez wysiłku intelektualnego. Jak wspomniałem wcześniej anime powstało na fali popularności gry pod tym samym tytułem. Jest to o tyle problematyczne, że twórcy anime najwidoczniej założyli, że widz zna grę i nie zatroszczyli się o żadne wprowadzenie, a i zakończenie pozostawia spory niedosyt. O postaciach pojawiających się na ekranie nie wiemy praktycznie nic, relacje między nimi są niezrozumiałe, podobnie jak akcja filmu. W rezultacie dwie części „Błękitnej Wyspy” ogląda się jak dwa odcinki ze środka serialu. Wrażenie to potęguje odcinkowa struktura, z typowo serialową czołówką i napisami końcowymi. Dlatego osoby nieświadome, że wydane na płycie dwie części to całość zapewne będą dopytywały się, kiedy Anime Gate wyda resztę odcinków. Sytuację tylko w niewielkim stopniu wyjaśnia wprowadzenie dostępne na okładce i w materiałach dodatkowych. Dodaj do: Zobacz takżePowiązane tematy: Anime Gate, Tristia – błękitna wyspa. Nasze publikacje:
Inne serwisy: Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. 8,50/10 (2 głosów)KomentarzeIlość komentarzy: 5 dodaj [1] Re: Trista – Błękitna Wyspa
Yaci [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 09.04.2006, 20:29:58, oceny: +0 -0 Poczepiam się: w tytule artykułu powinno być 'Tristia' (w tekście też w jednym miejscu ten błąd zauważyłem).
Artukuł fajny, ale samego filmu to raczej nie kupię. Przejdę się do wypożyczalni. A tak przy okazji: Joe gdzie Ty widziałeś ten film za 20 złotych!? Odpowiedz [2] Re: Trista – Błękitna Wyspa
[5] Re: Trista – Błękitna Wyspa
Allegro. Nawet ponizej 20zlotych. [3] Re: Tristia – Błękitna Wyspa
Mimo iż zbyt wiele kasiury nie posiadam, skusiłem się na Tristię - przyjemne, krótkie - w sam raz jako aperitif.. W jednej ręce miałem Japko, w drugiej Tristię.. Dlaczego wybrałem tę drugą? Sam nie wiem.. Ale jakoś nie żałuję.. ^^ [4] Re: Tristia – Błękitna Wyspa
Bardzo dobry, wyczerpujacy artykul. Wyczerpujacy temat, nie czytelnika (nawet mimo dlugosci). Tristie kupilem, wiec na moja decyzje w tej sprawie nie wplynie. Nie gustuje w takich produkcjach, ale poki na rynku nie ma zbyt wielkiego wyboru, mozna sobie na to pozwolic. | Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||